niedziela, 28 października 2012

9. kolejka - zapowiedź pozostałych spotkań


Real Saragossa - Sevilla FC, La Romareda; niedziela 12:00

Do stolicy Aragonii zawita tym razem drużyna Michela. Podopieczni byłego zawodnika Realu będą mieli prosty cel - wygrać i utrzymać się na pozycji gwarantującej grę w europejskich pucharach.

Spotkanie będzie miało kilka podtekstów. Zespół gospodarzy dowodzony jest przez Manolo Jimeneza, który większość swego życia poświęcił drużynie niedzielnego rywala jego obecnej ekipy - najpierw występował tam jako piłkarz, następnie był opiekunem rezerw, aż zasiadł na ławce trenerskiej pierwszej drużyny, którą prowadził aż do 2010 roku. Bezpośredniej konfrontacji jednak nie będzie. Szkoleniowiec gospodarzy w spotkaniu z Granadą został wyrzucony z ławki przez arbitra i 2 najbliższe mecze będzie obserwował z trybun. W odwrotnej sytuacji jest Michel, który z takowej banicji dopiero co wrócił.

Drugi smaczek to obecność w kadrze Saragossy powracającego po pauzie spowodowanej czerwoną kartką - Romarica. Reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej spędził w Sevilli kilka ładnych lat. Przychodził jako następca Seydou Keity, ale nie spełnił do końca pokładanych w nim nadziei w związku z czym najpierw wypożyczono go do Espanyolu, a przed bieżącym sezonem ostatecznie podziękowano mu za współpracę.

Drużyna gości przyjedzie na La Romareda pokrzepiona remontadą z ostatniej kolejki i wzmocniona w defensywie obecnością wracających po absencji za kartki - Medela i Botii. W szeregi gospodarzy obok wspomnianego Romarica do składu wraca Alvaro Gonzalez.

Rozegrane w południe spotkanie będzie także pojedynkiem dwóch rewelacji tego sezonu. Naprzeciw siebie staną Cicinho i Victor Rodriguez. Ten drugi dzięki swoim dobrym występom uaktywnił klauzulę zawartą w swoim kontrakcie automatycznie przedłużającą jego kontrakt z Los Blanquillos do 2015 roku (klauzula wykupu - 12 mln euro). Obiekt w Saragossie to twierdza absolutnie do sforsowania, ale jeszcze nikomu w tym sezonie nie przyszło to z łatwością.

Mój typ: 1:0 dla Sevilli

Levante UD - Granada CF, Ciutat de Valencia; niedziela 16:00

W niedzielne popołudnie w Walencji na boisko wybiegnie Granada by na trudnym obiekcie Levante szukać straconych w sensacyjny sposób przed tygodniem punktów.

W osiągnięciu tego celu gościom ma pomóc powracający po kontuzji Floro Flores. Były snajper Udinese pojawia się w kadrze meczowej szybciej niż wskazywały na to wstępne medyczne prognozy i wzmocni siłę rażenia drużyny Juana Antonio Anqueli. Szkoleniowiec przyjezdnych ubiegłotygodniową wpadkę usprawiedliwiał brakiem ducha walki, na co wpływ miała mieć gęsta atmosfera wokół klubu, stadionu i kibiców. Tamta porażka może być jednak doskonałą lekcją motywacyjną na mecz w Walencji. W kadrze na mecz zabrakło Irineya, który przed tygodniem wyleciał z boiska. Jest natomiast Brahimi, który swoją karę już odbył.

Gospodarze przystąpią do tego spotkania naładowani pozytywną energią oraz z chęcią podtrzymania dobrej passy. Po wygranych derbach, przyszło wyjazdowe przełamanie w starciu z Getafe, a w czwartkowy wieczór w kluczowym spotkaniu z punktu widzenia awansu do fazy pucharowej, pewnie pokonali 3:0 Twente w Lidze Europy. We wszystkich tych spotkaniach czyste konto zachowywał Munua, na którego dobrą dyspozycje miejscowi liczą i tym razem podobnie jak na skuteczność Martinsa i bomby z dystansu Michela. Za tym ostatnim podobno zdążyła już zatęsknić Valencia, która dopiero co oddała go bez żalu do lokalnego rywala.

Mój typ: 1:0 dla Levante

Athletic Bilbao - Getafe, San Mames; niedziela 17:50

Drużyna gospodarzy podejdzie do spotkania z rywalem spod Madrytu po dwóch niezłych spotkaniach w swoim wykonaniu. Niezłych, ale przegranych. Zarówno w konfrontacji z Valencią jak i z Lyonem brakowało szczęścia, łaskawości sędziego czy skuteczności pod bramką rywala. Dotychczasowe osiągnięcia drużyny Marcelo Bielsy nie rzucają na kolana. Można zaryzykować stwierdzenie, że kolektyw z San Mames zaczął ten sezon w równie słabym stylu co zakończył poprzedni. O tym, że w drużynie źle się dzieje pod względem mentalnym pisałem już nie raz. Nie lepiej jednak jest ze zdrowiem fizycznym piłkarzy. Dopiero co do gry wrócił Jon Aurtenetxe, a już na problemy narzekają wiecznie poniewierany przez rywali Muniain czy Borja Ekiza. Sezon skończył się natomiast dla utalentowanego Ruiza de Galarrety, który doznał zerwania więzadeł w kolanie podczas meczu rezerw. Gdy dodamy do tego brak w kadrze meczowej Andera Herrery, któremu komisja ligi wymierzyła karę 2 spotkań zawieszenia, okaże się że i tym razem chilijski opiekun Basków będzie zmuszony do eksperymentów. Mimo wypracowania gola we Francji do pełni jego łask nie wrócą zapewne Llorente i Ibai Gomez - żelaźni rezerwowi.

Przeciwnik dla Athletiku wydaje się być jednak wybitnie trafiony. Getafe to drużyna, która skutecznością nie grzeszy. Mimo ciekawego zestawu ofensywnych zawodników Luis Garcia Plaza nie jest w stanie wykrzesać ze swoich piłkarzy wirtuozerii, która pozwoliłaby zdobyć więcej niż jedną bramkę w meczu. Do tej pory gościom niedzielnego spotkania taka sztuka udała się tylko raz. Miało to miejsce w spotkaniu z nie byle kim - mistrzem Hiszpanii. Potencjał jak widać jest - brak niestety przełożenia na wyniki. Pomóc w osiągnięciu tego celu ma Abdel Barrada, który odpokutował już za swoje przewinienie w starciu z Saragossą i wraca do kadry meczowej. Jego brak był mocno widoczny w pojedynku z Levante. Azulones mieli swoje okazje, ale brakowało błysku geniuszu, na który Marokańczyka stać jak mało kogo. 

Zwycięży niepoukładana obrona Basków czy nieskuteczna ofensywa Getafe? Przekonamy się już w niedzielny wieczór. Ja stawiam na gospodarzy.

Mój typ: 3:1 dla Athletiku

Atletico Madryt - Osasuna Pampeluna, Vicente Calderon; niedziela 19:45

W niedzielny wieczór kolejne spotkanie rozegrają również kroczący krok w krok za Barceloną Los Colchoneros. Dla drużyny Diego Simeone mecz 9. kolejki wydaje się być spacerkiem, a dla Radamela Falcao okazją by zmniejszyć dystans dzielący go od Leo Messiego w klasyfikacji strzelców. Kolumbijczykowi będzie tym łatwiej, że prawdopodobnie będzie mógł znów liczyć na asysty Ardy Turana. Turek znalazł się na liście powołanych przez Cholo zawodników po tym jak kontuzja uniemożliwiła mu występ na Anoeta. Wtedy El Tigre musiał sobie radzić niemal w pojedynkę, bo pozostali koledzy nie gwarantowali jakości prezentowanej przez Turka.

Drugą okolicznością sprzyjającą popisom strzeleckim wicelidera klasyfikacji Pichichi będą absencje w formacji defensywnej gości. Jose Luis Mendilibar do stolicy Hiszpanii nie zabrał kontuzjowanego Marca Betrana i pauzującego za kartki Damii. Osasuna zastąpiła Espanyol na dnie tabeli i tylko cud może sprawić by po tej kolejce ruszyła z miejsca. Jakoś w ten cud wierzyć mi się nie chce.

Mój typ: 3:0 dla Atletico

RCD Mallorca - Real Madryt, Iberostar Stadium; niedziela 21:30

Tak jak sobotnie spotkania kończyło spotkanie Barcelony, tak niedzielne zmagania w 9. kolejce zamknie pojedynek drugiego faworyta w walce o tytuł - Realu Madryt. Przed Królewskimi zadanie niełatwe. Choć Mallorca ma za sobą 3 ligowe porażki to ciężko mówić o kryzysie w ich zespole. W każdym z tych spotkań piłkarze z Balearów mieli coś do powiedzenia i przynajmniej 2 z nich mogli zakończyć ze zdobyczą punktową. Skoro nie udało się jednak z drużynami, które są w zasięgu drużyny Joaquina Caparrosa, trzeba będzie próbować z rywalem z najwyższej półki. Dwóch zawodników gospodarzy będzie miało dodatkową motywację aby wypaść jak najlepiej. Mowa oczywiście o wychowankach Barcelony - Andreu Fontasie i Giovanim Dos Santosie, którzy rywalizacje z Los Blancos mają w krwi (choć ten drugi nigdy w barwach Blaugrany przeciwko Królewskim nie zagrał). Obaj zadebiutowali w ubiegły poniedziałek, a szczególnie dobrze wypadł Meksykanin, którego podania dały Los Bermellones oba gole. Na taką grę w klubie liczą i tym razem, zwłaszcza że problemów z egzekucją nie mają ani Tomer Hemed ani Victor Casadesus.

W Realu za to spore problemy. Wciąż niedysponowani są Marcelo, Coentrao i Arbeloa. Przegrana z Borussią skomplikowała nieco sytuację ubiegłorocznym półfinalistom w Lidze Mistrzów. Większym problemem po tym spotkaniu jest jednak uraz Samiego Khediry. Mimo ostrzeżeń selekcjonera reprezentacji Niemiec, sztab medyczny Los Blancos zdecydował się go dopuścić do gry w środowym meczu. Pośpieszono się, rację miał Joachim Loew, a Khediry nie zobaczymy przez 2-3 tygodnie. Jakby tego było mało na problemy mięśniowe narzeka Sergio Ramos. Mimo tych wszystkich bolączek dobry humor zachowuje Jose Mourinho. Na przedmeczowej konferencji prasowej Portugalczyk zapewnił dziennikarzy, że lewą stronę obrony obsadzi Gonzalo Higuainem, powołując się na jego siłę, szybkość i umiejętność strzelania bramek przy próbie dośrodkowań. Żarty, żartami, ale po rozgromieniu Rayo, Barcelona ma 11 punktów przewagi nad Realem i jeśli Królewscy na Balearach nie zdobędą kompletu punktów, nie będzie im do śmiechu.

W ubiegłym sezonie na Iberostar gościom mieli spore problemy. Szczęście im jednak sprzyjało i wywieźli 3 punkty. Wszystko wskazuje na to, że podobnie będzie i tym razem.

Mój typ: 2:1 dla Realu

Real Valladolid - Real Sociedad San Sebastian, Estadio Nuevo Jose Zorrilla; poniedziałek 21:30

Spotkanie, w którym żaden wynik mnie nie zaskoczy. Oba zespoły prezentują zbliżony do siebie, ofensywny styl gry. Co prawda goście jak dotychczas fatalnie spisują się na wyjazdach, ale i gospodarzom wygrywanie na własnym stadionie nie przychodzi łatwo. W tym miejscu warto przytoczyć przykład pojedynku z Betisem, w którym Pucela przeważali przez 90 minut, nie potrafiąc strzelić gola, co zemściło się w ostatniej minucie spotkania kiedy to indywidualny błąd Jaime pozbawił zespół punktu (słabo spisującego się golkipera zastąpił zresztą ostatnio między słupkami Hernandez). Sporym ułatwieniem dla przyjezdnych będzie nieobecność Manucho. Angolański wieżowiec w pojedynku z Malagą przebył drogę od bohatera do winowajcy. Najpierw wyprowadził swój zespół na prowadzenie, by na koniec osłabić go, otrzymawszy czerwoną kartkę. Real Valladolid podobnie jak i inne kluby próbował się od tej kary odwołać, ale skutek był ten sam co w pozostałych przypadkach i snajpera gospodarzy w poniedziałek nie zobaczymy - zastąpić ma go Javi Guerra.

Philippe Montanier i napastnik Imanol Agirretxe na konferencjach przedmeczowych podkreślali, że ostatnie wyniki w żadnej mierze nie odzwierciedlają aktualnego poziomu zespołu. Ciężko się nie zgodzić, jednak to taka mowa-trawa i dopóki Txuri-urdin nie przełożą swych predyspozycji na ładną dla oka i przede wszystkim skuteczną grę, będą to tylko puste słowa. Jak na razie spotkania takie jak derbowy pojedynek z Bilbao czy mecz z Celtą stanowią wyjątek. Z Atletico przeważali, ale nie udało im się nadszarpnąć rywala. Z planów francuskiego szkoleniowca baskijskiej drużyny na ten mecz wypadł zmiennik Cadamuro. Na mniejsze dolegliwości narzekali w tygodniu Ruben Pardo i Inigo Martinez. Obaj jednak na poniedziałkowy pojedynek powinni być gotowi.

Drużyna z San Sebastian ma moim zdaniem szansę na przełamanie wyjazdowej niemocy. O zwycięstwo będzie im jednak trudno, więc bezpiecznie obstawiam remis.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz