środa, 14 listopada 2012

11. kolejka - Urodzaj.

http://www.insidespanishfootball.com
11. seria gier okazała się być prawdziwym świętem futbolu. Drużyny La Liga poluzowały swoje szyki obronne, co zaowocowało ogromem bramek. Ostatecznie licznik zatrzymał się na imponujących 38 trafieniach. Najbardziej obfite pod względem ilości goli spotkanie kibice zobaczyli na La Romareda, jednak ci którzy zdecydowali się obejrzeć starcia na Iberostar czy Vallecas również nie mogą czuć się pokrzywdzeni.

Sensacji nie odnotowano, choć nie obyło się bez rezultatów, które wypada nazwać niespodziankami. Na takie miano zasługuje przede wszystkim wygrana walecznej Granady nad Betisem, który w tym pojedynku wydawał się stać na uprzywilejowanej pozycji, nie tylko z uwagi na pozycję w tabeli, ale także mając na względzie miejsce rozgrywania tego spotkania Estadio Benito Villamarin. Bez zaskakujących rezultatów nie obyło się nazajutrz. Na La Rosaleda drugiej z rzędu porażki doznała Malaga. Konfrontacja z Realem Sociedad San Sebastian przebiegał według tego samego schematu, co zeszłotygodniowe starcie z Rayo i na nieszczęście gospodarzy, efekt zmagań był ten sam. Wreszcie w niedzielę, Valencia po raz kolejny nie sprostała zadaniu wywiezienia 3 punktów z obiektu rywala. Walencki zespół nie skorzystał z absencji rewelacji tegorocznych rozgrywek w ekipie Pucela - Patricka Eberta. W przełamaniu wyjazdowego impasu przeszkodziła beztroska Alyego Cissokho i twórcze sędziowanie Carlosa Velasco Carballo, którego błędna decyzja o wyrzuceniu z boiska Francuza i podyktowaniu rzutu karnego, ustawiła przebieg reszty spotkania, a lewego obrońce Los Ches z bohatera, uczyniła głównym winowajcą jeszcze jednego niepowodzenia "Nietoperzy".

Liderująca trójka planowo zainkasowała po 3 punkty, jednak w tym tercecie sytuację od początku do końca w swoich meczach kontrolowali jedynie Los Colchoneros. Podopieczni Cholo Simeone nie pozostawili złudzeń lokalnemu rywalowi triumfując pewnie 2:0. Lider z Barcelony po zadziwiająco łatwych pierwszych 45 minutach, po zmianie stron znów pozwolił sobie na chwilę zapomnienia. Na tym poziomie skutkuje to jednak czasem niemal utratą pewnego prowadzenia, nawet jeśli rywalem jest seryjnie przegrywająca ostatnimi czasy Mallorca. Sytuację znów ratować musiał zadziwiająco regularny podczas meczów wyjazdowych Messi, którego efektowne trafienie uspokoiło poczynania podopiecznych Tito Vilanovy.

Prawdziwą mordęgę przeżyli natomiast Królewscy. Mistrzowie kraju mogli spodziewać ciężkiej przeprawy na Ciutat de Valencia, ale nikt nie przypuszczał, że przyjdzie im rywalizować w tak ekstremalnych warunkach. Walencki obiekt w godzinie rozpoczęcia meczu niektórym przypominał niedawne obrazki ze Stadionu Narodowego w Warszawie, innym...San Mames sprzed około roku, kiedy to na równie nasiąkniętej murawie miejscowy Athletic rywalizował z FC Barceloną. Zarówno wtedy jak i w miniony niedzielny wieczór nie obyło się bez kuriozalnych zdarzeń. Niespodziewanym bohaterem Los Blancos okazał się Alvaro Morata. Na 5 minut przed końcem wychowanek drużyny gości, strzałem głową zapewnił ekipie Mourinho niezwykle cenne 3 punkty.

Plusy tej kolejki:

Remontada es posible! - to hasło z całą pewnością przyświecało w ten weekend działaniom Realu Saragossa i Rayo Vallecano. Jednym jak i drugim przyszło się w tej kolejce zmierzyć ze słabo dysponowanymi ostatnimi czasy beniaminkami La Liga. Obie drużyny zgodnie próbowały też przywrócić nadzieję swoim rywalom, pozwalając Celcie i Deportivo na zdobycie dwóch szybkich bramek. Szczególną dobroczynnością wykazywali się Los Blanquillos - trafienie Rikiego to efekt osobliwych popisów Zuculiniego i Roberto. Okazuje się jednak, że wszystko co dajesz może do Ciebie wrócić po wielokroć. Tak było w obu tych przypadkach - darczyńcy nie pozostawali dłużni. Deportivo najpierw podarowało rzut karny. Wybitną niefrasobliwością w tej sytuacji popisał się Tiago Pinto. Syn Joao Pinto w rzadko spotykanych okolicznościach zagrał piłkę ręką na obrzeżach pola karnego i dał sygnał do odrabiania strat przez gospodarzy. Zaraz po przerwie z boiska za symulowanie (i drugą żółtą kartkę) wyrzucony został najlepszy do tej pory na boisku Pizzi. Dłużej podopiecznych Jimeneza do odrabiania strat nie trzeba było zachęcać. W szybkim tempie, tradycyjnie siłami Postigi i Victora Rodrigueza (wyjątkowo wspomaganych tym razem przez Montanesa, Moville czy Abrahama) pozbawili swych adwersarzy złudzeń. Grzeczność nakazała im jednak zezwolić bramkę Bodipo. Tak na otarcie łez.

Równie hojni postanowili być Celestes. Najpierw zredukowali swój skład do 10 chłopa, dzięki wybitnym staraniom Cabrala, a następnie sprezentowali przeciwnikom rzut karny (wypada jednak zaznaczyć, że mocno kontrowersyjny), który pewnie egzekwował Piti, przechylając szalę zwycięstwa na stronę Vallecanos. Wreszcie skutecznemu Iago Aspasowi nie było tym samym dane zostać bohaterem spotkania. Pocieszeniem dla błyskotliwego napastnika w pewnym stopniu może być nagroda dla najlepszego napastnika Liga Adelante za sezon 2011/2012.



Stałe fragmenty Realu Saragossa  - główna broń podopiecznych Manolo Jimeneza. Niedługo rywale Los Blanquillos bardziej skłonni będą sfaulować przeciwnika we własnym polu karnym, aniżeli np. wybić piłkę na rzut rożny. Właśnie kornery oraz rzuty wolne przynoszą drużynie ze stolicy Aragonii najwięcej pożytku. Zasługa w tym doskonałych egzekutorów oraz specjalisty od gry w powietrzu Heldera Postigi. Nie przez przypadek przy nazwisku Victora Rodrigueza znajdziemy wzmiankę o 5 asystach. Katalończyk, etatowy wykonawca stałych fragmentów gry sztukę centrowania w pole karne opanował ostatnimi czasy do perfekcji. Zdarza się, że w precyzyjnym dogrywaniu na głowy kolegów z drużyny wspierają go inni. Tak było właśnie w ten weekend, gdy celne, ostatnie podania zanotowali także Movilla i Abraham Minero. Jimenez ma swój sposób na drużynę. Nie stara się z tego kolektywu na siłę robić wirtuozów futbolu (jak na przykład Bielsa). Znalazł proste środki, które mogą być mocnym punktem tego zespołu i stara się je doskonalić. Z dobrym skutkiem.



Espanyol odbił się od dna... i wyciągnął rękę do Osasuny - korzyść z tego jest taka, że nie ma już w stawce 20 drużyn żadnego marudera. Po tym jak udało się ograć Rayo, ugrać punkt z Malagą, czy wyrwać 3 punkty na Anoeta z Sociedad wydawało się, że ciężej o łatwiejszą okazję na podtrzymanie korzystnej passy, aniżeli pojedynek z dołującą jeszcze bardziej drużyną z Pampeluny i to właśnie na Cornella-El Prat. Jak się okazuje, w lidze hiszpańskiej niczego nie można przewidzieć w 100%. Tercet - Cristian Alvarez, Diego Colloto i Hector Moreno, który przed tygodniem stworzył dla Agirretxe i spółki zaporę nie do przejścia tym razem zatrważał ilością błędów. O ile trafienie Cejudo to w dużej mierze dzieło przypadku i gospodarzom w tej sytuacji po prostu zabrakło szczęścia, o tyle w pozostałych sytuacjach dopuszczali się oni niewybaczalnych błędów.

Osasuna odniosła drugie zwycięstwo. Wygrana podobnie jak w meczu z Levante okazała, choć nie wskazywałby na to przebieg spotkania. To Espanyol był stroną przeważającą i stworzył sobie więcej okazji strzeleckich, ale albo u Verdu, Stuaniego, Sergio Garcię (a później także Samuela Longo) zawodziła precyzja uderzeń, albo przed utratą bramki Los Rojillos chronił świetnie dysponowany Andres Fernandez. Urodzony w Murcii portero jest ponoć głównym celem Atletico Madryt, szukającego zastępcy dla Thibauta Courtoisa, który po tym sezonie ma wrócić do Chelsea.



Lionel Messi strzela dwa gole i bije rekord Pelego - Argentyńczyk ma już na koncie 76 trafień w roku kalendarzowym. Ostatnią barierą jest osiągnięcie Gerda Mullera, któremu od stycznia do grudnia udało się wbić 85 bramek. Jeśli La Pulga utrzyma dotychczasową regularność uporanie się z rezultatem legendy Bayernu Monachium nie powinno być dla niego problemem. Na uwagę zasługuje skuteczność snajpera Blaugrany w meczach wyjazdowych - 11 z 15 bramek zdobył poza Camp Nou, co kontrastuje z jego osiągnięciami z poprzedniego sezonu.



Minusy:

Głupota Gustavo Cabrala i Andera Herrery - o tym, że zawodnik Celty nie grzeszy intelektem mogliśmy się już przekonać w czasie Derbów Galicji, kiedy potrzebował zaledwie kilku minut by zapracować na dwie żółte kartki i osłabić tym samym drużynę, pozbawiając ją szans na końcowy triumf w tym prestiżowym pojedynku. Argentyńczyk odpokutował za swoje grzechy, opuszczając mecz na Camp Nou przeciwko Barcelonie, wrócił i...zrobił to znowu. Tym razem potrzebował nie 3, ale "aż" 17 minut by przekonać sędziego do podziękowania mu za grę na Vallecas. Najbliższe chwile w klubie nie będą dla byłego zawodnika Levante zapewne niczym miłym. Paco Herrera prawdopodobnie nie jest zachwycony występkami środkowego obrońcy. Szansą dla głównego winowajcy porażki z Rayo są jednak kłopoty kadrowe w linii obrony galicyjskiej drużyny, które mogą sprawić, że nierozsądny defensor dostanie trzecią szansę. Wciąż niewyleczona, poważna kontuzja Samuela Llorci, której ten nabawił się jeszcze podczas poprzedniej temporady, sprawia, że Cabral nie ma wśród nominalnych, środkowych obrońców żadnej konkurencji.

Podobnie wygląda historia Andera Herrery. Ten utalentowany rozgrywający, znany z trudnego charakteru, pierwszy raz "błysnął" przed dwoma tygodniami. Kopnięcie Tino Costy, za które otrzymał bezpośrednią czerwoną kartkę odwróciło losy rywalizacji na Mestalla, a jego samego wykluczyło z gry w lidze na 2 tygodnie. Wrócił na niedzielne starcie z Sevillą by w drugiej połowie, w przeciągu 12 minut zebrać dwa żółte kartoniki i pożegnać się z murawą. Pocieszający dla byłego zawodnika Realu Saragossy może być fakt, że tym razem jego wybryk nie miał wyraźnego wpływu na końcowy rezultat.



Chirurg plastyczny David Navarro - wychowany przez Valencie zawodnik odznacza się wyjątkową zdolnością do ingerowania w zdrowie i wygląd swoich boiskowych rywali. Do listy ofiar, na której znaleźć można nazwiska Nicolasa Burdisso, Luisa Figo, Fernando Llorente czy Javiego Martineza dołączył Cristiano Ronaldo, który starcie z zawodnikiem Levante przypłacił spektakularnie wyglądającym rozcięciem łuku brwiowego. Uraz okazał się być nie tylko efektowny, ale i dokuczliwy, bo Portugalczyk zmuszony był w przerwie zrezygnować z dalszej gry. Dyskomfort nie był jednak na tyle duży, aby nie poprzedzić zejścia z murawy zdobyciem bramki otwierającej spotkanie. 

Co do Navarro - wypada wierzyć, że starcie było przypadkowe. Z drugiej strony, miłośnicy teorii spiskowych historii wcześniejszych dokonań Hiszpana na pewno nie zignorują. Patrząc na jego dorobek, trzeba jednak zauważyć, że jeśli defensor z Walencji uderza zwykle mierzy wysoko.

Wobec wszystkich pozasportowych aspektów tej rywalizacji w Hiszpanii rozpętała się prawdziwa burza. Scenariuszy zdarzeń pomeczowych jest jednak tak wiele, że cała sytuacja wydaje się być niepoważna i nie warto wchodzić w szczegóły.

Kłopoty Malagi z defensywą - to co w dużej mierze przyczyniało się dotychczas do sukcesów ekipy Pellegriniego teraz ma wpływ na gorszą passę klubu z Andaluzji. Do niedawna Malaga mogła się pochwalić najmniejszą ilością straconych bramek w lidze i czystym kontem w LM. Obie te rzeczy są już historią. Problem nie jest może tak duży jakby mogło się wydawać, bo od tego momentu Malaga w 4 spotkaniach straciła ledwie 5 goli. Gdy jednak lekka obniżka formy najbardziej cofniętej formacji łączy się z mniejszą wydajnością w poczynaniach ofensywnych, te 5 goli przekłada się na bilans 2 porażek i 2 remisów. Co gorsza para Weligton-Demichelis to jedyny duet jakiemu może zaufać chilijski szkoleniowiec. Sprowadzony w ostatniej chwili Amerykanin Oguchi Onyewu w spotkaniu Pucharu Króla oraz w meczu ligowym z Sociedad przekonał trenera, że nie stanowi w tym momencie sensownej alternatywy dla etatowej pary stoperów.

Taka sytuacja zbiega się z niepewną sytuacją finansową i informacjami o przedłużającej się zwłoce w wypłacaniu pensji. Niezależnie od zapewnień piłkarzy, ciężko te dwa zjawiska od siebie oddzielać.

Na koniec tradycyjnie "11" kolejki

*liczba wyborów do "11" kolejki
*

We wtorek przyznano nagrody LFP za sezon 2011/2012. Pełna lista nagrodzonych:

Liga BBVA:

Najlepszy piłkarz: Leo Messi (Barcelona)
Najlepszy trener: Pep Guardiola (Barcelona)
Najlepszy bramkarz: Iker Casillas (Real Madryt)
Najlepszy obrońca: Sergio Ramos (Real Madryt)
Najlepszy pomocnik: Xabi Alonso (Real Madryt)
Najlepszy ofensywny pomocnik: Andrés Iniesta (Barcelona)
Najlepszy napastnik: Leo Messi (Barcelona)
Nagroda Fair Play: Carles Puyol (Barcelona)
Odkrycie: Francisco Alarcón Isco (Málaga)

Liga Adelante:

Najlepszy piłkarz: Juan Carlos Valerón (Deportivo)
Najlepszy trener: José Luis Oltra (Deportivo)
Najlepszy bramkarz: Dani Aranzubía (Deportivo)
Najlepszy obrońca: Marc Bartra (Barcelona B)
Najlepszy pomocnik: Álex López (Celta)
Najlepszy ofensywny pomocnik: Andrés Guardado (Deportivo/Valencia)
Najlepszy napastnik: Iago Aspas (Celta)
Nagroda Fair Play: Miguel Ángel García "Corona" (UD Almería)
Odkrycie: Javi Hervás (Córdoba/Sevilla).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz