sobota, 20 października 2012

8. kolejka - zapowiedź spotkań sobotnich

Obszerne przewidywania odnośnie tego czego możemy spodziewać się w dniu jutrzejszym:

Malaga CF - Real Valladolid, Estadio La Rosaleda; sobota 16:00

Pechowa interwencja Weligtona sprzed 2 tygodni była przyczyną pierwszej porażki andaluzyjskiej rewelacji tego sezonu (sam gol wywołał zresztą multum kontrowersji). W meczu inaugurującym zmagania w 8. serii gier podopieczni Manuela Pellegriniego będą mieli doskonałą okazję do rehabilitacji przed własną publicznością. Będzie to zarazem doskonałe przetarcie dla Boquerones przed pojedynkiem z Milanem w Champions League. Na korzyść gospodarzy przemawia fakt, że spotkania reprezentacyjne nie ograniczyły ich możliwości do solidnego przepracowania przerwy w rozgrywkach. Chilijski szkoleniowiec miał do dyspozycji większość kadry pierwszej drużyny. Wirus FIFA gospodarzy sobotniego spotkania jednak w pełni nie ominął. Podczas zgrupowania kadry kontuzji pleców nabawił się Nacho Monreal i nie znalazł się w grupie zawodników powołanych na konfrontację z Valladolid. Na skutek urazu odniesionego na treningu z gry wypadł również Diego Buonanotte. Zabraknie także wciąż kurujących się Toulalana i Sergio Sancheza, których bez problemu powinni jednak zastąpić Jesus Gamez i Manuel Iturra. Ciekawostką jest fakt, że Pellegrini był nieobecny podczas środowych, czwartkowych i piątkowych zajęć. Jutro nie powinno go zabraknąć na ławce.

Drużyna Miroslava Djukicia jest dla mnie zagadką. Po rozbiciu chwalonego przecież za grę w obecnych rozrywkach Rayo Vallecano, w spotkaniu z Espanyolem mimo gry w przewadze, szczęśliwie udało uratować im się remis. W ich rezultatach ciężko doszukać się jakiejś wyraźnej prawidłowości, choć odnotować trzeba, że zdobywanie punktów na wyjazdach przychodzi im z większym trudem. Nadzieje kibice Pucela pokładają przede wszystkim w niekwestionowanym liderze ich zespołu - Oscarze Gonzalezie - po 4 trafieniach i 2 asystach fni liczą na więcej. Pozostałe wyróżniające się postaci to reprezentant Angoli - Manucho i Serb Antonio Rukavina. Swe atuty będą musieli najpewniej wykorzystywać w kontratakach, bo Malaga to druga w La Liga drużyna, jeśli chodzi o posiadanie piłki.

Mój typ: 3:1 dla Malagi

Real Madryt - Celta Vigo, Santiago Bernabeu; sobota 18:00

Zaraz po pojedynku na La Rosaleda, oczy wszystkich sympatyków La Liga zwrócą się na Madryt, gdzie mistrz Hiszpanii pojedynkować będzie się z beniaminkiem z Vigo. I będzie to dla triumfatorów poprzednich rozgrywek dużo trudniejsze zadanie niż mogło się wydawać jeszcze 2 tygodnie temu, kiedy Real schodził z boiska po zremisowanym Gran Derbi. Jak wirus FIFA Królewskich omijał, tak teraz na ich kolektywie poużywał sobie jak nigdy. Z gry w sobotnim spotkaniu z całą pewnością wykluczeni będą wszyscy, nominalni, boczni obrońcy - Marcelo, Arbeloa, i Coentrao. Całej trójki zabraknie najprawdopodobniej także w dwóch kolejnych spotkaniach. Jakby tego było mało,  mniejsze lub większe problemy zgłaszali Ramos, Pepe, Ronaldo, Khedira, Varane, Benzema i Higuain. Wymienieni zawodnicy (najprawdopodobniej z wyjątkiem Khediry) w sobotę powinni wystąpić. Na szczęście dla Los Blancos, zagrają oni na własnym boisku, na którym pozostają niepokonani od 15 spotkań. Nie da się jednak ukryć, że gospodarzy interesować będą tylko 3 punkty, bo wisi nad nimi widmo 8-punktowej straty do lidera z Katalonii.

Królewskim atut własnego boiska pomóc może dwojako. Poza wymienioną passą, na ich korzyść przemawia słabiutka wyjazdowa dyspozycja Celestes. W tym aspekcie podopieczni Paco Herrery dzielą los Realu Sociedad San Sebastian i Levante.  Wszystkie te ekipy charakteryzuje duża dysproporcja w efektywności, jeśli chodzi o grę na własnym boisku w zestawieniu z grą w charakterze gościa. To jednak galicyjska drużyna na obcych boiskach z wymienionych drużyn prezentuje się najambitniej. Beniaminek nie rezygnuje ze swojego ofensywnego stylu gry i kombinacyjnych akcji. Zawodzi jednak skuteczność. Jeśli jednak Iago Aspas (który znajduje się ponoć w kręgu zainteresowań Valencii) i spółka poprawią celowniki - możemy być świadkami sensacji, a w najgorszym wypadku emocjonującego widowiska na poziomie. Grad goli w tym spotkaniu wydaje się być więcej niż prawdopodobny.

Mój typ: 3:2 dla Realu

Valencia CF - Athletic Bilbao, Mestalla; sobota 20:00

W 8. kolejce los skojarzył ze sobą dwie drużyny, które poprzednie rozgrywki mogą zaliczyć do udanych, ale już start nowej temporady to dla obu teamów koszmar. O ile dla Basków to nie pierwszyzna (w poprzednich rozgrywkach zachwycać na dobrą sprawę zaczęli dopiero po przerwie świątecznej) o tyle kibice Valencii mogą być lekko w szoku. Nie jest jednak zagadką, że atmosfera w obozie jednych jak i drugich jest gęsta.

W przerwie reprezentacyjnej Manuel Llorente wezwał na spotkanie Mauricio Pellegrino by przeanalizować fatalny początek sezonu. Czy to spotkanie przyniesie jakieś efekty? Zobaczymy. Na pewno dużo bardziej wymierną korzyścią jest powrót do meczowej kadry Evera Banegi. Ostatnio biłem na alarm, w kontekście gry środka pola Nietoperzy. Powrót Banegi może być lekiem na całe zło. Wraz z Gago mają szansę stworzyć zgrany duet zarówno w drużynie klubowej jak i w kadrze. Coraz więcej mówi się natomiast o tym, że policzone są dni w klubie Daniela Parejo. Do gry wracają także David Albelda i Ricardo Costa. Jeremy Mathieu zasiadł już na ławce w derbach Walencji - w sobotni wieczór być może pojawi się na boisku. Kontuzjowany nadal jest Sergio Canales, a ponadto zabraknie odbywającego karę 3-meczowej absencji Feghouliego. Pojawiły się informacje o tym, że szansę na pokazanie dostanie wreszcie Bernat, który błysnął w sparingu i przekonał do siebie argentyńskiego opiekuna VCF.

W przeciwieństwie do rywala, w Bilbao pracowano podczas odpoczynku od zmagań ligowych nad pogorszeniem sytuacji. Telenowele, w której główne role grają Marcelo Bielsa i Fernando Llorente już wszyscy dobrze znamy. Tym razem złość chilijskiego szkoleniowca skupiła się na Iturraspe, który został wyrzucony z treningu, podobnie jak to miało wcześniej miejsce w przypadku snajpera ekipy z San Mames. Ciekawe to o tyle, że defensywny pomocnik wydawał się być ulubieńcem byłego selekcjonera Chile. Jak widać, przydomek El Loco jest określeniem w pełni zasłużonym. Co do plusów - za takowe uznać można pełne wyzdrowienie Llorente, Andera Herrery i Xabiego Castillo. Wciąż indywidualnie trenuje natomiast Jon Aurtenetxe. 

Baskowie triumfowali dotychczas tylko wtedy, kiedy wydawało się, że jest to ich obowiązkiem. Valencia, mimo optymistycznych sygnałów, pozostaje zagadką. Stawiam wobec tego na skromny, ale bramkowy remis.

Mój typ: remis 1:1

Deportivo La Coruna - FC Barcelona, El Riazor; sobota 22:00

Pasjonująco zapowiadający się sobotni maraton w La Liga zwieńczy starcie dwóch drużyn z przeciwnych biegunów tabeli. Pikujące w dół Deportivo podejmie u siebie lidera z Barcelony. Choć dawno minęły czasy, gdy kibice Blaugrany drżeli przed wyprawą ich pupili na El Riazor to rys historyczny konfrontacji tych ekip nakazuje im zachować czujność.

W ekipie gospodarzy po udanym początku pozostało już tylko wspomnienie. 6 punktów zgromadzone w 4 pierwszych kolejkach to wciąż cały dorobek galicyjskiej drużyny, choć uczciwie trzeba zaznaczyć, że w pojedynku z Granadą z 3 punktów okradł ich arbiter, nieuznając prawidłowego trafienia Nelsona Oliviery. Problemem beniaminka jest przede wszystkim gra defensywna. Piłkarze z La Coruni stracili w tym sezonie już 14 bramek i wraz z Rayo Vallecano przewodzą w tej niechlubnej statystyce. Na pochwaly w tej formacji zasługuje jedynie Carlos Marchena. Kompletną pomyłką jest natomiast gra skrzydeł, a w szczególności dyspozycja Evaldo, którego niefrasobliwej postawie koledzy zawdzięczają spory procent poniesionych strat. Nadzieji upatrywać należy wobec tego z przodu - Pizzi, Riki czy Aguillar to zawodnicy, którzy znajdowali drogę do bramki rywala w tym sezonie więcej niż raz. Podobnie jest z Nelsonem Olivieirą, ale z niezrozumiałych dla mnie powodów Jose Luis Oltra boi się śmiało postawić na Portugalczyka.

W stolicy Katalonii nastroje dużo lepsze, choć problemy z zestawieniem formacji defensywnej wciąż są aktualną bolączką dla Tito Vilanovy. Najmniejszym problemem jest obsada boków obrony. Katastrofalnie spisującego się dotychczas Alvesa, który nabawił się urazu podczas El Clasico, zastąpi zbierający w tym sezonie doskonałe recenzje Martin Montoya. Defensor, który omal co nie wygrał swej drużynie niezwykle prestiżowego starcia z Realem, w przerwie na mecze reprezentacji błyszczał w młodzieżówce. W doskonałej dyspozycji znajduje się także Jordi Alba. Spekuluje się na temat tego czy szansę dostanie wreszcie Marc Bartra (inne rozwiązania to Song, Busquets który grywał tak w kadrze oraz Adriano). Drugie miejsce zarezerwowane jest dla Mascherano, gdyż wciąż kontuzje leczą Pique i Puyol. Z przodu, najwięcej będzie zależało od skrzydłowych, którzy powinni wykorzystać słabość rywala w bronieniu bocznych sfer boiska. Zadanie to będą musieli wykonać najprawdopodobnie Pedro i Villa. Ten pierwszy błysnął w meczach reprezentacji mając udział przy wszystkich golach zdobytych przez Hiszpanów. Strzelał już bramki Deportivo, w tym jedną szczególnej urody. 


Ten drugi, odpoczywał w tym czasie na ławce, ale wciąż pozostaje najbardzie efektywnym zawodnikiem La Liga z dorobkiem 3 trafień, zdobytych w roli jokera. Podobnie jak w meczu z Getafe, po przerwie na kadrę odpoczywać ma Messi.

Mimo iż bilans spotkań tych dwóch ekip na El Riazor jest korzystny dla gospodarzy, to ja stawiałbym raczej na wynik zbliżony do ostatniego odnotowanego jak dotychczas na kartach historii.

Mój typ: 3:0 dla Barcelony

Wkrótce prognozy dotyczące pojedynków niedzielnych i poniedziałkowych.


1 komentarz: