czwartek, 18 października 2012

Copa Del Rey 2012/2013 - kilka refleksji na temat losowania













W czwartkowe południe rozlosowano pary kolejnej edycji Pucharu Króla oraz ujawniono terminarz rozgrywek. Zmagania hiszpańskich drużyn ruszą 28 października. Wtedy to rozegrane zostaną pierwsze mecze fazy zasadniczej.

Na zaprezentowanej drabince opublikowanej przez hiszpański dziennik AS ciężko doszukać się spotkań, które można by określić mianem hitu. Zdeterminowane jest to przede wszystkim przez rozstawienie najlepszych drużyn. Real, Barcelona, Malaga, Atletico czy Valencia zmierzą się z ekipami, których nazwy przeciętnemu kibicowi niewiele mówią nawet, jeśli interesuje się hiszpańską piłką. Pewnym wyjątkiem jest tu rywal obrońcy tytułu, który kompletnie anonimowy nie jest. Deportivo Alaves jeszcze w sezonie 2000/2001 grało w finale Pucharu UEFA, gdzie nieznacznie uległo, po jednym z bardziej pasjonujących finałów tych rozgrywek w historii, Liverpoolowi 4-5 (dopiero po złotym golu zdobytym przez angielski klub w dogrywce).


Był to jednak piękny początek końca tej drużyny. Pierwszoplanowe postaci na czele z najlepszym strzelcem Javim Moreno i Cosminem Contrą (obaj trafili do Milanu) na fali sukcesu znalazły potężniejszych pracodawców. Deportivo stać było na jeszcze jeden solidny sezon w lidze, by w 2003 roku uczestniczyć w relegacji z Primera Division. Po ponownym awansie do La Liga po dwurocznej banicji w Segunda wydawało się, że ekipa z Alaves na stałe przejmie rolę drużyny balansującej między pierwszą a drugą klasą rozgrywkową, ale wrażenie to okazało się złudne. Deportivo zabawiło w elicie tylko rok, a po krótkim czasie wylądowało w Segunda B, gdzie wegetuje do dzisiaj.

1/16  Pucharu nie będzie jednak w 100% smętnym etapem. Po pierwsze, niemal co roku w tej fazie rozgrywek jesteśmy świadkami niespodzianek i wyłonienia czarnego konia rozgrywek, by wspomnieć chociażby ubiegłoroczne poczynania Mirandes i historię Pablo Infante, supersnajpera tej drużyny, który grę w klubie łączy z pracą dyrektora banku (swoją doskonałą dyspozycję Mirandes kontynuowało w lidze, co pozwoliło im awansować do Liga Adelante). Jak wiadomo, nie wszystkie drużyny, pucharowe zmagania traktują równie serio, co walkę o ligowe punkty. W takim układzie kolejna piękna przygoda innego trzecioligowca jest sprawą wielce prawdopodobną.

Drugim magnesem dla kibiców będą pojedynki pierwszoligowców. W najbliższej rundzie los (a ściślej schemat losowania) skojarzył 4 takie pary, z których najokazalej na papierze wygląda konfrontacja Sevilli z Espanyolem. Jeśli jednak dysproporcje w dyspozycji obu tych drużyn zostaną utrzymane, zdecydowanym faworytem wydaje się być drużyna z Andaluzji. W pozostałych parach złożonych z drużyn La Liga (Deportivo-Mallorca, Valladolid-Betis, Saragossa-Granada) ciężko wskazać kandydatów do awansu. Wszystko zależeć będzie od aktualnej formy i jak to często bywa w Hiszpanii - od umiejętności wykorzystania atutu własnego boiska.

Najważniejszy wymiar losowania to jednak skonstruowanie górującej nad postem drabinki, na podstawie której antycypować możemy (mając na uwadze prawdopodobieństwo sensacji) przebieg kolejnych rund. Wybiegając w przyszłość można już szykować wobec tego na grudniowe starcie Malagi z drużyną z Bilbao. Tu niespodzianek nie przewidują. Malaga swobodną grą urzeka i nie ma tu widoków na drastyczne zmiany, a Baskowie rozgrywki Copa del Rey od zawsze (choć nieco paradoksalnie z uwagi na ich separatystyczne nastawienie) traktują z wyjątkową estymą. Dodatkowym smaczkiem będzie fakt, że zwycięzca w ćwierćfinale najprawdopodobniej będzie musiał stawić czoła samej Barcelonie. Na tym samym szczeblu rozgrywek wielce prawdopodobne jest zetknięcie Realu Madryt z Valencią.

Wymienione wyżej pojedynki 1/4 finału wyłonią pierwszą parę półfinalistów, co oznacza, że pod koniec stycznia być może będzie nam dane pasjonować się kolejnymi Klasykami. Podobnie jak w ubiegłym roku druga strona drabinki prezentuje się mniej okazale. Beneficjentem takiego układu powinno być Atletico.

To jednak bardziej matematyczna ocena szans dokonana w oparciu o dotychczasowe wrażenia z sezonu 2012/2013, aniżeli poważne prognozy. To kto jest naprawdę mocny będzie można uczciwie ocenić dopiero w momencie, w którym mecze rozgrywane co 3 dni staną się zjawiskiem powszednim.\

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz