tag:blogger.com,1999:blog-20950941167743389602024-02-21T15:02:15.219+01:00Czerwone-żółte-czerwone #LaLigaAnonymoushttp://www.blogger.com/profile/11589021845743565811noreply@blogger.comBlogger38125tag:blogger.com,1999:blog-2095094116774338960.post-74481105772086657942013-02-24T12:23:00.001+01:002013-02-24T12:24:15.313+01:00Zmiana warty<div style="text-align: justify;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3RP2AMo_TQnAazCxbX_QFFPw6Jba3koJpPo-pcjTAwzlasq5bWMVHwxGapz34GpOU6rDSceTv-rpV0T1N9NcALfYIMrZEy_vjQXa279ELZ4nxQWqlx5c8NSMGqApyekEE1d4wlGWym_0/s1600/intro.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3RP2AMo_TQnAazCxbX_QFFPw6Jba3koJpPo-pcjTAwzlasq5bWMVHwxGapz34GpOU6rDSceTv-rpV0T1N9NcALfYIMrZEy_vjQXa279ELZ4nxQWqlx5c8NSMGqApyekEE1d4wlGWym_0/s400/intro.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">źródło: dailymail.co.uk</td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
Strzał Ibaia Gomeza był główną ozdobą ostatniego w historii derbowego pojedynku rozgrywanego na starym San Mames. Dysponujący świetnie ułożoną stopą, młody Bask w piątkowy wieczór,
otworzył wynik w pasjonującym pojedynku Athetiku z Realem Sociedad, prezentując coś,
czego w sobotni wieczór nie zaprezentowali Gołota z Saletą - piekielnie
mocne uderzenie. Precyzyjne dośrodkowanie Aurtenetxe, szybka decyzja
Ibaia i wolej z gatunku tych, które w wykonaniu Kapitana Tsubasy
rozrywały siatkę. Wolej, który będzie ostatnim miłym wspomnieniem
gospodarzy z baskijskich potyczek na San Mames.<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xxpqto" width="480"></iframe><br /></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.dailymotion.com/video/xxpqto_athletic-club-1-real-sociedad-3_sport" target="_blank">Athletic Club 1 Real Sociedad 3</a> <i> przez <a href="http://www.dailymotion.com/acosart" target="_blank">acosart</a></i></div>
<i> </i>
</div>
<div style="text-align: justify;">
Finalne
derbowe tchnienie La Catedral to zresztą niejedyny znak upływu czasu
związany z tym meczem. W Kraju Basków idzie nowe. Po około dekadzie
dominacji Athletiku w tej pokojowej rywalizacji, kontrolę nad Baskonią
przejmuje odmłodniała drużyna Txuri-Urdin. A skuteczną cesję zespół z
Anoeta zawdzięcza doskonale funkcjonującemu systemowi szkoleniowemu,
który pozwolił im wyprodukować pokolenie piłkarzy, coraz śmielej
walczących o europejskie puchary. Kolejne punkty drużyna z San Sebastian
zdobywa dzięki wyśmienitej grze piłkarzy, którzy w Sociedad są niemal od
zawsze (Mikel Gonzalez, Ruben Pardo, Xabi Prieto, Illarramendi) lub
którym zaufano tutaj we wczesnym etapie piłkarskiej kariery (Zurutuza,
Griezmann, Agirretxe, Carlos Martinez czy Bergara). To wszystko bez
nacjonalistycznego zacięcia, będącego największą osobliwością (a od niedawna i największą udręką) lokalnego
rywala, co pozwala na uzupełnienie składu wartościowym
południowoamerykańskim zaciągiem w postaci bramkarza Bravo czy
ofensywnego tercetu Ifran, Castro, Vela. Ktoś jeszcze uważa, że to iż
jako pierwsi w tym sezonie znaleźli sposób na pokonanie Barcelony w
ligowej rywalizacji to przypadek?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Najważniejszy
jednak jest fakt, że cały ten biznes jest cholernie perspektywiczny.
Zawodników po trzydziestce w kadrze zespołu nie uświadczmy, a średnia
wieku oscyluje na poziomie 25 lat. Jednocześnie rozsądnie bronienie
dostępu do bramki powierzono zawodnikom bardziej doświadczonym, a
popłoch w szykach obronnych rywali siać ma młodzieńcza fantazja takich
chłystków jak Griezmann czy Vela. Przywiązanie do zespołu w Sociedad
jest sprawą naturalną, identyfikacja z klubowymi barwami nie jest
budowana na drodze niewolniczych praktyk rodem z ostatnich poczynań Josu
Urrutii. Nazywany już teraz "nowym Xabim Alonso" Ruben Pardo czy Inigo
Martinez (który w poprzednim sezonie oprócz solidnej jak na młodziana
gry w obronie, zasłynął <a href="https://www.youtube.com/watch?v=7u1y4NTAeh8" target="_blank">golami zza połowy</a>) z pełną świadomością tego, że
piłkarski świat staje przed nimi otworem, podpisują nowe,
długoterminowe umowy z klubem. Praktyka drużyny z Anoeta daje powody by
myśleć, że te posunięcia to coś więcej niż troska o zabezpieczenie
interesu klubowej kasy poprzez ustanowienie wyższych klauzul wykupu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zespól
z San Sebastian idzie dalej. Po wychowaniu kadry gotowej na walkę o coś
więcej niż utrzymanie ligowego bytu oraz po znalezieniu wspólnego
języka w relacji trener-zawodnicy, klub stawia na promocję własnej
marki. Idzie całkiem przyzwoicie jak na start niemalże od zera. Wszak to
Sociedad, jeśli wierzyć prasowym doniesieniom, było jednym z możliwych
celów inwestycyjnych najbogatszego człowieka na świecie Carlosa Slim
Helu, który summa sumarum postanowił zostać zbawcą niemalże upadłego,
legendarnego Realu Oviedo. Wabikiem dla meksykańskiego miliardera miało
być właśnie znakomite zaplecze szkoleniowe. Mimo iż skończyło się
jedynie na planach, to miejscowi specjaliści od wizerunku nie przestają
działać nad reklamą w mikro i makro skali. Do poczynań tego typu należy
zaliczyć zupełnie niezapowiedziane pojawienie się piłkarzy pierwszej
drużyny podczas sprzedaży przewidzianej dla fanów Txuri-urdin puli
biletów na derbowy pojedynek. Kibice, oprócz zdobycia niezwykle cennej
wejściówki, stanęli przed unikalną szansą zupełnie bezpośredniego
kontaktu z ulubieńcami. Była możliwość rozmowy, w ruch poszły aparaty i
markery. Mały gest, a jak zmienia atmosferę wokół drużyny przed
kluczowym spotkaniem. Oczywiście można także zabunkrować się w ośrodku
treningowym i szlifować formę, ale wtedy ewentualny sukces jest
połowiczny.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAArkVvkho4dabepXwReyVD_kH1JOoQSOKSP2r0JcIwK9rQQP_3Mlg6a6OvjfyMYbykJvkIEen92AA1tePxCeZ9dHpw3IDoFxHaYjcHNi9FMWcaSrsXsgb87jDsvOk4nSRcm1djVBzVQw/s1600/sociedad+kibice.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="225" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAArkVvkho4dabepXwReyVD_kH1JOoQSOKSP2r0JcIwK9rQQP_3Mlg6a6OvjfyMYbykJvkIEen92AA1tePxCeZ9dHpw3IDoFxHaYjcHNi9FMWcaSrsXsgb87jDsvOk4nSRcm1djVBzVQw/s400/sociedad+kibice.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">źródło: oficjalny fanpage klubu na facebooku</td></tr>
</tbody></table>
Swymi
przewidywaniami nie chcę wybiegać zbyt daleko, bo do końca rozgrywek
jeszcze 13 kolejek., a ścisk wśród drużyn walczących o puchary wciąż
jest spory Wszystko wskazuje jednak na to, że w dekadę po historycznym
wicemistrzostwie, drużyna z San Sebastian wróci do Europy.
Uprawomocnienie wykluczenia Malagi oraz ewentualne odpadnięcie Sevilli w
półfinale Pucharu Króla prawdopodobnie sprawi, że na awans do Ligi
Europy liczyć będzie mogła nawet 8. drużyna La Liga, co może uczynić
zadanie stojące przed podopiecznymi Montaniera wybitnie
nieskomplikowanym. W przypadku sukcesu, smak wygranej będzie o tyle
lepszy, że osiągnięty dosłownie WŁASNYMI siłami. Kto wie, być może
wkrótce <a href="http://i.imgur.com/PCO8x4P.jpg" target="_blank">ktoś</a> zastanowi się dwa razy nim nazwie ich kelnerami. W każdym razie, powodzenia.</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11589021845743565811noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2095094116774338960.post-59554438919928682982013-02-19T14:49:00.003+01:002013-02-19T14:49:45.671+01:0024. kolejka - Koniec świata i nowy, czyli stary ład<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhELVJX82cR70WsCCA3jw7wBw28OPS-YQ5feO1GdLyeniE2VuTv76VYeS-m1wBbBpKoRC0Tf7p8H_gPM21t2kQkPAsj40LjzxhOkpZWcVxbcjt8Q7k96BY-NadePLvygfvQ2BvrDCneHNA/s1600/medel.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhELVJX82cR70WsCCA3jw7wBw28OPS-YQ5feO1GdLyeniE2VuTv76VYeS-m1wBbBpKoRC0Tf7p8H_gPM21t2kQkPAsj40LjzxhOkpZWcVxbcjt8Q7k96BY-NadePLvygfvQ2BvrDCneHNA/s1600/medel.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>źródło: svenskafans.com</i></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Niemal 2/3 sezonu za nami i powoli krystalizuje nam się ostateczny układ sił tabeli w La Liga, a poszczególne kluby definiują swoje cele na resztę sezonu. Dramatyczna staje się sytuacja trzech ligowych outsiderów. Lepsza gra Osasuny, Granady czy Espanyolu sprawiła, że Celta, Mallorca oraz Deportivo straciły bezpośredni kontakt z bezpieczną strefą, co mając na uwadze ich obecną formę nie wróży nic dobrego. Drużyną, która zajmuje pierwsze bezpieczne miejsce w tabeli jest Saragossa, która miała dobrą pierwszą część sezonu. Niestety dla ekipy Manolo Jimeneza, koniec znakomitego 2012 roku, oznaczał też koniec dobrej passy. Problemy kadrowe, spowodowane przez kartki i kontuzje, sprawiły, że przez niemal 2 miesiące uciułali zaledwie 2 punkciki i bezstresowe wegetowanie w środku tabeli zamieniają na kolejną walkę o utrzymanie. Moim zdaniem to właśnie 5 ostatnich ekip powalczy o ligowy byt do końca.<br />
<br />
U góry toczy się walka o europejskie puchary. Z rywalizacji tej zdają się wypadać Betis i Levante, natomiast swoje aspiracje zgłasza rozpędzona Sevilla. Choć aktualny ligowy układ tego jeszcze nie odzwierciedla, to po analizie ostatnich kolejek taka tendencja wydaje się być prawdopodobna. Jeśli UEFA utrzyma w mocy wszelkie kary nałożone na Malagę to w Lidze Mistrzów zobaczymy eksportowy kwartet - FC Barcelona, Real Madryt, Atletico Madryt i Valencia CF. Jeśli chodzi o Ligę Europy to chętnie zobaczyłbym w niej Real Sociedad i Rayo Vallecano, nawet jeśli przyszłość tych drugich jest niepewna.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="font-size: large;">PLUSY </span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Koniec świata - dublet Medela</b> - miniony piątek nabrzmiały był od zdarzeń niecodziennych. Zaczęło się od deszczu meteorytów nad Czelabińskiem. Wszelakie media przez większość dnia zdawały sprawozdania z miejsca zdarzenia, informując o rozmiarach strat. Im bliżej było godzin wieczornych tym bardziej na pierwszy plan wysuwała się informacja, o groźbie zderzenia z ziemią potężnej asteroidy. Mimo rekordowo bliskiego przelotu do kolizji z naszą planetą nie doszło i cała ludzkość odetchnęła z ulgą. Przedwcześnie...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Trzeci atak siły wyższej przyszedł nagle, niezapowiedzianie i w przeciwieństwie do poprzednich zjawisk, ugodził w cel. Gary Medel, którego większość sympatyków La Liga identyfikowała dotychczas jako boiskowego (i nie tylko boiskowego, by wspomnieć chociażby dwukrotne aresztowanie, w tym raz za uderzenie dziennikarki) zabijakę, skompletował dublet w starciu z Deportivo. I to nie byle jaki. W jednej jak i w drugiej sytuacji Chilijczyk uwolnił się spod opieki obrońców i wykończył akcje w sposób, którego nie powstydziliby się Messi czy Ronaldo, choć na jego korzyść przemawia fakt, że po nim nikt takiego zagrożenia się nie spodziewał.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Podczas jego hiszpańskiej przygody to absolutny precedens, choć uczciwie trzeba przyznać, że w całej swojej profesjonalnej karierze zrobił to już po raz trzeci. Najpierw w czerwcu 2008 roku swoimi trafieniami wspomógł kadrę narodową w walce o mundial, a niespełna dwa lata później w argentyńskim klasyku poprowadził w ten sposób do zwycięstwa Boca Juniors, pogrążając jednocześnie wielkich rywali z River Plate. Za każdym razem to właśnie celne strzały zawodnika nazywanego Pitbullem decydowały o losach konfrontacji.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Chilijczyk to jeden z tych zawodników, na których zmiana szkoleniowca wywarła największy wpływ. Odnalazł w sobie strzelecki instynkt (3 gole w 5 meczach), pohamował swój temperament (zaledwie jedna żółta kartka) i wreszcie prezentuje poziom, którego się po nim spodziewano, sprowadzając go na Ramon Sanchez Pizjuan. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zdaje sobie sprawę, że nic nie trwa wiecznie i kiedyś atmosfera w klubie jeszcze zrobi się gęsta, a sam Medel postrada zmysły, ale póki co zatrudnienie Emery'ego przynosi spodziewane efekty, przewidywane przez liczne grono ekspertów, upatrujących w Andaluzyjskim zespole idealnego tworzywa do pracy dla Baska. Pod wodzą Unaia na wysokości zadania stają liderzy - Negredo, Rakitic czy nawet Navas, a obrona wystrzega się maratonów błędów. Zgodnie z oczekiwaniami pod skrzydłami byłego szkoleniowca Valencii rozwijają się prawdziwe perełki. Geoffreya Kondogbie wielkim talentem okrzyknięto już za Michela, ale to Emery uczynił z tego dobrze zbudowanego Francuza, etatowego partnera Medela w duecie defensywnych pomocników, kosztem swojego znajomego z VCF - Hedwigesa Maduro. W spotkaniu z Los Turcos błysnął ponadto debiutujący w wyjściowym składzie (zaledwie trzeci występ w ogóle), produkt miejscowej szkółki Alberto Moreno. Skuteczne uprzykrzanie życia Rikiemu i asysta, wieńcząca przebojową akcję są sygnałem, że być może Unai wyszperał kolejnego Jordiego Albe. Tak jak pisałem przed 2 tygodniami, wciąż są rzeczy, które można, a nawet trzeba poprawić, ale nic tak nie ułatwi tego procesu jak tego typu namacalne dowody, że praca w tym kierunku popłaca.<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xxjqbb" width="480"></iframe><br /></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.dailymotion.com/video/xxjqbb_sevilla-3-deportivo-1_sport" target="_blank">SEVILLA 3 DEPORTIVO 1</a> <i> przez <a href="http://www.dailymotion.com/acosart" target="_blank">acosart</a></i>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Wraca stare -</b> wszyscy ci, którzy rywalizację w lidze Mistrzów Świata i Europy sprowadzają do pojedynku FC Barcelony z Realem dawno nazwali ten sezon (jak i poprzednie) nudnym i przewidywalnym (ba, stwierdzenie takie wymsknęło się kiedyś nawet Diego Simeone, który jednak rakiem się później z tej wypowiedzi wycofywał). Jednakowoż, każdy którego sercu La Liga jest bliższa zdawał sobie sprawę, że podczas tej temporady dzieją się rzeczy niesłychane. Jak słusznie zauważył swego czasu Dominik Piechota z bloga <a href="http://dominikpiechota.wordpress.com/" target="_blank">"Piechotą do celu!"</a> na wielu frontach hierarchia została zachwiana, w Sewilli Betis strącił z tronu lokalnego rywala z Ramon Sanchez Pizjuan, Atletico przejęło palmę pierwszeństwa w Madrycie od Los Blancos, a w Walencji swą wyższość statuowało Levante, potwierdzając ją triumfem nad zmagającą się z problemami Valencią. Gdy dodamy do tego znakomicie spisujące się w lidze, choć budowane na mikroskopijnym kapitale Rayo, czy słabe jak nigdy, zasłużone firmy takie jak Bilbao, Espanyol czy Osasunę to okazałoby się, że do totalnej rewolty potrzeba ledwie (albo aż) zmiany układu sił w Barcelonie. </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<b></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ostatnie tygodnie sugerują jednak, że liga wchodząc w decydującą fazę nieco nam normalnieje. Swoje demony poskromiła Valencia i bliska jest miejsc, które w poprzednich latach wydawały się jej należeć z urzędu. Domeną Los Ches stały się wyjazdy, które na starcie sezonu były prawdziwym koszmarem Nietoperzy. Betis po imponującym starcie rozgrywek i meczach, w których psuł krew najlepszym - popadł w strzelecką niemoc, a na gola z gry pracuje już od liczby minut liczonych w setkach. Kryzys ten zbiega się z wspomnianym rozkwitem rywala z centrum miasta i sprawia, że zwaśnione kluby dzielą jedynie 4 punkty. To taki sam dystans jaki utrzymuje się między stołecznymi drużynami, choć tu o wytypowanie dalszego przebiegu wydarzeń trudno z uwagi na fakt, że walka ta nie jest priorytetem aktualnych mistrzów, a Atletico w wyścigu tym ma silne argumenty w postaci rozgrywania spotkań z czołówką na własnym boisku, gdzie dzielą i rządzą.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wreszcie należy dostrzec tendencję zwyżkową Espanyolu i Osasuny. Ci pierwsi to absolutna rewelacja ostatnich tygodni. Gdyby brać pod uwagę jedynie najnowsze mecze, drużyna dowodzona przez Aguirre to absolutny top. Ci drudzy, swoim tegorocznym zwyczajem,, angażując minimum środków skrupulatnie gromadzą punkty w ostatnich kolejkach, przede wszystkim robiąc to na własnym obiekcie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wejście w decydującą fazę rozgrywek symbolizuje powrót starego ładu. I znaleźć można tyle samo argumentów, upatrujących w tym pozytywów jak i negatywów, bo z jednej strony ten nowy układ sił bardzo się mógł podobać, a z drugiej nie ma żadnych powodów by twierdzić, że utrzymałby się w następnych latach, co mogło by się odbić na wynikach hiszpańskich zespołów w Europie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><b>MINUSY</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<b></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Szybcy i wściekli - Morata i Sergio Ramos - </b>spotkanie rewelacyjnego Rayo z chimerycznym Realem miało być moim osobistym hitem tej kolejki, co zdawali się akceptować włodarze ligi, umiejscawiając ten pojedynek na samym końcu tej serii zmagań jako swego rodzaju <i>crème de la crème </i>24.kolejki. Ku zaskoczeniu wszystkich, grający w nieco eksperymentalnym składzie gospodarze szybko zabili emocje w tej konfrontacji. Już w 3. minucie dynamiczną kombinację i podanie od Ozila na gola zamienił Alvaro Morata. Nie minęło 10 minut, a Niemiec znów wykazał się chirurgiczną precyzją, tym razem dogrywając wprost na głowę pełniącego obowiązki kapitana Sergio Ramosa. Dwa szybkie ciosy, kładące na deskach osierocony tego wieczora przez Paco Jemeza zespół (szkoleniowiec gości mecz przesiedział na trybunach, pokutując karę, za wątpliwe przewinienia wobec arbitra meczu z Atletico).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Gdy oglądało się wyjątkowo wyluzowanych i rozpędzonych podopiecznych Mourinho można było odnieść wrażenie, że Rayo niechybnie zostanie zmiecione z trawiastego dywanu na Santiago. Coś jednak notorycznie w tym sezonie sprawia, że Real swą dominację nad rywalem jest w stanie udokumentować niezwykle rzadko. I tak było i tym razem. Ten, który chwilę wcześniej był bohaterem, zdobywając gola, już po 5 minutach opuszczał boisko na skutek skompletowania dwóch żółtych kartek w rekordowe 44 sekundy! Taki obrót spraw zmusił do roszad portugalskiego szkoleniowca, w związku z czym po następnych 10 minutach nie było na boisku żadnego autora bramek. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zamiast pogromu w starciu z nie byle jakim rywalem, miejscowi wywalczyli poprawne zwycięstwo i pewne trzy punkty. Zamiast porządnego wzrostu morale przed kluczowymi spotkaniami w sezonie,stołeczni mają niepotrzebne problemy kadrowe przed wyjazdem do marudera z La Coruny. Niby nic, ale znając aktualną dyspozycję wyjazdową Los Blancos, nie ma co kusić losu.<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xxkwgl" width="480"></iframe><br /></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.dailymotion.com/video/xxkwgl_real-madrid-2-rayo-vallecano-0_sport" target="_blank">Real Madrid 2 Rayo Vallecano 0</a> <i> przez <a href="http://www.dailymotion.com/acosart" target="_blank">acosart</a></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i> </i>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Kruchość żywota trenerskiego - </b>przypadek Paco Herrery pokazuje, że praca trenera w La Liga do najłatwiejszych sposobów na zarabianie pieniędzy nie należy, a potencjalni chętni muszą wykazać się sporą odpornością psychiczną, czujnością i starannością. Jeszcze w połowie grudnia (dla mnie - jak wczoraj) prezydent Celty zapewniał, że Paco to właściwy człowiek na właściwym miejscu. O jego przydatności miały świadczyć nie tyle wyniki osiągane przez Celestes, bo te mogły pozostawiać nieco do życzenia, co duch jaki tchnął w projekt konstruowany na Balaidos, jego świetna współpraca z zawodnikami z cantery, która wedle życzenia zarządu ma tworzyć trzon zespołu. Brzmiało to wszystko górnolotnie, niemal bezinteresownie. Pojawiła się oferta przedłużenia umowy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Problem pojawił się w momencie, gdy galicyjska drużyna przestała notować jakiekolwiek przyzwoite rezultaty, coraz bardziej zbliżając się do nędznego poziomu prezentowanego przez rywala z La Coruny. Cała magia prysła, a budowanie dobrych relacji zastąpiło szukanie winnych. I w tym aspekcie Herrera wybitnie nie pracował na swoją korzyść, konsekwentnie szukając błędów wokół siebie, zapominając o własnej osobie. Po meczu z Osasuną wypalił, że gra jego podopiecznych była okropna i widział najgorszą Celtę w tym sezonie. Prawdziwym kozłem ofiarnym katalońskiego trenera został jednak...najlepszy zawodnik drużyny i momentami jedyny motor napędowy, łączony nawet z takimi klubami jak Chelsea, Swansea czy Valencią - Iago Aspas. Opiekun Celestes wytykał mu brak zaangażowania, zauważał, że medialny szum szkodzi zawodnikowi, że "chodzi z głową w chmurach". Tylko czy Iago faktycznie grał tak źle? Nie potykał się o własne nogi, starał się, może brakowało, przełożenia na gole i asysty, ale w gruncie rzeczy nie zawodził mniej niż każdy z jego kolegów. Paco zresztą mu życia nie ułatwiał, nie ograniczając się do słownych upomnień. Kilka razy zdarzyło mu się podjąć absurdalną, a wręcz szaloną decyzję o zdjęciu go z boiska, gdy wynik był na styku. Ani razu nie przyniosło to pożytku.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Co jak co, ale atakowanie ikony klubu nie jest najlepszym sposobem na budowanie poparcia wewnątrz klubu, jak i na zewnątrz - wśród kibiców. Po spotkaniu z Getafe, w którym Herrera w zasadzie skapitulował już w przerwie, przełożeni poszli za jego przykładem i podjęli decyzję nagłą i patrząc na okoliczności, nie do końca przemyślaną - podziękowali Katalończykowi za współpracę. Całą akcję przeprowadzono jednak w sposób dorozumiany, bez zachowania odpowiedniego ceremoniału. W Vigo zjawił się Abel Resino, został zaprezentowany jako nowy szkoleniowiec. Wszystko to, ku lekkiemu zaskoczeniu dotychczasowego szkoleniowca, którego o utracie pracy w żaden sposób nie poinformowano.<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xxk2iq" width="480"></iframe><br /></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.dailymotion.com/video/xxk2iq_getafe-3-celta-vigo-1_sport" target="_blank">Getafe 3 Celta Vigo 1</a> <i> przez <a href="http://www.dailymotion.com/acosart" target="_blank">acosart</a></i>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>"11" kolejki</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>24. kolejka obfitowała w popisy bramkarskie. Gdy w piątek swój mecz kończyła Sevilla, byłem przekonany, że mam portero kolejki. Do tego stopnia urzekł mnie Beto, nowy nabytek ekipy Unaia Emery'ego, który dokonywał istnych cudów w drugiej połowie spotkania broniąc uderzenia swoich rodaków: Bruno Gamy i Nelsona Oliveiry. Ku mojemu zaskoczeniu już w sobotę przebił go nie kto inny jak rewelacyjny w tym sezonie Willy Caballero, zapewniając swoimi paradami zwycięstwo nad Athletkiem, a w niedzielę z niewiele mniej efektywny był Diego Alves. Cieszy kilka nowych twarzy, szczególnie jeśli chodzi o tych którzy zaczynają dopiero przygodę z La Ligą, bądź to po transferze z zza granicy (Piazon, Fernandez), bądź po przebiciu się z drużyn juniorskich (Alberto Moreno).</b> <b>Po pokonaniu niemal w pojedynkę Granady, drugą dziesiątkę nominacji otwiera Leo Messi.</b></div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxPIzlBi0sanBUqiYjbU4I_fO_1BcZL0GahI9AejeHFq9JB1WcxGwn_k4nh04C9tWFiUEsmiag3KfBd0W2JF7DtyBeSzPXPDtxJsl37L1mMppbZy77QoiO13pvZedUgiSGuQqJjugRxj0/s1600/24.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxPIzlBi0sanBUqiYjbU4I_fO_1BcZL0GahI9AejeHFq9JB1WcxGwn_k4nh04C9tWFiUEsmiag3KfBd0W2JF7DtyBeSzPXPDtxJsl37L1mMppbZy77QoiO13pvZedUgiSGuQqJjugRxj0/s1600/24.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: x-small;">*liczba wyborów do "11" kolejki</span></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Wkrótce nadejdą pewne zmiany. Otrzymałem ciekawą propozycję pisania o La Liga dla powstającego na dniach portalu, mającego stanowić nową jakość w dziedzinie futbolowego żurnalistyki. Nie wiem jeszcze do końca jak wpłynie to funkcjonowanie bloga, którego tworzenie wciąż chciałbym kontynuować. Pewne jest, że artykuły tworzone na potrzeby wspomnianego portalu będą miały inny, przeważnie publicystyczny charakter. Ograniczony czas zapewne zmusi mnie do czynienia blogowych podsumowań bardziej syntetycznymi. Postaram się jednak zrobić tak by nic w ten sposób nie ucierpiało.</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11589021845743565811noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2095094116774338960.post-62001512401746639252013-02-18T21:34:00.001+01:002013-02-18T21:34:57.396+01:00Zaległa "11" 23. kolejki La Liga<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjkcp9oK8zvyhbyn6Mfl3Gsj6x-4AmT7SmUwABibeba6Ju1wsXKCL9mMD2W6tqLsGNQNu0YEmkqBNH6-RqnNwRGAbb6ufK-MDfwqKj8DK0Ev5YZOjZIcx0-f3RFpK17YuIW_lwGpzYI3w/s1600/23.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjkcp9oK8zvyhbyn6Mfl3Gsj6x-4AmT7SmUwABibeba6Ju1wsXKCL9mMD2W6tqLsGNQNu0YEmkqBNH6-RqnNwRGAbb6ufK-MDfwqKj8DK0Ev5YZOjZIcx0-f3RFpK17YuIW_lwGpzYI3w/s1600/23.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">*liczba wyborów do "11" kolejki</td></tr>
</tbody></table>
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11589021845743565811noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2095094116774338960.post-44959165929866639322013-02-06T15:39:00.001+01:002013-02-06T15:39:29.982+01:0022. kolejka - Atletico może spać spokojnie, bo ma Diego Costę<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjsYQ_k8jZ622D92Mr6H2F829T-Soz3HJaoshoBOgcXxheen9eLzpzpSPdzEVQhdUMwLolP-kreJ7J1XMjORy65MVQxXnXjMogu7uuXBvQlcMVEeNF-6nIYqkqrYTIEppkKC8wZy3ow3M0/s1600/Diego-Costa-celebrates-hi-008.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjsYQ_k8jZ622D92Mr6H2F829T-Soz3HJaoshoBOgcXxheen9eLzpzpSPdzEVQhdUMwLolP-kreJ7J1XMjORy65MVQxXnXjMogu7uuXBvQlcMVEeNF-6nIYqkqrYTIEppkKC8wZy3ow3M0/s1600/Diego-Costa-celebrates-hi-008.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: x-small;">źródło: http://www.guardian.co.uk</span></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
22. kolejka okazała się niezbyt szczęśliwa dla najlepszych. Z drużyn górnej połówki tabeli komplet udało się zdobyć jedynie Atletico Madryt i Realowi Sociedad. Tym pierwszym jednak szło jak po grudzie i tylko instynktowi Diego Costy zawdzięczają zdobycie 3 punktów. Pełna zdobycz jest o tyle istotna, że pozwala na zbliżenie się do lidera z Barcelony i ponowne zwiększenie przewagi nad lokalnym rywalem. Co ciekawe po ostatnich przetasowaniach różnice punktowe w czubie są identyczne jak w Premier League (na dalszych pozycjach walka jest nawet bardziej zacięta), która dla wielu jest symbolem wyrównanego poziomu, a wniosek ten przeciwstawiany jest rzekomej monotonii w La Liga.<br />
<br />
Ciekawie jest także na dole. Po fatalnej rundzie jesiennej do życia budzą się powoli takie firmy jak Espanyol, Osasuna czy Bilbao. Ci pierwsi znów zafundowali swoim kibicom prawdziwe partidazo, z którego wyszli zwycięsko. Ci drudzy w "meczu za 6 pkt" ograli sąsiada w tabeli - Celtę Vigo, dzięki czemu przeskoczyli w tabeli galicyjską drużynę. Wreszcie wykazał się Emiliano Armenteros i zamiast znów targnąć się na zdrowie rywali, zajął się strzelaniem. Jego dobry znajomy z Sevilli Javi Varas jeden z jego strzałów przepuścił i w Królestwie Nawarry świętowano sukces. Ich sąsiedzi z San Mames tym razem co prawda tylko zremisowali, ale znakomitą remontadą po przykrym początku spotkania znów zaimponowali i potwierdzili zwyżkę formy.<br />
<br />
Nie zwalnia też karuzela trenerska. Po Pellegrino, Pochettino, Oltrze, Anqueli i Michelu pracę stracił także Joaquin Caparros. Zastąpi go dobrze znany kibicom na Iberostar Gregorio Manzano, dla którego będzie to już trzecie podejście do pracy w klubie z Balearów.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="font-size: large;">PLUSY </span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>"Mamy Diego Costę, więc możemy spać spokojnie!" - </b>tytuł nagłówka nieprzypadkowy. Jako hashtag mignął mi swego czasu na twitterze polskiego serwisu sympatyków Los Colchoneros, utkwił w pamięci i wrócił do świadomości jak bumerang, kiedy Brazylijczyk wykorzystał jedyny w tym spotkaniu błąd Adriana i z najbliższej odległości głową skierował piłkę do siatki. Nie byłem zdziwiony, gdy zobaczyłem to zdanie także następnego dnia na rzeczonym portalu jako nagłówek do podsumowania meczu stołecznej drużyny z Betisem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Napastnik Atletico to swego rodzaju fenomen. Na czym on polega? Otóż na tym, że choć nie jest pierwszoplanową postacią w lidze, ani nawet w drużynie Cholo Simeone to często jego zachowanie jest przedmiotem dyskusji. I mam tu na myśli "zachowanie" sensu largo. Bo poza nietuzinkowymi umiejętnościami, które często przekładają się na wymierną korzyść dla zespołu (mecz z Rayo, mecze w Lidze Europy, czy ostatnie dwie potyczki w pucharze z Sevillą i w lidze z Betisem), Diego wyróżnia się także grą na granicy ryzyka. By mieć jasność - on nie ryzykuje nic, ale ten który staje mu naprzeciw, ryzykuje w najlepszym wypadku zebraniem kilku siniaków lub niedokończeniem spotkania. I tak w zależności od spotkania pan Costa jest wirtuozem, który zaliczy świetną asystę, wykończy akcję silnym strzałem, by już za tydzień być specem od czarnej roboty i obrzydzić grę rywalom. O tym jak Costa zna się na swoim drugim fachu, przekonał się choćby Damien Perquis, który podczas jednej konfrontacji z napastnikiem Atletico w Copa del Rey nie dograł nawet do końca pierwszej połowy. Wszystko to działa przeważnie w jedną stronę. Faktycznie sponiewieranego Diego za często nie uświadczysz. Tym większy szacunek dla nowego nabytku Sevilli - bramkarza Beto, któremu udało się spacyfikować go już w debiucie na hiszpańskich boiskach</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Niektórzy (ci mniej zorientowani) z miejsca przypną mu łatkę boiskowego bandyty. To błąd! Wystarczy spojrzeć jaki on jest w tym wszystkim skuteczny. Nie chodzi tu wcale o stopień uszczerbku na zdrowiu rywali. Wszak cel Brazylijczyka jest taki by swą niezbyt przepisową grą, przeciwnika do podobnych działań sprowokować, a jednocześnie zadbać by takowe były dla sędziego bardziej transparentne niż te kuksańce, które serwuje sam. Efekt? Zgadnijcie, kogo statystycznie najczęściej faulują w La Liga? </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mecz z Atletico był prawdziwą wizytówką tego zawodnika. Strzelił ważną bramkę, zaliczył brzydki wślizg za który obejrzał żółtą kartkę (i nie zagra z Rayo), ale tym samym wywalczył kilka kolejnych przewinień na sobie w następnych minutach. Najbardziej rozsierdził jednak Antonio Amaye, który nie wytrzymał i splunął w kierunku bohatera moich rozważań. Ma szczęście, że zdarzenia nie zarejestrował arbiter bo byłaby to pewna czerwona kartka (a jako, że nie widział arbiter to sprawy nie rozpatrzy i komisja, gdyż protokół pomeczowy milczy). Oczywiście Costa mógł się dać ponieść emocjom i zrewanżować się adwersarzowi w sposób, który nie umknąłby już uwadze rozjemcy spotkania. Mógł, ale to nie ten typ. Tu rodzi się jego wyjątkowość i tym daje dowód, że jest kimś więcej niż futbolowym zabijaką. Wytrzymał tę niemałą przecież zniewagę, postawił dobro drużyny nad swój pozasportowy interes. Dzięki temu Atletico dograło mecz w "11", on został bohaterem. A Amaya i tak niedługo potem kajał się przed mediami i mówił o złym wzorze dla młodzieży.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I taki jest właśnie ten zawodnik. Sid Lowe wzorem niedzielnej Marci zatytułował poświęcony mu, wtorkowy artykuł na łamach Guardiana <a href="http://www.guardian.co.uk/football/blog/2013/feb/04/douglas-costa-atletico-madrid-la-liga" target="_blank">"Dr Jekyll and Mr Costa"</a>, gdzie poczynił analizę podobną do mojej. Tam znajdziecie więcej przykładów na wyjątkowość tego przypadku. Zapomniałbym dodać - sam jestem wielkim fanem Diego.<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xx9ti1" width="480"></iframe><br /></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.dailymotion.com/video/xx9ti1_atletico-1-betis-0_sport" target="_blank">ATLÉTICO 1 BETIS 0</a> <i> przez <a href="http://www.dailymotion.com/acosart" target="_blank">acosart</a></i>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Złoty środek od Ernesto Valverde i jego zawodników </b>- wielu zastanawia się jak grać przeciwko Barcelonie ilekroć stają przed tego typu wyzwaniem. Sprawa w teorii wydaje się cholernie skomplikowana - specyfika gry Katalończyków wymaga byś to Ty się do nich dopasował (dopasował, nie znaczy byś grał jak ci zagrają), a nie na odwrót. Ostatnimi czasy można było zauważyć, że piłkarska nauka dorobiła się dwóch metod. Dodajmy, że oba sposoby mają wady.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pierwszy, niezwykle upadlający to tzw. "parkowanie autobusu". Zalety: dość skuteczny, zwłaszcza gdy trafiasz na nie najlepiej dysponowaną Blaugranę; mało męczący bo wzajemna asekuracja jest wpisana w ten system, a i areał, który obejmuje te zbiorowe działania nie za duży, więc się nie nabiegasz . Wady: mało walorów ofensywnych, stąd ugrać można przeważnie remis (choć historia zna przykłady bardziej szczęśliwych zakończeń). Nie można zapomnieć, że wybierając tę drogę narażasz się także na krucjaty ze strony miłośników futbolu ofensywnego.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Drugi to szaleńcza ofensywa. Zalety: wszelkie możliwe, wygrywa futbol w walce futbolu z futbolem. Czy może być piękniej? Wady: wymaga spełnienia szeregu warunków od challengera niezależnych, a i śmiałkowie muszą zdawać sobie sprawę z zaistniałej szansy i zdecydować się na jej wykorzystanie. Rzadkość.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przed takim problemem stanął w ten weekend Ernesto Valverde i jego podopieczni. Którą z metod wybrał? Trochę tego i trochę tego. Innymi słowy: złoty środek. Valencia zaczęła ostrożnie, gęsto gromadząc się na własnej połowie, gdy swe ataki konstruowali goście. Z przodu samotnym satelitą był w tym czasie Roberto Soldado. Po 20 minutach, gdy pierwsze zagrożenie minęło, sytuacja zaczęła się zmieniać. Gra Los Ches nabrała płynności, co sprawiło, że jej ciężar przerzucili na połowę Azulgrany. Proces ten postępował, aż w 33 minucie został sfinalizowany trafieniem niechlubnego bohatera przedmeczowych ciekawostek - Evera Banegę. Gra Argentyńczyka w całym spotkaniu była swoistym dementi, wobec doniesień jakoby na jeden z treningów poprzedzających niedzielną potyczkę przyszedł w stanie wskazującym na spożycie (aczkolwiek znając rozgarnięcie życiowe Evera niczego nie wykluczam). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Chwilę potem na nieszczęście Nietoperzy, jeden z ich zawodników popełnił błąd. Joao Pererira dał się oszukać Pedro Rodriguezowi, w skutek czego sprokurował rzut karny, którego na gola zamienił pewnym strzałem Messi. To zdarzenie nie zdeprymowało gospodarzy. W drugiej połowie to oni byli bliżsi przechylenia szali zwycięstwa na swoją stronę i tylko dobrej dyspozycji Valdesa Blaugrana zawdzięcza, że Canales czy Soldado swoimi strzałami nie przypieczętowali drugiej z rzędu wyjazdowej porażki lidera.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Trener ekipy z Mestalla przygotował taktyczny majstersztyk i miał szczęście, że trafił na znakomity dzień swoich podopiecznych. Z przodu szarpał aż miło Soldado (nawet do przesady co pokazuje <a href="http://www.dailymotion.com/video/xx98px_valencia-1-barcelona-1_sport&start=179" target="_blank">starcie z Busquetsem, za które mógł wylecieć</a>), w środku brylował wspomniany wcześniej Banega, w obronie iście akrobatycznymi interwencjami popisywał się Ricardo Costa (aż bolały wszystkie mięśnie jak się na to patrzyło), żwawo skrzydłem podążał w oba kierunki wrócony na swą pozycję Guardado, a ten dobry dzień miał Adel Rami. Ten ostatni zawodnik to w ogóle przypadek szczególny. Sezon ma niespecjalny, ale mimo to, gdy trzeba potrafi wspiąć się na wyżyny. Dowodem jest fakt, że 4 raz melduje się w "11" kolejki. Drużynowo ekipie z Mestalla nie można zarzucić nic. O tym, że nie zgarnęli kompletu zadecydowały jedynie indywidualne zagrania. Chapeau bas.<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xx98px" width="480"></iframe><br /></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.dailymotion.com/video/xx98px_valencia-1-barcelona-1_sport" target="_blank">VALENCIA 1 BARCELONA 1</a> <i> przez <a href="http://www.dailymotion.com/acosart" target="_blank">acosart</a></i>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Granada nie musi wydawać milionów by być największym wygranym okna transferowego i nie musi celnie strzelać by ograć Real -</b> Nolito, Aranda, Buonanotte czy Recio - trzeba przyznać, że całkiem niezłe nazwiska jak na doraźne, zimowe wzmocnienia drużyny walczącej o utrzymanie. Tym bardziej kwartet ten jest imponujący, gdy dowiemy się, że do przekonania całej czwórki do gry w biało-czerwonej koszulce potrzeba było wyłożenia łącznie niespełna 3 milionów euro. Niewiele, a efekty już są porażające.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W ostatnich dniach okna transferowego można było odnieść wrażenie, że Granada zbroi się na Real. Co chwila pojawiały się nowe nazwiska, które miały zasilić zespół z Nuevos Los Carmenes i część z tych doniesień się potwierdziła. Ów wyścig zbrojeń miał sens, bo udało się Los Blancos pokonać. I tu kolejna ciekawostka. Tak jak El Grana nie potrzebowała fortuny by się wzmocnić, tak nie potrzebowała celnego strzału na bramkę by to spotkanie wygrać. Gospodarze zagrali całkiem niezłe spotkanie, ale swoją cegiełkę (a nawet cegłę) dorzucił Real. Najpierw premierowego w karierze gola do własnej bramki wpakował Ronaldo, a potem w banalnych sytuacjach mylili się Callejon i Benzema. Gdzieś w międzyczasie swojaka zaliczyć mógł i Xabi Alonso, który podobnie jak Modric przy mniej wyrozumiałym arbitrze mógł nie dokończyć tego spotkania.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zwycięstwo tym bardziej istotne, że odniesione już pod wodzą nowego szkoleniowca - Lucasa Alcaraza. Osoba szkoleniowca, która kompletuje zestaw zimowych nabytków była tego wieczora w centrum uwagi. Po meczu zapewniał, że był jedynym, który od początku przekonywał, że zwycięstwo jest możliwe. A przecież "ten jedyny" ("The Only One" jak sam się tytułuje) dowodził drużynę rywala.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I tylko tego Ronaldo w tym wszystkim szkoda. Samobój okazał być się osobliwym prezentem na 28. urodziny, które skrzydłowy mistrza Hiszpanii obchodził we wtorek. A co go spotkało w dzień jego święta, gdy przybył do ojczyzny z okazji zgrupowania reprezentacji? Okrzyki "Messi, Messi...". Ciężkie życie.<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xx8l2k" width="480"></iframe><br /></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.dailymotion.com/video/xx8l2k_granada-0-real-madrid-1_sport" target="_blank">Granada 0 Real Madrid 1</a> <i> przez <a href="http://www.dailymotion.com/acosart" target="_blank">acosart</a></i>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Aguirre - coś więcej niż efekt nowej miotły</b> - bez zbędnego rozpisywania. Fakty są takie, że Meksykanin odkąd przejął ekipę z Cornella-El Prat statystyki ma znakomite. Tylko jedna porażka, która wstydu nie przynosi (bo z liderem i na wyjeździe), kilka remisów (w tym jeden w wyjazdowym spotkaniu z Realem) i aż 4 wygrane. To sprawia, że po 22 kolejkach zespół ze stolicy Katalonii już przeskoczył tak chwaloną przeze mnie w pierwszej połowie sezonu Saragossę i po raz pierwszy od początku rozgrywek nie drży o ligowy byt, a w ewentualnej walce o utrzymanie jest na pole position.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W Espanyolu zaryzykowano. Dokonano rewolty, choć nie było pewności, że ta jest konieczna. Odebrano zespół młodemu i chwalonemu Pochettino, który stawiał na zawodników z mniejszym stażem na ligowych boiskach, a powierzono go wiekowemu fachowcowi, który większym zaufaniem obdarza tych zawodników Pericos, którzy znajdują się raczej u schyłku swojej kariery. Rezultat tej pokerowej zagrywki jest doskonale znany wszystkim zainteresowanym. Drużyna, której obecnymi liderami są Sergio Garcia (za poprzedniego szkoleniowca długo w tym sezonie kontuzjowany), Simao Sabrosa (kompletnie z Mauricio skłócony, miał odchodzić) czy Capdevila (wcześniej notorycznie pomijany w ustalaniu "11" na mecz) gra efektywnie, a zarazem efektownie i z optymizmem patrzy w przyszłość.<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xx8jkz" width="480"></iframe><br /></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.dailymotion.com/video/xx8jkz_espanol-3-levante-2_sport" target="_blank">ESPAÑOL 3 LEVANTE 2</a> <i> przez <a href="http://www.dailymotion.com/acosart" target="_blank">acosart</a></i>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Barrada wraca z PNA i robi porządek</b> - Marokańczyk miał świetny początek sezonu, kiedy to między innymi przyczynił się do pokonania Królewskich (wtedy, gdy było to jeszcze większą niespodzianką niż teraz). Potem zgasł, popadł w ligową przeciętność, a nawet nieco niżej (zdarzyła się totalnie bezmyślna czerwona kartka). Wystarczyło jednak by Barrada wyjechał na trochę na rodzimy kontynent, by Getafe odzyskało jego najlepszą wersję. W skomplikowanym spotkaniu z Deportivo ten utalentowany zawodnik dzielił i rządził na boisku, a dzięki 2 asystom i wypracowaniu karnego został ojcem zwycięstwa.<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xx8kkk" width="480"></iframe><br /></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.dailymotion.com/video/xx8kkk_getafe-3-deportivo-de-la-coruna-1_sport" target="_blank">Getafe 3 Deportivo de la Coruña 1</a> <i> przez <a href="http://www.dailymotion.com/acosart" target="_blank">acosart</a></i>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><b>MINUSY</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Caparros jednak jest człowiekiem i można go zwolnić</b> - stało się! Potrzeba było klęski 0:3 na Estadio Anoeta by swoiste Exegi Monumentum pana Joaquina jednak sforsować. Stało się to w momencie gdy mało kto już w taki przewrót wierzył. Tygodnie mijały, Mallorca mimo sukcesywnego wzmacniania składu, od 6. kolejki przegrywała w najlepsze, a Caparros trwał i zdawał się nie mieć kresu wytrzymałości. Gdzieś po drodze udało się co prawda wyrwać 3 punkty Betisowi z nieocenioną pomocą Undiano Mallenco, ale generalnie w absolutnym skrócie ostatnie miesiące ekipy z Balearów po względem sportowym były pasmem beznadziejności. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Moc Joaquina długo sprawiała wrażenie nieskończonej, a on pozwalał sobie na coraz więcej, czego dowodem jest absurdalny jak dla mnie pomysł sprowadzenia do ligi piłkarskich wirtuozów, szkockiego drwala Alana Huttona. Wreszcie jednak się udało. Piłkarze zrobili przy tym coś co u nas można nazwać "graniem na zwolnienie", bo jak inaczej można nazwać sytuację, w której reżyser gry i najbardziej kreatywny zawodnik - Javi Marquez, łapie w pierwszej połowie dwie głupie żółte kartki w przeciągu 3 minut. Sociedad nie mógł nie skorzystać z okazji by w drugiej połowie spuścić srogie lanie wybitnie bezbronnemu outsiderowi La Liga.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Samego Joaquina trochę jednak szkoda. Nie dlatego, że nie zasłużył, ale dlatego, że to jedna z bardziej barwnych postaci na ławkach trenerskich w La Liga. Z drugiej strony, znając jego marketingowy zmysł i medialne wyczucie, znajdzie nowego pracodawcę jeszcze w tym sezonie, niewykluczone, że w Hiszpanii.<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xx9tzl" width="480"></iframe><br /></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.dailymotion.com/video/xx9tzl_real-sociedad-3-mallorca-0_sport" target="_blank">REAL SOCIEDAD 3 MALLORCA 0</a> <i> przez <a href="http://www.dailymotion.com/acosart" target="_blank">acosart</a></i>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Czerwona kartka dla Rakiticia, czyli nie wszystko można zmienić</b> - od kiedy Seville objął Unai Emery wyraźnie widać, że Negredo, Navasowi i spółce od razu bardziej się chcę. Drużyna wygrywa, a styl tych zwycięstw przywodzi na myśl zaangażowanie z początków sezonu, kiedy to kolektyw z Ramon Sanchez Pizjuan waczył jak równy z równym w konfrontacjach z najlepszymi.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Baskijski szkoleniowiec śmiało postawił na Kondogbię, a ten odpłaca mu się grą, który doceniają wszyscy specjaliści od La Liga. Negredo pod wodzą Unaia strzela bramkę za bramką. Ale największego kopa zmiana szkoleniowca dała Ivanowi Rakiticiowi. Od kiedy do klubu zawitał nowy trener Chorwat w każdym ligowym spotkaniu asystuje lub trafia do siatki. Już wydawało się, że ponownie można na nim z pełnym zaufaniem oprzeć grę drużyny, gdy w końcówce meczu z Rayo złapał w ciągu minuty dwie żółte kartki, eliminując się tym samym z końcówki zaciętego boju z rewelacją rozgrywek, ale przede wszystkim z kolejnej niezwykle ważnej i prestiżowej potyczki - z madryckim Realem - w następny weekend. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Emery zrobił już wiele dobrego. W lidze zdobył 7 na 9 punktów i uzyskał względnie korzystny rezultat przed rewanżem w półfinale Pucharu Króla. Wciąż jednak w mentalności piłkarzy tkwi pewna aberracja, która nakazuje im postępować wbrew wszelkiej logice. Wykorzenienie tego zjawiska może opiekunowi Sevillistas zając czas do końca rozgrywek. Ciężko będzie jednocześnie osiągać sukcesy, na które wciąż jest szansa.<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xx98c9" width="480"></iframe><br /></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.dailymotion.com/video/xx98c9_sevilla-2-rayo-vallecano-1_sport" target="_blank">SEVILLA 2 RAYO VALLECANO 1</a> <i> przez <a href="http://www.dailymotion.com/acosart" target="_blank">acosart</a></i>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><b>"11" kolejki.</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><b><br /></b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><b>Tym razem nominacje był stosunkowo klarowne, a pominiętych jest niewielu. Szczęścia nie mieli Mikel Rico, Guardado, Rukavina czy Ricardo Costa, którzy też zaimponowali w tej serii gier. Cieszy, spore zróżnicowanie pod względem klubowym. To dowód na to, że miniona kolejka nie miała słabych punktów.</b></span><br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrUCPX8omu4yS2DJ3DuMD9nO0kubkGrcNz-gSJmrtJbYfFfUlTp76S9G0fkUVy49V4HKd-YlfOERxMgRUavSQuBTHFiC5-dno9Ji57aOs9crHqwCUBYcmYmFdwEQ2UlcBqJ4FplcT52do/s1600/22.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrUCPX8omu4yS2DJ3DuMD9nO0kubkGrcNz-gSJmrtJbYfFfUlTp76S9G0fkUVy49V4HKd-YlfOERxMgRUavSQuBTHFiC5-dno9Ji57aOs9crHqwCUBYcmYmFdwEQ2UlcBqJ4FplcT52do/s1600/22.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">*liczba wyborów do "11" kolejki</td></tr>
</tbody></table>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11589021845743565811noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2095094116774338960.post-25989864437205330332013-02-05T16:26:00.002+01:002013-02-05T16:26:40.260+01:00"11" 21. kolejki - piękne pożegnanie Monreala.<div style="text-align: justify;">
Nadrabiam zaległości spowodowane sesją. Spisywanie moich refleksji z takiej perspektywy czasu mijałoby się z celem i byłoby zapewne w kilku miejscach mocno nieaktualne (cała Hiszpania - jesteś czegoś pewien, swymi wnioskami dzielisz się ze światem, a w następnej kolejce okazuje się, że zupełnie nie masz racji). W związku z tym ograniczam się do "11" kolejki. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A w niej, po raz pierwszy i z pewnością ostatni - Nacho Monreal. Lewy obrońca Malagi nie mógł do tej pory zanotować tego sezonu do udanych. Przyczyną nie była słaba forma, a chroniczne problemy z plecami. Powodowany bólem zawodnik musiał trafić pod opiekę specjalistów z Monachium by wygrać walkę z dolegliwością. Po powrocie z mozołem pracował nad tym by odbudować dobrą dyspozycję. Wychowankowi Osasuny udało się osiągnąć cel właśnie przed tygodniem. Znakomita asysta do Isco, a później gol na 3:1. Wszystko to z rozmysłem, precyzją, bez nadużywania siły - cały Nacho, wtedy gdy jest w formie. Zawodnik wciąż znajdujący się w planach Del Bosque jako alternatywa dla Jordiego Alby niemal w pojedynkę wygrał dla swej drużyny konfrontację na Iberostar. Gdy wydawało się, że w zbliżających się meczach 1/8 finału LM Pellegrini będzie miał z "odzyskanego" zawodnika wiele pożytku, tego w ostatnim dniu okna transferowego podwędził mu Arsenal. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Szkoda, że La Liga traci kolejnego klasowego zawodnika, tylko dlatego, że biznes piłkarski na Wyspach lepiej (i równomierniej!) się kręci. Sam Monreal odchodzi jednak z czystym sumieniem - pożegnał się w najlepszy możliwy sposób. Natomiast w kontekście Malagi, ten transfer to ewidentny sygnał, że pieniądze w klubie wciąż są potrzebne i samo zastosowanie nowych standardów polityki finansowej nie wystarczy by wyjść na prostą. Sprzedaż obrońcy to nie taki desperacki krok jak transakcja Cazorli (cena w przypadku Nacho jest uczciwa), ale jest niespodzianką. Sam Pellegrini twierdził niedawno, że nie są zmuszeni do uszczuplenia kadry przed kluczowymi spotkaniami. Tymczasem na finiszu transferowej burzy z klubu odeszli Monreal i Buonanotte, a na wypożyczenie powędrowali Recio czy Juanmi.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhsyfiZZzkZhqZYDdm93eeCpyU_BUaaRWMOZADu5HRf6_XxjaidptTr6VYeIZmgTp0S_ryvSApfdWExODRB_BwW5kx2Plc-lTPymyGbC1yPT2I8LhXFmt31s3PoMqmQwYIOatJ-d2QT2b8/s1600/21.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhsyfiZZzkZhqZYDdm93eeCpyU_BUaaRWMOZADu5HRf6_XxjaidptTr6VYeIZmgTp0S_ryvSApfdWExODRB_BwW5kx2Plc-lTPymyGbC1yPT2I8LhXFmt31s3PoMqmQwYIOatJ-d2QT2b8/s1600/21.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">*liczba wyborów do "11" kolejki</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11589021845743565811noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2095094116774338960.post-74349977720003757022013-01-22T13:03:00.003+01:002013-01-22T13:03:41.182+01:0020. kolejka - Na Anoeta bez zmian<div style="text-align: justify;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgW2ywWzvnsq3LU-qi2Oa_CBeADeOkEihfMqevA6lTaUbcs6jRtrN3leekFhT053my-royUhN1gl-6yS31JwXnMtV01ajpscYciGi44gTitl5kHTB0lZ9PghVHqvUdM07hAWFhQyH-Ai0c/s1600/502.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgW2ywWzvnsq3LU-qi2Oa_CBeADeOkEihfMqevA6lTaUbcs6jRtrN3leekFhT053my-royUhN1gl-6yS31JwXnMtV01ajpscYciGi44gTitl5kHTB0lZ9PghVHqvUdM07hAWFhQyH-Ai0c/s1600/502.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>źródło: marca.com</i></td></tr>
</tbody></table>
Pierwsza kolejka rundy rewanżowej w Hiszpanii to zdecydowany znak, że kończą się żarty, a dla większości ekip rozpoczyna się prawdziwa rywalizacja o wysoką stawkę. Gotowość do walki zasygnalizowały Real i Atletico, po cichu liczący jeszcze na kryzys Barcelony i realne włączenie się do walki o tytuł. Pierwsze potknięcie Dumy Katalonii oba stołeczne kluby bezwzględnie wykorzystały, nadrabiając do lidera po trzy oczka.<br />
<b> </b><br />
Nieco dalej w tabeli, drzemkę klubów zainteresowanych walką o europejskie puchary (Malaga, Betis, Valencia, Levante, Rayo) wykorzystały drużyny Realu Sociedad i Realu Valladolid, którym dzięki zwycięstwom, znów udało się złapać kontakt ze wspomnianą grupą.<br />
<br />
Prawdziwa walka to jednak rywalizacja o byt w La Liga. Właśnie tu działo się w ostatni weekend najwięcej. Granada ograła rewelacyjne (choć mocno osłabione) Rayo, a Celta Vigo urwała punkt Maladze. Najważniejsze były jednak tzw. "mecze za 6 punktów" czyli starcia między sąsiadami z ligowych nizin. Pojedynki Espanyolu z Mallorcą oraz Osasuny z Deportivo dostarczyły niespodziewanie dużo emocji i obfitowały w gole. Jeśli ktoś jeszcze twierdzi, że La Liga jest nudna, to chyba nie śledzi wydarzeń z hiszpańskich boisk zbyt uważnie.<br />
<br />
<span style="font-size: large;"><b>PLUSY</b></span> <br />
<br />
<b>Zmysł transferowy działaczy Granady CF </b>- klub z Andaluzji to jedna z nielicznych drużyn w La Liga, która regularnie wykazuje się aktywnością na rynku transferowym. Rzecz jasna transakcje przeprowadzane przez klub należący do właściciela Udinese, włoskiego biznesmena Giampaolo Pozzo nie szokują sumami odstępnego, a na Nuevos Los Carmenes nie trafiają głośne nazwiska. Przeważnie nie są to jednak ludzie kompletnie przypadkowi. Także styczniowego okienka transferowego, ludzie odpowiedzialni za transfery w <i>El Grana</i> nie spędzają bezczynnie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Andaluzyjskiej drużynie udało się zakontraktować Recio z Malagi. Młody zawodnik przyszedł z ekipy lokalnego rywala na zasadzie wypożyczenia. Manuel Pellegrini pozbył się pomocnika bez żalu, tym bardziej, że na jego miejsce przybył z londyńskiej Chelsea utalentowany Brazylijczyk Lucas Piazon, komplementowany przez liczne porównania do Kaki (tego z Milanu, nie tego z Realu). Dla Recio miała to być doskonała okazja do wyprowadzenia z błędu chilijskiego szkoleniowca, dla Granady - nowa opcja w środku pola.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Już w tym tygodniu przyklepano natomiast definitywny transfer Carlosa Arandy. Były zawodnik Realu Saragossa od dawna dawał do zrozumienia, że na La Romareda nie czuje się komfortowo. Od czasu, gdy rządy w stolicy Aragonii objął Manolo Jimenez pewniakiem na szpicy jest Helder Postiga, a pozostałe ofensywne pozycje obstawione są zwykle przez Katalończyków - Paco Montanesa i Victora Rodrigueza. Rozgoryczony tą sytuacją zawodnik wraz z początkiem stycznia rozpoczął poszukiwania nowego pracodawcy. Zgłosiła się Granada i obie strony są chyba zadowolone.<br />
<br />
Na 10 minut przed końcem nerwowego spotkania przeciwko Rayo to właśnie nowe wzmocnienia zrobiły różnicę. Spokój zachował Aranda i znajdując się w polu karnym, miast na siłę szukać strzału, przytomnie wycofał do tyłu. Tam był Recio, który oddał mierzony, strzał po ziemi koło słupka i było już jasne, że niezwykle ważne 3 punkty zostają na Nuevos Los Carmenes.<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xww27i" width="480"></iframe><br /></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.dailymotion.com/video/xww27i_granada-2-rayo-0_sport" target="_blank">GRANADA 2 RAYO 0</a> <i> przez <a href="http://www.dailymotion.com/acosart" target="_blank">acosart</a></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i> </i>
</div>
<b>Anoeta pozostaje zaczarowane</b> - Wyjątkowy obiekt. I nie dlatego, że mamy tu bieżnię, co w istocie jest pewną osobliwością wśród pierwszoligowych hiszpańskich boisk. To jedyny stadion w lidze, który do soboty mógł się pochwalić tym, że Lionel Messi zapomina na jego murawie jak strzelać gole. Co więcej, nie sam Messi gubi się przekraczając granice miasta San Sebastian. Jego ze wszech miar utalentowani koledzy, także przeżywają chwile zaćmienia, a co sezon scenariusz jest niemal ten sam. Ale po kolei.<br />
<br />
Sezon 2010/2011 - Niemal pewna już tytułu Barcelona przyjeżdża na Anoeta, wystawia nieco mniej eksportową "11" z Thiago czy Fontasem, ale przez długi czas nie ma to wpływu na rezultat. Barcelona prowadzi po golu Thiago 1:0. W końcówce zaczynają się dziać rzeczy dziwne. Najpierw gola strzela Ifran, potem karny, którego na gola zamienia Xabi Prieto. Porażka późniejszego mistrza i bądź co bądź niespodzianka.<br />
<br />
Sezon 2011/2012 - Po rozjechaniu w pierwszej kolejce Villarreal, ogranie drużyny z San Sebastian wydawało się być formalnością. Co prawda na ławce od początku zasiadł Messi, ale z początku wydawało się to nie mieć żadnego znaczenia. Xavi i Fabregas w 2 minuty wyprodukowali dwa gole i mało kto w 15 minucie łudził się, że drużyna gospodarzy wstanie z kolan. Tymczasem w drugiej połowie miejsce miała rzecz dokładnie odwrotna. Najpierw Agirretxe, minutę później Griezmann i szokujące 2:2. A Barcelona w końcówce była zdezorientowana do tego stopnia, że David Villa bliski był zanotowania trafienia samobójczego z własnej połowy, natomiast Leo Messi fatalną symulką próbował wymusić podyktowanie rzutu karnego.<br />
<br />
W tych dwóch wypadkach cuda jakie działy się na stadionie Realu można było tłumaczyć początkiem lub końcem rozgrywek, eksperymentami w składzie. Nikt nie wierzył, że kontynuacja tej niechlubnej passy będzie możliwa w momencie, gdy liderzy ligi są tak rozpędzeni, a Tito Vilanova wystawia w zasadzie <span class="st"><i>once de gala. </i>Co więcej sam Messi potrzebował 7 minut by swoją zmorę pokonać i wreszcie ustrzelić gola na 1:0. Potem mieliśmy jeszcze trafienie Pedro, po akcji-majstersztyku w wykonaniu Azulgrany. W międzyczasie odnotować trzeba dwa trafienia w słupek po strzałach zdobywców obu goli i wydawało się, że Sociedad dostanie lanie za wszelkie niepowodzenia. </span><br />
<span class="st"><br /></span>
<span class="st">Ale magia Anoeta znów zadziałała. Najpierw Dani Alves odpuścił krycie i pozwolił Gonzalo Castro na zdobycie bramki kontaktowej. To jeszcze żadna nowość. Potem jednak kompletną bezmyślnością popisał się Pique, łapiąc dwie głupie żółte kartki. Dziurę po stoperze Vilanova chciał łatać Javierem Mascherano, ale więcej to przyniosło kłopotu niż pożytku, bo Argentyńczyk już trzeci raz w tej temporadzie skierował piłkę do własnej bramki. Montanier szedł za ciosem. Wstawił Ifrana i Agirretxe, którzy skutecznością nie grzeszą, ale wiedzą co to znaczy pokonać golkipera Blaugrany. I to był strzał w "10" Świetne dogranie w pole karne od Carlosa Martineza zaatakował odważnie Agirretxe i sensacja stała się faktem.</span><br />
<span class="st"><br /></span>
<span class="st">Zgłupiał solidny ostatnio Pique. Wraz z jego zejściem z boiska zagubił się gdzieś Leo Messi. Xavi nie umiał uspokoić gry drużyny tak jak zrobił to w szalonym meczu z Deportivo. Błyszczący ostatnio Busquets notował stratę za stratą, niektóre z nich okraszając nierozsądnymi faulami. Jedynym, który zdawał się utrzymywać poziom przez cały mecz był Iniesta, ale raz, że samemu nic nie mógł zdziałać, a dwa że w pewnym momencie był bliski podzielenia losu Pique, co byłoby już chyba totalną sensacją. Jednocześnie nie można zapomnieć o udziale zawodników Sociedad w całym tym przewrocie. Mimo kolejnego słabego początku, jeszcze raz wyczuli swą szansę i ją wykorzystali. Tym razem było to bezdyskusyjnie spektakularne zwycięstwo.</span><br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xww4sm" width="480"></iframe><br /></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.dailymotion.com/video/xww4sm_real-sociedad-3-barcelona-2_sport" target="_blank">REAL SOCIEDAD 3 BARCELONA 2</a> <i> przez <a href="http://www.dailymotion.com/acosart" target="_blank">acosart</a></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i> </i>
</div>
<span class="st"><b>Atletico Madryt sięga po kolejną broń - wychowanków </b>- nikt nie zliczy jak wiele mówi się w kontekście FC Barcelony o dobrodziejstwach jakie niesie za sobą ich idea stawiania na piłkarzy, będących produktami ich szkółki. Druga drużyna katalońskiego kolosa od kilku lat z powodzeniem występuje na zapleczu Primera Division i gdyby nie regulaminowy zakaz być może toczyłaby walkę o awans do hiszpańskiej elity. Od tego sezonu na tym szczeblu rozgrywek pojedynkuje się także młodzież drugiego potentata La Liga - madryckiego Realu, a kilku zawodników z kadry Castilli, wobec problemów personalnych z jakimi zmaga się Mourinho, miało już okazję poczuć klimat pierwszego zespołu.</span><br />
<span class="st"><br /></span>
<span class="st">Jako, że Los Colchoneros, swą postawą w obecnej temporadzie zgłaszają wyraźny akces do ścisłej czołówki, muszą dysponować podobnymi argumentami. I zdolna młodzież nie jest tu wyjątkiem co w sposób dobitny ukazała nam niedzielna potyczka Rojiblancos z Levante. 3 punkty drużynie z Vicente Calderon zapewnili właśnie canteranos.</span><br />
<br />
<span class="st">Najpierw błysnął absolutny żółtodziób - Javier Manquillo, dla którego był to nie tylko debiut w wyjściowej "11", ale w ogóle dopiero drugi występ w La Liga w karierze. Reprezentant hiszpańskich młodzieżówek zdawał się nie odczuwać jednak żadnej tremy. Raz po raz startował po prawej stronie, dając partnerom z drużyny alternatywę w ataku. Mimo 18-lat, prawy obrońca wykazywał się niezwykłym wyczuciem w oskrzydlaniu akcji. Przy jednej z takich prób pięknym podaniem uruchomił go Tiago. Młody zawodnik podręcznikowo zgrał do środka, gdzie całą akcje skutecznie wykończył Adrian, obijając jeszcze piłkę o rozpaczliwie interweniującego Navarro.</span><br />
<span class="st"><br /></span>
<span class="st">Po przerwie miejscowa publiczność zadrżała, gdy urazu doznał Falcao (drobna dolegliwość mięśniowa, która według ostatnich badań nie wyłączy go z gry na zbyt długo). Po chwili nikt o tej chwili trwogi już nie pamiętał. Wprowadzony w miejsce El Tigre Diego Costa rozklepał piłkę z Koke, po czym ten drugi popisał się strzałem-marzenie. Jeszcze jeden błysk kolejnego wychowanka, w tym wypadku zawodnika otrzaskanego już w La Liga.</span><br />
<span class="st"><br /></span>
<span class="st">Z takim zapleczem Los Colchoneros mogą zadomowić się w ścisłej czołówce na lata, a warunkiem koniecznym do utrzymania tego stanu rzeczy nie muszą być wielomilionowe transakcje. Tylko czekać, aż wypali kolejny prawdziwy diament - Oliver Torres.</span><br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xwwswk" width="480"></iframe><br /></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.dailymotion.com/video/xwwswk_atletico-2-levante-0_sport" target="_blank">ATLÉTICO 2 LEVANTE 0</a> <i> przez <a href="http://www.dailymotion.com/acosart" target="_blank">acosart</a></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i> </i><span style="font-size: large;"><b> </b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><b>M<span style="font-size: large;">INUSY</span></b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<i> </i>
</div>
<span class="st"><b>Wietrzne Colliseum Alfonso Perez - </b>pojedynek na przedmieściach Madrytu zapowiadał się całkiem ciekawie, a to z uwagi na fakt, że miał być to ligowy debiut wracającego do La Liga po nieudanym epizodzie w Rosji - Unaia Emery'ego, nowego szkoleniowca Sevilli. Smaczku dodawał fakt, że w szeregach gospodarzy od pierwszych minut zagrać miał wychowanek poprzedniego pracodawcy Baska na rynku hiszpańskim, niejaki Paco Alcacer, który za jego rządów nie dostał szansy na przebicie się do pierwszej drużyny Valencii. </span><br />
<br />
<span class="st">Niestety na atrakcyjność spotkania wpływ miała potężna wichura jaka rozpętała się tego wieczora na madryckich suburbiach. Zaczęło się nieźle. Rakitic obsłużył nietuzinkowym podaniem piętą Reyesa, a wychowanek klubu z Ramon Sanchez Pizjuan zdobył pierwszego gola od pamiętnych derbów z Betisem. I w tym momencie kontrolę nad spotkaniem przejęły zjawiska atmosferyczne, które w dużym stopniu pomogły drużynie <i>Azulones </i>zremisować ten mecz. To właśnie podmuchy wiatru sprawiły, że uderzona przez Adriana Colunge piłka zmyliła Palopa i wpadła do siatki. Gol tyleż efektowny w czasie rzeczywistym, co kuriozalny po prześledzeniu powtórek. Był to niestety koniec prawdziwych emocji w tym spotkaniu. Potem mieliśmy już tylko beznadziejną walkę obu stron z wiatrem. Jednym i drugim dostosowanie się do warunków sprawiało trudności, a portero gospodarzy - Moya - nie zdołał zrozumieć prawideł przyrody do końca spotkania. W takim układzie zdobywanie goli było zadaniem niewykonalnym. Na prawdziwe efekty pracy Unaia jeszcze poczekamy.</span><br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xww57d" width="480"></iframe><br /></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.dailymotion.com/video/xww57d_getafe-1-sevilla-1_sport" target="_blank">GETAFE 1 SEVILLA 1</a> <i> przez <a href="http://www.dailymotion.com/acosart" target="_blank">acosart</a></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i> </i>
</div>
<span class="st"><b>Trup ściele się gęsto na Estadio Jose Zorilla - </b>pierwsza połowa, niedzielnego spotkania na Estadio Jose Zorilla zebrała żniwo w postaci aż trzech kontuzji. Ta niezwykle rzadko spotykana sytuacja bez wątpienia miała ujemny wpływ na jakość widowiska rozgrywanego w Valladolid, bo urazy dotykały zawodników kluczowych dla obu jedenastek. Pierwszym, któremu organizm odmówił posłuszeństwa był Patrick Ebert. Pech nie opuszcza tego błyskotliwego skrzydłowego. Po kontuzji ręki i dopiero co wyleczonej dolegliwości mięśniowej, tera<b>z </b>znów był zmuszony opuścić murawę przed czasem z grymasem bólu na twarzy. Na szczęście dla miejscowych do czasu zejścia z boiska udało mu się zrobić trochę dobrego. To po jego dośrodkowaniu Oscar zgrał do Javiego Guerry, a ten wyprowadził gospodarzy na prowadzenie.</span><br />
<br />
<span class="st"><b> </b></span><br />
<span class="st">Choć utrata Niemca była poważnym osłabieniem dla Pucela, było to nic w porównaniu ze stratami po drugiej stronie. Najpierw okazało się, że niezdolny do kontynuowania gry jest lider środka pola - Apono, a po chwili swego przywódcę straciła linia defensywna - boisko opuścić musiał Loovens. Obaj doznali urazów mięśniowych i nie zagrają przynajmniej przez 3 tygodnie. Jakby tego było mało po spotkaniu na zdrowie narzekali także Pinter i Edu Oriol, ale badania wykazały, że nie czeka ich przerwa w grze, dzięki czemu Jimenez nie ma kadry na kolejne spotkania w totalnej rozsypce. Po udanym roku 2012, który wobec obecnych standardów klubu z La Romareda był rokiem magicznym, pierwszy miesiąc nowego jest upadkiem z dużej wysokości. <i>Los Blanquillos</i> przegrali wszystkie noworoczne pojedynki i to ostatni dzwonek dla nich na odwrócenie niekorzystnej sytuacji, bo konkurencja nie śpi.</span><br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xwwqky" width="480"></iframe><br /></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.dailymotion.com/video/xwwqky_valladolid-2-zaragoza-0_sport" target="_blank">VALLADOLID 2 ZARAGOZA 0</a> <i> przez <a href="http://www.dailymotion.com/acosart" target="_blank">acosart</a></i>
<span class="st"></span></div>
<span class="st"><br /></span>
<span class="st"><b>Jak nie grać w obronie czyli manita w 45 minut - </b>chwilę zastanawiałem się nad tym czy nawiązać do tego spotkania w plusach, docenić przełamanie Królewskich i wyrazić podziw dla ich gry, czy wspomnieć o katastrofie jaka stała się udziałem linii defensywnej klubu z Mestalla. Ostatecznie uznałem, że dostatecznym wyrazem uznania dla gry Los Blancos, będą stosowne wybory do "11" kolejki. Zresztą liczby spotkania, a przede wszystkim pierwszych trzech kwadransów, mówią same za siebie. Na murawę stadionu Valencii wjechał walec i na szczęście dla miejscowych, ów maszyna okazywała momentami miłosierdzie.</span><br />
<span class="st"><br /></span>
<span class="st">Nie ulega jednak wątpliwości, że swoboda z jaką gracze gości poruszali się po boisku była w dużej mierze produktem nieudolności zawodników <i>Los Ches</i>. Jedynym tłumaczeniem nie może być z pewnością eksperymentalne zestawienie boków obrony. Guardado na lewej obronie biega już od ładnych kilku spotkań, a ostatnio robił to z coraz większym powodzeniem. Ricardo Costa nie zapewniał takich walorów w grze z przodu jak Joao Pereira, ale wydawał się solidniejszą opcją od Barragana z uwagi na odpowiedzialną grę w obronie. Przy optymalnej dyspozycji wszystkich składowych części obrony to mogło się udać.</span><br />
<span class="st"><br /></span>
<span class="st">Ale tego wieczora defensorzy miejscowych poruszali się jak dzieci we mgle: bezmyślnie podążając na ślepo za zwodami Ronaldo czy Di Marii, wracając bez ładu i składu na własną połowę przy kontrach rywala, zastygając w bezruchu, gdy kluczowe podania serwował Ozil. Po prostu zerowa organizacja. Ktoś nie znający realiów hiszpańskiej piłki, czy w ogóle nie obcujący z tym sportem na co dzień, mógłby pomyśleć, że to pojedynek niedoścignionych mistrzów tej dyscypliny z kompletnymi amatorami.</span><br />
<span class="st"><br /></span>
<span class="st">Żal było patrzeć na tak sponiewieraną drużynę Nietoperzy. Tym smutniejsze jest to, że tak dotkliwa porażka przyszła w momencie, gdy Valencia zdawała się wychodzić na prostą. Rosnącą formę potwierdzała seria ligowych zwycięstw i dobry, choć pechowy w ostatecznym rozrachunku pojedynek Pucharu Króla na Santiago Bernabeu. Co prawda w drugiej połowie podopieczni Valverde opanowali sytuację na boisku i byli bliscy honorowego trafienia, ale czy był to koniec zaćmienia i przebudzenie ekipy z Mestalla czy oszczędzanie sił przez Królewskich dowiemy się dopiero w środę.</span><br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xwwt5m" width="480"></iframe><br /></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.dailymotion.com/video/xwwt5m_valencia-0-real-madrid-5_sport" target="_blank">Valencia 0 Real Madrid 5</a> <i> przez <a href="http://www.dailymotion.com/acosart" target="_blank">acosart</a></i><br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
<b>"11" kolejki<i> </i></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Tradycyjnie na wyróżnienie zasłużyło kilku więcej zawodników niż byłem w stanie zmieścić do tego składu. Wśród nich można by wymienić Koke, Andera Herrere, Lolo, Giovani Dos Santos, Carlos Martinez, Varane czy Roberto. Przegrali jednak oni minimalnie w moich oczach rywalizację z wybranymi przeze mnie graczami. </b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiN9afbAKPwbe1E8QwDZO9O8YFB6GR7naP56O9suSh6R5170WwSpuB-ClQ-SEZ23thyXHBIx7T9AHM4o33A0yL8OitWOG6jF8_6eaIv2b3wb5m7w1xHivVuYKcfbjtUY-Lx9fhuPascL9M/s1600/20.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiN9afbAKPwbe1E8QwDZO9O8YFB6GR7naP56O9suSh6R5170WwSpuB-ClQ-SEZ23thyXHBIx7T9AHM4o33A0yL8OitWOG6jF8_6eaIv2b3wb5m7w1xHivVuYKcfbjtUY-Lx9fhuPascL9M/s1600/20.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">*liczba wyborów do "11" kolejki<i><b><br /></b></i></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: center;">
<b><i> </i></b>
<span class="st"><b> </b></span></div>
</div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11589021845743565811noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-2095094116774338960.post-63997986291451414092013-01-15T15:55:00.000+01:002013-01-15T15:55:02.647+01:0019. kolejka - Patrick Ebert Show i inne<div style="text-align: justify;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJGu1fJKEypmXzwrJcVVJJeHrNhkn7cwhrbzSNoIeW4BFrPEHVaQpImwkJutldVL7-15UqGlzZZriE_DN1J_v0aXRoRV7k-ECIQdMUMLREbpYg3XtlpVkAuNJVRNFUW1cwjDYuhxcE8ao/s1600/ebert.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJGu1fJKEypmXzwrJcVVJJeHrNhkn7cwhrbzSNoIeW4BFrPEHVaQpImwkJutldVL7-15UqGlzZZriE_DN1J_v0aXRoRV7k-ECIQdMUMLREbpYg3XtlpVkAuNJVRNFUW1cwjDYuhxcE8ao/s1600/ebert.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>http://tikitaka.ro</i></td></tr>
</tbody></table>
Druga noworoczna kolejka w dużej mierze nie pokazała nam nic, czego już byśmy w tym sezonie nie widzieli. Zabójczo skuteczna Barcelona, męczący się Real, konsekwentne Atletico, nieudolna Osasuna, ekscytujący Betis (z tym urozmaiceniem, że bez Benata i Salvy Sevilli), Getafe i Sociedad zaskakująco gubiące punkty na własnych stadionach. Wszystko to przyprawione kilkoma kontrowersjami sędziowskimi. <br />
<b> </b><br />
Nie obyło się jednak bez kilku fajerwerków, o których mowa poniżej. Na uwagę zasługuje też kolejna wygrana Rayo i fakt, że drużyna <a href="http://www.rayovallecano.es/lib/phpThumb/phpThumb.php?src=http://www.rayovallecano.es/media/images/noticias/6qqrtm1.JPG&w=355" target="_blank">najlepiej ubranego obecnie szkoleniowca w La Liga</a> zajmuje miejsce premiowane grą w europejskich pucharach. Nie można rónież przejść obojętnie obok trzeciej kolejnej wygranej Valencii, która pozwala kończyć drużynie Valverde pierwszą rundę z identycznym bilansem jak lokalny rywal z Ciutat de Valencia. Jakkolwiek dziwnie to brzmi, takiej passy kibice Nietoperzy doświadczają w tych rozgrywkach dopiero po raz pierwszy.<br />
<br />
<span style="font-size: large;"><b>PLUSY</b></span><br />
<br />
<b>Powrót dwóch króli</b> - w poprzedniej kolejce w Realu Valladolid zabrakło kwartetu świadczącego o sile ekipy z Estadio José Zorila i w konfrontacji z Celtą gracze Pucela prezentowali się jak drużyna na poziomie Segunda. Mowa tu o absencji Patricka Eberta, Oscara Gonzaleza, Victora Pereza i Manucho, którzy jak przed tym meczem wyliczono wyprodukowali 83% goli dla Pucela. Gdy okazało się przed sobotnim spotkaniem z Mallorką, że tym razem obejrzymy najlepszego strzelca drużyny i prawdziwego człowieka-orkiestrę jakim jest niemiecki skrzydłowy, to pewne było, że będziemy świadkami potężnego skoku jakościowego po stronie gospodarzy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I tak też było, a prawdziwy show przygotował na to popołudnie były zawodnik Herthy Berlin. Pauzujący od spotkania z Realem zawodnik już po 21 minutach sprawił, że stadion eksplodował. Akcja lewą stroną, zejście do środka i oddany jakby od niechcenia, potężny strzał, szybujący zdecydowanie poza zasięgiem Dudu Aouate w stronę bramki. Kibice od razu przypomnieli sobie czego im brakowało w spotkaniach z Barceloną czy Celtą.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na ten cios przyjezdnym, uskrzydlonym po zatrzymaniu wicelidera, udało się jednak wyprowadzić kontrę. I była to kontra w ich ulubionym stylu. Arizmendi pognał prawą flanką, dośrodkował, a w polu karnym z najbliższej odległości piłkę do siatki wbił głową Victor Casadesus. Po tym golu, podopieczni (paradującego tym razem dla odmiany w dresie) Joaquina Caparrosa przejęli inicjatywę. Ich nieznaczna przewaga utrzymywała się także w drugiej połowie, jednak nie udało się jej w żaden sposób udokumentować.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I kiedy wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów Patrcik Ebert znów doszedł do głosu. Miękka wrzutka w pole karne, wprost na nogę Oscara Gonzaleza, który precyzyjnym uderzeniem lokuję ją tuż przy słupku. Gracze z Balearów jeszcze ruszyli do rozpaczliwych ataków, ale Pucela zachowali spokój i skarcili rywala. Kontra, piłka do Eberta, ten wbiega w pole karne, niemal w miejscu kładzie na ziemi obrońcę, potem bramkarza i na pełnym luzie ustala wynik. Występ kolejki. I pamiętajmy, że ten gość trafił tu za friko.<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xwpoto" width="480"></iframe><br /></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.dailymotion.com/video/xwpoto_valladolid-3-mallorca-1_sport" target="_blank">Valladolid 3 Mallorca 1</a> <i> przez <a href="http://www.dailymotion.com/acosart" target="_blank">acosart</a></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i> </i>
</div>
<b>Odzyskany Diego Buonanotte </b>- jedyna dobra informacja dla andaluzyjskiej drużyny po starciu z Barceloną. Zawodnik, który cierpiał z uwagi na brak zaufania ze strony Mauricio Pellegriniego i według doniesień sprzed kilkunastu dni był już jedną nogą we włoskim Palermo, nagle odpalił z formą i wszystko wskazuje na to, że nie będzie to radosne pożegnanie z Malagą, a raczej zapewnienie sobie dłuższego pobytu na Costa del Sol.<br />
<br />
Wszystko zaczęło się od spotkania z Granadą. Filigranowy zawodnik (przy którym nawet barcelońskie mikrusy wyglądały na postawnych mężczyzn), tradycyjnie pojawił się wtedy na boisku na kilka ostatnich minut i posyłając świetne podanie do Roque Santa Cruza pokazał, że zasługuje na to by być uwzględnionym w planach chilijskiego szkoleniowca na kolejne mecze. Prawdziwą eksplozję dobrej dyspozycji oglądamy jednak dopiero teraz. Najpierw dwa arcyważne gole, w nadspodziewanie trudnym rewanżowym boju z Eibar w Pucharze Króla. Teraz, honorowe trafienie w przegranym starciu z Barceloną. Krzywdzące byłoby stwierdzenie, że było to słabe spotkanie <i>Boquerones, </i>a jednak ciężko dopatrzeć się kogoś w ekipie gospodarzy, kto zrobił w tym spotkaniu więcej od Argentyńczyka. W pół godziny zdobył gola i zdołał napsuć krwi, nawet rewelacyjnemu tego dnia Busquetsowi.<br />
<br />
Buonanotte wysyła sygnały szkoleniowcowi na boisku, ale i poza nim, werbalizując swoje roszczenia na konferencjach prasowych. Już po spotkaniu z Eibar przyznał, że marginalna rola jaką odgrywa w zespole nie zachwyca go i jest przekonany, że zawodnicy tacy jak Seba Fernandez czy on zasługują na regularne szanse. Nie jest pozbawiony argumentów, by wspomnieć chociażby wyjazdowy bój Malagi z Zenitem, w którym to właśnie ta dwójka zapewniła Andaluzyjczykom pierwsze miejsce w tabeli. Jest to jednocześnie wielki sprawdzian dla chilijskiego opiekuna drużyny. Czy doceni wartościowych zawodników, których z początku zostawił na uboczu czy będzie się kurczowo trzymał 13-14 zawodników, na których stawia od pierwszych spotkań. Warto żeby miał przy tym na uwadze jak taki sposób prowadzenia drużyny mści się aktualnie na innym, świetnym fachowcu - Marcelo Bielsy...<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xwqibm" width="480"></iframe><br /></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.dailymotion.com/video/xwqibm_malaga-1-barcelona-3_sport" target="_blank">Málaga 1 Barcelona 3</a> <i> przez <a href="http://www.dailymotion.com/acosart" target="_blank">acosart</a></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i> </i>
</div>
<b>Egzekutor Siqueira</b> - brazylijski, boczny defensor to postać absolutnie czołowa w drużynie Anqueli i obok uwielbianego przez kibiców Daniego Beniteza największa gwiazda kolektywu z Nuevos Los Carmenes. Po ubiegłorocznym sezonie nie bez przyczyny był nieśmiało łączony z Barceloną i nieco konkretniej z nie mniej wielką Valencią. Ostatecznie został w drużynie z Andaluzji i ponownie daje jej dużo jakości. W poniedziałek przyczynił się do tego by Granada ugrała remis na Coliseum Alfonso Perez, choć z przebiegu spotkania wydawało się, że wynik taki nie miał prawa paść.<br />
<br />
Tego wieczoru Getafe było drużyną wyraźnie przeważającą. Świetne spotkanie rozgrywał przede wszystkim wracający do łask trenera Adrian Colunga, który skorzystał na wyjeździe Barrady na Puchar Narodów Afryki. To właśnie jego dwa podania przyniosły gole ekipie <i>Azulones. </i>Gospodarze mieli jeszcze kilka dogodnych okazji, ale brakowało szczęścia, precyzji i wprawnego oka arbitra, który dostrzegł spalonego przy trafieniu Alvaro Vazqueza, mimo że młody Hiszpan zdobył gola prawidłowo.<br />
<br />
Jednocześnie wzrok rozjemcy spotkania nie szwankował, gdy trzeba było dyktować rzuty karne za zagrania ręką Rafy czy Abrahama. W obu sytuacjach można było mieć wątpliwości co do zasadności rozstrzygnięć arbitrów. Rozterek nie miał jednak Álvarez Izquierdo i nie miał ich sam Siqueira pewnie egzekwując obie jedenastki. To jak ważny jest każdy punkt zdobyty przez Granadę pokazuje końcowa tabela poprzednich rozgrywek. Gole te miały również znaczenie tu i teraz. Granada wyślizgnęła się ze strefy spadkowej kosztem Mallorki. A Siqueira według ostatnich doniesień jest mocno pożądany przez działaczy z Vicente Calderon.<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xwrfra" width="480"></iframe><br /></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.dailymotion.com/video/xwrfra_getafe-2-granada-2_sport" target="_blank">Getafe 2 Granada 2</a> <i> przez <a href="http://www.dailymotion.com/acosart" target="_blank">acosart</a></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i> </i>
</div>
<b>Valencia zatrudnia Unaia Emery'ego </b>- nie ma jednak mowy o powrocie Baska na ławkę trenerską Los Ches. Drużyna Nietoperzy zatrudniła, zwolnionego ze Spartaka Moskwa szkoleniowca jedynie pośrednio, pewnie ogrywając na Mestalla nowego pracodawcę Unaia - Seville. Porażka ta przelała czarę goryczy i wyczerpała cierpliwość Del Nido, który zwolnił pewnego siebie Michela. Była gwiazda Realu Madryt ma teraz sporo czasu na to by śnić o pracy w klubie, w którym święcił sukcesy jako piłkarz. Nowej oferty pracy, urodzony w Madrycie szkoleniowiec, prędko pewnie nie dostanie. Na obronę wyrzuconego z Ramon Sanchez Pizjuan fachowca trzeba jednak przywołać znakomity mecz z <i>Los Blancos</i> i to, że był niezwykle bliski skopiowania tego sukcesu w meczu z <i>Blaugraną</i>. Po porażce w ostatnich minutach tamtego spotkania koncepcja Michela jednak zupełnie się posypała, a drużynę udało mu się odbudować już tylko raz - na derbowe spotkanie z Betisem.<br />
<br />
Jak poradzi sobie Emery - tego nie wiadomo. Można jedynie gdybać. Ja zaryzykuje stwierdzenie, że Sevilla to dobre tworzywo do pracy dla Baska: duży potencjał na skrzydłach, do tego kilku młodych zawodników, którzy wymagają pracy, ale mają zadatki na to by stać się gwiazdami. Te rzeczy umie wykorzystać nowy szkoleniowiec ekipy ze stolicy Andaluzji. Dużo jednak będzie zależało od tego jakim potencjałem ludzkim będzie dysponował 1 lutego.<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xwpssu" width="480"></iframe><br /></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.dailymotion.com/video/xwpssu_valencia-2-sevilla-0_sport" target="_blank">Valencia 2 Sevilla 0</a> <i> przez <a href="http://www.dailymotion.com/acosart" target="_blank">acosart</a></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i> </i>
</div>
<b><span style="font-size: large;">MINUSY</span> </b><br />
<br />
<b>Wątpliwy popis Realu </b>- 0:0 z ostatnią drużyną w tabeli z 1 celnym strzałem na bramkę oddanym w 93. minucie spotkania, 58% celności podań (dokładnie tyle ile u rywala). To nie tylko nie są liczby, które ciężko pogodzić z mistrzem kraju. Taka gra nie przystoi żadnej z drużyn w La Liga. Nie przesadzę stwierdzając, że Osasuna była w tym spotkaniu bliżej (choć również bardzo daleko) wygranej od Realu (choć wątpliwości może nasuwać to, że Callejon jednak trafił do siatki po minimalnym spalonym).<br />
<br />
Usprawiedliwień może być wiele: brak czołowych graczy, ulewa w czasie meczu czy brak motywacji do tego by przemęczać się jeszcze w ogóle w lidze. To gorsze lub lepsze wymówki. Posłużyć się nimi bez wstydu mógłb jednak może Piotr Ćwielong, a nie zawodnicy, tworzący, mimo pewnych braków, absolutnie topowy i drogi kolektyw. Można się zgodzić z tym, że Realowi w tym sezonie idzie jak pod górkę (mając na uwadze, że sami są przyczyną niektórych problemów), ale to nie wyłącza zachowania minimum przyzwoitości.<br />
<br />
Bardziej od kolejnego kiepskiego występu, w tym i tak nieudanym dla Królewskich sezonie ligowym boli inna rzecz. Zawodnicy <i>Los Blancos</i> muszą znać swoją markę, wiedzieć, że ich poczynania śledzi większe grono niż choćby starania takiego Realu Valladolid (i piszę to z pełnym szacunkiem dla Pucela, których losy osobiście śledzę nie mniej skrupulatnie, ale wiemy jak jest) i oprócz grania na chwałę całego Madridismo, grają na chwałę całej La Liga, której takim występem do spółki z Osasuną wystawiają kiepską wizytówkę i nie przysparzają nowych sympatyków.<br />
<br />
<b>Kolejne osiągnięcia panów z gwizdkiem. Tym razem ofiarą Lwy z Bilbao </b>-
nie lubię pisać o błędach arbitrów, ale w Hiszpanii ciężko zupełnie porzucić ten temat. Więc piszę o błędach rażących i takich, które mają
wpływ na końcowy rezultat. Obie te przesłanki zostały spełnione na San
Mames w piątkowy wieczór. O ile na prowadzenie piłkarze z Vallecas
wyszli w pełni przepisowo, a znów błysnął Lass Bangoura, o tyle gol na
2:0 to wielka pomyłka arbitra. Chori Dominguez faulowany był przez
wprowadzonego chwilę wcześniej Gurpegiego ewidentnie, ale równie jasne
jest to, że miało to miejsce przed polem karnym. Jasne dla kibiców na
stadionie, widzów, ale nie dla głównego arbitra, inspirowanego opinią
liniowego. Piti był bezlitosny. W końcówce ładną bramkę honorową
strzelił Mikel San Jose i w związku z tym można mieć wątpliwości czy
końcowy wynik jest uczciwy.<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xwotal" width="480"></iframe><br /></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.dailymotion.com/video/xwotal_athletic-de-bilbao-1-rayo-vallecano-2_sport" target="_blank">Athletic de Bilbao 1 Rayo Vallecano 2</a> <i> przez <a href="http://www.dailymotion.com/acosart" target="_blank">acosart</a></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i> </i>
</div>
<span style="font-size: large;"><b>"11" kolejki </b></span><br />
<br />
<span style="font-size: large;"><b><span style="font-size: small;">Tradycyjnie jest tu kilku nieobecnych z uwagi na ograniczon<span style="font-size: small;">ą liczbę miejsc. Tym razem zabrakło Gabiego, Iniesty, Joela Campbella, Colung<span style="font-size: small;">i, Banegi, Lassa Bangoury czy Stuaniego. </span></span></span></b></span><br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJoynoIXyxNhE-FJ5mxeYafiklLy15sN5iuqDfVgy8MYsafx7Sb4nSmlDBYj1503qa9bhchpXskOwnpyZycME1qT1qwBEnVv1jJwQpy3ufKfibCrpxJ-Kxr3-RDg7e8NzGGyyCtVvnPWI/s1600/jeden+dziewieec.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJoynoIXyxNhE-FJ5mxeYafiklLy15sN5iuqDfVgy8MYsafx7Sb4nSmlDBYj1503qa9bhchpXskOwnpyZycME1qT1qwBEnVv1jJwQpy3ufKfibCrpxJ-Kxr3-RDg7e8NzGGyyCtVvnPWI/s1600/jeden+dziewieec.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">*liczba wyborów do "11" kolejki</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
<span style="font-size: large;"><b><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"> </span></span></span> </b></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11589021845743565811noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2095094116774338960.post-20555629859646363372013-01-09T23:38:00.003+01:002013-01-09T23:38:56.200+01:0018.kolejka - Najlepsze dni Rayo, Levante i Deportivo<div style="text-align: justify;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEisBmKchOMAZguEhciyuS-EOYuwMS4bDmvE04jeEDSFraMUgp2jswuD6xtHE8v9j1Vj5-VsXVcQzohOhH9K9-UPoZvZsGIp8xxNnVEOvcrhn7d0NE0JroUDgNKynNk9Up5taqZkSnqGAos/s1600/rayo.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEisBmKchOMAZguEhciyuS-EOYuwMS4bDmvE04jeEDSFraMUgp2jswuD6xtHE8v9j1Vj5-VsXVcQzohOhH9K9-UPoZvZsGIp8xxNnVEOvcrhn7d0NE0JroUDgNKynNk9Up5taqZkSnqGAos/s320/rayo.jpg" width="282" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>źródło: marca.com</i></td></tr>
</tbody></table>
Pierwsza noworoczna kolejka w La Liga należała zdecydowanie do drużyn wymienionych w nagłówku, o których zadziwiająco momentami dobrej grze piszę szerzej poniżej. Wykazała się oczywiście także po raz kolejny FC Barcelona, ale pisanie o tym jak zdominowali Espanyol byłoby wyjątkowo nudne i jeszcze bardziej pogrążyłoby ich lokalnego rywala, który podszedł do tego spotkania jakby napsucie krwi jednemu gigantowi w zupełności im wystarczyło (niespodzianką jest to, że tym razem zmienili preferencję.<br />
<br />
Nieco ciężej miały ekipy Realu, Valencii i Atletico. Ci pierwsi mimo problemów odnieśli ostatecznie ważne, także z psychologicznego punktu widzenia zwycięstwa. Wiceliderowi czkawką odbiła się za to absencja kilku czołowych zawodników. W nieco chaotycznym meczu na Iberostar, goście pozbawieni Falcao i Ardy Turana dali się na finiszu zaskoczyć Mallorce i stracili dwa punkty.<br />
<br />
Mimo mało atrakcyjnych widowisk triumfem swoje potyczki zakończyły obie drużyny z Sewilli. Jednym pozwoli to utrzymać kontakt z czołówką, drugim uciec z wstydliwych dla takiego klubu dolnych rejonów tabeli. <br />
<br />
<b><span style="font-size: large;">PLUSY</span> </b><br />
<br />
<b>Levante zaczyna kolejny tłusty rok?</b> - 2012 dla tego mniej popularnego walenckiego zespołu był rokiem przełomowym. Drużyna budowana z pozoru chaotycznie, złożona z zawodników doświadczonych, ale mających już wedle powszechnej opinii swoje najlepsze lata za sobą, pod wodzą Juana Ignacio Martineza dokonała rzeczy niebywałej. Przebojem wdarła się do czołówki najwyższej klasy rozgrywkowej w Hiszpanii i zajmując rekordową dla siebie 6. lokatę po raz pierwszy w historii klubu awansowała do Ligi Europejskiej. Co więcej, po kilkunastu kolejkach Levante przewodziło nawet w tabeli Primera Division, ogrywając po drodze (jako jedyna drużyna poza Barceloną) późniejszego mistrza - madrycki Real. Ten fantastyczny dla klubu rok skończył się nie gorzej niż zaczął. W lidze, mimo utraty głównych autorów wspomnianych sukcesów (Kone, Xaviego Torresa czy Valdo) drużyna nie spuściła z tonu i uplasowała się na koniec 2012 roku na tej samej 6. pozycji, jednocześnie z powodzeniem wojując na arenie międzynarodowej, czego efektem był awans do fazy pucharowej w pucharze. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W pierwszej konfrontacji nowego roku drużyna z Ciutat de Valencia podejmowała na własnym obiekcie inną rewelacje pierwszych dni, poprzednich 12 miesięcy, która jednak w przeciwieństwie do popularnych Granotes nie wytrzymała próby czasu - Athletic Bilbao. Gdy w 6 minucie piłkę do bramki Munuy po ładnej akcji Herrery i Iraoli zapakował niezawodny Aduriz, wydawało się, że obejrzymy "przebudzenie lwów", aniżeli "królowanie żab" (chodzi oczywiście o przydomki obu ekip).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nic bardziej mylnego. Levante szybko odpaliło 5. bieg i zaprezentowało futbol, którego szczerze mówiąc jeszcze w ich wykonaniu nie widziałem. Znakomita praca drugiej linii, ze szczególnym uwzględnieniem wysiłku włożonego w ten mecz Iborrę i El Zhara. Ta dwójka zapewniała w późniejszej fazie meczu spokój z tyłu i co bardziej zaskakujące - jakość z przodu - obaj zaliczyli po golu (Marokańczyk dodatkowo dołożył asystę). Nieocenioną pracę wykonywał na skrzydle także Michel, mając udział przy drugim i trzecim golu. Prawdziwe golazo zanotował Lell, który podłączał się inteligentnie do akcji wzorem najlepszych bocznych obrońców i jedną z takich wycieczek zakończył prawdziwą petardą, z którą nie był sobie w stanie poradzić nawet dobrze dysponowany Iraizoz. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Każda z bramek to przemyślany i nietuzinkowy futbol, pełen podań, z których niemal każde miało swój sens. Gdyby zamiast Rogera, zagrał pauzujący za kartki (i wracający z opóźnieniem po przerwie świątecznej) Martins, mogłoby się to skończy dla Basków jeszcze gorzej, ale i grający na szpicy Hiszpan miał swój udział w wygranej. W pierwszej połowie przy stanie 1:1 wykorzystał błąd młodego Laporte, co zmusiło obrońcę Bilbao do faulu, za który wyleciał z boiska.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Levante zaczęło 2013 rok w imponującym stylu. 2012 nie był wybrykiem. Być może dla Granotes nastały tłuste lata.<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xwisa0" width="480"></iframe><br /></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.dailymotion.com/video/xwisa0_levante-3-athletic-1_sport" target="_blank">Levante 3 Athletic 1</a> <i> przez <a href="http://www.dailymotion.com/acosart" target="_blank">acosart</a></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i> </i>
</div>
<b>Odmienione, jeszcze bardziej portugalskie Deportivo </b>- przerwa świąteczno-noworoczna była najbardziej rewolucyjna właśnie dla tego zasłużonego, galicyjskiego klubu pogrążonego ostatnimi czasy w problemach natury finansowej i sportowej. Główną ofiarą tej rewolty został ten, któremu Los Turcos zawdzięczają powrót do hiszpańskiej elity i to w historycznym stylu - Jose Luis Oltra. A, że drużyna z A Coruna Portugalczykami stoi, to do ogarnięcia grającej niezbyt efektownie i zupełnie nieefektywnie ekipy wyznaczono trenera z tego właśnie kraju - Domingosa Pacience. Efekty pierwszych dni pracy, debiutującego w La Liga szkoleniowca są piorunujące.<br />
<br />
Przed starciem outsiderów z Galicji z rewelacją sezonu - Malagą, która poprzedni rok zakończyła spektakularną wygraną z Realem, nawet najwięksi optymiści, wierzący w "efekt nowej miotły" nie przypuszczali, że Los Turcos są w stanie zgarnąć komplet punktów. Gdy ogłoszono składy przedmeczowe, a w "11" gospodarzy zabrakło Juana Carlosa Valerona niejeden pewnie złapał się za głowę. Tymczasem zawodnicy Depor wyszli na El Riazor zupełnie odmienieni. Od pierwszych minut ruszyli z impetem na wyżej notowanego rywala i przez długi czas wynik 0:0 utrzymywał się tylko dzięki doskonałej dyspozycji Willy'ego Caballero i gorącej głowie bardzo aktywnego Bruno Gamy. Andaluzyjczykom sprzyjało też szczęście - Pizzi po strzale z wolnego trafił w słupek.<br />
<br />
Co jednak nie udało się w pierwszej połowie, udało się po przerwie. Pizzi wykorzystał błąd Gameza, zrobił wiatrak z Demichelisa i zapakował piłkę do bramki Malagi. Błyskotliwy Portugalczyk swym występem kompletnie przyćmił Isco, wybranego przecież niedawno najlepszym zawodnikiem młodego pokolenia w Europie. Do 70 minuty gospodarze wyraźnie przeważali.<br />
<br />
Potem do roboty wzięła się Malaga. I tu kolejna niespodzianka - niewiele była w stanie zdziałać. Spora w tym zasługa powracającego po kontuzjach do gry duetu Ze Castro-Marchena, ale mi najbardziej w oczy rzuciła się metamorfoza Evaldo. Brazylijczyk (który większą część kariery spędził zresztą w Portugalii) na początku sezonu zawalił ładnych, kilka goli i stracił miejsce w składzie. W sobotę zagrał i niespodziewanie okazał się zaporą nie do przejścia dla takich asów jak Isco, Santa Cruz czy Joaquin. Brawo.<br />
<br />
Deportivo robi bardzo ważny krok w przód. Wygląda na to, że Paciency łatwiej (dosłownie i w przenośni) znaleźć wspólny język z szatnią, do której wkrótce dołączy jeszcze jeden zawodnik z kraju sąsiadującego z Hiszpanią - Silvio, wypożyczony z Deportivo.<br />
<br />
A Maladze, dłuższa przerwa, na którą zapracowali wygraną z Realem, nie posłużyła. Po świętach wrócili ociężali i bez pomysłu na to jak zaskoczyć rywala, co sprawiło, że nie wykorzystali szansy na przeskoczenie Królewskich<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xwi68z" width="480"></iframe><br /></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.dailymotion.com/video/xwi68z_deportivo-1-malaga-0_sport" target="_blank">DEPORTIVO 1 MÁLAGA 0</a> <i> przez <a href="http://www.dailymotion.com/acosart" target="_blank">acosart</a></i>
</div>
<br />
<b>Imponujące Rayo</b> - o tym, że Paco Jemez wykonuje w tym madryckim klubie dobrą robotę pisałem już nie raz. Napisać muszę jednak i kolejny, bo Rayo zachwyca po raz kolejny i w sposób jeszcze bardziej dobitny niż dotychczas, a grono obserwatorów, którzy uprawiany przez Vallecanos futbol potrafią docenić stale rośnie. Gdyby tego wieczoru zawodnicy z Vallecas zagraliby w koszulkach któregoś z dwóch, wyżej notowanych lokalnych rywali nikt nie zauważyłby różnicy.<br />
<br />
Porywające popisy z bramkami, które oddają wszystko co w futbolu najlepsze. Przebłysk geniuszu i indywidualny rajd zakończony soczystym strzałem? Proszę (i to kto - narwaniec Lass Bangoura, który w swych śmiałych szarżach nierzadko plątał nogi...swoje własne). Wysokiej klasy przerzut wprost na woleja dla kolegi i pewne wykończenie? Też jest. Szybka kontra z odegraniem między obrońcami do partnera z ataku. I tego nie zabrakło. A przecież 3 trafienia to najniższy wymiar kar i efekt dobrej dyspozycji portero Getafe, na którego bramkę gospodarze uderzali celnie aż 11-krotnie.<br />
<br />
W Anglii nie ustają zachwyty nad niejakim Michu, facetem który raz po raz trafia dla walijskiego Swansea, a w poprzednim sezonie swoimi bramkami, przy wsparciu Diego Costy uratował dla Rayo pierwszoligowy byt. Na Wyspach świętują jakby trafiło im się czyste złoto (i to niemal za darmo) toteż w Madrycie powinni płakać. Nic bardziej mylnego. O rosłym Hiszpanie (i rosłym Brazylijczyku) mało kto tam już pewnie pamięta. Teraz króluje inny brazylijsko-hiszpański duet, a mianowicie Piti-Leo Baptistao. Ten pierwszy ma już tyle bramek na koncie, co na tym samym etapie rozgrywek miał wspomniany wychowanek Realu Oviedo. Ten drugi nie musi nawet strzelać czy podawać by zachwycać swym zabójczo bezpośrednim stylem gry, niepozbawionym jednak pewnej maestrii. Nie oznacza to, że młody Leo jest talentem bezproduktywnym. 6 goli i tyleż samo asyst mówi samo za siebie. Nic dziwnego, że z początkiem roku i otwarciem okna transferowego Atletico Madryt czym prędzej poczyniło kroki w celu zakontraktowania tego młodzieńca i wedle doniesień mediów, wkrótce pójdzie on w ślady Diego Costy.<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xwkbfj" width="480"></iframe><br /></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.dailymotion.com/video/xwkbfj_rayo-vallecano-3-getafe-1_sport" target="_blank">Rayo Vallecano 3 Getafe 1</a> <i> przez <a href="http://www.dailymotion.com/acosart" target="_blank">acosart</a></i></div>
<i> </i>
<br />
<b><a href="http://www.dailymotion.com/video/xwizzk_celta-3-valladolid-1_sport&start=249" target="_blank">Bomba Alexa Lopeza</a> - </b>w taki sposób zamyka mecz beniaminek La Liga. Świetna decyzja i świetne wykonanie.<br />
<br />
<b>Mourinho wybiera Adana, los wybiera Casillasa</b> - dla wielu nie było przed tą kolejką ciekawszej zagadki. Na początku tygodnia Marca głosiła, że Iker wraca między słupki. Tuż przed meczem AS tonował jednak nastroje pisząc, że nic nie wiadomo. W podobnym tonie wypowiadał się Arbeloa, zapominając o tym, że bramkarz z obroną współpracować musi i warto mieć do siebie zaufanie. I tego właśnie zabrakło w akcji, która przyniosła Sociedad wyrównanie i zakończyła występ Adana w tym meczu. Dobitnie pokazało to, że 25-letni golkiper jest tylko zabawką w rękach Mourinho. I jako ta zabawka, efektownym "pajacykiem" zaatakował Vele, przyczyniając się do powrotu między słupki Ikera.<br />
<br />
Ten miał od razu szansę zostać bohaterem. Nie został nim i w przeciągu całego spotkania zachowywał się w bramce tak jakby podczas zmiany, zamienił się z ukaranym przez sędziego, młodszym kolegą na talent. Na jego szczęście niepewnym tego dnia był także jego vis a vis i Real wygrał, a on zdaje się ma grę w następnych dwóch spotkaniach w kieszeni.<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Samo spotkanie emocjonujące, choć jak obejrzeć później na spokojnie - pełne pomyłek z obu stron. Takie Premier League. </div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xwj0nu" width="480"></iframe><br /></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.dailymotion.com/video/xwj0nu_real-madrid-4-real-sociedad-3_sport" target="_blank">REAL MADRID 4 REAL SOCIEDAD 3</a> <i> przez <a href="http://www.dailymotion.com/acosart" target="_blank">acosart</a></i>
</div>
<br />
<span style="font-size: large;"><b>MINUSY </b></span><br />
<br />
<a href="http://www.dailymotion.com/video/xwizzk_celta-3-valladolid-1_sport&start=87" target="_blank"><b>Koszmarek Javiego Varasa</b></a> - jeden z najlepszych specjalistów od strzeżenia dostępu do bramki w La Liga, tym razem się nie popisał. Golkiper, przed którym wyraźny respekt odczuwa nawet Leo Messi przy stanie 1:0 dla Celty w spotkaniu przeciwko Valladolid na Balaidos, otrzymawszy podanie od kolegi z obrony wyluzował się nieco za bardzo. Wykorzystał to Javi Guerra, który zaatakował portero Celestes, a ten pod presją napastnika Pucela próbował wybić piłkę. W futbolówkę jednak nie trafił, co wykorzystał atakujący rywala i dopadł do niej. Były zawodnik Sevilli próbował ratować sytuację i powalił Guerrę na ziemię. Tylko dzięki wyrozumiałości arbitra skończyło się "jedynie" na rzucie karnym i żółtej kartce, choć wydaje się, że sędzia mógł podziękować mu za grę.<br />
<br />
<b>Wątpliwej jakość <a href="http://www.weszlo.com/news/13305-Hiszpanska_liga_zwiedla_przy_samych_korzeniach_Liczy_sie_juz_tylko_czubek_tej_piramidy" target="_blank">artykuł na portalu weszło</a> po spotkaniu Real Saragossa-Real Betis</b> - na temat tego "dzieła" już się sporo na twitterze naprodukowałem...więc teraz ograniczę się tylko do pewnych działań matematycznych.<br />
<br />
Przeczytajcie ten artykuł uważnie, a potem pomyślcie. Dla ambitnego dziennikarza 1 mecz (!) stanowił asumpt do popełnienia artykułu, w którym rozlicza jakość całej ligi. Ligi, w której oglądamy 10 spotkań tygodniowo, co mnożąc przez 38 kolejek daje liczbę 380 spotkań. 1/380 i wiemy wszystko. Wniosek? Nawet jeśli pan Paweł Muzyka wyprodukuje 379 doskonałych tekstów jest gównianym dziennikarzem, bo akurat przeczytałem ten i jestem zawiedziony. Plus kwiatki "Jakby pies to zjadł, to by czym prędzej zwrócić" - to po polsku? Albo pisanie, że to żaden przypadek, bo takie mecze są w Hiszpanii co tydzień i przykład - Celta-Valladolid, czyli spotkanie które miało się odbyć dopiero w niedzielę (i było dobrym spotkaniem). Czy ja o czymś nie wiem?<br />
<br />
Pomijam już w zasadzie wartość merytoryczną tego artykułu, bo i weszło
pisząc o piłce hiszpańskiej (i nie tylko) na prawdziwej materii rzadko
kiedy się skupia. Jedno ale. Saragossa wyczyniała cuda w obronie? To co
robiło stawiane tu za wzór Newcastle w spotkaniu z Arsenalem (3:7)? Bo
Arsenal chyba taki dobry nie był, co pokazuje następny mecz z
Southampton, gdzie mieli problem z oddaniem strzału na bramkę Świętych.
Brawo. <br />
<br />
<b>Liniowi na Camp Nou i nie tylko </b>- jeśli Twoje zadanie polega na bieganiu z chorągiewką zsynchronizowanym z przemieszczaniem się linii obronnej i dopatrywaniu się czy w momencie podania za defensywę rywala nie wychyla się żaden element obcy to stopień skomplikowania Twoich obowiązków pracowniczych jest poniżej średniej. Głupio sadzić wtedy błąd za błędem, gdy na Twoje poczynania śledzi kilkadziesiąt tysięcy ludzi na stadionie i dalsze miliony przed telewizorami. Na szczęście bocznych arbitrów Barcelona rozstrzygnęła spotkanie po 30 minutach i prawdopodobnie jedynym zawiedzionym ich pracą był Pedro Rodriguez, który mógł zaliczyć mecz życia.<br />
<br />
Inaczej było na Ramon Sanchez Pizjuan, gdzie gospodarzom sędzia wyraźnie pomógł w zgarnięciu pełnej puli. W kluczowej dla losów spotkania akcji, asystujący Spahiciowi Reyes był na wyraźnym spalonym, co umknęło uwadze pana z chorągiewką. Osasuna nie zachwyca, ale nie ma też szczęścia do arbitrów. W ostatnich spotkaniach swymi kontrowersyjnymi decyzjami meczowi rozjemcy pozbawili ich 4 oczek. No i znakomitego Andresa Fernandeza szkoda.<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xwj56b" width="480"></iframe><br /></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.dailymotion.com/video/xwj56b_fc-barcelona-4-espanyol-0_sport" target="_blank">FC Barcelona 4 Espanyol 0</a> <i> przez <a href="http://www.dailymotion.com/acosart" target="_blank">acosart</a></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i> </i>
</div>
<b>Na koniec "11" kolejki, z którą tym razem miałem spore problemy. Z zawodników, którzy zasłużyli na znalezienie się w niej, a ostatecznie nie zostali uwzględnieni można by spokojnie złożyć drugą "11" pocieszenia (Ronaldo, Fabregas, Pizzi, Leo Baptistao, Javi Fuego, Piatti, Fazio, Puyol, Kevin Garcia). Szczególnie obrodziło dobrymi występami pomocników, stąd takie ustawienie. </b><br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJsXVjlhQhupCyZpX2NU4039zTv-bL-8mmKofaEEhbKMtxKEXyg1E76KND1aN7lLvLv-XcWbFCFyJ4XREaSx1wApo0I4ccB9Q1YC_u6mqKl8TZQSq8cUM3BcefLEejiYu0vGtDPfXgBb8/s1600/18.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJsXVjlhQhupCyZpX2NU4039zTv-bL-8mmKofaEEhbKMtxKEXyg1E76KND1aN7lLvLv-XcWbFCFyJ4XREaSx1wApo0I4ccB9Q1YC_u6mqKl8TZQSq8cUM3BcefLEejiYu0vGtDPfXgBb8/s1600/18.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">*liczba wyborów do "11" kolejki</td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11589021845743565811noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-2095094116774338960.post-65265779571465608142013-01-04T19:59:00.001+01:002013-01-04T19:59:14.103+01:00Jedenastka 17. kolejkiI oby w nowym roku obyło się bez tego typu zawieszek w prowadzeniu bloga ;)<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIWfgvEw906r9RIoRTG1QWwFcH4_QLwhyphenhyphenQFs59e8HsmnY4nklHeqAGsOGJkpYVRwVSgjRW4k0IXK0wViYVCnGpsV3dcYwrpm63J544GZ_kwibEPgn0pTaUmNb8lQ_1LDePYmVhBv_O5Dw/s1600/17.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIWfgvEw906r9RIoRTG1QWwFcH4_QLwhyphenhyphenQFs59e8HsmnY4nklHeqAGsOGJkpYVRwVSgjRW4k0IXK0wViYVCnGpsV3dcYwrpm63J544GZ_kwibEPgn0pTaUmNb8lQ_1LDePYmVhBv_O5Dw/s1600/17.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">*liczba wyborów do "11" kolejki</td></tr>
</tbody></table>
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11589021845743565811noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2095094116774338960.post-44794795478663359152012-12-25T01:07:00.002+01:002012-12-25T01:07:38.454+01:0016. kolejka - "11" kolejki<div style="text-align: justify;">
Jako, że 16. seria gier w La Liga skutecznie zdemotywowała mnie do napisania tradycyjnego podsumowania w ramach świątecznych porządków na blogu ograniczam się do przedstawienia przygotowanej przy okazji tej kolejki jedenastki graczy, którzy w rzeczony weekend wybili się z szarości. Oczywiście nie zabrakło wydarzeń spektakularnych jak urwanie punktów przez skazywany na pożarcie Espanyol w starciu z Realem Madryt czy efektowne udokumentowanie tegorocznej dominacji przez Barcelonę jednak te zdarzeń (jak zakładam) nie ubiegły niczyjej uwadze. Niestety to drugie oblicze ligi, z którym staram się zwykle zaprzyjaźnić ewentualnego czytelnika wyglądało w tamten weekend jak z pozoru ciekawie zapowiadające się starcie Valencii z Rayo na Mestalla. W związku z tym - bez komentarza.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="height: 551px; margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center; width: 333px;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiP5J8ClJrlM2hMtqm5AS4K0V1abRO4HrKaANKTlEny7S3k24jIUnWNnMoLBc8YlcxB4s-vdgCfGQKvbXwdyN1uRBPPbvGCWTquwE3QygEseLJQPgYJfVoH_uKtNTR9qq8vcnAvJ7vdfBU/s1600/16.+kolejka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiP5J8ClJrlM2hMtqm5AS4K0V1abRO4HrKaANKTlEny7S3k24jIUnWNnMoLBc8YlcxB4s-vdgCfGQKvbXwdyN1uRBPPbvGCWTquwE3QygEseLJQPgYJfVoH_uKtNTR9qq8vcnAvJ7vdfBU/s1600/16.+kolejka.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">*liczba wyborów do "11" kolejki</td><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br /></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11589021845743565811noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2095094116774338960.post-90821327481603966852012-12-11T20:31:00.000+01:002012-12-11T20:31:51.573+01:0015. kolejka - Rekordy i przełamania<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqfDtHzFZXeo5uYGYPj6-I0oCGjbSD3lo3bXCqNWEPbQT_7rIhDd7Vk4oNO8leTvgwxSnvGxCHLhxl3PFxIsjw2o7TEPVlLx5mFEDIYjt4DR1wYKlFw63G98QXfhvXkIWPWR7J_3uiatQ/s1600/partido+messi+falcao.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="224" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqfDtHzFZXeo5uYGYPj6-I0oCGjbSD3lo3bXCqNWEPbQT_7rIhDd7Vk4oNO8leTvgwxSnvGxCHLhxl3PFxIsjw2o7TEPVlLx5mFEDIYjt4DR1wYKlFw63G98QXfhvXkIWPWR7J_3uiatQ/s400/partido+messi+falcao.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
15. seria gier, chociaż nie przyniosła większych zmian w układzie tabeli, z pewnością może zyskać miano najbardziej szczególnej z tych dotychczas rozegranych. A to za sprawą dwóch goleadorów - Messiego i Falcao, którzy swoimi wyczynami przeszli do historii - klubu (jak to miało miejsce w przypadku Kolumbijczyka) i światowego futbolu (Argentyńczyk). Zupełnie przy okazji, wspomniana dwójka zapewniła swoim drużynom kolejne 3 punkty, umacniając je na czele tabeli i wzmagając apetyty kibiców.przed bezpośrednim starciem obu ekip, które czeka nas w niedzielę na
Camp Nou. Układ w tabeli odzwierciedla też klasyfikacja Pichichi - tak jak Barca ma 6 punktów przewagi nad Los Colchoneros, tak La Pulga o 6 goli wyprzedza El Tigre</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W tle tych historycznych wydarzeń wiruje karuzela trenerska w La Liga. Przed tą serią gier, według doniesień o swe posady drżeć mogli szkoleniowcy Granady, Sevilli czy Mallorki. Co ciekawe, mimo relatywnie niekorzystnych wyników nie mamy żadnych wieści o zwolnieniu Anqueli, Caparrosa czy Michela. Albo pogłoski o podziękowaniu im za współpracę były mocno przesadzone, albo mało kto jest tak szybki jak Manuel Llorente. Z zarządem klubu kontaktował się natomiast Paco Herrera. Mimo porażki na San Mames szefostwo klubu docenia pracę katalońskiego szkoleniowca i zaproponował mu przedłużenie umowy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wreszcie był to weekend przełamań - oprócz Falcao, którego spektakularny wyczyn poprzedziły niemal 2 miesiące mocno przeciętnej gry, swą większą lub mniejszą niemoc przełamały kluby walenckie - Valencia i Levante.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="font-size: large;">Plusy</span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Real Valladolid-Real Madryt i Real Betis-FC Barcelona - </b>dwa spotkania, które z czystym sumieniem można polecić każdemu sympatykowi piłki kopanej, a jednocześnie dwa doskonałe argumenty, przeczące stereotypom, jakoby zaplecze czołówki La Liga, podkładało się gigantom. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Drużyna Djukicia na pojedynek z Mistrzem Hiszpanii wyszła bez kompleksów, a dodatkowo - sprzyjało im szczęście. Dośrodkowania Patricka Ebertra dwukrotnie pozwalały Pucela wyjść na prowadzenie, dzięki przytomnemu zachowaniu w polu karnym angolskiego wieżowca Manucho. Obrońcy jednak nie potrafili uszanować tego co ofensywie udało się zdobyć - defensorom przydarzyło się kilka szkolnych błędów, a jeden z nich ze spokojem wykorzystali Callejon z Benzemą. To jednak pewnie nie przeszkodziłoby "fioletowym" w pokrzyżowaniu szyków Los Blancos gdyby nie rewelacyjnie dysponowany tego dnia Meut Ozil. 3 punkty gościom zapewniły dwie, szczególnej urody bramki reprezentanta Niemiec. Najpierw jeszcze przed przerwą w duecie z Benzemą rozklepał obronę rywala i strzelił obok Daniego Hernandeza, a gdy wydawało się, że Królewscy do ostatnich minut będą walczyć o wyszarpanie zwycięstwa, przepięknym strzałem z rzutu wolnego ukrócił ich męki. Przy okazji wspaniałego występu rozgrywającego Realu, Marca przedstawiła jego statystyki z dotychczasowego pobytu w stolicy Hiszpanii, wśród których najbardziej szokującą liczbą jest 0,5. Niesamowita regularność zawodnika, którego gra może czasami nie zachwyca, ale jak widać nijak nie przekłada się to na efektywność.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A o męczarniach faworyta, niech świadczy fakt, że Angel Di Maria w końcówce grał na czas, długo celebrując wykonanie stałego fragmentu gry.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xvqdnz" width="480"></iframe><br /></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.dailymotion.com/video/xvqdnz_valladolid-2-real-madrid-3_sport" target="_blank">Valladolid 2 Real Madrid 3</a> <i> przez <a href="http://www.dailymotion.com/acosart" target="_blank">acosart</a></i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na spacerek nie mógł liczyć także lider z Barcelony, choć wszystko zaczęło się z pozoru łatwo i przyjemnie. 25 minut, kolejne dwie asysty Iniesty, kolejne dwa trafienia i rekord Messiego<i> </i>i wydawało się, że Duma Katalonii bez problemu zapisze na swoim koncie 14 zwycięstwo. Wystarczyła jednak chwila nieuwagi, geniusz, wprowadzonego jeszcze przed przerwą na boisko, młodziutkiego Vadillo i zimna krew Rubena Castro by sielanka przerodziła się w straszną mordęgę. Verdiblancos wyczuli chwilę słabości rywala i po przerwie zaatakowali ze zdwojoną siłą. Podopieczni Tito Vilanovy mieli jednak furę szczęścia, gdyż dwukrotnie po mniej lub bardziej świadomych próbach zaskoczenia Victora Valdesa piłka odbijała się od słupka/poprzeczki bramki. Oczywiście swoje szanse mieli także zawodnicy Azulgrany, ale wyjątkowo słabo spisujący się tego dnia Pedro i Alba fatalnie marnowali wyśmienite okazje. I tutaj pojawiła się gr na czas, w pole karne Katalończyków wędrował portero gospodarzy - Adrian, nie zabrakło też kilku niesportowych zachowań. Wynik jednak nie uległ zmianie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mimo porażki, zgromadzona na Estadio Benito Villamarin publiczność zgotowała swoim ulubieńcom owację na stojąco. Ta sama publiczność, która jeszcze niedawno była bliska zlinczowania swoich piłkarzy za derbową klęskę. Ciężko o lepszą recenzję.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xvr6om" width="480"></iframe><br /></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.dailymotion.com/video/xvr6om_betis-1-barcelona-2_sport" target="_blank">Betis 1 Barcelona 2</a> <i> przez <a href="http://www.dailymotion.com/acosart" target="_blank">acosart</a></i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Przełamanie Nietoperzy<i> - </i></b>ponownie można skorzystać ze znanego stwierdzenia - "efekt nowej miotły". To taki efekt, o którym mówi się tylko wtedy, gdy potwierdza się związana z nim prawidłowość. Przychodzi nowy trener i drużyna natychmiast zaczyna osiągać lepsze rezultaty. Trudno uznać to za zasługę nowego szkoleniowca, zapisywanie tego sukcesu na konto poprzednika byłoby czynem rażąco niekonsekwentnym, więc mówi o się o nowej miotle. W Walencji pewnie nikt się kwestią nomenklatury tego zjawiska nie zajmuje bo wszyscy cieszą się z pierwszego wyjazdowego triumfu Los Ches, odniesionego w starciu z odrodzoną ostatnimi czasy Osasuną. Wygrana skromna i nie przyszła podopiecznym Valverde łatwo, ale tymczasowo nikt o styl się nie będzie martwił. Cieszy także fakt, że swój udział w wygranej miał powracający po kontuzji Pablo Piatti. To właśnie zaskakujący centrostrzał Argentyńczyka, który odbił się od słupka pozwolił Roberto Soldado wpakować piłkę do bramki. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nowy opiekun Valencii może się jak dotąd pochwalić doskonałym bilansem w wygranych w 2 spotkaniach (2:0 w bramkach). Szansa na kontynuowanie dobrej passy już we wtorek. Los Ches nie opuszczają Pampeluny i w ramach rozgrywek o Puchar Króla spróbują pokonać Los Rojillos jeszcze raz.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xvqh8s" width="480"></iframe><br /></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.dailymotion.com/video/xvqh8s_osasuna-0-valencia-1_sport" target="_blank">Osasuna 0 Valencia 1</a> <i> przez <a href="http://www.dailymotion.com/acosart" target="_blank">acosart</a></i>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Przełamanie El Tigre </b>- czyli wspomniane 5 bramek zdobytych przeciwko Deportivo. Przełamanie, bo choć tym , którzy La Liga oglądają od święta pewnie ciężko w to uwierzyć, Kolumbijczyk pozostawał bez trafienia z gry od przeszło miesiąca, a w ostatnich 2 miesiącach z gry strzelił ledwie raz. Wynik bądź co bądź wstydliwy, gdy mowa o zawodniku, który rzucił rękawicę tak wybitnym snajperom jak Messi czy Ronaldo. W niedzielę El Tigre z każdą minutą wyglądał coraz lepiej. Co prawda strzelanie zaczął, również krytykowany ostatnimi czasy Diego Costa, ale potem przyszedł już czas na spektakl byłego zawodnika FC Porto. Pochodzący z Ameryki Południowej dał niemal kompletny przekrój tego co powinna mieć każda typowa "9'" - bezproblemowe wykończenie sytuacji sam na sam, siłowe wywalczenie pozycji do strzału i pewne uderzenie, świetne trafienie z dystansu, pewne egzekwowanie rzutu karnego, instynkt strzelecki i wykończenie akcji strzałem głową.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Osiągnięcie Radamela można umniejszać i nie bez racji będzie ten, kto zauważy, że mierzył on się z absolutnymi żółtodziobami, jeśli chodzi o doświadczenie w La Liga, bo występy Rodericka i Insuy w najwyższej klasie rozgrywkowej w Hiszpanii zliczyć można na palcach jednej ręki. Z drugiej strony, wybitnych snajperów w historii Rojiblancos było wielu. Tylko w najnowszej historii bramki na chwałę klubu Vicente Calderon strzelali Christian Vieri, Fernando Torres, Kun Aguero czy Diego Forlan. I żaden z nich nie dokonał tego, co stało się właśnie udziałem Kolumbijczyka. El Tigre znów jest wielki.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xvr4t2" width="480"></iframe><br /></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.dailymotion.com/video/xvr4t2_atletico-6-deportivo-0_sport" target="_blank">ATLÉTICO 6 DEPORTIVO 0</a> <i> przez <a href="http://www.dailymotion.com/acosart" target="_blank">acosart</a></i>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Sztuka dośrodkowań Ibaia Gomeza</b> - osobiście nie jestem fanem rozwiązywania akcji w ten sposób i jako widz preferuje typowe dla hiszpańskiego futbolu, mniej lub bardziej dynamiczne przepychanie piłki środkiem boiska, za pomocą niekonwencjonalnych i precyzyjnych zagrań. Jak się okazuje tamtejsi piłkarze, nawet tak prymitywne metody potrafią uczynić dziełem sztuki. Wspomnianego Baska już wcześniej chwaliłem za umiejętność precyzyjnych dośrodkowań i obok jego krajana - Benata oraz Victora Rodrigueza, uważałem za absolutnego specjalistę w tej dziedzinie. Prawdziwy koncert precyzyjnych wrzutek dał jednak w sobotę na San Mames. Dwie z nich spadły wprost na głowę Aritza Aduriza, który tak dograne piłki umieszczał w siatce (w jednym wypadku sędzia odgwizdał spalonego). Naprawdę warto prześledzić sposób w jaki dośrodkowuje ten młody zawodnik Los Leones - niespotykana dla t<span style="color: #0000ee;">ego typu</span> zagrań maestria ruchów. </div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xvqmii" width="480"></iframe><br /></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.dailymotion.com/video/xvqmii_athletic-1-celta-0_sport" target="_blank">ATHLETIC 1 CELTA 0</a> <i> przez <a href="http://www.dailymotion.com/acosart" target="_blank">acosart</a></i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><b>Minusy </b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><b><span style="font-size: small;">Muniz Fernandez - </span></b><span style="font-size: small;">tego arbitra <span style="font-size: small;">kojarzą <span style="font-size: small;">n<span style="font-size: small;">iemal</span> wszysc<span style="font-size: small;">y, którzy interesują się piłką nożn<span style="font-size: small;">ą</span>. Jeśli nie z nazwiska to przynajmniej z wy<span style="font-size: small;">gl<span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;">ą</span>du. <a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi91UO4XNq6JDAdp7gCvJICZ-u2lW8k6JeQYqHS5eXj71PDTFPZh3AtiG0ONAT45g6y26zeabxqw_qMCO8b2KdYX5JNn1m0Lk7xRC89liS7BPC2TLDTY12JDw5HWgGg1ymsDgs2bUquY9I/s1600/arbitros_para_los_cuartos_de_final_de_la_copa_del_rey.jpg" target="_blank">Charakterystycznie ulizane i zaczesane do tyłu włosy</a> - k<span style="font-size: small;">ró<span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;">tki</span> opis tej osobliwej fryzury i już wiadomo o <span style="font-size: small;">kogo</span> chodzi</span></span></span></span></span></span></span></span></span><i>. </i>Inaczej uczesanego, od kiedy pamiętam, nigdy tego sędziego nie widziałem i śmiem twierdzić, że dokładnie tak samo wygląda, budząc się codziennie rano.<br />
<br />
Do niedawna ten meczowy rozjemca wyróżniał się nie tylko uczesaniem, ale i całkiem uczciwym jak na hiszpańskie warunki sędziowaniem. Nieprzypadkowo jeszcze całkiem niedawno dane mu było sędziować spotkania między Realem i Barceloną i to w okresie, w którym konfrontacje tych dwóch ekip wzbudzały najwięcej emocji. Gdy jednak praca hiszpańskich arbitrów coraz bardziej schodzi na psy Muniz Fernandez staje się jednym z symboli upadku tej profesji. Doskonały wyraz dał temu w piątek, prowadząc mecz między Espanyolem, a Sevillą.<br />
<br />
Kilka absurdalnych decyzji z jego strony, z których najbardziej komiczna jest ta z 38 minuty spotkania. Rzut wolny dla Sevilli. Do piłki podchodzi Reyes. Sędzia gwizdkiem daje znak do wykonania stałego fragmentu gry, po chwili jednak rusza w kierunku zawodników tłoczących się w polu karnym. Reyes wykonuje rzut wolny, sędzia gwiżdże i podbiega do pomocnika gości. Zawodnik Sevillistas otrzymuje źółtą kartkę, a jako że wcześniej już został napomniany w ten sposób - wylatuje z boiska. Co prawda, arbiter dał znak by wstrzymać się z zagraniem piłki, ale by dotarło to do egzekutora (na tyle by można go było ukarać za taką niesubordynację) przydałoby się użyć gwizdka.<br />
<br />
Do tego dwa wątpliwe rzuty karne i 10 żółtych kartek. Bez wątpienia to wystarczy by nazwać go bohaterem meczu.<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="272" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xvp8y6" width="480"></iframe><br /></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.dailymotion.com/video/xvp8y6_espanol-2-sevilla-2_sport" target="_blank">Español 2 Sevilla 2</a> <i> przez <a href="http://www.dailymotion.com/jordixana" target="_blank">jordixana</a></i>
</div>
<br />
<b>Szybsze święta dla Toulalana, Fabregasa i Gago</b> - cała trójka nabawiła się w ten weekend kontuzji, które wykluczą ich z gry do końca roku. Toulalan i Gago to zresztą chyba najwięksi pechowcy tego sezonu, bo to nie pierwsza ich przerwa spowodowana urazem. Natomiast zawodnik Barcelony cieszył się jak dotychczas wyjątkowo dobrym zdrowiem, które pozwoliło mu zagrać we wszystkich rozegranych do tej pory spotkaniach i osiągnąć świetną formę, która przełożyła się na doskonałe statystyki - 5 goli i 10 asyst. To duża strata przed dwoma, trudnymi spotkaniami, jakie czekają Blaugrane w najbliższych tygodniach.<br />
<br />
<span style="font-size: large;"><b>"11" kolejki </b></span><br />
<br />
Mimo bardzo dobrych występów tym razem zabrakło miejsca dla Messiego, Manucho, Koke, Weligtona czy Zuculiniego.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiaPeApyOLGcHd4GbrB1z_qrei9fFkEFrK8HVW4vHcdR5JelXCdq47pv32vc75JXhcTatMFOp39_9gvBLwmap38XxD1Jt2w_06IvXADmKwQEAS5qlocuTqHuXaNQ36J95MJJWNf7JF1YcY/s1600/15+KOLEJKA.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiaPeApyOLGcHd4GbrB1z_qrei9fFkEFrK8HVW4vHcdR5JelXCdq47pv32vc75JXhcTatMFOp39_9gvBLwmap38XxD1Jt2w_06IvXADmKwQEAS5qlocuTqHuXaNQ36J95MJJWNf7JF1YcY/s1600/15+KOLEJKA.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">*liczba wyborów do "11" kolejki</td></tr>
</tbody></table>
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11589021845743565811noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2095094116774338960.post-80582599050663603782012-12-04T23:13:00.000+01:002012-12-04T23:13:52.375+01:0014. kolejka - To nie jest kraj dla trenerów z Argentyny?<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhivWT3sRSrcRpH6IQZB50mH1lqqvSMMDwabQC88ODOmmMQPR2GCU5jpZIezx_HAco0EC1R5_SK7HsDZ5PGuPljvVIUuxdJHsr2YFGPXhYcfO1JZMj0rRKgOSCin_L5RZpQDqfoI1EXTtU/s1600/Mauricio-Pellegrino-ha-sido-ce_54356025197_53389389549_600_396.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="264" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhivWT3sRSrcRpH6IQZB50mH1lqqvSMMDwabQC88ODOmmMQPR2GCU5jpZIezx_HAco0EC1R5_SK7HsDZ5PGuPljvVIUuxdJHsr2YFGPXhYcfO1JZMj0rRKgOSCin_L5RZpQDqfoI1EXTtU/s400/Mauricio-Pellegrino-ha-sido-ce_54356025197_53389389549_600_396.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Do niedawna Hiszpania wydawała się idealnym miejscem do pracy dla argentyńskich szkoleniowców. Pomijając stan teraźniejszy, mam jeszcze gdzieś w pamięci czasy sukcesów Hectora Raula Cupera, który wprowadził grę Mallorki i Valencii na poziom, o którym oba te zespoły mogą dziś jedynie pomarzyć. Kolejne próby osiągnięcia sukcesu z drużynami z Półwyspu Iberyjskiego skutecznie jednak nadszarpnęły niemal nieskazitelny wizerunek nestora argentyńskiej myśli szkoleniowej. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po fachowców z ojczyzny Maradony wciąż sięgano jednak chętnie, zwykle z pozytywnym skutkiem. W 2009 roku funkcje szkoleniowca Espanyolu objął były zawodnik tego klubu - Mauricio Pochettino . Mimo, że dla wielokrotnego reprezentanta kraju był to debiut na ławce trenerskiej, a drużyna pod jego wodzą nie osiągała spektakularnych sukcesów to jego praca była pozytywnie oceniana przez media i kolegów po fachu. Wielokrotnie pochlebne opinie o opiekunie Pericos wypowiadał Pep Guardiola, który w podobnym okresie rozpoczął pracę w drużynie lokalnego rywala. Gdy tenże Guardiola ustąpił z posady szkoleniowca Dumy Katalonii to właśnie Pochettino stał się trenerem z najdłuższym, nieprzerwanym stażem pracy w jednym klubie w lidze.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przed ubiegłym sezonem w Bilbao zatrudniono Marcelo Bielse. Szkoleniowca, który wcześniej długie lata pracował jako selekcjoner - najpierw ojczystej reprezentacji, a potem Chile. Dla doświadczonego trenera praca w klubie nie była jednak pierwszyzną. W dotychczasowej karierze prowadził m. in...Espanyol. El Loco nowym podopiecznym w mig wybił z głowy siermiężną wizje gry, jaką zespół prezentował za Caparrosa, a ekipa jaką stworzył stanowiła absolutne odkrycie poprzedniego sezonu na europejskich oraz krajowych boiskach.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Pozytywnie doświadczeni przez te historie działacze Atletico nie wahali się by niespełniającego oczekiwań Gregorio Manzano zastąpić legendą klubu Diego Simeone. Efekt był piorunujący. Argentyńczyk nie tylko dźwignął drużynę w ligowej tabeli, będąc bliskim awansu do Ligi Mistrzów, ale przede wszystkim w spektakularnym stylu doprowadził Los Colchoneros do wygranej w Lidze Europy. Nowy sezon zaczął od wygrania Superpucharu i kapitalnej passy w rodzimych, która sprawiła, że przed <span class="st">Derbi Madrileño po raz pierwszy od dawna ciężko było wskazać faworyta.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="st"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="st">Na połączenie argentyńskiej skuteczności i identyfikacji z zespołem zdecydowano się postawić także w Valencii, gdzie zatrudniono Mauricio Pellegrino. El Flaco miał nadać drużynie nową jakość po toksycznym związku z egzaltowanym, baskijskim szkoleniowcem Unaiu Emerym. Pomóc miała w tym przyzwoita kadra, wzmocniona w letnim okienku transferowym.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="st"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="st">Ten wskazany powyżej, niemal idylliczny stan zastany mniej więcej na początku tegorocznych rozgrywek został ostatnimi czasy mocno zaburzony.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="st"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="st">Naturalnie wciąż w najlepszym położeniu z całej czwórki jest Simeone. Jego drużyna dalej zajmuje drugie miejsce w tabeli. Co prawda po raz pierwszy od kilku kolejek ich strata do lidera z Barcelony jest większa niż przewaga nad lokalnym rywalem, ale nawet w obliczu wyjazdowego starcia z Blaugraną Rojiblancos mają szansę utrzymać się na 2. miejscu przynajmniej do zakończenia rundy jesiennej. Dużo bardziej dotkliwy od punktowych strat jest jednak fakt, że mimo wielu pozytywnych zmian jakich dokonał Cholo, jedna rzecz pozytywnej metamorfozie nie uległa. Jego zawodnicy wciąż nie wyzbyli się kompleksu Realu. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="st">W sobotę nie byli w stanie przełamać swojej niemocy z Królewskimi, którzy przed tym spotkaniem wydawali się być wyjątkowo łatwi do pokonania. Ba, moim zdaniem w sobotę, wyłączając bohatera spotkania - Ronaldo, nie zaprezentowali się nadzwyczajnie. Można oczywiście spekulować czy nie było w tym zasługi gości, którzy do większego wysiłku rywala nie zmusili. Atletico przegrało, bo Radamel Falcao nie był w stanie przełamać się na najważniejszy mecz wzorem lidera drużyny gospodarzy. Podopieczni Simeone polegli też dlatego, że kompletnie nie funkcjonowała formacja, której w ostatnich meczach, zapewniała im zwycięstwa nawet wtedy, gdy gra ogółu pozostawiała wiele do życzenia. Żaden z pomocników nie zagrał na choćby 50% swoich umiejętności. Wyjątkowo apatyczny był Arda Turan, który dodatkowo głupim zachowaniem pomógł Los Blancos otworzyć wynik, kompletnie obok spotkania przeszli Koke i Gabi, Mario Suarez długimi momentami sprawiał wrażenie zdekoncentrowanego. Ciekawy pomysł na poirytowanie rywala miał Diego Costa, ale zapomniał żeby pograć też przy okazji trochę w piłkę. W takiej sytuacji, Falcao - zawodnik , który wbrew wielu opiniom, pozostaje napastnikiem żyjącym głównie z pracy kolegów, na dłuższą metę, niezapewniającym regularności Messiego czy Ronaldo - nie był w stanie zdziałać niczego. Efekt - druzgocąca klęska. Paradoksalnie, wynik nie obrazuje w pełni bezradności ekipy Simeone.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="st"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="st">Co do reszty Argentyńczyków: Pochettino jak wiadomo pracę stracił już kilka dni temu. Zastąpił go Meksykanin Javier Aguirre i już zdobył punkt w wyjazdowym meczu z Granadą, który jednak ciężko zapisać na jego konto, podobnie jak nie jest to zasługa samego Espanyolu. Pericos mieli co prawda w tym meczu swoje okazje i Tono Martinez kilkukrotnie musiał się nagimnastykować, ale to drużyna z Nuevos Los Carmenes była stroną przeważającą i powinna wygrać.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="st"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="st">W ten weekend pracę stracił także Pellegrino. I to nie na chwilę przed północą kiedy twitter rozgorzał od informacji o decyzji Manuela Llorente, ale jeszcze w końcówce spotkania z Sociedad na Mestalla, kiedy kolejne gole dla przybyszy, miejscowi kibice powitali białymi chusteczkami oznaczającymi pożegnanie z El Flaco. Choć sam ex-trener nazywa decyzję pochopną, ciężko powiedzieć, że jest to ruch niespodziewany.To właśnie Mestalla pozostawała w tym sezonie ostoją, wyjątkowo chwiejnej drużyny, a w konsekwencji zabezpieczeniem samego Pellegrino. Gdy zdarzyło się, że i na własnym obiekcie Nietoperze zaprezentowali jakość wyjazdową, nie było zmiłuj. Zresztą w ostatnich w dwóch spotkaniach Los Ches zagrali nie tylko poniżej standardów instytucji jaką są, ale w ogóle poniżej standardów La Liga. Drużyna straciła w tych 180 minutach 9 bramek, a drugie tyle stracić mogła gdyby nie nieskuteczność rywali. Przy okazji z boiska wylecieli Rami i Jonas. Na pochwały zasługuje jedynie Diego Alves. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="st"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="st">Schedę po Pellegrino przejmie Ernesto Valverde. Trener niezły, ale w mojej opinii "za krótki" by wszystko w takim zespole poukładać. Podobnie jak w wypadku Espanyolu to raczej rozwiązanie ad hoc, aniżeli próba uzdrowienia zespołu. Nie wiem na ile można wierzyć prasowym doniesieniom, ale jeżeli w grę wchodziło zatrudnienie Luisa Aragonesa to właśnie on powinien przejąć stery w VCF. Ktoś z osobowością i sukcesami. Podczas, gdy zespół jest rozbity, a piłkarze (Soldado, Albelda) sami obwiniają się za wyrzucenie szkoleniowca, półśrodki mogą nie zdać egzaminu. Czas jednak pokaże jak to będzie wyglądało.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="st"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="st">Bielsa jak wiadomo z Bilbao już raz nieomal nie odszedł. Miało to miejsce w letniej przerwie, kiedy doszło między nim do nieporozumień w temacie ośrodka treningowego. Ostatecznie były selekcjoner Argentyny został w klubie, ale na dzień dzisiejszy ciężko stwierdzić czy to dobrze czy źle. Athletic stał się ofiarą sukcesu, którego nawet nie osiągnął, ale o tym jeszcze parę zdań kiedyś napiszę. W ten weekend Los Leones dostali na Camp Nou taka lekcję futbolu jak wcześniej na Bernabeu. Wydaje się, że misja El Loco w stolicy Kraju Basków dobiega końca.</span></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
*</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zamiast ogólnego podsumowania, tym razem ta nieco przydługa refleksja, wobec czego od razu przejdziemy do konkretów.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="font-size: large;">Plusy</span></b>:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Najszybciej strzelają na Ramon Sanchez Pizjuan </b>- bardziej niecierpliwym kibicom polecam oglądanie spotkań Sevilli, które ta drużyna rozgrywa u siebie. Po tym jak przed dwoma tygodniami wynik derbowego starcia już w 12 sekundzie otworzył Reyes,a chwilę później poprawił Fazio, tym razem wystarczyła minuta z drobnym okładem by strzelanie rozpoczął rewelacyjny, niemiecki skrzydłowy Patrick Ebert. Gdy dodamy do tego spotkanie z Realem, w którym Trochowski trafił do siatki podobnie jak jego rodak z Valladolid w 2 minucie oraz pojedynek pucharowy z Espanyolem, w którym Fazio potrzebował na zdobycie gola 3 minut okaże się, że nie ma drugiego, takiego obiektu w Hiszpanii, który zapewniałby tak mocne uderzenie od samego początku. W poniedziałek jednak sytuacja była o tyle wyjątkowa, że to gracze Pucela zaskoczyli gospodarzy, a nie na odwrót. Para Oscar-Ebert odpowiedzialna za pierwsze trafienie, w odwrotnej konfiguracji wypracowała także drugiego gola. W ostatecznym rozrachunku oba te trafienia dały gościom nieco sensacyjną wygraną.<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xvl6xs" width="480"></iframe><br /></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<b>Real Sociedad i Getafe wreszcie na miarę swoich możliwości</b> - obie te drużyny odniosły w tym tygodniu bardzo wartościowe zwycięstwa, które pozwolą im się najprawdopodobniej na dłużej zadomowić w górnej połówce tabeli. Choć oba zespoły faworytami wspomnianych konfrontacji nie były, to ich wygrana i dobre lokaty, bardziej wnikliwych obserwatorów specjalnie nie dziwią. Zarówno Txuri-Urdin jak i Azulones dysponują nieprzeciętnymi jak na warunki La Liga kadrami, stanowiącymi na pozór udaną mieszankę młodości i doświadczenia. Z efektywnością pracy obu tych kolektywów bywało jednak różnie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na początku sezonu Getafe pokonało co prawda Real Madryt, ale w późniejszym okresie o podobne niespodzianki było trudno. Zadanie nie było prostsze również wtedy, gdy podmadrycki zespół podchodził do spotkania w roli faworyta. Zdarzało się podopiecznym Luisa Garcii Plazy takie pojedynki zaskakująco przegrywać, a nawet gdy zwyciężali duża w tym była zasługa arbitra. W ostatnich tygodniach sytuacja ta ulega zmianie. Getafe pnie się w górę tabeli. 3 następujące po sobie zwycięstwa wywindowały drużynę na 6. miejsce. Coliseum Alfonso Perez powoli staje się atutem gospodarzy, po tym jak w pierwszych tygodniach sezonu 2012/2013 zdobywanie punków na własnym obiekcie przychodziło tej ekipie z trudem. W drużynie wykształcają się prawdziwi liderzy. Jednym z nich jest chwalony przeze mnie przed tygodniem Pedro Leon. Hiszpański skrzydłowy nie spoczął na laurach i znów miał swój udział w niezwykle cennym zwycięstwie nad Malagą, notując asystę przy bramce Lopo.<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xvjg7l" width="480"></iframe><br /></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Sociedad natomiast jak już wcześniej wspomniałem postawiło krzyżyk na Pellegrino. Dla baskijskiej drużyny bardziej istotna jest jednak ich własna sytuacja. Po niedawnym kryzysie nie ma już śladu. Drużyna w ostatnich 4 spotkaniach zdobyła, aż 10 punktów, co pozwoliło jej przeskoczyć na bezpieczną 9. lokatę z widokami na większy awans. Kluczowe okazało się moim zdaniem ponowne sięgnięcie po Rubena Pardo i Diego Ifrana. Ta dwójka w połączeniu z rewelacyjnie spisującym się tego dnia Velą i wracającym do formy po kontuzji Zurutuzą znów dała akcjom Realu rozmach, pamiętany chociażby ze starcia z Vallecano. Zdobyta szybko przez Roberto Soldado bramka przez jakiś czas zakłamywała obraz spotkania, w którym od początku przeważali goście. Cudów w bramce dokonywał jednak Diego Alves. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dalszemu waleniu głową w mur zapobiegł boczny obrońca Sociedad - De la Bella, dając przykład jak radzić sobie z brazylijskim portero. Skoro niemożliwym było go pokonać Katalończyk postanowił go minąć. Podobnie postąpili później jego koledzy. Mikel Gonzalez przedłużoną przez Xabiego Prieto wrzutkę skierował z najbliższej odległości do pustej bramki. W dalszej kolejności Alvesa ogrywali Diego Ifran i Imanol Agirretxe. Dzieła zniszczenia dopełnił bohater spotkania - Vela - pewnie egzekwując rzut karny.<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xvjga7" width="480"></iframe><br /></div>
<br /><div style="text-align: justify;">
Tak grające Getafe i Real Sociedad to kandydaci do gry w pucharach, w których prezentując futbol na takim poziomie - nie przynieśliby wstydu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Jose Luis Mendilibar robi dobrą robotę</b> - jeśli zwolnienie El Flaco było pochopną decyzją, to warto zauważyć, że w Pampelunie takich gwałtownych ruchów nikt się nie podejmuje. A skutek tej wstrzemięźliwości jest całkiem niezły i kto wie, czy ewentualna zmiana na stanowisku szkoleniowca, którą swego czasu sugerowano, przyniosłaby tak dobre efekty. Baskijski szkoleniowiec wyprowadził drużynę na prostą. 8 punktów zdobytych przez ostatni miesiąc sprawiło, że Osasuna po raz pierwszy wydostała się ze strefy spadkowej. O zwolnieniu szkoleniowca już się nie mówi. Bać się muszą Anquela czy Michel.<br />
<br />
<b><span style="font-size: large;">Minusy:</span></b><br />
<b><span style="font-size: large;"> </span></b><span style="font-size: small;"> </span><br />
<span style="font-size: small;">O minusach sporo było we "wstępie"</span>. Tutaj więc skromnie.<br />
<b><br /></b>
<b>Słabe końcówki beniaminków</b> - to mógł być kolejny udany weekend dla zespołów. Zabrakło kilku minut. Deportivo swoje spotkanie na El Riazor zaczęło słabo. W drugiej połowie stać ich jednak było na remontade z Rikim w roli głównej. Wysiłek snajpera Los Turcos został jednak zniweczony, gdyż w ostatnich minutach spotkania Joel Campbell dał 3 punkty gościom. Trzeba jednak przyznać, że szyki obronne nie miały w tej sytuacji zbyt wiele do powiedzenia. <a href="http://www.dailymotion.com/video/xvk9iy_deportivo-coruna-2-betis-3_sport&start=236" target="_blank">Niesygnalizowane i precyzyjne uderzenie Kostarykanina</a> to jedna z ładniejszych bramek w tej kolejce.<br />
<br />
Inaczej było na Balaidos. Tam wydawało się, że mimo jednobramkowego prowadzenia gracze Paco Herrery wszystko mają pod kontrolą. Levante grało równie pasywnie, co w spotkaniu z Sevillą, skupiając się na obronie i czyhając na błędy rywala. Długo obrona Celty takowych nie popełniała. Ale w końcówce dopuściła się aż dwóch. Najpierw w swoim stylu bezsensownego zagrania ręką dopuścił się tuż przed polem karnym Gustavo Cabral. Powstałą w ten sposób okazje Levante łatwo zaprzepaściło. Po kiepskim wykonaniu rzutu wolnego rozluźnili się jednak obrońcy gospodarzy, odpuszczając krycie. Granotes skorzystali z tego faktu i mimo kolejnego kiepskiego spotkania na wyjeździe podopiecznym Juana Ignacio Martineza udało się zdobyć 1 punkt. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<b>"11" kolejki</b><br />
<br />
Miałem nie lada problem, bo znów wyróżniła się większa liczba zawodników. Dlatego zabrakło miejsca dla Rubena Castro, Rikiego, De La Belli. Musiałbym stworzyć jakieś fantastyczne ustawienie by ich wszystkich pomieścić.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikawd7DOrSVzYl8JwryiKiVn3p7LxR5TaOCoZUfR9jrVk_JTNEXAsHq-Sw_zk7fiagZkZHBe-JCJktol7DDp2gCr1JEuLoLLhNi03zj-FYTOu2CsUXAPEI-7KZf4hRgdqYv9K4-_yEO4g/s1600/15.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikawd7DOrSVzYl8JwryiKiVn3p7LxR5TaOCoZUfR9jrVk_JTNEXAsHq-Sw_zk7fiagZkZHBe-JCJktol7DDp2gCr1JEuLoLLhNi03zj-FYTOu2CsUXAPEI-7KZf4hRgdqYv9K4-_yEO4g/s1600/15.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">*liczba wyborów do "11" kolejki</td></tr>
</tbody></table>
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11589021845743565811noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2095094116774338960.post-41923256655097408852012-11-27T16:56:00.003+01:002012-11-27T16:56:40.276+01:0013. kolejka - Beniaminek też potrafi. Iniesta odpowiada liczbami. Chwała zwycięzców nie jest wieczna.<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi63SeZGHcmbSjWoB2Kibl5un75QdHtRO8ZzjAP2_-m9JcK1ItpQ8-WdtPZ8QVYJlkaPSRgLPKn_UdLm2emBDhbp3ecwx9Rn_nDio5vIXyEjovkc4wTqUjoiNJQ5L38aPvZMMDJBclAXHM/s1600/Levante+UD+v+FC+Barcelona+La+Liga+U3BsLmvPEftl.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi63SeZGHcmbSjWoB2Kibl5un75QdHtRO8ZzjAP2_-m9JcK1ItpQ8-WdtPZ8QVYJlkaPSRgLPKn_UdLm2emBDhbp3ecwx9Rn_nDio5vIXyEjovkc4wTqUjoiNJQ5L38aPvZMMDJBclAXHM/s1600/Levante+UD+v+FC+Barcelona+La+Liga+U3BsLmvPEftl.jpg" /></a></div>
<br />
13. kolejka La Liga dla jednych okazała się być pechową, dla innych szczęśliwą. Wśród beneficjentów minionych zdarzeń na hiszpańskich boiskach trzeba wskazać przede wszystkim liderujący duet Barcelony i Atletico, który powiększył przewagę nad trzecim Realem. Celem Królewskich po ligowym falstarcie było kolekcjonowanie zwycięstw i czyhanie na wpadki pretendentów. Ci jednak z większą lub mniejszą łatwością odfajkowują kolejne stawiane przed nimi zadania, a to mistrzowie Hiszpanii popełniają błędy. Ponownie miejscem ich klęski okazała się Sewilla. Katem w tym wypadku był Benat Etxeberria.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie mniejszą traumę przeżyli sympatycy dwóch innych zasłużonych klubów - Valencii i Sevilli. Oba zespoły wróciły z wyjazdowych wojaży z bagażem 4 bramek każdy. Nie dość, że jedni jak i drudzy mieli trudne zadanie na papierze, nie dość, że obu ekipom walka o wyjazdowe punkty przychodzi z największym trudem, to jeszcze trafili na świetnie tego dnia dysponowanych rywali, pałających żądzą odbicia sobie ostatnich niepowodzeń (Malaga) lub poprawy gry i morale przed derbami (Atletico). Różnica polegała jedynie na tym, że Andaluzyjczycy wpierw torturowali rywala, marnując kolejne dogodne sytuacje, dawali się łudzić przybyszom z Mestalla, że jest nadzieja na korzystny dla nich rezultat. Różnice klas uwidoczniła dopiero brutalna w ich wykonaniu końcówka. Inne narzędzia dobrał Cholo Simeone. Jego Atletico z pasją rzuciło się na wybitnie bezbronnego przeciwnika. Pozbawieni swojego snajpera goście, oddali mecz bez walki (chyba, że walką nazwiemy bezmyślność Rakitica czy wyrzuconego z ławki Luny).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kolejną porażkę zanotował Espanyol, co wobec nieco lepszych występów bezpośrednich rywali w walce o utrzymanie, sprawiło że znowu sięgnął dna. Oznacza to podobno kres Mauricio Pochettino w klubie z Cornella-El Prat. Gdy jednak spojrzy się na ewentualnych następców (Marcelino czy Aguirre) to można się jedynie zastanawiać czy nowe władze pragną lepszej gry i wyników, czy po prostu chcą mieć czyste sumienie. Ostatnim hamulcem, powstrzymującym zarząd od podziękowania za współpracę Argentyńczykowi, jest wedle podawanych informacji obowiązek zapłaty wysokiego odszkodowania na jego rzecz, gdyby się na taki ruch zdecydowali. Gdy względy ekonomiczne biorą w planach górę nad aspektami sportowymi, nie wróży to nic dobrego. Tak czy owak, wszystko wskazuje na to, że to ostatnie dni trenera z najdłuższym stażem wśród opiekunów klubów z La Liga w roli szkoleniowca Pericos.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Innym godnym odnotowania zjawiskiem na dole tabeli jest wyjazdowe przełamanie Celty Vigo, zwłaszcza że dokonali tego na stadionie regularnego na własnym obiekcie Realu Saragossa. Paco Herrera wbrew swoim ostatnim przyzwyczajeniom dał pokazać się w niemal pełnym wymiarze czasowym tradycyjnie najaktywniejszemu w jego drużynie Iago Aspasowi, a ten rzutem na taśmę zapewnił galicyjskiemu teamowi 3 punkty. Drużyna Jimeneza potwierdziła w ten sposób swój bezkompromisowy charakter - Los Blanquilos biorą pełną pulę lub zostają z niczym, nigdy inaczej.</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><b><br /></b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><b>Plusy (tym razem mocno zindywidualizowane)</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Andres Iniesta</b> - show totalne w wykonaniu zawodnika z Fuentealbilla na Ciutat de Valencia. Jeśli ktoś jakimś dziwnym trafem zdecydował się w ten wieczór na oglądanie hitu ligi włoskiej (Milan-Juventus) to po prostu przegrał życie. Wychowanek Barcelony swoimi popisami definiował to co w piłce nożnej najlepsze, pokazał że mimo nieporywających statystyk, nie przez przypadek rok w rok jest jednym z kandydatów do wygrania Złotej Piłki. Ba, udowodnił, że przyznanie mu tej nagrody w tym roku nie byłoby w żadnym wypadku sprzeniewierzeniem idei tego plebiscytu. To drugi raz w ciągu tygodnia kiedy Blada Twarz czaruje kibiców w Europie. We wtorek dostaliśmy jedynie pewien smaczek, uwerturę, zapowiedź czegoś większego, kiedy numer 8 Barcelony w sobie tylko znany sposób na pełnym spokoju poradził sobie w rogu boiska z czwórką rywali.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="allowfullscreen" frameborder="0" height="280" src="http://www.youtube.com/embed/fLcpnw5eKbw?feature=player_detailpage" width="480"></iframe>
</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dużo osób się zachwyci, reszta powie, że bardzo to wszystko ładne, ale pożytek z takich popisów żaden. Najlepszy zawodnik EURO 2012 wziął to pod uwagę i postanowił zaspokoić także i to drugie grono. Co prawda pierwszą połowę nieco przespał, podobnie jak jego koledzy, ale w drugiej natychmiast wziął się do pracy. Jednym mierzonym, odpowiednio silnym, prostopadłym podaniem sforsował obronę Levante i nie pozostawił wyjścia Messiemu. Argentyńczyk takie podanie zamienić na gola po prostu musiał. Chwilę później Iniesta zrobił to, co z taką częstotliwością udaje się tylko jemu. Stworzył sytuacje z niczego, angażując się w pozornie beznadziejną walkę na linii końcowej. Zamiast wywędrować poza boisko, zwiódł Christiana Lella odgrywając precyzyjnie do Messiego i duet ten ponownie mógł się cieszyć z gola. Minęło kolejnych kilka minut, Andres odebrał piłkę od Pedro, podprowadził ją w stronę pola karnego i huknął nie do obrony pod poprzeczkę. Na deser dwójkowa akcja z Fabregasem i jeszcze jedna "patelnia" od odkrytego przez Albacete zawodnika, którą Cesc ze spokojem zamienił na gola. Występ kompletny.<br />
<br />
Godne odnotowania jest także tzw.Onze de La Masia czyli fakt, że po pojawieniu się w 15 minucie na boisku Montoyi, Barcelona grała 11-wychowanków. Ci bardziej dociekliwi stwierdzą, że to wychowankowie różnej maści - część z odzysku (Alba, Pique, Fabregas), część późno trafiła do szkółki (Puyol, Pedro). Tak czy owak każdy z zawodników spędził przynajmniej 3 lata w drużynach młodzieżowych zespołu i takie osiągnięcie musi budzić uznanie.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="272" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xvdhd7" width="480"></iframe><br /></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<b>Pedro Leon</b> - to nie pierwszy raz kiedy doceniam pracę skrzydłowego Getafe. W ostatnich tygodniach zawodnik ten gra niezwykle regularnie i kilkukrotnie otarł się w moich podsumowaniach o "11" kolejki, jednak jego kandydaturę z żalem odrzucałem. Wspominałem też o nim na samym początku rozgrywek, gdy w meczu z Deportivo stworzył sprawnie funkcjonujący tercet z Colungą i Barradą. Próbę czasu z całego trio przetrwał tylko on. Barrada obniżył loty, a Colunga po transferach Alvaro Vazqueza i Paco Alcacera rzadko kiedy ma okazję grać.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pedro jest za to pewniakiem w talii Luisa Garcii Plazy. Nic dziwnego, jego gra przynosi wymierne korzyści. Jest to jeden z lepiej egzekwujących stałe fragmenty gry zawodników w La Liga, a gdy spojrzymy na to jak regularnie jego wrzutki tworzą zagrożenie lub przynoszą gole, okaże się że bije w tej materii na głowę Victora Rodrigueza, Benata czy Ibaia Gomeza. Gdy dołożymy do tego niezłą technikę, sporą fantazję i wielką szybkość otrzymamy gracza ponadprzeciętnego. Jeśli mielibyśmy wskazać na mankamenty bez wahania zauważyć trzeba kiepską skuteczność. Zimnej krwi nie zabrakło mu jednak wczesnym, niedzielnym popołudniem na Cornella-El Prat. Otrzymawszy podanie ze strefy obronnej przebiegł całe boisko, w polu karnym oszukał Forlina i strzałem po ziemi posłał piłkę do bramki. Świetna bramka, która pomogła dominującym od pierwszych minut przyjezdnym z Getafe ustawić to spotkanie. Pedro jeszcze przed przerwą mógł dołożyć drugie trafienie, ale dobijając strzał Lafity trafił prosto w Cristiana Alvareza. Niekorzystny wynik zmusił gospodarzy do ataków, jednak niezłe okazje marnowali seryjnie Longo, Albin czy Verdu. Ostateczny cios, coraz bardziej ryzykującym gospodarzom, zadał Mane po inteligentnym zagraniu Diego Castro. Ojcem zwycięstwa był jednak wcześniej chwalony, skrzydłowy Azulones i tym razem wystarczyło to do wyróżnienia w "11" tej serii gier.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xvdh52" width="480"></iframe><br /></div>
<a href="http://www.dailymotion.com/video/xvdh52_espanol-0-getafe-2_sport" target="_blank"></a><br />
<div style="text-align: justify;">
<b>Zagraj to jeszcze raz, Leo Baptistao</b> - w typowym meczu walki jak można określić pojedynek Mallorki z Rayo, w którym wygrać mogli zarówno jedni jak i drudzy, to właśnie młody Brazylijczyk okazał się być po raz kolejny języczkiem u wagi. Najpierw zdobył bramkę głową, której jednak sędzia słusznie nie uznał. Wychowanek Rayo faktem tym się jednak specjalnie nie zraził i w końcowych minutach dał prawdziwy popis. Najpierw urwał się obrońcom po lewej stronie boiska, zbiegł do środka i huknął po ziemi z 30 metrów wzorem swojego słynnego rodaka Roberto Carlosa. Nie było co zbierać.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Drużyna z Balearów jeszcze nie zdążyła się otrząsnąć po pierwszym ciosie, a Rayo zadało kolejny, tym razem ostateczny. Dla odmiany Leo do przeprowadzenia akcji wybrał prawą flankę, gdzie bezczelnie ograł Andersona Conceicao i wyłożył piłkę Delibasicowi, a Czarnogórzec bez problemu umieścił ją w pustej bramce. Wynalazek Paco Jemeza wciąż nie przestaje zachwycać i udowadnia, że nie bez powodu zyskał miano wschodzącej gwiazdy La Liga. Statystyki nie kłamią. W punktacji kanadyjskiej ten chłopak ustępuje tylko takim tuzom jak Messi, Ronaldo, Falcao i Fabregas.<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xvctz4" width="480"></iframe><br /></div>
<a href="http://www.dailymotion.com/video/xvctz4_rayo-vallecano-2-mallorca-0_sport" target="_blank"></a><br />
A Caparros dalej w opałach i choć klub zapewnia, że trener jest bezpieczny, to wydaje się, że szkoleniowiec drużyny z Iberostar zupełnie nie ma pomysłu na to jak wygrywać, dysponując takim, a nie innym kapitałem ludzkim. Cała jego nadzieja w rychłym powrocie Javiego Marqueza i Nunesa.<br />
<br />
<b>Dobry weekend dla beniaminków</b> - cała trójka bez wyjątku zanotowała korzystne rezultaty. Począwszy (choć chronologicznie nie do końca się to zgadza) od wspomnianego triumfu Celty Vigo na La Romareda, przez planową wygraną Realu Valladolid z Granadą, aż po niezwykle cenny remis Los Turcos na San Mames.<br />
<br />
O meczu Celty już co nieco napisałem. Tutaj wspomnę jeszcze o dobrym przygotowaniu kondycyjnym drużyny z Balaidos. Podczas gdy przez większość spotkania przeważała Saragossa, a swoje szanse mieli Edu Oriol czy Victor Rodriguez, Celestes najlepsze zostawili na koniec. Dwukrotnie pokazywał się Aspas. Za pierwszym razem jego chytry strzał "z krótkiej nogi" sparował Roberto, ale w 88 minucie był już bez szans. Na pochwały jeszcze raz zasłużyła para bocznych obrońców. Śmiem zaryzykować stwierdzenie, że na tych pozycjach Paco Herrera posiada jednych z lepszych specjalistów w całej La Liga, a warto podkreślić, że zarówno Mallo jak i Lago to wychowankowie z krwi i kości, trenowani w klubie z Galicji od dzieciaka. Obaj mają jeszcze sporo przed sobą, szczególnie prawy defensor, któremu wróży się wielką przyszłość. Jak na razie Hugo konsekwentnie wspina się po kolejnych szczeblach juniorskich drużyn narodowych, a Roberto od czasu do czasu posyła piłki takie jak to kluczowe podanie do Aspasa. I to jest właśnie siła Vigo.<br />
<br />
Pucela wygraną zawdzięczają po raz kolejny współpracy niezawodnego duetu Oscar-Manucho. Ta dwójka, Ebert, Rukavina, a ostatnimi czasy także Omar i bramkarz - Hernandez (który wygrał rywalizację z Jaime) to wiodące postaci drużyny Djukicia, którzy ciągną fioletowy kolektyw do przodu. Tym razem ta dwójka sfinalizowała <a href="http://www.dailymotion.com/video/xvcu1f_valladolid-1-granada-0_sport&start=151" target="_blank">rewelacyjną zespołową akcję całej drużyny</a>. Bez wątpienia ozdoba kolejki. Szkoda Granady, która po raz kolejny minimalnie przegrywa spotkanie, w którym wcale nie jest gorsza od rywala.<br />
<br />
Deportivo w przeciwieństwie do dwóch wyżej wymienionych drużyn nie zgarnęło całej puli, ale wywieziony z Kraju Basków punkt był o tyle ważny, że pomógł im wydostać się ze strefy spadkowej. Znów swój udział w wygranej miał stary, poczciwy Valeron, który asystował przy bramce Aguillara. Tym razem zagranie byłego reprezentanta Hiszpanii nie był może szczytem maestrii, ale było skuteczne. Udało się zaskoczyć Iraizoza i podreperować dorobek punktowy.<br />
<br />
<b>Ofiary derbowego pogromu mają się świetnie</b> - kto jeszcze tydzień temu, po druzgocącej porażce w derbach mógł przypuszczać, że już kilka dni później Verdiblancos będą dla swoich kibiców ponownie bohaterami. A fani to wymagający, co dobitnie pokazali w okresie poprzedzającym spotkanie z Realem, kiedy to przed przejawami ich niezadowolenia, trenujących piłkarzy chronić musiała policja. Nie są to jednak tacy niewdzięcznicy jakby się mogło wydawać i w sobotni wieczór tłumnie stawili się na Estadio Benito Villamarin, licząc na cud.<br />
<br />
I cud się zdarzył. Na boisko wyszedł mistrz, ale tego wieczoru był to mistrz bez argumentów. Królewscy atakowali, ba przy odrobinie szczęścia (i lepszej pracy sędziego) korzystając z zaledwie procenta swych możliwości mogli to spotkanie wygrać. Tym razem (w przeciwieństwie do ubiegłorocznej potyczki) los sprzyjał gospodarzom.<br />
<br />
Zwycięstwo to jednak nie tylko dar z niebios, ale i multum pracy jaką wykonali zwycięzcy. Po katastrofalnych błędach na Ramon Sanchez Pizjuan, niezwykle odpowiedzialnie między słupkami zagrał Adrian. Eksperymentalny jak na ten sezon duet środkowych obrońców Amaya-Dorado wystrzegł się poważnych błędów. Ruben Castro choć gola nie strzelił, kilkukrotnie był tego bliski, a jego ciągły ruch w pobliżu pola karnego rywala odbierał pewność poczynaniom defensywnym Królewskich.<br />
<br />
Prawdziwym atutem był jednak środek pola, a tam dwóch reżyserów gry: Benat i Salva Sevilla. Obaj w miarę możliwości i posiadania piłki przez Betis uczestniczyli czynnie w rozgrywaniu. Benat dołożył piękną i niezwykle ważna bramkę (nie pierwszy jego gol w karierze, który można tak określić). Salva był bliski asysty. To właśnie jego obecność w składzie od początku zrobiła w mojej opinii różnicę w jakości gry Betisu. Odpowiednicy tych zawodników u Los Blancos byli cieniem samych siebie. Brakowało im błysku, większość ich prób zagrania do Ronaldo czy Benzemy przecinana była przez obrońców. Jedyne zagranie Di Marii, które mogło się podobać to...asysta do Benata z 17 minuty. Przed tygodniem pisałem niemal o sielance na Santiago Bernabeu, a tymczasem Real znów w opałach. A za tydzień derby, które albo ich dobiją, albo dadzą nadzieję.<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xvcu5z" width="480"></iframe><br /></div>
<a href="http://www.dailymotion.com/video/xvcu5z_betis-1-madrid-0_sport" target="_blank"></a><br />
<br />
<span style="font-size: large;"><b>Minusy </b></span><br />
<br />
<b>A bohaterowie derbowego pogromu wprost przeciwnie</b> - co tu dużo mówić. Dla występu Sevilli na Vicente Calderon najlepszym komentarzem byłoby milczenie. Fazio, który przed tygodniem rozegrał mecz życia, w niedzielę po kilku minutach wyleciał z boiska, przy okazji prezentując rzut karny rywalowi. Być może wiedział co robi, gdyż jego partner z defensywy Spahic, chwilę później oszczędzony przez sędziego został na placu gry tylko po to by popełniać błąd za błędem, z których największym było skierowanie piłki do własnej bramki po zagraniu Ardy Turana. A z tak elektrycznie grającym stoperem gospodarze obchodzili się bezwzględnie, czemu wyraz dał Diego Costa, poniżając Bośniaka efektownym lobem, chwilę przed tym jak zaliczył asystę przy golu Koke. U podopiecznych Michela po raz kolejny można było zaobserwować eskalację frustracji. Czerwoną kartkę za szybkie dwie żółte złapał drugi bohater sprzed tygodnia Rakitic. Ten sam kartonik obejrzał siedzący na ławce Luna. Gościom ewidentnie brakowało wyobraźni. Przegrywanie w takim stylu to bolesna sprawa, ale osłabianie drużyny przed kolejnym meczem to totalny bezsens. Zwłaszcza mając na uwadze to, że wciąż niedostępny jest Negredo.<br />
<br />
Fakt, iż niecodzienne zjawiska mają rację bytu tylko w pojedynkach derbowych empirycznie potwierdził także Jose Antonio Reyes. Godzina bezbarwnej gry i szybka zmiana. Z tych herosów nie zostało nic.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xvdwmt" width="480"></iframe><br /></div>
<a href="http://www.dailymotion.com/video/xvdwmt_atletico-de-madrid-4-sevilla-0_sport" target="_blank"></a><br />
<br />
<b>Koszmarny wyjazd na "złote piaski" Costa del Sol dla Valencii</b> - niech podsumowaniem tego spotkania będzie moja rozterka - czy po spotkaniu bardziej zrozpaczona dotkliwą porażką była Valencia czy Saviola, który zaprzepaścił szansę na strzelenie 5 bramek w jednym spotkaniu. Nawet wśród sympatyków Nietoperzy można usłyszeć po tym spotkaniu opinie, że 0:4 to doskonały rezultat w obliczu tego co działo się na boisku.<br />
<br />
Sam wspomniany El Conejo miał oprócz tej wykorzystanej sytuacji jeszcze przynajmniej 4 inne, w których albo minimalnie się mylił, albo kiksował albo na jego drodze stawał akurat Diego Alves. Gospodarze nad swoimi adwersarzami górowali nie tylko umiejętnościami, ale przede wszystkim świeżością. A to zasługa Pellegriniego, który mimo, że miał jeszcze o co w LM walczyć (zagwarantowanie 1. miejsca w grupie) dał odpocząć kluczowym zawodnikom z Isco, Joaquinem i Saviolą na czele.<br />
<br />
Jeszcze raz swoje 3 grosze dołożyli wychowankowie: Jesus Gamez i Portillo Soler. Obaj zanotowali po asyście, a ten drugi otworzył w 8 minucie wynik spotkania. Chilijski trener Los Boquerones doskonale wie jak zbudowany z nowych zawodników skład uzupełniać zaciągiem graczy, którzy przebijali się do kadry z drugiej drużyny. Tylko czekać jak pod jego skrzydłami rozwinie się kolejny talent - Juanmi.<br />
<br />
Lepsza gra andaluzyjskiej ekipy zbiegła się z zawitaniem do miasta Moayada Shatata, przedstawiciela szejka Al-Thaniego, który obwieścił, że fundusze na pokrycie zaległości względem piłkarzy i pracowników klubu wkrótce będą dostępne. Oby tak było. Przypadkowa prawidłowość? <br />
<br />
Natomiast Valencia dalej w rozsypce. Tym razem jednak winy za swe niepowodzenia nie mogą zwalić na sędziego. Po prostu byli przynajmniej o klasę gorsi. Jest źle...ale zaraz, zaraz - ze Spartaka zwolniony został właśnie Emery? Jego powtórne przybycie na Mestalla do niedawna wydawało się totalną abstrakcją. To wciąż tylko fantazjowanie, ale choćby na twitterze szybko połączono niepowodzenia Los Ches z wyrzuceniem baskijskiego szkoleniowca. <br />
<br />
O "złotych piaskach" w tytule wspomniałem z przekąsem i nieprzypadkowo. Stan murawy na La Rosaleda pozostawiał wiele do życzenia.Miejscami wypalona (prawdopodobnie na skutek złej pielęgnacji) trawa była podsypywana piaskiem. Nie wyglądało to zbyt profesjonalnie.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xvcu3q" width="480"></iframe><br /></div>
<a href="http://www.dailymotion.com/video/xvcu3q_malaga-4-valencia-0_sport" target="_blank"></a><br />
<b>Na koniec "11" kolejki. Tym razem blisko wyróżnienia byli Aspas, Valdes, Javi Varas Jesus Gamez, Ayama, Diego Costa, Salva Sevilla czy Isco. Znając życie ktoś z tej grupy wywalczy sobie miejsce w "11" za tydzień lub dwa.</b><br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGNRyp5Y_01hUJFTKQfpHNRiSFNJLkMLYb9QOy-NsqKo__9AoWAnxGH62bPt7z4I9nbbl_Tfka2FxlatOr9uaI-SdN0kYRye0fz455ylQXS-7ePGX81nakoiaezsJWUna0gCsV5KqQzKo/s1600/13.+kolejka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGNRyp5Y_01hUJFTKQfpHNRiSFNJLkMLYb9QOy-NsqKo__9AoWAnxGH62bPt7z4I9nbbl_Tfka2FxlatOr9uaI-SdN0kYRye0fz455ylQXS-7ePGX81nakoiaezsJWUna0gCsV5KqQzKo/s1600/13.+kolejka.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">*liczba wyborów do "11" kolejki</td></tr>
</tbody></table>
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11589021845743565811noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2095094116774338960.post-66993527067726673162012-11-21T19:40:00.000+01:002012-11-21T19:40:04.104+01:0012. kolejka - Kurioza różne<div style="text-align: justify;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghRi9FPou9CZUyulqfItE7gEuHlq5eJiakhgwNUAQkpV-pV-95EEw-9Xx85ZK0DjL7XfhkpYcNNgtwsPZOkuWlE-0rXXwovAhoE0Sf7_hqrHRHTuoFsBH943HGjm0Mxw728jahLpAOAgc/s1600/191112reyes-celebration.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="285" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghRi9FPou9CZUyulqfItE7gEuHlq5eJiakhgwNUAQkpV-pV-95EEw-9Xx85ZK0DjL7XfhkpYcNNgtwsPZOkuWlE-0rXXwovAhoE0Sf7_hqrHRHTuoFsBH943HGjm0Mxw728jahLpAOAgc/s400/191112reyes-celebration.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">uk.eurosport.yahoo.com</td></tr>
</tbody></table>
Miniony weekend na hiszpańskich boiskach obfitował w zdarzenia rzadko spotykane w piłkarskiej praktyce. Ciąg osobliwych zjawisk zapoczątkowało spotkanie na Mestalla, gdzie los przez osobę twórczego arbitra zwrócił w ostatnich minutach gospodarzom to, co zabrał im przed tygodniem. Dużo ciekawszy i bardziej przewrotny przebieg miało jednak niedzielne spotkanie, które równo w południe wystartowało na El Riazor. Na dokładkę dostaliśmy derby Sewilli, w których strzelanie rozpoczęło się w...12 sekundzie. Ostatnim akordem tej przedziwnej passy była pewna wygrana Realu Sociedad nad Rayo Vallecano. W tym akurat nic dziwnego by nie było gdyby nie fakt, że to trzecie z rzędu spotkanie między tymi drużynami zakończone rezultatem 4:0 dla gospodarzy. Szczególna prawidłowość.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ten miejscami wyjątkowo kuriozalny przebieg 12. kolejki nie przyniósł jednak zbyt wielu niespodzianek. Sensacje i anomalie zgodnie omijały największych faworytów. Zwycięstwa odniosła wielka trójka (bo tak trzeba chyba nazwać, przynajmniej na potrzeby chwili ten układ). W tym zestawie najbardziej namęczyło się dla odmiany Atletico. Poniekąd niespodziewanym wynikiem jest wyjazdowy remis Malagi z zamykającą tabelę Osasuną. W grze drużyny Pellegrino odnotować możemy jednak wyraźny spadek formy i rezultat z Reyno de Navarra wpisuje się w ten niekorzystny dla Andaluzyjczyków ciąg. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Solidarnie punkty traciły zespoły zamykające tabelę. Szansy na oderwanie się od maruderów nie zdołały wykorzystać jednak Mallorca i Celta. W tym jakże ważnym z punktu widzenia układu dolnej części tabeli spotkaniu, obie ekipy podzieliły się punktami. Takim sposobem powoli zarysowuje nam się w ogólnym zestawieniu grupa, która powalczy o utrzymanie, choć drobnych przetasowań tradycyjnie nie można w pełni wykluczyć.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Udziwnienia jakich byliśmy świadkami nie wpłynęły jednak znacząco na doznania estetyczne. Świetnie oglądało się rozsądnie kontrującą drużynę z San Sebastian. Wybornie błędy rywala punktowała również Sevilla. Bardzo otwarte spotkanie zobaczyliśmy na Coliseum Alfonso Perez, gdzie przeważające przez większość spotkania Valladolid ostateczne musiało uznać wyższość <a href="http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=oskd5jMSszo" target="_blank">Getafe po tym jak w Leo Messiego przemienił się Angel Lafita</a>. Doskonałą formą błysnął madrycki Real.<br />
<br />
<span style="font-size: large;"><b>Plusy</b></span><br />
<br />
<b><span style="font-size: small;">Ruben Pardo, Carlos Vela i Diego Ifran - trójka bohaterów z przypadku</span></b> - w normalnych warunkach (tj. biorąc poprawkę na przyzwyczajenia trenera Montaniera) cała trójka prawdopodobnie zasiadłaby w starciu z Rayo na ławce. Większym uznaniem do niedawna w oczach francuskiego szkoleniowca zwykł się cieszyć Meksykanin, ale na Anoeta w wyjściowym składzie wybiegał zwykle Agirretxe. Całej trójce sprzyjał fakt, że po kontuzjach wracali dopiero Griezmann, Zurutuza czy Bergara, a dodatkowo opiekun Txuri-urdin nie zdecydował się wyjątkowo na wystawienie wspomnianego wcześniej baskijskiego snajpera, którego aktualna dyspozycja pozostawia wiele do życzenia. Przede wszystkim jednak na występ z Rayo zawodnicy zasłużyli pracą jaką wykonali na La Rosaleda. Były szkoleniowiec Valenciennes okazał wdzięczność i nie zawahał się postawić na ten sam skład mimo, że mógł skorzystać z rekonwalescentów.<br />
<br />
Na pewno nie żałuje tej decyzji. Jeśli w pojedynku z Malagą sprzyjało im szczęście, absencje w drużynie rywala i jego zmęczenie, to w poniedziałek nie było żadnych wątpliwości. Sociedad, za sprawą tych właśnie zawodników z wielką wprawą nacierał na bramkę strzeżoną przez Cobeno. Momentami przystawał, zbierając siły, by już za chwilę przeprowadzać szturm w pole karne Vallecanos, którego nie powstydziłyby się ligowe potęgi. Szczególnie urzekł mnie młody Ruben Pardo. Młody Hiszpan nazywany jest nowym Xabim Alonso i porównania te wcale nie muszą być przesadzone. Przeciwnie, jeśli ten chłopak będzie szedł dalej w tym kierunku, może wyrosnąć z niego zawodnik jeszcze większego formatu, bo Pardo oprócz rzadkiej umiejętności dyktowania tempa gry drużyny i pracy w destrukcji, ma wyraźne inklinacje do gry ofensywnej. Przeciwko madryckiej drużynie objawiły się one w postaci dwóch przedniej urody asyst. Na uwagę zasługuje jego współpraca z Asierem Illarramendim. Ostatnie dwa mecze mogą skłonić Montaniera do częstszego stawiania na ten duet, a powierzenie tak odpowiedzialnych ról w zespole dwóm młodym zawodnikom wcale nie musi być ryzykiem, jeśli mowa o takich talentach.<br />
<br />
Nie gorzej wypadli jego starsi koledzy. Vela po niemrawym początku sezonu zaczął strzelać jak na zawołanie. Dodatkowo miał spory udział przy trzecim trafieniu. Ifran do asysty sprzed tygodnia, dołożył dwa kolejne podania, które partnerzy zamieniali na gole.<br />
<br />
Efekt gry całej trójki jest taki, że Sociedad potrzebowało ledwie 2 spotkań by ze strefy spadkowej awansować na 9 lokatę. Następna kolejka zaczyna się tam, gdzie zakończyła się poprzednia - na Anoeta. Baskijski zespół czekają derby z Osasuną. Po ostatnich dokonaniach będą zdecydowanymi faworytami tej konfrontacji, a ewentualna wygrana może ich przesunąć nawet w okolice miejsc gwarantujących grę w europejskich pucharach.<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xv9ie9" width="480"></iframe><br /></div>
<a href="http://www.dailymotion.com/video/xv9ie9_real-sociedad-4-rayo-vallecano-0_sport" target="_blank"></a><br />
<br />
<b>Atletico staje się drużyną klasową, czyli doskonałe wyczucie Simeone</b> - kibice Los Colchoneros mogliby obrazić się za formę niedokonaną w tytule, ale przez klasowość rozumiem tutaj pełną zdolność do walki o najwyższe cele. A to Atletico zdaje się zyskiwać i wielka w tym zasługa ich trenera. Nie będzie żadną kontrowersją, jeśli napiszę, że Granada była w tym spotkaniu drużyną lepszą i zasłużyła na 3 punkty. Koniec, końców jednak nie zainkasowała nawet 1 pkt. Po części jest to zasługa ich indolencji strzeleckiej, po części szczęścia gości i pracy w defensywie wykonywanej przez Mirande, Godina czy Gabiego. Ciężko jednak takiej wygranej nie docenić, bo tytuły zdobywa się w Hiszpanii punktując pewnie drużyny o mniejszym potencjale. A nawet to dla drużyn pokroju Valencii, Atletico czy Sevilli było ostatnio nie lada wyzwaniem, co stało się główną przyczyną uwidaczniających się w czołówce dysproporcji. Rojiblancos robią w tej materii postęp i przekłada się to na ich dorobek.<br />
<br />
Tej wygranej nie byłoby, gdyby nie niezawodny instynkt Cholo Simeone. Decyzje Argentyńczyka zaimponowały mi. Nie dlatego, że zdecydował się na wprowadzenie po przerwie Diego Costy i Koke, bo sam ich rychłe pojawienie się na boisku po 45 minutach wyprorokowałem. Podobać się mogło to, że szkoleniowiec Atletico nie bał się przyznać do błędu. Interesowały go 3 punkty, a nie zgodność jego przekonań z rzeczywistością. I to właśnie wprowadzeni zawodnicy skonstruowali akcję, po której Arda Turan wpakował piłkę do siatki.<br />
<br />
Simeone to konkretny facet, taki co wykłada kawę na ławę, by nie tłumaczyć się potem, że drużyna była w istocie lepsza, ale zabrakło tego czy owego. Chce wygrać i robi wszystko by to osiągnąć. Natomiast cała drużyna pokazuje, że wbrew temu co niektórzy sądzą, ich potencjał nie sprowadza się do nieprzeciętnych umiejętności Radamela Falcao, bo gdy El Tigre przestaje strzelać bramki i nie daje drużynie tego co zwykle, nie brak w kadrze zawodników, którzy są w stanie stołecznej drużynie wygrać mecz. Nie wiem jak ułoży się ten sezon, ale takie symptomy, jakie obserwujemy w tym przypadku, pozwalają wierzyć, że z takim podejściem i z takim trenerem Los Colchoneros mogą zajść naprawdę daleko.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xv707w" width="480"></iframe><br /></div>
<br />
<b>Niesforne dziecko Sevilli odradza się w najlepszym możliwym momencie - </b>o tym, że Jose Antonio Reyes potrafi grać w piłkę, jeśli tylko zechce wiedzą nie tylko na Półwyspie Iberyjskim. Równie szerokie gremium ma jednak jednocześnie świadomość, jak ciężko go zmusić do takiej gry lub przynajmniej do tego by tylko na futbolu był skupiony. Gdy zobaczyłem wyjściowe składy na Derby Sewilli w pierwszej kolejności nieco się zdziwiłem (przedmeczowe prognozy typowały do gry Perottiego), a później skrytykowałem pomysł z wystawieniem byłego zawodnika Arsenalu czy Realu od góry do dołu. Oczywiście głupi byłem. Oparłem się bowiem na skrajnie realistycznych przesłankach i niuansach takich jak forma w ostatnich spotkaniach. Okoliczności takie jak szczególna motywacja, jaka wiąże się z tym spotkaniem i fakt, że derby rządzą się swoimi prawami ignorowałem. I to był błąd. Reyes potrzebował ledwie 12 sekund i fatalnego błędu Adriana by mnie z tego błędu wyprowadzić. Potem jeszcze jedna bramka i asysta. Zamknął usta wszystkim krytykom, a mi było głupio.<br />
<br />
Oczywiście Hiszpan nie wygrał meczu sam. Świetnie grą dyrygował Rakitic, mecz życia rozgrywał Fazio, na skrzydle szalał Navas, a po kilku słabszych meczach także i Cicinho. Tytaniczną pracę wykonał znowu Negredo i mimo, że w kilku niezłych okazjach bramki nie zdobył, to zasłużył na wysoką notę.<br />
<br />
Szczerze mówiąc, nie zdziwię się, jeśli błysk Reyesa na tym się skończy. Przeciwnie, to doskonale wpisze się w życiorys skrzydłowego z Sewilli, który zaczynał przygodę z tym zespołem dwie dekady temu. Jest w tym coś irytującego, ale i pięknego.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xv7ijg" width="480"></iframe><br /></div>
<a href="http://www.dailymotion.com/video/xv7ijg_sevilla-5-betis-1_sport" target="_blank"></a><br />
<b>Saragossa gra na Camp Nou jak Saragossa</b> - nie tylko wynik, ale i przebieg spotkania na Camp Nou wytypowałem doskonale. Śmiem twierdzić, że duża w tym zasługa gości. Drużyna Jimeneza i praca jaką wykonał ten szkoleniowiec w stolicy Aragonii już jakiś czas temu zyskały mój szacunek. Jego Real wygrywa, kiedy ma wygrać. Kiedy przegrywa, nigdy nie oddaje meczu bez walki. Tak było z Realem (choć wynik może mylić) i tak było w sobotę przeciwko Barcelonie. Saragossa wykorzystała atuty jakie miała, strzelając bramkę po stałym fragmencie. Ich niedoskonałości w defensywie, silniejszy rywal wypunktował bez problemu. Ale Los Blanquillos schodzili z murawy z podniesioną głową, bo pokazali tego wieczora kawałek dobrej piłki, momentami zawstydzając Blaugranę, bezczelnie wymieniając długimi momentami podania wzorem swego adwersarza, co nie ubiegło uwadze trybun.<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xv6en5" width="480"></iframe><br /></div>
<a href="http://www.dailymotion.com/video/xv6en5_barcelona-3-zaragoza-1_sport" target="_blank"></a><br />
<br />
<b>Wspaniałe powroty w Madrycie - </b>problemy z zestawieniem jedenastki Mourinho ma już za sobą, a wracający piłkarze swoją nieobecność wynagradzają z miejsca doskonałą grą. Wyborną formę zaprezentował Benzema. W zasadzie można stwierdzić, że Portugalczyk odzyskał piłkarza dla Los Blancos. Do meczu z Bilbao Francuz miewał jedynie przebłyski dobrej formy, a na uwagę zasługiwały pojedyncze zagrania jak choćby bramka z City. W niczym nie przypominał jednak snajpera, który wspólnie z Higuainem dzielnie wtórował Cristiano Ronaldo w wyniszczaniu poszczególnych przeciwników. W sobotni wieczór były zawodnik Lyonu zagrał koncertowe spotkanie strzelając piękną bramkę, asystując i prowokując Jona Aurtenetxe do przelobowania Iraizoza. Na pochwały zasłużył także Khedira, który jak wiadomo do goleadorów nie należy, ale swój powrót także okrasił trafieniem. Zawodnicy wracają, Real seryjnie wygrywa i wszystko byłoby pięknie gdyby nie te 8 punktów straty do Barcelony i 5 do Atletico. Najwięksi rywale również nie zwalniają.<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xv7hso" width="480"></iframe><br /></div>
<a href="http://www.dailymotion.com/video/xv7hso_real-madrid-5-athletic-1_sport" target="_blank"></a><span style="font-size: large;"><b> </b></span><br />
<br />
<span style="font-size: large;"><b>Minusy</b></span><br />
<br />
<b>Mecz Valencia-Espanyol</b> - mimo iż wynik na to nie wskazuje, nie było to widowisko godne polecenia. Gospodarze, choć odnieśli zwycięstwo i kontynuują dobrą passę na własnym obiekcie, będą chcieli o tym starciu jak najszybciej zapomnieć. Nie dziwią wobec tego ostre słowa Pellegrino, który stwierdził, że zespół nie zasłużył na wygraną. Na Mestalla zobaczylismy 3 bramki, ale żadna z nich nie była efektem przemyślanej i wykończonej z zimną krwią akcji.<br />
<br />
Przy pierwszym golu dla Valencii mieliśmy mały pinball. Trzeba jednak pochwalić Viere za przytomność i precyzyjne uderzenie. W odpowiedzi trafił inny młodzian - Samuele Longo. Tutaj było na odwrót. Verdu z Sergio Garcią przeprowadzili lewym skrzydłem składną akcję. Piłka została skierowana do Longo, a ten bardzo nieczysto uderzył futbolówkę w kierunku bramki Diego Alvesa. O dziwo ten kiks przyniósł gola. Długo wydawało się, że bramka ta da gościom cenny punkt, ale wtedy do akcji wkroczył Carlos del Cerro Grande. Dopatrzył się zagrania ręką w polu karnym przez Hectora Moreno i podyktował jedenastkę, a za protesty z boiska usunął rzekomego sprawcę zamieszania oraz Sergio Garcie. Karny został podyktowany niesłusznie, a co za tym idzie Espanyol powinien kończyć mecz w komplecie. Inna sprawa, że zawodnicy Espanyolu byli tego dnia wyjątkowo nabuzowani. Wcześniej nienaturalnie zachowywał się także bramkarz Pericos Cristian Alvarez.<br />
<br />
<b>Isco musi odpocząć</b> - na słabsze wyniki Malagi wpływ ma kilka symultanicznie występujących czynników. Bez wątpienia jednym z nich jest obniżenie lotów przez młodego Hiszpana. Pozycja na jakiej występuje wychowanek Valencii oraz umiejętności jakimi dysponuje sprawiają, że jego gra jest niezwykle inspirującym bodźcem dla reszty zespołów. Dopóki ofensywny pomocnik był na fali Malaga radziła sobie świetnie, zadziwiając nie tylko Hiszpanię, ale i całą Europę. Gdy jednak przyszedł kryzys formy, skończyła się i magia andaluzyjskiej drużyny. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest przemęczenie zawodnika, o którego już teraz pyta pół futbolowej Europy. W przeciwieństwie do reszty Alcoron nie ma jak dotychczas na swej pozycji wartościowego zmiennika. Kiedy Joaquin, Saviola, Portillo odpoczywali po starciu z Milanem, Isco był w pierwszym składzie na mecz na Cornella-El Prat. Taka gra bez wytchnienia musiała się odbić na jakości prezentowanej przez reprezentanta młodzieżówki.<br />
<br />
Cała nadzieja w powrocie do zdrowia Julio Baptisty. Brazylijczyk da Pellegriniemu alternatywę w linii ataku, ale z powodzeniem będzie mógł zagrać także w zastępstwie Isco. "Bestia" pozostawała jednak bez gry od roku i ciężko ocenić jego obecną dyspozycję. O tym czy Malaga rozwiąże ten problem przekonamy się niebawem. Teraz przed Isco mecz szczególny, w którym zagra przeciwko klubowi, który go piłkarsko ukształtował. Doskonała okazja, żeby zapomnieć o zmęczeniu<br />
<br />
<i>W momencie publikacji znamy już wyjściową "11" na mecz z Zenitem. Chilijski szkoleniowiec przed trudnym meczem ligowym, w którym Malaga musi wygrać, rozsądnie dał odpocząć kilku kluczowym zawodnikom - w tym Isc</i>o. <br />
<br />
<b>Kuriozalne spotkanie na El Riazor</b> - o ile do tego co działo się na Mestalla pasuje epitet "straszny", o tyle w La Coruni kibice Los Turcos zobaczyli istne kuriozum. Początek niebywałym zdarzeniom dali środkowi obrońcy gospodarzy, którzy w ciągu kwadransa złapali zgodnie kontuzje i musieli opuścić plac gry. Brak zgrania zupełnie nowego środka obrony wykorzystał Martins, który pod koniec pierwszej połowy otworzył wynik spotkania. Drugie kuriozum - asystę przy tym golu zaliczył golkiper gości - Munua. Wybita przez niego piłka na skutek nieporadności obrońców dotarła wprost pod nogi Nigeryjczyka, który wiedział co z nią zrobić.<br />
<br />
Po przerwie jedni i drudzy nie ustawali w zadziwianiu publiczności. Wydawało się, że szczęście wreszcie uśmiechnęło się do gospodarzy. Po składnej akcji z ich strony piłkę ręką zagrywał w polu karnym Pedro Lopez. Sędzia nie miał wątpliwości - przyznał "11" Depor, a Pedro Lopeza odesłał do szatni za drugą żółtą kartkę. Pizziego w wykonywaniu rzutu karnego zastąpić miał Riki. Napastnik galicyjskiej drużyny oddał jednak koszmarny strzał i dalej było 1:0.<br />
<br />
Kwadrans po tym wydarzeniu podobnie jak Lopez, drugie napomnienie otrzymał Daniel Aranzubia. Jako, że Oltra wykorzystał do tej chwili już wszystkie zmiany, między słupkami musiał stanąć zawodnik z pola. Wybór padł na Alexa Bergantinos. Granotes wykorzystali te niespotykane okoliczności i za sprawą Barkero przypieczętowali swój sukces. Deportivo rzadko kiedy zachwyca, ale oglądać ich warto, bo nie można się nudzić.<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xv6t05" width="480"></iframe><br /></div>
<a href="http://www.dailymotion.com/video/xv6t05_deportivo-0-levante-2_sport" target="_blank"></a><br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>"11" kolejki</b></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5NiDjUR0h48m82qMBqMKOSq535yi7VgsygvqKtNNViuXALbcS5ZilazcBgWnaqF-lJab5EUIJyP0F-gFDTys9_0IoYSAxUVAJT1O2QDmm8RoFtAqRGc5BBQoQ38a7Z25t9RR1uzShJEE/s1600/12+kolejka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5NiDjUR0h48m82qMBqMKOSq535yi7VgsygvqKtNNViuXALbcS5ZilazcBgWnaqF-lJab5EUIJyP0F-gFDTys9_0IoYSAxUVAJT1O2QDmm8RoFtAqRGc5BBQoQ38a7Z25t9RR1uzShJEE/s1600/12+kolejka.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">*liczba wyborów do "11" kolejki</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11589021845743565811noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2095094116774338960.post-33443731018394514032012-11-17T01:10:00.000+01:002012-11-17T15:45:29.615+01:0012. kolejka - zapowiedź <table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1MCAaxw729I7QwBsPHzS9KU9_6kkE6kg-S2Yn1Afj56HTQ7XO8FnGoOSV67_xRwwq1TTjGQ6SU24tOeMw1cenvy0IYsqri8IglqhyphenhyphenrwKby-FTG_DptwMt4zqAQuI14yK-fLlnSjOtdmw/s1600/betis+i+sevilla.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="225" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1MCAaxw729I7QwBsPHzS9KU9_6kkE6kg-S2Yn1Afj56HTQ7XO8FnGoOSV67_xRwwq1TTjGQ6SU24tOeMw1cenvy0IYsqri8IglqhyphenhyphenrwKby-FTG_DptwMt4zqAQuI14yK-fLlnSjOtdmw/s400/betis+i+sevilla.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">http://www.insidespanishfootball.com</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<b>Osasuna Pampeluna - Malaga CF, Estadio Reyno de Navarra; sobota 16:00</b><br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wbrew temu co pokazuje tabela, w lepszych humorach do tego spotkania przystąpią gospodarze. Wciąż okupująca ostatnie miejsce w tabeli drużyna z Kraju Basków zanotowała wzrost morale po przekonującym triumfie nad Espanyolem, który nie tylko pozwolił nieco odbić się od dna, ale i umocnił pozycję w klubie trenera Mendilibara. Tym razem zadanie będzie o wiele trudniejsze, ale nie niewykonalne. Andaluzyjczycy przybywają do miasta znanego z gonitw byków po dwóch nieoczekiwanych porażkach na La Rosaleda. W wykorzystaniu słabości rywala pomóc ma powrót Lamaha, który na skutek kontuzji odniesionej w starciu z Atletico przegapił dwa ligowe mecze. Jeszcze lepszą wiadomością jest dołączenie do drużyny Marca Bertrana. Katalończyk pozostawał poza grą od 2 miesięcy. W tym tygodniu dostał pozwolenie na występy i niewykluczone, że w starciu z Los Boquerones zagra od pierwszych minut. Na lewą stronę powróci w takim układzie dobrze spisujący się ostatnimi czasy Damia.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mniej radosne raporty medyczne docierają natomiast do Manuela Pellegriniego. Źródłem problemów wciąż jest zestawienie linii defensywnej. Nie ustają problemy z plecami Nacho Monreala, co zmusiło reprezentanta Hiszpanii do podróży do Monachium w celach konsultacyjnych. Na domiar złego, wyleczony ostatnio Sergio Sanchez złapał nowy uraz. Chilijskiego szkoleniowca zmusi to najprawdopodobniej po raz kolejny do wycofania Eliseu na lewą obronę, a miejsce na prawej z całą pewnością zajmie Jesus Gamez, tak jak odbywało się to podczas ostatniej absencji Sancheza. Kłopoty ze zdrowiem nękały także Weligtona, ale znalazło się dla niego miejsce na liście powołanych na sobotni pojedynek. Kibice świeżo upieczonego uczestnika fazy pucharowej Ligi Mistrzów, doświadczeni kiksami Onyewu z ostatniego weekendu odetchną z ulgą, widząc podstawową parę stoperów w "11" desygnowanej na mecz. Pozostałe formacje są w komplecie do dyspozycji opiekuna klubu z Andaluzji, nie licząc Baptisty, który jest na ostatniej prostej prowadzącej go do powrotu do gry. Tradycyjnie największe nadzieje pokładane są w osobie Isco, wybranego największym objawieniem poprzedniej temporady. Młody Hiszpan ostatnio nie zachwycał, ale zmiana jakościowa w jego grze mogłaby mieć zbawienny wpływ na funkcjonowanie całej drużyny.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><b>Mój typ: 1:2 </b></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Valencia CF - Espanyol Barcelona, Estadio Mestalla; sobota 18:00</b></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Valencia na Mestalla tak skuteczna nie była już od dekady. Chronicznym problemem drużyny dowodzonej przez Pellegrino są jednak wyjazdy. Argentyńczyk nie rozprawi się naturalnie z tą dolegliwością w ten weekend. Wyjazdowa niemoc sprawia jednak, że zdobycie pełnej puli na własnym obiekcie staje się każdorazowo obowiązkiem Los Ches, zwłaszcza kiedy przychodzi im się mierzyć z rywalem ze strefy spadkowej. Walki o 3 punkty nie ułatwią problemy z lewą obroną. Na teoretycznie silnie obsadzonej francuską dwójką pozycji tymczasowo mamy wakat. Za czerwoną kartkę z Valladolid pauzuje Cissokho (odwołanie poparte materiałem wideo nie przyniosło zamierzonych skutków), a niekończące się problemy z Achillesem uniemożliwiają regularne występy Mathieu. Wizyta Francuza u barcelońskich lekarzy przyniosła jednak umiarkowanie dobre informacje w temacie jego zdrowia. Operacja nie będzie konieczna, a lewy defensor wróci do gry w grudniu. Po meczu z Pucela na problemy uskarżali się Banega i Gago (opuścili boisko w trakcie gry), ale te urazy nie powinny ich wyłączyć z sobotniej rywalizacji (twitter oświecił mnie, że Gago jednak nie zagra - dzięki <a class="twitter-atreply pretty-link" dir="ltr" href="https://twitter.com/kamil_kki"><s>@</s><b>kamil_kki</b></a> ;)).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W katalońskim klubie wszyscy żyją wyborami prezydenckimi. Ich wynik może przesądzić o dalszych losach Mauricio Pochettino, któremu klub zalega z pieniędzmi. W przypadku rozstania trenera z zespołem, następców upatruje się w stałym zestawie kandydatów na stanowisko trenera niemal każdej drużyny w Primera, która szuka nowego fachowca. Lotina, Valverde czy Aguirre to starzy ligowi wyjadacze. Do kadry meczowej na pojedynek na Mestalla wracają Wakaso, Tejera i Rui Fonte. Zabraknie weterana Capdevili, który jest kontuzjowany.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><b>Mój typ: 3:0</b></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>FC Barcelona - Real Saragossa, Camp Nou; sobota 20:00</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dla Dumy Katalonii i Leo Messiego spotkanie z drużyną ze stolicy Aragonii będzie okazją do śrubowania kolejnych rekordów. W tym sezonie na Camp Nou podopieczni Tito Vilanovy raczą swoich kibiców efektowną grą jednak wyjątkowo oszczędnie, co oznacza że konfrontacja z bardzo konkurencyjną Saragossą może przynieść nie mniej emocji niż pojedynki z Celtą czy Granadą. Najważniejszą informacją dla gospodarzy jest zielone światło dla Puyola. Kapitan Blaugrany, wspólnie z Pique, po raz pierwszy od kilku miesięcy będzie mógł stworzyć solidną defensywę, która wreszcie pozwoli zagrać na 0 z tyłu. By jednak nie było zbyt różowo na miesiąc z planów szkoleniowca Azulgrany wypadł Alexis. Duża konkurencja w linii ataku sprawi jednak, że ta absencja nie będzie tak dotkliwa.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Saragossa podobnie jak w starciu z Realem nie będzie miała nic do stracenia. Na pewno będą mieli swoje okazje do pokrzyżowania planów lidera. Ich wyborowa broń - stałe fragmenty - są jednocześnie piętą Achillesową katalońskiego teamu. W optymalnej grze Los Blanquilos przeszkodzić mogą absencje podstawowych zawodników. Obaj boczni obrońcy - Abraham i Sapunaru w pasjonującym starciu z Deportivo złapali po 5. żółtej kartce, co automatycznie wyklucza ich z wycieczki do stolicy Katalonii. Szczególnie zmobilizowani przed meczem z wicemistrzem Hiszpanii będą skrzydłowi drużyny dowodzonej przez Jimeneza: Paco Montanes i Victor Rodriguez. Obaj swą karierę zaczynali w La Masia. Po przeciwnej stronie zobaczymy natomiast Davida Ville, który pierwsze sukcesy w poważnej piłce odnosił przywdziewając koszulkę kolektywu z La Romareda. W 2004 sięgnął z tą ekipą po Puchar Króla, strzelając jedną z bramek w wygranym 3:2 spotkaniu z Realem Madryt.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><b>Mój typ: 3:1</b></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Real Madryt - Athletic Bilbao, Estadio Santiago Bernabeu; sobota 22:00</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Sobotnie zmagania zakończy mecz Realu z drużyną Marcelo Bielsy. Bezdyskusyjnie faworytem tego spotkania będą Królewscy, podbudowani wydartym w ostatniej chwili zwycięstwem w skomplikowanym boju z Levante. Ozil i Ronaldo, którzy ucierpieli w licznych starciach z obrońcami Levante wydobrzeli i na 100% będą do dyspozycji Mourinho. Podobnie będzie z Benzemą i Khedirą, których absencja trwała dłużej. Nie wiadomo jednak czy portugalski szkoleniowiec pośle ich do walki od pierwszej minuty. Szczególnie ostrożny powinien być w przypadku reprezentanta Niemiec, nauczony doświadczeniem z Dortmundu. Bliżej występu jest na pewno Francuz, który w obliczu kontuzji Higuaina powinien być pierwszym wyborem w ataku.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Bardziej pogmatwana jest sytuacja kadrowa Bilbao. W ten weekend z pewnością nie zagrają Borja Ekiza i Inigo Perez. Ten drugi wrócił ostatnio do treningów i zdawało się, że to wydarzenie rozwiąże kłopoty El Loco w środku pola. Nic z tego. Pomocnik z miejsca nabawił się nowego urazu i jego występ na Santiago Bernabeu jest wykluczony. Niewiadomą jest natomiast Amorebieta, który podczas towarzyskiego spotkania rozgrywanego przez reprezentację Wenezueli opuścił boisko z powodu bólu już w pierwszej połowie. Powodem takiej decyzji była jednak podobno profilaktyka i obrońca Los Leones powinien wybiec w wyjściowym składzie. Za kartki pauzują De Marcos i Herrera. Rozjaśniła się też kwestia najbliższej przyszłości Fernando Llorente. Urrutia zdementował informację jakoby rosły napastnik miał odejść po obniżonej cenie już w styczniu. Kwota jaką należy uiścić za baskijskiego snajpera to nadal równowartość jego klauzuli odejścia. Jest to jednoznaczne z pozostaniem na San Mames do końca sezonu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><b>Mój typ: 4:0</b></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Deportivo La Coruna - Levante UD, El Riazor; niedziela 12:00</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przed tygodniem Levante blisko było uszczknięcia punktu w konfrontacji z mistrzem Hiszpanii. Wynik niezły, ale reprezentantom walenckiego klubu brakowało w tym spotkaniu argumentów typowo piłkarskich i stykowy wynik zawdzięczają przede wszystkim ekstremalnym warunkom, w jakich rozgrywano to spotkanie. Reperkusje po tym pojedynku mogą spotkać Pape Diopa i Juanlu, którzy wyjątkowo otwarcie w ostrych słowach komentowali pracę Muniza Fernandeza. Ich zachowanie będzie przedmiotem obrad Komitetu Technicznego Sędziów i w najbliższej przyszłości można się spodziewać zawieszeń dla tej dwójki. W klubie wciąż żyją niedzielną potyczką i niewykluczone, że przełoży się to na jakość gry ekipy Juana Ignacio Martineza.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W Deportivo nastroje także są dalekie od optymizmu. Skarb Państwa nałożył embargo na wszelkie operacje finansowe klubu, co spowodowane jest sporym zadłużeniem galicyjskiej drużyny wobec fiskusa. Problemem czysto sportowym jest natomiast absencja Pizziego. Brak błyskotliwego Portugalczyka w formacji ofensywnej będzie zapewne bardzo widoczny. Bruno Gama, Valeron i Riki zrobią jednak wszystko by znów wyciągnąć swój klub ze strefy spadkowej. W tygodniu przedstawiciele Deportivo zdominowali ceremonię wręczenia nagród za sezon 2011/2012 w Liga Adelante. Być może zdobyte statuetki zmobilizują Los Turcos.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><b>Mój typ: 1:1</b></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Celta Vigo - RCD Mallorca, Estadio Balaidos; niedziela 16:00</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Spotkanie dwóch drużyn, którym regularne punktowanie jest ostatnio wyjątkowo obce. Celta na wyjazdach przegrała 6 pojedynków na 6 rozegranych. Podobnie jak Valencia, punktów musi więc szukać u siebie. Pomóc ma w tym przede wszystkim Iago Aspas, najlepszy napastnik Segunda w sezonie 2011/2012 zdaniem LFP. Wychowanek Celty powoli zaczyna odnajdywać się także w hiszpańskiej ekstraklasie, czego dowodem są dwie bramki wbite Rayo. Nie o ofensywę Paco Herrera musi się martwić, a o tę najbardziej wycofaną formację. Po raz kolejny pauzować będzie Cabral, a Samuel Llorca poczeka jeszcze trochę na pozwolenie na grę. Bliski powrotu jest za to Natxo Insa, ale i on w niedzielę nie znajdzie się w kadrze Celestes.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W wyjazdowej traumie z drużyną z Balaidos spokojnie konkurować mogą ich rywale z Balearów. Na obcych boiskach Mallorca jeszcze nie wygrała. Ich zdobycz to skromne 2 punkty. Pokrzepiająca jednak może być druga połowa rywalizacji z Barceloną, w której zawodnicy Caparrosa podjęli walkę i byli w stanie zaaplikować silniejszemu przeciwnikowi dwa gole. Lista kontuzjowanych jednak się nie skraca. Wciąż są na niej kluczowi dla swoich formacji zawodnicy tacy jak kapitan i podpora defensywy Nunes oraz rozgrywający Javi Marquez. Obaj wrócą dopiero w grudniu. Joao Victor, jak wiadomo ma w zasadzie sezon z głowy przez zerwane więzadła.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><b>Mój typ: 2:1</b></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Getafe CF - Real Valladolid, Coliseum Alfonso Perez; niedziela 17:50</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W podmadryckim klubie dalej tematem nr 1 są pogłoski o sprzedaży klubu, podsycane przez informacje prasowe o rzekomej podróży<b> </b>prezydenta klubu Angela Torresa do Meksyku, gdzie miałby toczyć rozmowy z Pachuca Group, której udziałowcem jest Carlos Slim. Prawdą jest podobno, że Torres zjawił się w Ameryce Łacińskiej i spotkał z partnerem biznesowym najbogatszego człowieka na świecie, ale obie strony zarzekają się, że wydarzenie to miało charakter towarzyski. Jak jest w istocie, przekonamy się pewnie niebawem. Przygotowania do meczu z Valladolid toczyły się w cieniu tych dyskusji na wyższym szczeblu. Wypowiedzi przedmeczowe piłkarzy pokazują, że sensacyjne doniesienia nie robią na nich wrażenia i skupieni są na wywalczeniu 3 punktów w starciu z równorzędnym rywalem. Azulones nie chcą tym samym doprowadzić do kontynuacji niechlubnej passy porażek na własnym obiekcie. Utrudnić to zadanie mogą mniej lub bardziej dokuczliwe urazy, szczególnie w defensywie. Luis Garcia nie będzie mógł liczyć na pewno na Rafaela Lopeza i Davida Abraham, a stan zdrowia Vareli wciąż pozostaje dla niego zagadką. W pomocy zabraknie Lacena, ale wątpliwe jest, że zagrałby on od pierwszych minut.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W ekipie Pucela jedyną godną odnotowania informacją jest powrót do pełnej sprawności dłoni Patricka Eberta. Kontuzja nadgarstka rewelacyjnego Niemca wykluczyła go z gry w spotkaniu z Valencią, która jest zainteresowana sprowadzeniem byłego zawodnika Herthy Berlin na Mestalla. Poirytowany tym faktem piłkarz, udał się do ojczyzny w celu przyspieszenia rehabilitacji. Działanie pomocnika przyniosło spodziewany efekt i wraca on do zespołu prowadzonego przez Djukicia tydzień szybciej niż pierwotnie zakładano. Jego występ może być języczkiem u wagi.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><b>Mój typ: 1:2 </b></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Granada CF - Atletico Madryt, Estadio Nuevo Los Carmenes<span dir="auto"></span>; niedziela 19:45</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Gospodarze tego starcia to swego rodzaju wyjątek w ligowej stawce. Podopieczni Anqueli lepiej radzą sobie na wyjeździe niż na własnym stadionie (może więc burmistrz dobrze robi starając się wyrzucić drużynę z Los Carmenes?). Gdy do tego andaluzyjskiego miasta zjedzie wicelider, uzbrojony po zęby w wybitnych specjalistów od kreowania okazji strzeleckich, rezultat może być tylko jeden. Oglądanie hiszpańskiej piłki nauczyło mnie jednak by żadnej drużynie nie odbierać szans przed meczem, więc wstrzymam się z bardziej jednoznacznym wyrokowaniem. Dla sympatyków klubu najważniejszą informacją jest dobre zdrowie bohatera z Villamarin - Mikela Rico. Bask narzekał na problemy mięśniowe, ale ostatnie raporty donoszą, że nie powinno go zabraknąć. W ostatniej chwili Anquela stracił za to Floro Floresa.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W stołecznym klubie liczą natomiast na przełamanie Radamela Falcao, który w lidze zatrzymał się na 10 trafieniach. Kolumbijski gwiazdor nie przybywa jednak do Granady jako przyszły oprawca, ale jako...bohater miejscowej drużyny. Jak to się stało? Wystarczy sięgnąć pamięcią do ostatniej kolejki poprzedniej temporady. Wobec przegranej z Rayo, Granadę przed spadkiem uratować mogło jedynie zwycięstwo Atletico nad Villarreal. Madrytczycy mieli w tym spotkaniu także własny interes - był cień szansy na to, że zagrają w LM. Gol Falcao im tego sukcesu nie zapewnił, ale pogrążył Villarreal i uratował ligowy byt dla Granady. <a href="https://www.youtube.com/watch?v=KNKwQUUNBnY" target="_blank">Od tamtej pory El Tigre ma swoje miejsce w sercach tych, którzy dobrze życzą El Grana</a>. Jego nazwisko było podobno nawet skandowane przez piłkarzy świętujących utrzymanie. W niedziele jednak miejsca na sentymenty nie będzie, bo Los Colchoneros mierzą wysoko, a na Los Carmenes przybędą w najmocniejszym składzie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><b>Mój typ: 0:2</b></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Sevilla FC - Real Betis Balompie, Ramon Sanchez Pizjuan; niedziela 21:30</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Najbardziej elektryzujące widowisko tej kolejki to bez wątpienia derby stolicy Andaluzji. Na tych meczach gorąca atmosfera jest wliczona w cenę biletu. Nic dziwnego, że miejscówki na ten pojedynek rozeszły się w kilka godzin. Zapowiada się prawdziwa wojna na boisku i poza nim, gdzie fani Verdiblancos w nierównej walce będą starali się przekrzyczeć sympatyków Sevillistas. Być może znów pomogą im w tym ich pupile, uciszając miejscowych fanatyków tak jak miało to miejsce ostatnimi czasy na Ramon Sanchez Pizjuan. Przedmeczowa analiza pokazuje, że nie są bez szans. Pepe Mel dysponuje drużyną nieobliczalną i mniej przetrzebioną kontuzjami. Jedyną istotną stratą jest Damien Perquis, który w ostatniej chwili naderwał mięsień i nie zagra przez około miesiąc.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dużo więcej zagadek mamy po drugiej stronie. Prawdopodobnie sam Michel nie przygotował jeszcze do końca "11", którą desygnuje na ten arcyważny pojedynek. Największym zmartwieniem byłego zawodnika Realu niezmiennie jest linia pomocy. Od czas kontuzji Trochowskiego na jego pozycji testowane są różne warianty. Ani Reyes, ani Luna nie są jednak w stanie dać jakości zbliżonej do tego, co oferował Niemiec. Pierwszy jest w fatalnej formie, drugi to zupełnie inny typ piłkarza. Szkoleniowiec gospodarzy testował także roszady w ustawieniu, dając szansę żółtodziobom - Kondogbii i Campani. Obaj zaprezentowali jednak dotychczas ledwie przebłyski gry na dobrym poziomie, a dodatkowo - francuski nastolatek narzekał na uraz. Wobec tych problemów, specjalnie na starcie z odwiecznym rywalem przygotowywana jest alternatywa. Czarnym koniem na lewej flance ma być Diego Perotti. Argentyńczyk po wyleczeniu kontuzji pojawił się na boisku dopiero dwukrotnie, w obu przypadkach z ławki. To może być strzał w "10" lub niewypał. Takiego elementu zaskoczenia nie będzie natomiast na środku defensywy. Kontuzjowanego Botię zastępować będzie tak jak dotychczas Fazio.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><b>Mój typ: 1:2</b></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Real Sociedad - Rayo Vallecano, Estadio Anoeta; poniedziałek 21:30</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Do składu Txuri-urdin wraca lider ekipy z Anoeta Antoine Griezmann, który będzie miał za zadanie pomóc utrzymać w drużynie duch zwycięstwa. Mimo, że to Francuz jest najbardziej efektownym i efektywnym graczem, to najcenniejsze zwycięstwo koledzy odnieśli bez niego. Duża w tym zasługa zawodników, którzy na co dzień nie mają pewnego miejsca w planach Montaniera - Diego Ifrana i Rubena Pardo. Szczególnie tego drugiego wyróżnił partner z linii pomocy Illarramendi. Reprezentant hiszpańskiej młodzieżówki podkreślił udaną współpracę z zawodnikiem, określanym mianem "nowego Xabiego Alonso". Takie referencje sprawią być może, że francuski opiekun drużyny z San Sebastian spojrzy na wspomnianą dwójkę przychylniejszym okiem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mecze poniedziałkowe = grad goli. Mecze z udziałem Rayo = grad goli. Nie ma lepszej zapowiedzi tej konfrontacji. Drużyna dowodzona przez Paco Jemeza nie boi się tracić bramek, ale jednocześnie dużo ich strzela, korzystając z umiejętności Pitiego, Leo Baptistao i Delibasicia. Występ Czarnogórca stoi co prawda pod znakiem zapytania, ale klubowi medycy postarają się postawić go na nogi, zwłaszcza że "kolega Vucinica i Jovetica" błysnął ostatnio formą (2 bramki w kadrze) oraz będzie chciał się pokazać, grając przeciwko byłemu pracodawcy. Całe Rayo zrobi zresztą wiele by zrehabilitować się za porażkę na tym stadionie w poprzednim sezonie (0:4). Warto oglądać.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><b>Mój typ: 3:2</b></i></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11589021845743565811noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2095094116774338960.post-59306761284697538992012-11-14T11:06:00.001+01:002012-11-14T11:07:53.802+01:0011. kolejka - Urodzaj.<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiP7ANDO56jeNoNZAj9CpVaTy4vqKJDyP9DVFEVMRq1K51_BPfVIauzJDCE5hDmjJC_WvYNSVP89VCUQ3Xd47qAaKJWcNcWeXlKlm1NqaJxgIw8WcPpmBwZVg-qr3CSWi-LQ926MfwR-20/s1600/02-spain-241.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="237" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiP7ANDO56jeNoNZAj9CpVaTy4vqKJDyP9DVFEVMRq1K51_BPfVIauzJDCE5hDmjJC_WvYNSVP89VCUQ3Xd47qAaKJWcNcWeXlKlm1NqaJxgIw8WcPpmBwZVg-qr3CSWi-LQ926MfwR-20/s320/02-spain-241.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>http://www.insidespanishfootball.com</i></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
11. seria gier okazała się być prawdziwym świętem futbolu. Drużyny La Liga poluzowały swoje szyki obronne, co zaowocowało ogromem bramek. Ostatecznie licznik zatrzymał się na imponujących 38 trafieniach. Najbardziej obfite pod względem ilości goli spotkanie kibice zobaczyli na La Romareda, jednak ci którzy zdecydowali się obejrzeć starcia na Iberostar czy Vallecas również nie mogą czuć się pokrzywdzeni.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Sensacji nie odnotowano, choć nie obyło się bez rezultatów, które wypada nazwać niespodziankami. Na takie miano zasługuje przede wszystkim wygrana walecznej Granady nad Betisem, który w tym pojedynku wydawał się stać na uprzywilejowanej pozycji, nie tylko z uwagi na pozycję w tabeli, ale także mając na względzie miejsce rozgrywania tego spotkania Estadio Benito Villamarin. Bez zaskakujących rezultatów nie obyło się nazajutrz. Na La Rosaleda drugiej z rzędu porażki doznała Malaga. Konfrontacja z Realem Sociedad San Sebastian przebiegał według tego samego schematu, co zeszłotygodniowe starcie z Rayo i na nieszczęście gospodarzy, efekt zmagań był ten sam. Wreszcie w niedzielę, Valencia po raz kolejny nie sprostała zadaniu wywiezienia 3 punktów z obiektu rywala. Walencki zespół nie skorzystał z absencji rewelacji tegorocznych rozgrywek w ekipie Pucela - Patricka Eberta. W przełamaniu wyjazdowego impasu przeszkodziła beztroska Alyego Cissokho i twórcze sędziowanie Carlosa Velasco Carballo, którego błędna decyzja o wyrzuceniu z boiska Francuza i podyktowaniu rzutu karnego, ustawiła przebieg reszty spotkania, a lewego obrońce Los Ches z bohatera, uczyniła głównym winowajcą jeszcze jednego niepowodzenia "Nietoperzy".</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Liderująca trójka planowo zainkasowała po 3 punkty, jednak w tym tercecie sytuację od początku do końca w swoich meczach kontrolowali jedynie Los Colchoneros. Podopieczni Cholo Simeone nie pozostawili złudzeń lokalnemu rywalowi triumfując pewnie 2:0. Lider z Barcelony po zadziwiająco łatwych pierwszych 45 minutach, po zmianie stron znów pozwolił sobie na chwilę zapomnienia. Na tym poziomie skutkuje to jednak czasem niemal utratą pewnego prowadzenia, nawet jeśli rywalem jest seryjnie przegrywająca ostatnimi czasy Mallorca. Sytuację znów ratować musiał zadziwiająco regularny podczas meczów wyjazdowych Messi, którego efektowne trafienie uspokoiło poczynania podopiecznych Tito Vilanovy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Prawdziwą mordęgę przeżyli natomiast Królewscy. Mistrzowie kraju mogli spodziewać ciężkiej przeprawy na Ciutat de Valencia, ale nikt nie przypuszczał, że przyjdzie im rywalizować w tak ekstremalnych warunkach. Walencki obiekt w godzinie rozpoczęcia meczu niektórym przypominał niedawne obrazki ze Stadionu Narodowego w Warszawie, innym...San Mames sprzed około roku, kiedy to na równie nasiąkniętej murawie miejscowy Athletic rywalizował z FC Barceloną. Zarówno wtedy jak i w miniony niedzielny wieczór nie obyło się bez kuriozalnych zdarzeń. Niespodziewanym bohaterem Los Blancos okazał się Alvaro Morata. Na 5 minut przed końcem wychowanek drużyny gości, strzałem głową zapewnił ekipie Mourinho niezwykle cenne 3 punkty.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><b>Plusy tej kolejki:</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><b>Remontada es posible! - </b>to hasło z całą pewnością przy<span style="font-size: small;">świ<span style="font-size: small;">e</span>cało w ten weekend działaniom Realu Saragossa i Ra<span style="font-size: small;">yo Vallecano. <span style="font-size: small;">Jednym jak i drugim przyszło się w tej kolejce zmierzyć <span style="font-size: small;">ze sła<span style="font-size: small;">bo dysponowanymi ostatnimi czasy beniaminkami La Liga. Obie drużyny zgodnie próbowały też przywrócić nadzieję swoim rywalom<span style="font-size: small;">, pozwalając Celcie <span style="font-size: small;">i Deportivo na zdobycie dwóch szybkich bramek<span style="font-size: small;">. Szczególną dobrocz<span style="font-size: small;">ynnoś<span style="font-size: small;">cią wykazywali się <span style="font-size: small;">Los Blanquillos<span style="font-size: small;"> - trafienie Rikiego to efekt osobliwych popisów Zuculiniego i Roberto. Okazuje się jednak, że wszystko co dajesz może do Ciebie wr<span style="font-size: small;">ócić po wielokroć. Tak było w <span style="font-size: small;">obu tych przypadkach - darczyń<span style="font-size: small;">cy nie pozostawali dłużni. Deportivo najpierw podarowało rzut karny. Wybitną niefrasobliwością w tej sytuacji popisał się Tiago Pinto. Syn Joao Pinto w rz<span style="font-size: small;">adko spotykanych oko<span style="font-size: small;">licznościach zagrał piłkę ręką na <span style="font-size: small;">obrzeżach pola karnego i dał sygnał do odrabiania strat przez gospodarzy. Zaraz po przerwie z boiska <span style="font-size: small;">za symulowanie<span style="font-size: small;"> (i drug<span style="font-size: small;">ą żółtą kartkę) wyrzucony został najlepszy do tej pory na boisku Piz<span style="font-size: small;">zi. <span style="font-size: small;">Dłużej podopiecznych Jimeneza do odrabia<span style="font-size: small;">nia strat nie trzeba było zachęcać. W szybkim tempie, <span style="font-size: small;">tradycyjnie siłami Postigi i Victora Rodrigueza<span style="font-size: small;"> (wyjątkowo wspomaganych tym<span style="font-size: small;"> razem przez Montanesa, Movil<span style="font-size: small;">le czy Abrahama) pozbawi<span style="font-size: small;">li swych adwersarzy <span style="font-size: small;">złudzeń<span style="font-size: small;">. Grzeczność<span style="font-size: small;"> nakazała im jednak zezwolić <span style="font-size: small;">bramkę Bodipo. Tak na otarcie łez.</span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;">Równie hojni postanowili być Celestes. Najpierw zredukowali <span style="font-size: small;">swój skład do 10 chłopa, dzięki wybitnym staraniom Cabrala, a <span style="font-size: small;">nast<span style="font-size: small;">ę</span>pnie <span style="font-size: small;">sprezentowali</span> przeciwnikom rzut karny (wypada jednak zaznaczyć, że mocno kontrowersyjny), który<span style="font-size: small;"> pewnie egzek<span style="font-size: small;">wował Piti<span style="font-size: small;">, przechylając szalę zwycięstwa<span style="font-size: small;"> na stronę Vallecanos.</span></span></span></span> Wreszcie skuteczn<span style="font-size: small;">emu Iago Aspasowi nie było tym samym dane zostać bohaterem spotkania. Pocieszeniem <span style="font-size: small;">dla błyskotliwego napastnika w pewnym stopniu może być nagroda d<span style="font-size: small;">la najlepszego <span style="font-size: small;">napastnika Liga Adelant<span style="font-size: small;">e za sezon 20<span style="font-size: small;">11/2012.</span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xv038z" width="480"></iframe><br /></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;">Stałe fragmenty Realu Saragossa </span>- </span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></b><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;">główna broń podopiecznych Mano<span style="font-size: small;">lo Jimeneza. Niedługo rywale <span style="font-size: small;">Los Blanquillos bardz<span style="font-size: small;">iej skłonni będą sfaulować przeci<span style="font-size: small;">wnika we własnym polu karnym, aniżeli np. wybić piłkę na rzut rożny. Właśnie kornery oraz rzuty wolne przynoszą drużynie ze stolicy Aragonii najw<span style="font-size: small;">i<span style="font-size: small;">ę</span>cej pożytku</span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span>. Zasługa w tym doskonałych egzekutorów oraz specjalisty od gry w powietrzu Heldera Postigi. Nie przez przypadek przy nazwisku Victora Rodrigueza znajdziemy wzmiankę o 5 asystach. Katalończyk, etatowy wykonawca stałych fragmentów gry sztukę centrowania w pole karne opanował ostatnimi czasy do perfekcji. Zdarza się, że w precyzyjnym dogrywaniu na głowy kolegów z drużyny wspierają go inni. Tak było właśnie w ten weekend, gdy celne, ostatnie podania zanotowali także Movilla i Abraham Minero. Jimenez ma swój sposób na drużynę. Nie stara się z tego kolektywu na siłę robić wirtuozów futbolu (jak na przykład Bielsa). Znalazł proste środki, które mogą być mocnym punktem tego zespołu i stara się je doskonalić. Z dobrym skutkiem.<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xv04uh" width="480"></iframe><br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Espanyol odbił się od dna... i wyciągnął rękę do Osasuny</b> - korzyść z tego jest taka, że nie ma już w stawce 20 drużyn żadnego marudera. Po tym jak udało się ograć Rayo, ugrać punkt z Malagą, czy wyrwać 3 punkty na Anoeta z Sociedad wydawało się, że ciężej o łatwiejszą okazję na podtrzymanie korzystnej passy, aniżeli pojedynek z dołującą jeszcze bardziej drużyną z Pampeluny i to właśnie na Cornella-El Prat. Jak się okazuje, w lidze hiszpańskiej niczego nie można przewidzieć w 100%. Tercet - Cristian Alvarez, Diego Colloto i Hector Moreno, który przed tygodniem stworzył dla Agirretxe i spółki zaporę nie do przejścia tym razem zatrważał ilością błędów. O ile trafienie Cejudo to w dużej mierze dzieło przypadku i gospodarzom w tej sytuacji po prostu zabrakło szczęścia, o tyle w pozostałych sytuacjach dopuszczali się oni niewybaczalnych błędów.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Osasuna odniosła drugie zwycięstwo. Wygrana podobnie jak w meczu z Levante okazała, choć nie wskazywałby na to przebieg spotkania. To Espanyol był stroną przeważającą i stworzył sobie więcej okazji strzeleckich, ale albo u Verdu, Stuaniego, Sergio Garcię (a później także Samuela Longo) zawodziła precyzja uderzeń, albo przed utratą bramki Los Rojillos chronił świetnie dysponowany Andres Fernandez. Urodzony w Murcii portero jest ponoć głównym celem Atletico Madryt, szukającego zastępcy dla Thibauta Courtoisa, który po tym sezonie ma wrócić do Chelsea.<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xv04b5" width="480"></iframe><br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<b>Lionel Messi strzela dwa gole i bije rekord Pelego</b> - Argentyńczyk ma już na koncie 76 trafień w roku kalendarzowym. Ostatnią barierą jest osiągnięcie Gerda Mullera, któremu od stycznia do grudnia udało się wbić 85 bramek. Jeśli La Pulga utrzyma dotychczasową regularność uporanie się z rezultatem legendy Bayernu Monachium nie powinno być dla niego problemem. Na uwagę zasługuje skuteczność snajpera Blaugrany w meczach wyjazdowych - 11 z 15 bramek zdobył poza Camp Nou, co kontrastuje z jego osiągnięciami z poprzedniego sezonu.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xv0sda" width="480"></iframe><br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><b><br /></b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><b>Minusy:</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Głupota Gustavo Cabrala i Andera Herrery</b> - o tym, że zawodnik Celty nie grzeszy intelektem mogliśmy się już przekonać w czasie Derbów Galicji, kiedy potrzebował zaledwie kilku minut by zapracować na dwie żółte kartki i osłabić tym samym drużynę, pozbawiając ją szans na końcowy triumf w tym prestiżowym pojedynku. Argentyńczyk odpokutował za swoje grzechy, opuszczając mecz na Camp Nou przeciwko Barcelonie, wrócił i...zrobił to znowu. Tym razem potrzebował nie 3, ale "aż" 17 minut by przekonać sędziego do podziękowania mu za grę na Vallecas. Najbliższe chwile w klubie nie będą dla byłego zawodnika Levante zapewne niczym miłym. Paco Herrera prawdopodobnie nie jest zachwycony występkami środkowego obrońcy. Szansą dla głównego winowajcy porażki z Rayo są jednak kłopoty kadrowe w linii obrony galicyjskiej drużyny, które mogą sprawić, że nierozsądny defensor dostanie trzecią szansę. Wciąż niewyleczona, poważna kontuzja Samuela Llorci, której ten nabawił się jeszcze podczas poprzedniej temporady, sprawia, że Cabral nie ma wśród nominalnych, środkowych obrońców żadnej konkurencji.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Podobnie wygląda historia Andera Herrery. Ten utalentowany rozgrywający, znany z trudnego charakteru, pierwszy raz "błysnął" przed dwoma tygodniami. Kopnięcie Tino Costy, za które otrzymał bezpośrednią czerwoną kartkę odwróciło losy rywalizacji na Mestalla, a jego samego wykluczyło z gry w lidze na 2 tygodnie. Wrócił na niedzielne starcie z Sevillą by w drugiej połowie, w przeciągu 12 minut zebrać dwa żółte kartoniki i pożegnać się z murawą. Pocieszający dla byłego zawodnika Realu Saragossy może być fakt, że tym razem jego wybryk nie miał wyraźnego wpływu na końcowy rezultat.<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xv0rwc" width="480"></iframe><br /></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<b>Chirurg plastyczny David Navarro</b> - wychowany przez Valencie zawodnik odznacza się wyjątkową zdolnością do ingerowania w zdrowie i wygląd swoich boiskowych rywali. Do listy ofiar, na której znaleźć można nazwiska Nicolasa Burdisso, Luisa Figo, Fernando Llorente czy Javiego Martineza dołączył Cristiano Ronaldo, który starcie z zawodnikiem Levante przypłacił <a href="http://theoriginalwinger.com/wp-content/uploads/2012/11/Screen-Shot-2012-11-11-at-1.32.50-PM-597x337.png" target="_blank">spektakularnie wyglądającym rozcięciem łuku brwiowego</a>. Uraz okazał się być nie tylko efektowny, ale i dokuczliwy, bo Portugalczyk zmuszony był w przerwie zrezygnować z dalszej gry. Dyskomfort nie był jednak na tyle duży, aby nie poprzedzić zejścia z murawy zdobyciem bramki otwierającej spotkanie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Co do Navarro - wypada wierzyć, że starcie było przypadkowe. Z drugiej strony, miłośnicy teorii spiskowych historii wcześniejszych dokonań Hiszpana na pewno nie zignorują. Patrząc na jego dorobek, trzeba jednak zauważyć, że jeśli defensor z Walencji uderza zwykle mierzy wysoko.<br />
<br />
Wobec wszystkich pozasportowych aspektów tej rywalizacji w Hiszpanii rozpętała się prawdziwa burza. Scenariuszy zdarzeń pomeczowych jest jednak tak wiele, że cała sytuacja wydaje się być niepoważna i nie warto wchodzić w szczegóły.<br />
<br />
<b>Kłopoty Malagi z defensywą </b>- to co w dużej mierze przyczyniało się dotychczas do sukcesów ekipy Pellegriniego teraz ma wpływ na gorszą passę klubu z Andaluzji. Do niedawna Malaga mogła się pochwalić najmniejszą ilością straconych bramek w lidze i czystym kontem w LM. Obie te rzeczy są już historią. Problem nie jest może tak duży jakby mogło się wydawać, bo od tego momentu Malaga w 4 spotkaniach straciła ledwie 5 goli. Gdy jednak lekka obniżka formy najbardziej cofniętej formacji łączy się z mniejszą wydajnością w poczynaniach ofensywnych, te 5 goli przekłada się na bilans 2 porażek i 2 remisów. Co gorsza para Weligton-Demichelis to jedyny duet jakiemu może zaufać chilijski szkoleniowiec. Sprowadzony w ostatniej chwili Amerykanin Oguchi Onyewu w spotkaniu Pucharu Króla oraz w meczu ligowym z Sociedad przekonał trenera, że nie stanowi w tym momencie sensownej alternatywy dla etatowej pary stoperów.<br />
<br />
Taka sytuacja zbiega się z niepewną sytuacją finansową i informacjami o przedłużającej się zwłoce w wypłacaniu pensji. Niezależnie od zapewnień piłkarzy, ciężko te dwa zjawiska od siebie oddzielać. </div>
<br />
<b>Na koniec tradycyjnie "11" kolejki</b><br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiImjZanZIt8xlpPV8pl7sxHT25x6TlK9VDniuYfQojsFz5CfNqM20BWGwAOkP584jIuRRBO9leBhdwdC8Rb8TztLKZzW2OW-d4Di1S27bedS4En-xbtd6oJeZz9mjDcw6CdlW3RRpLhKA/s1600/11.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiImjZanZIt8xlpPV8pl7sxHT25x6TlK9VDniuYfQojsFz5CfNqM20BWGwAOkP584jIuRRBO9leBhdwdC8Rb8TztLKZzW2OW-d4Di1S27bedS4En-xbtd6oJeZz9mjDcw6CdlW3RRpLhKA/s1600/11.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">*liczba wyborów do "11" kolejki</td><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br /></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: center;">
*</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
We wtorek przyznano nagrody LFP za sezon 2011/2012. Pełna lista nagrodzonych:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Liga BBVA</b>:<br />
<br />
Najlepszy piłkarz: Leo Messi (Barcelona)<br />
Najlepszy trener: Pep Guardiola (Barcelona)<br />
Najlepszy bramkarz: Iker Casillas (Real Madryt)<br />
Najlepszy obrońca: Sergio Ramos (Real Madryt)<br />
Najlepszy pomocnik: Xabi Alonso (Real Madryt)<br />
Najlepszy ofensywny pomocnik: Andrés Iniesta (Barcelona)<br />
Najlepszy napastnik: Leo Messi (Barcelona)<br />
Nagroda Fair Play: Carles Puyol (Barcelona)<br />
Odkrycie: Francisco Alarcón Isco (Málaga)<br />
<br />
<b>Liga Adelante</b>:<br />
<br />
Najlepszy piłkarz: Juan Carlos Valerón (Deportivo)<br />
Najlepszy trener: José Luis Oltra (Deportivo)<br />
Najlepszy bramkarz: Dani Aranzubía (Deportivo)<br />
Najlepszy obrońca: Marc Bartra (Barcelona B)<br />
Najlepszy pomocnik: Álex López (Celta)<br />
Najlepszy ofensywny pomocnik: Andrés Guardado (Deportivo/Valencia)<br />
Najlepszy napastnik: Iago Aspas (Celta)<br />
Nagroda Fair Play: Miguel Ángel García "Corona" (UD Almería)<br />
Odkrycie: Javi Hervás (Córdoba/Sevilla).</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11589021845743565811noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2095094116774338960.post-46872529665657593072012-11-06T20:19:00.002+01:002012-11-06T20:19:23.325+01:0010. kolejka - krew, pot i...kolejny szalony poniedziałek<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJfxCoc20TLgO-ZxQshKWiL25Mc6QyO7FdxJw97uBJR4zlFMvHZJnoY5cc5J6uQfEKvCzLobd5Txxdfs_jKlw1pYSkJhJd_N1TfFsKlrQB5RuhhcHOlPB1SQxHghqJZXa2VpCV6M3mlkw/s1600/908032-15132213-640-360.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="224" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJfxCoc20TLgO-ZxQshKWiL25Mc6QyO7FdxJw97uBJR4zlFMvHZJnoY5cc5J6uQfEKvCzLobd5Txxdfs_jKlw1pYSkJhJd_N1TfFsKlrQB5RuhhcHOlPB1SQxHghqJZXa2VpCV6M3mlkw/s400/908032-15132213-640-360.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
Jubileuszowa kolejka La Liga za nami. Wbrew stałym tendencjom z jakimi mamy do czynienia w Hiszpanii, nie był to weekend dobry dla gospodarzy. Aż 5 razy drużyny goszczące rywala zmuszone były do przełknięcia goryczy porażki. Geneza tych porażek była zwykle ta sama - miejscowi nacierali, ale brakowało solidnych argumentów. Czasami przebudzenie następowało po pierwszym ciosie przyjezdnych, w innych przypadkach gospodarze trwali w niemocy do ostatniego gwizdka sędziego. Niezależnie od scenariusza, na odrobienie strat było zwykle zbyt późno. Taki obrót spraw przyniósł dwie niespodzianki. Pierwszą porażkę na La Rosaleda zanotowała Malaga, wyraźnie zaskoczona reaktywacją Rayo Vallecano. Jak widać, wciąż niepewna sytuacja płacowa nie sprzyja osiąganiu kolejnych dobrych rezultatów, nawet jeśli nie jest bezpośrednią przyczyną aktualnych niepowodzeń. Zaskoczeniem był też triumf Pericos nad baskijskim Realem Sociedad. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na pozór większych kłopotów z odniesieniem kolejnych zwycięstw nie miały Real i Barcelona. Przebieg obu spotkań nie był jednak tak oczywiście jednostronny jak wskazywałyby na to wyniki. Saragossa i Celta kilkakrotnie groźnie szturmowały na bramki strzeżone przez Casillasa i Valdesa. By coś ugrać zabrakło jednak konkretów i lepszej postawy arbitrów. W meczu wicemistrzów Hiszpanii mieliśmy do czynienia z niesłusznym uznaniem bramki Jordiego Alby, zdobytej po nieodgwizdaniu metrowego spalonego. Inaczej było w stolicy Hiszpanii, gdzie Helder Postiga zdobył prawidłowego i efektownego gola. Rozjemca spotkania dopatrzył się jednak spalonego. Wspomniane sytuacje nie wpłynęłyby na końcowe rozstrzygnięcia, ale istnieje spore prawdopodobieństwo, że zmieniłyby obraz ostatnich minut obu konfrontacji. Dla Barcelony był to triumf,, który przypieczętował najlepszy start w sezonie w historii drużyny. Jednocześnie Azulgrana wyrównała rekord wszech czasów La Liga, należący dotychczas do odwiecznego rywala. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W hicie kolejki nieco niespodziewanie triumfowała Valencia. Przypadku jednak nie było. Nietoperze wyraźnie górowali nad ekipą wicelidera, punktując ich dwukrotnie. Nieskuteczny był Radamel Falcao. Podopieczni Pellegrino (który został kolejnym szkoleniowcem wyrzuconym na trybuny w tych rozgrywkach) byli wobec kolumbijskiego snajpera bezwzględni, a po niefortunnej interwencji jednego z bohaterów wieczoru - Soldado - krwawiący El Tigre musiał skorzystać z pomocy medycznej.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Oglądaliśmy sporo walki, dużo mniej efektownych zagrań. Zdarzało się jednak, że wytrwałość kibiców, śledzących siermiężną rywalizację była wynagradzana. Tak było m. in. na Reyno de Navarra, a w szczególności na Colliseum Alfonso Perez, gdzie po niespełna godzinie mniej lub bardziej udanych prób Getafe i Betis rozpoczęły walkę na noże, trwającą do ostatniej minuty.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><b>Pozytywnych aspektów było tym razem mniej. Cieszyć się trzeba w takim razie małymi rzeczami</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><b><span style="font-size: small;">Jeszcze j<span style="font-size: small;">e<span style="font-size: small;">den rewelacyjny mecz w poniedziałek </span></span></span></b><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;">- o atrakcyjności ostatnich <span style="font-size: small;">ligowych potyczek rozgrywanych w ten dzień pisałem<span style="font-size: small;"> już przed tygodniem , mając nadzieje, że ta dobra seria zostanie podtrzymana. Po<span style="font-size: small;">jedynek nieobliczalnych ligowych średniaków <span style="font-size: small;">wydawał się być niezłym materiałem na kolejny dreszczowiec. Po pierwszych 45 minutach nic nie wskazywało jednak na taki bieg wydarzeń. Oglądaliśmy widowisko lepsze niż chociażby pojedynki Sevilli z L<span style="font-size: small;">evante czy <span style="font-size: small;">Osasuny z Valladolid. Daleko jednak by</span></span></span></span></span></span></span></span></span></span>ło do poziomu emocji sprzed tygodnia czy dwóch. Stroną przeważającą byli Azulones jednak ich ataki odbijały się od solidnego tego dnia bloku obronnego, złożonego z Paulao i Perquisa. Tak to wyglądało niemal do 60. minuty. Wtedy to, niespodziewanie skuteczną kontrę przeprowadzili goście, siłami Rubena Castro i wprowadzonego chwilę wcześniej Jorge Moliny. Ten drugi w bodaj pierwszym kontakcie z piłką otworzył wynik spotkania. Odpowiedź gości przyszła szybko i podobnie jak w przypadku trafienia dla Betisu duża w tym zasługa zmiennika. Paco Alcacer doskonale zgasił długą piłkę zagraną w jego kierunku, jednocześnie zgrywając ją w stronę Diego Castro. Notujący udany początek sezonu, doświadczony pomocnik nie miał problemu z wykończeniem. Łatwe odrobienie strat uśpiło czujność gospodarzy. Z boku boiska Barrada dał się minąć Molinie i rozpaczliwie zatrzymując napastnika Verdiblancos, sprokurował rzut wolny. Do piłki podszedł <span class="st">Beñat i niespodziewanie huknął bezpośrednio na bramkę. Moya był bez szans. Getafe nie zdążyło się jeszcze otrząsnąć po golazo reprezentanta Hiszpanii, a już kolejny cios zadał Ruben Castro. Tuż przed upływem regulaminowego czasu gry emocje w końcówce zapewnił Pedro Leon. Najaktywniejszy gracz gospodarzy wykorzystał sprytne dogranie Diego Castro. Azulones rzucili wszystkie siły do ataku i to zemściło się w ostatniej z doliczonych minut. Po rzucie rożnym zawodnicy Verdiblancos przechwycili piłkę i co rzadko spotykane, w trójkę popędzili na osamotnionego Moye bez żadnej eskorty ze strony obrońców rywala. Piłkę do końca holował Salva Sevilla i to on pewnym strzałem przypieczętował wygraną drużyny Pepe Mela i ukoronował swój doskonały występ.Partidazo.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span class="st"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xuvej5" width="480"></iframe><br /></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.dailymotion.com/video/xuvej5_getafe-2-betis-4_sport" target="_blank">Getafe 2 Betis 4</a> <i> przez <a href="http://www.dailymotion.com/acosart" target="_blank">acosart</a></i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Wybitna skuteczność Aritza Aduriza - </b>już jakiś czas temu blogowałem o tym ile dla sprawnego funkcjonowania ofensywy Athleticu Bilbao znaczy obecność w zespole Fernando Llorente. Swego zdania dalej nie zmieniłem. Reprezentanta Hiszpanii ciężko będzie Marcelo Bielsie w pełni zastąpić. Dużo mniej uciążliwym zadaniem okazało się jednak znalezienie zawodnika, który równie często co rosły napastnik będzie trafiał do siatki. Rozwiązaniem okazał się być sprowadzony za niewielkie pieniądze z Valencii , stary znajomy publiczności na San Mames - Aritz Aduriz. Obecny pobyt w drużynie Lwów z Bilbao jest dla niego już trzecim podejściem do tego klubu. Wszystko wskazuje na to, że będzie to próba najbardziej udana. W dotychczasowych rozgrywkach Bask w 10 spotkaniach strzelił 8 bramek, co jest bodaj najlepszym rezultatem na tym etapie sezonu w historii całego zespołu. Do swojego dorobku dołożył też asystę i 2 trafienia w Lidze Europy. W niedzielę kolejnymi 2 trafieniami zapewnił Baskom niezwykle cenne 3 punkty w meczu z Granadą. Nic dziwnego, że pojawiają się informacje, jakoby Josu Urrutia gotów byłby oddać czołowego do niedawna strzelca La Liga już w styczniu i to za kwotę 7 mln euro, a nie jak dotychczas utrzymywał - za sumę zawartą w klauzuli odejścia. Wygląda na to, że po Llorente nikt już płakał nie będzie.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i> </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Gole <a href="http://www.dailymotion.com/video/xutyni_valencia-2-atletico-de-madrid-0_sport&start=61" target="_blank">Roberto Soldado</a> i <a href="http://www.dailymotion.com/video/xuu8lo_osasuna-0-valladolid-1_sport&start=187" target="_blank">Patricka Eberta</a> - </b>dwa absolutnie wybitne uderzenia, a jednocześnie dwa trafienia obrazujące inne atuty piłkarskie. Z jednej strony siła, z drugiej strony technika. W pierwszym wypadku atak pozycyjny w drugim kontra. Doskonałe zobrazowanie tego, że piękno w futbolu jest pojęciem względnym i nie ma jednej definicji efektownego gola. Zwłaszcza, że w obu przypadkach mamy do czynienia z prawdziwym eklektyzmem. Ebert doskonałym, miękkim podcięciem piłki wykańcza dynamiczną kontrę zawodników Valladolid, a Soldado techniczną wrzutkę Adila Ramiego (kto by pomyślał!) kontruje prawdziwą bombą z woleja. Obok wspomnianego rzutu wolnego autorstwa <span class="st">Beñat to prawdziwe ozdoby tej kolejki.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="st"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="st"><b>Współpraca duetu Leo Baptistao - Piti </b>- jeśli komuś w szczególności Paco Jemez zawdzięcza przełamanie jego Vallecano, to bez wątpienia tej dwójce. Młodego Brazylijczyka wypada nazwać kolejną rewelacją tego sezonu. Ten 20-latek, posiadający także włoski paszport, po raz pierwszy błysnął w meczu z Betisem, w którym zapewnił swojej drużynie wygraną, asystując i strzelając. Potem trafiał jeszcze z Espanyolem i Atletico, ale jego gole nie przynosiły zdobyczy punktowej. Kiedy jednak asystuje, sympatycy Rayo mogą spodziewać się czegoś dobrego. Z niepokonaną dotychczas na własnym obiekcie Malagą zagrał rewelacyjnie. Gole strzelał Piti, ale całą robotę w obu przypadkach wykonywał Baptistao. Jeśli podaje Baptistao, strzela Piti, jeśli strzela Piti lub podaje Leo - Rayo zwycięża. Na Vallecas mają nadzieje na utrzymanie skuteczności przez tę dwójkę i utrzymanie tej sprzyjającej tendencji.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xutlpx" width="480"></iframe><br /></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.dailymotion.com/video/xutlpx_malaga-1-rayo-2_sport" target="_blank">MÁLAGA 1 RAYO 2</a> <i> przez <a href="http://www.dailymotion.com/acosart" target="_blank">acosart</a></i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><b>Pora na min<span style="font-size: large;">usy</span></b></span><i> </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span class="st">Niewykorzystane okazje się mszczą - </span></b><span class="st">w tej kolejce ten piłkarski komunał okazał się być aktualny jak nigdy. Główną ofiarą tej prawidłowości zostali zawodnicy Realu Sociedad San Sebastian. Podopieczni Montaniera przeważali, przez całe spotkanie, ale akcjom Veli, Illarramendiego, Agirretxe czy Xabiego Prieto brakowało wykończenia. Zimnej krwi nie zabrakło za to Diego Colotto. Środkowy obrońca Espanyolu udanie wykorzystał zgranie partnera z bloku defensywnego Hectora Moreno i zdobył decydującą bramkę. Espanyol śmielej odbija się od dna, a Sociedad coraz niebezpieczniej się ku niemu zbliża. Nie wszystko da się wytłumaczyć absencją Antoine Griezmanna (pierwszą spowodowaną kontuzją o kiedy jest w klubie). Kibice chcą by francuski szkoleniowiec za nieskuteczną grę podopiecznych zapłacił głową. W tygodniu pojawiły się informacje jakoby najbogatszy człowiek świata Carlos Slim Helu miał zainwestować w jeden z hiszpańskich zespołów. W orbicie zainteresowań miliardera pozostają podobno już tylko Getafe i Sociedad. Za jednymi przemawia stabilność, za drugimi dobrze pracująca szkółka i długoterminowe umowy z obiecującymi zawodnikami. 10. kolejka mogła jednak sprawić, że Meksykanin zwątpił w swój plan.</span><br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xuu0qv" width="480"></iframe><br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="st"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="st"><b>Krew się leje </b>- rzecz w Hiszpanii jakby nie było, niezbyt często spotykana. Zarówno Radamel Falcao jak i Juan Valera opuszczali boisko wyglądając bardziej jak po skaryfikacji, aniżeli po meczu piłkarskim. Tego pierwszego jak wspominałem podeptał Soldado. Drugiego równie przypadkiem ciężko doświadczył Jorge Molina. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="st"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="st"><b>Deportivo - Mallorca - </b>drużyny Joaquina Caparrosa i Jose Luisa Oltry osiągnęli rzadki sukces. W ciągu jednego tygodnia rozegrali dwa niezwykle nudne spotkania. Co gorsze, mają wkrótce szansę na stworzenie trzeciego przygnębiającego widowiska, gdyż czeka ich jeszcze rewanż w Pucharze Króla. Pomijając atrakcyjność niedzielnej konfrontacji warto zauważyć jaki ciężar gatunkowy miał ten pojedynek. Obie ekipy nie triumfowały od kilku kolejek i starcie z równie nieskutecznym rywalem było szansą na przełamanie. Wykorzystali ją gospodarze, choć jasnych punktów w galicyjskim kolektywie wciąż ciężko się doszukać. Tym razem wystarczyła jeszcze raz świetna gra weterana Valerona, wspieranego przez Pizziego i strzelca bramki - Bruno Gamę. </span><br />
<br />
<span class="st"><b>Falcao, Messi i Ronaldo nie strzelają </b>- wydarzenie tak rzadkie, że należy je ochrzcić mianem anomalii. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce ponad rok temu.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="st"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="st"><b>Na koniec tradycyjnie "11" kolejki. Na wyróżnienie oprócz wymienionych zasłużyli także Villa, Feghouli, Iniesta, Pedro Leon, Aranzubia, Colotto, Valeron czy Essien. Wybór padł jednak na innych.</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCA-hwInSK45LktJIjXGYng__IKGmFtiI1s0fmlMgYLJqcVJ-KUBdozANORw3svgXLYU6RZvZseCmXKzwWgtqRuOOpHCC-liVdil3DmukHS2Nyma2QOwHLsXIuU9kCf-Q82ALY0QICiXk/s1600/10.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCA-hwInSK45LktJIjXGYng__IKGmFtiI1s0fmlMgYLJqcVJ-KUBdozANORw3svgXLYU6RZvZseCmXKzwWgtqRuOOpHCC-liVdil3DmukHS2Nyma2QOwHLsXIuU9kCf-Q82ALY0QICiXk/s1600/10.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">*liczba wyborów do "11" kolejki</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11589021845743565811noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2095094116774338960.post-84468605559737737182012-11-03T13:26:00.001+01:002012-11-03T13:26:10.569+01:0010. kolejka - zapowiedź spotkań sobotnich<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhynCraQAmOCH6wYrJ-p9HdwqKmugH1qa2LHyjmDsLHJG262e5JNZnBDpBr59CPD22G5d6clTT_IAiF9P-GrTdt6J-XLoM1BAT67iOwKYCAl3YhB724fyb-NdLUSbM3Qd3wZSBdD8hsTTE/s1600/ADRIAN-LOPEZ-ATLETICO-MADRID-VALENCIA-EUROPA-LEAGUE-AFP-e1335536859829-600x342.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="228" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhynCraQAmOCH6wYrJ-p9HdwqKmugH1qa2LHyjmDsLHJG262e5JNZnBDpBr59CPD22G5d6clTT_IAiF9P-GrTdt6J-XLoM1BAT67iOwKYCAl3YhB724fyb-NdLUSbM3Qd3wZSBdD8hsTTE/s400/ADRIAN-LOPEZ-ATLETICO-MADRID-VALENCIA-EUROPA-LEAGUE-AFP-e1335536859829-600x342.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<b>Malaga CF - Rayo Vallecano, Estadio La Rosaleda; sobota 16:00</b><br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Spotkanie Malagi po raz drugi z rzędu otwiera weekendowe zmagania w La Liga. Przed ich ubiegłotygodniową potyczką pisałem, że dla podopiecznych Pellegriniego nastają lepsze czasy, co miało mieć związek z optymistyczną deklaracją szejka Al-Thaniego. Muszę się jednak przyznać, że nieco uprościłem i podkolorowałem całą sytuacje, która w rzeczywistości nie jest tak różowa. Okazuje się, że inwestor zalega piłkarzom z pieniędzmi za październik. Ostatnie wieści donoszą, że piłkarze zgodzili się na miesięczne opóźnienie w płatnościach. Powstaje jednak pytanie - jak długo będą czekać i na ile wiarygodne są zapewnienia rzekomo bogatych właścicieli? </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zawirowania finansowe nie wpływają na szczęście jak dotychczas na formę zawodników. Co prawda w minionej kolejce nieco sensacyjnie zremisowali bezbramkowo z outsiderem z Barcelony, ale wynik ten można usprawiedliwić kilkoma roszadami w wyjściowej jedenastce 3. siły La Liga, które miały na celu dać odpocząć najbardziej eksploatowanym piłkarzom. Trener chciał wygrać jak najmniejszym nakładem sił - nie udało się, ale nikt nie robi tragedii. Ciężko za niepokojący uznać także rezultat potyczki w CdR, gdzie po ciężkim boju Los Boquerones ograli Cacereno na wyjeździe 4:3, gdyż skład na to spotkanie był jeszcze bardziej eksperymentalny niż kilka dni wcześniej (szansę otrzymał między innymi Onyewu, który strzelił pierwszą bramkę). Jestem przekonany, że w optymalnym zestawieniu rewelacja tegorocznej Ligi Mistrzów wróci do właściwego rytmu. Za dobrą nowinę uznać należy powrót do treningów Jeremy'ego Toulalana. Z nim w składzie Pellegrini znów będzie miał spory komfort wyboru w środku pola. Wątpliwy jest jednak występ Francuza już w ten weekend, zwłaszcza że jego zastępcy spisują się bez zarzutów.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ekipa Paco Jemeza do inaugurującego kolejkę pojedynku podejdzie w kiepskim nastroju. Bilans Vallecanos w starciach z czołowymi drużynami w La Liga prezentuje się mizernie i nic nie wskazuje na to, że sobotnie spotkanie zmieni tę tendencję. Gościom nie ułatwi tego nieobecność ich szkoleniowca na ławce trenerskiej (efekt wyrzucenia go na trybuny w meczu z Barceloną) oraz absencja ich podstawowego golkipera - Rubena . W tym drugim wypadku jest to wynik umowy między Rayo a Malagą, z której portero jest wypożyczony - ewentualny występ kosztowałby 100 tys. euro, co przy obecnej kondycji finansowej tych pierwszych jest totalną abstrakcją. Między słupkami bramki Vallecano stanie zatem Daniel Gimenez. Rezerwowy golkiper zahartować miał się występując w środku tygodnia przeciwko Las Palmas w Copa Del Rey. Plan szkoleniowca Rayo jednak nie wypalił, gdyż urodzony w Vigo zawodnik przez swoją niefortunną interwencję wyleciał z boiska już w 7 minucie. Co gorsza, pierwszoligowiec uległ grającej na zapleczu hiszpańskiej ekstraklasy drużynie 0:1. W kadrze Rayo na ten mecz zabraknie również Jordiego Amata, co zostanie w pewien sposób zrekompensowane przez powrót Mikela Labaki. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Paco Jemez wciąż nie boi się ryzykować, jego drużyna wierna jest odważnej wizji szkoleniowca, jednak od jakiegoś czasu ta bohaterska postawa nie idzie w parze z wynikami osiąganymi przez stołeczny klub. Doskonałym punktem zwrotnym byłoby wywiezienie choćby punktu z trudnego terenu jakim jest La Rosaleda. Przeciwności losu jakie im towarzyszą mogą jednak uczynić to zadanie niemożliwym do wykonania.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><b>Mój typ: 2:0 dla Malagi</b></i></div>
<br />
<b>FC Barcelona - Celta Vigo, Estadio Camp Nou; sobota 18:00</b><br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
"Będziemy starać się zaatakować Barcelonę". Takie słowa padły z ust Paco Herrery na konferencji przedmeczowej. Brzmi znajomo? Otóż to. Dokładnie w tym samym tonie wypowiadał się przed tygodniem Paco Jemez. Efekt wszyscy dobrze znamy. Odpowiedzią na ambicję był bagaż 5 goli i najbardziej efektowne zwycięstwo wicemistrzów Hiszpanii w tych rozgrywkach. Biorąc pod uwagę te doświadczenia oraz wiedzę empiryczną nabytą w trakcie wyjazdowego meczu Celty na Santiago Bernabeu ciężko prorokować tutaj niespodziankę. Camp Nou pozostaje twierdzą Barcelony i choć kolejne triumfy nie przychodzą na własnym obiekcie Azulgranie tak łatwo jak w erze Pepa Guardioli, to skuteczność pozostaje ta sama. Celta dysponuje dokładnie tymi samymi środkami co poprzedni rywal ligowy i może się to stać jednocześnie ich atutem i gwoździem do trumny. Poniesioną w środę porażkę 0:2 z Almerią tłumaczyłbym raczej chęcią skupienia się na lidze - beniaminek La Liga nie jest zespołem na tyle wydajnym by rywalizować na obu frontach, a byt ligowy wydaje się być dobrem bardziej prestiżowym. W pamięci całej drużyny powinny tkwić za to Derby Galicji, w których mimo gry w osłabieniu zaprezentowali się korzystniej od rywala i bliscy byli zgarnięcia pełnej puli.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Problemy z zestawienie obrony Blaugrany to nihil novi. Celtę dotyka jednak ostatnim czasy ten sam problem. Szans na występ przeciwko liderowi nie mają kontuzjowani Samuel Llorca i Natxo Insa. Dodatkowo Herrera nie skorzysta z Cabrala, wyrzuconego z boiska podczas derbów. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pewnym atutem gospodarzy może okazać się Javi Varas - portero, dla którego Camp Nou jest miejscem wyjątkowo szczęśliwym. Jego historię z poprzedniego sezonu, gdy bronił barw Sevilli, niedawno przywoływałem w odniesieniu do rewelacyjnej postawy Tono Martineza. Nie jest to jednak jedyne miłe wspomnienie golkipera z występów na katalońskim kolosie. Wcześniej, także w barwach Sevillistas sięgnął tutaj po Puchar Króla, zachowując czyste konto w starciu z Atletico Madryt. To właśnie ten wieczór określa jako swój najlepszy w karierze. Czy po tym weekendzie ten niemal 100-tysięczny obiekt wreszcie mu zbrzydnie? </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W Barcelonie w ciągu minionego tygodnia nie zaszła żadna wielka rewolucja. Klub odfajkował pierwszy mecz w Pucharze Króla, pewnie pokonując 3:0 Alaves. Zwycięstwo o tyle istotne, że osiągnięte bez uszczerbku dla sił podstawowych graczy. Pedro, Alba, Xavi, Valdes i świeżo upieczony ojciec Leo Messi mieli wolne. Korzystali więc inni. Doskonałą dyspozycję strzelecką potwierdził David Villa, efektywny był Iniesta (odpowiadając w ten sposób w pewnym sensie tym, którzy prawdy o piłce nożnej szukają wśród liczb), a swoje trzy grosze ponownie dorzucił Fabregas. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie kurczy się za to lista kontuzjowanych. W defensywie Vilanova znów zmuszony będzie do drobnych eksperymentów. Ostatnie "czyste konta" pokazują jednak, że zawodnicy radzą sobie powoli z tą osobliwą sytuacją. Choć nikt nie wyzdrowiał, to raz po raz docierają informacje o zbliżającym się powrocie Puyola, Abidala czy Cuenki. Bardziej tajemniczy jest uraz Pique, który według wstępnych prognoz powinien już dawno wydobrzeć.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dla niektórych przedstawicieli Blaugrany sobotni mecz będzie miał wymiar szczególny. W Celcie kopał piłkę obecny szkoleniowiec gospodarzy - Tito Vilanova. Kawałek swojej kariery w Galicji spędził także Jose Manuel Pinto, który właśnie w barwach Celestes sięgnął po Trofeo Zamora.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Czekająca nas konfrontacja może być ciekawym pojedynkiem bocznych obrońców. Z jednej strony, znajdujący się w wybornej formie Alba, Adriano czy Montoya oraz sygnalizujący powrót do optymalnej dyspozycji Dani Alves. Z drugiej chwaleni za derbową potyczkę Lago i Mallo. Wszyscy ci zawodnicy mogą zamienić strefę wzdłuż linii bocznej w prawdziwe pasy startowe. <br />
<br />
<i><b>Mój typ: 3:0 dla Barcelony</b></i></div>
<br />
<b>Real Madryt - Real Saragossa, Estadio Santiago Bernabeu; sobota 20:00</b><br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
W czasie konferencji prasowej przed starciem z istnym gigantem Manolo Jimenez sporo mówił o ambicji. W przeciwieństwie do opisywanych wyżej przypadków drużynie Realu Saragossa odrobina większej motywacji i zaangażowania nie odbija się czkawką. Zespół ze stolicy Aragonii regularnie kolekcjonuje ostatnimi czasy zwycięstwa, a swą passę podtrzymał w rozgrywkach Copa del Rey po raz drugi w odstępie dwóch tygodni pokonując Granadę (wart odnotowania jest tu powrót Arandy, okraszony pięknym golem). Po tym jak formą błysnęli Helder Postiga czy Victor, do listy świetnie dysponowanych dołączyli Movilla, Zuculini i Sapunaru. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Słabych punktów gospodarzy upatrywać należy jednak w najbardziej newralgicznym miejscu jakim jest środek obrony. Beznadziejna forma kapitana drużyny - Javiera Paredesa (co ciekawe - również wychowanka Oviedo, o którego kłopotach dopiero co blogowałem) zmusiła stawiającego na konkurencję w zespole Jimeneza do posadzenia go na ławce. W spotkaniu z Sevillą parę stoperów tworzyli Alvaro Gonzalez i Belg Glen Loovens. Mimo korzystnego wyniku można mieć do ich współpracy nieco zastrzeżeń. Niewykluczone, że na starcie z mistrzem trener Los Blanquillos powróci do sprawdzonego wariantu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Metamorfoza rywala nie umknęła uwadze Mourinho. Portugalski trener przestrzega, że drużyna z którą wkrótce przyjdzie się im mierzyć w niczym nie przypomina już ekipy, która zmuszona była do ostatnich minut poprzedniej temporady walczyć o utrzymanie. Szkoleniowiec podkreśla, że nikomu jeszcze nie udało się w pełni zdominować Saragossy i jeśli ci przegrywają to minimalnie. Słowem - wypunktował wszystko to o czym z podziwem pisałem w ostatnich tygodniach.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W środę Królewscy przypieczętowali niemalże już w pierwszym spotkaniu awans do kolejnej rundy Pucharu Króla. Podobnie jak w przypadku innych silnych drużyn, którym przyszło się mierzyć z mniej wymagającymi oponentami, była to szansa na odpoczynek dla najlepszych graczy, którzy na co dzień nie podlegają rotacji. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W planowym zwycięstwie gospodarzom mogą przeszkodzić po raz kolejny urazy i absencje. Gdy do gry wrócił Arbeloa i zestawienie linii obrony stanowić będzie mniejszy kłopot, problem pojawił się w innym miejscu boiska. Zabraknie dwóch podstawowych defensywnych pomocników - Khediry (kontuzja) i Xabiego Alonso (kartki). Zmusi to Mourinho do wyboru ofensywnego ustawienia, które nie raz już zdało egzamin. W środku pola pojawią się zapewne Essien i Modric.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To stołeczny klub jest zdecydowanym faworytem tego pojedynku. Przywołując po raz kolejny słowa ich opiekuna - jeśli nie wydarzy się nic nieprzewidzianego i jego klub zagra dobrze - wygrają to spotkanie, a rywala nie uchroni od porażki nawet wzmożona mobilizacja. Jeśli jednak jakieś trybiki w tym rozpędzającym się ostatnio mechanizmie nie zaskoczą, to Saragossa będzie gotowa by z tego skorzystać. Sam The Only One smak porażki z tym zespołem na własnym stadionie już zna.<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xihul3" width="480"></iframe><br /></div>
<a href="http://www.dailymotion.com/video/xihul3_real-madrid-2-zaragoza-3_sport" target="_blank"></a><br />
<br />
<i><b>Mój typ: 4:1 dla Realu</b></i><br />
<br />
<b>Valencia CF - Atletico Madryt, Estadio Mestalla; sobota 22:00</b><br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Bez wątpienia hit 10. serii gier, niezależnie od obecnego układu w tabeli. Zwłaszcza, że w obliczu starcia tych dwóch drużyn na Mestalla zgromadzony dotychczas dorobek punktowy może nie mieć żadnego znaczenia. Atletico na obiekcie sobotnich rywali wygrać nie może od 2003 roku. Statystyka o tyle myląca, że nie obejmuje ona rozgrywek na szczeblu europejskim. Gdy weźmiemy je pod uwagę okaże się, że Rojiblancos przełamali już tę niechlubną passę, a ich wspomnienia w tym zakresie są całkiem świeże. W kwietniu tego roku pokonali skromnie ekipę Los Ches 1:0 po przepięknym golu autorstwa Adriana Lopeza. Teraz, korzystając z szczytowej dyspozycji niemal całej kadry Diego Simeone będzie chciał dopełnić formalności i wygrać także w lidze.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xqeuie" width="480"></iframe><br /></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Nie bez powodu wspominam o potencjale jaki drzemie w kapitale ludzkim jakim dysponuje Cholo. Sukcesy na wszystkich frontach zapewnia szeroki skład, w którym toczy się zdrowa konkurencja o miejsce w wyjściowej "11". Falcao jest niezastąpiony? Bzdura jest Diego Costa. Bez Ardy Turana nie wygramy? Są Emre i Raul Garcia. Adrian jest bez formy? Żaden problem, ma ją Cristian Rodriguez. Spokój w obronie tylko z Mirandą? Niekoniecznie, jest Cata Diaz. Można tak wymieniać w nieskończoność. Nie wiadomo dokładnie jak to się stało, ale Atletico przekształciło się w monolit, niemal pozbawiony słabych punktów twór. A bliski powrotu na Vicente Calderon jest ponoć Diego, obecnie piłkarz Wolfsburga.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b> </b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Los Colchenros cieszą się też dobrym zdrowiem. Owszem, urazy się zdarzają, ale wyłączają one zawodników maksymalnie na kilka spotkań, a absencja pokierowana jest w takim wypadku w dużej mierze profilaktyką. Tak się sprawy mają obecnie z Diego Costą, który potłukł się nieco w pucharowym meczu z Realem Jaen. Argentyński szkoleniowiec zdążył się przekonać, że były zawodnik Rayo jest niezbędny w jego układance i nie chce go stracić przez pochopną decyzję.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A Valencia przełamuje się ciągle i przełamać się nie może. Wciąż zadaniem niewykonalnym pozostaje dla nich wygranie meczu wyjazdowego w lidze (we wszystkich pozostałych rozgrywkach ta sztuka im się już udała). Wobec tej indolencji, zmuszeni są do bezbłędnej postawy na własnym boisku. Tu też nic nie przychodzi łatwo, a w ten weekend przyjdzie im podjąć walkę z jednym z bardziej wymagających przeciwników.<br />
<br />
Pomóc w wygraniu tego prestiżowego pojedynku ma wracający do kadry meczowej Feghouli. Algierczyk do czasu zawieszenia był chyba najjaśniejszym punktem w walenckim kolektywie i może być pewny gry od pierwszej minuty w sobotni wieczór. Miejsce w wyjściowej "11" straci za to młody Bernat, który zawiódł na Estadio Benito Villamarin. Pozostałe decyzje personale Pellegrino mogą być zdeterminowane przez taktykę. W mediach przewija się informacja, jakoby argentyński trener miał skorzystać z ustawienia 4-3-3 z trivote w środku pola, złożonym z jego rodaków: Gago, Banegi i Tino Costy, który w nagrodę za dobrą postawę znalazł się w planach Alejandro Sabelli na towarzyski mecz z Arabią Saudyjską. Swoją szansę dostać może także Jonas, który przeprosił trenera za wcześniejsze ekscesy i wraca do formy, co zasygnalizował strzelonym w Pucharze Króla golem. Nie wiadomo także kogo zobaczymy między słupkami. Diego Alves nie popisał się ostatnio przy strzale Salvy Sevilli i znając praktykę El Flaco, może to oznaczać zmianę jego preferencji na tej pozycji.<br />
<br />
Mimo, że statystyka przemawia za gospodarzami, stawiam na podtrzymanie świetnej passy przez Rojiblancos.<br />
<br />
<i><b>Mój typ: 2:1 dla Atletico</b></i></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11589021845743565811noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2095094116774338960.post-84580332394848360942012-11-02T13:48:00.001+01:002012-11-02T14:06:17.691+01:00#SOSRealOviedo - zostań właścicielem legendy<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhU8BYPvDfB4Pfgx4XNRAhPIClm_su8LQfdp5z7vOgbAXVuxbbxg1250R45XYx_0F7ON7PehQXF0OwFS2ZrL1t7OE8HY5WH23FpHTbUhXEOjbQUT3FhjyDdRgQCAD8CJJcladmyCjzf7fU/s1600/Anderson+RCD+Mallorca+v+Real+Madrid+CF+La+o4iplvMMo1Hl10.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="285" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhU8BYPvDfB4Pfgx4XNRAhPIClm_su8LQfdp5z7vOgbAXVuxbbxg1250R45XYx_0F7ON7PehQXF0OwFS2ZrL1t7OE8HY5WH23FpHTbUhXEOjbQUT3FhjyDdRgQCAD8CJJcladmyCjzf7fU/s400/Anderson+RCD+Mallorca+v+Real+Madrid+CF+La+o4iplvMMo1Hl10.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Santiago Cazorla, Adrian Lopez, Michu, Juan Mata. Co łączy tych piłkarzy? Wszyscy są hiszpańskimi zawodnikami robiącymi ostatnimi czasy oszałamiającą karierę, czy to na Wyspach czy w La Liga. Cała czwórka ma jednak inną wspólną cechę. Wszyscy swą futbolową inicjację przeżywali w Oviedo, ucząc się piłkarskiego rzemiosła w tamtejszym Realu. Lista wychowanków - imponująca, aktualna kondycja organizacyjno-finansowa ich rodzimego zespołu - niespecjalnie. Występująca obecnie w Segunda B (trzecia klasa rozgrywkowa w Hiszpanii) drużyna dobrnęła do punktu, w którym jej dalsza egzystencja stanęła pod dużym znakiem zapytania. Przed splajtowaniem klub uchronić ma emisja nowych akcji.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgc3SpjhrhEV2C1LnpHQDyArt6sowleDsfhMmoLsNrsBGBOyfNR4aOLq_pzUfb4k5vIlt376NvSFS5YfmgV1D__LGuW-90PqRARtd07gbU9LIyGapa5zXLuwuNplH-o9kQIvnH7jql2Ncc/s1600/Adrian_001.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgc3SpjhrhEV2C1LnpHQDyArt6sowleDsfhMmoLsNrsBGBOyfNR4aOLq_pzUfb4k5vIlt376NvSFS5YfmgV1D__LGuW-90PqRARtd07gbU9LIyGapa5zXLuwuNplH-o9kQIvnH7jql2Ncc/s320/Adrian_001.jpg" width="226" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Dramatyczna sytuacja w jakiej znalazł się klub kreuje jednocześnie dla wszystkich fanów hiszpańskiego futbolu niepowtarzalną okazję. Oto każdy z nas może stać się częścią tak zasłużonej dla futbolu iberyjskiego firmy. Jedyny warunek to kupno wypuszczanych przez klub akcji. Cena minimalna takowych nie jest wartością zaporową nawet dla nieco bogatszego studenta. Za kwotę 10.75 € stajesz się akcjonariuszem, zyskujesz prawo do udziału w Walnym Zgromadzeniu, a w jego obrębie prawo do głosu (proporcjonalnie do ilości zakupionych papierów wartościowych), nie wspominając o niewymiernych korzyściach płynących z bycia częścią tego przedsięwzięcia. Sprzedaż akcji dla obecnych udziałowców już trwa i ma się ku końcowi. Od jutra nabywać będą mogli już wszyscy zainteresowani.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhoa6FRd_fJaZV_8Xxt0q8dta9eYyVGFjNnLtMHVwMABY_KZEr5XLtMPzwnN3M_JeWmuBTmDXFckxTjAv0_wi3UFM-ikGupcor0H_HRPcxeYSpABhugQD84aTlNsj5OxqK7l16FGVwJsNg/s1600/michu-real-oviedo-rf_449853.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="225" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhoa6FRd_fJaZV_8Xxt0q8dta9eYyVGFjNnLtMHVwMABY_KZEr5XLtMPzwnN3M_JeWmuBTmDXFckxTjAv0_wi3UFM-ikGupcor0H_HRPcxeYSpABhugQD84aTlNsj5OxqK7l16FGVwJsNg/s320/michu-real-oviedo-rf_449853.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Skomplikowana sytuacja finansowa klubu nie jest informacją zaskakującą. Po relegacji z Primera Division w sezonie 2000/2001 drużyna zaczęła pikować gwałtowanie w dół nie tylko na płaszczyźnie sportowej. Coraz gorsza kondycja budżetu spowodowana była brakiem zainteresowania ze strony głównego źródła finansowania jakim były władze miasta. Informacja o stanie krytycznym gruchnęła jednak z całym impetem w dniu wczorajszym, dominując strumień informacji na portalach społecznościowych, a w szczególności na twitterze. Wyjątkowe zaangażowanie w całą akcję rozpowszechniania informacji na temat możliwej pomocy okazał dziennikarz brytyjski, mieszkający w Madrycie, specjalizujący się w pisaniu o piłce hiszpańskiej - Sid Lowe. Publicysta Guardiana za pośrednictwem swojego portalu podjął się zadania rozpowszechniania niezbędnych danych na temat sytuacji wszystkim tym , którzy nie posługują się językiem hiszpańskim. Wieść niesie się szybko. Dotarła już do samych wychowanków Maty i Michu, którzy opublikowali ją na swoich kontach. Wiadomość opatrzona stosownym tagiem (#SOSRealOviedo) wysłana została nawet na oficjalny profil...sztabu wyborczego Baracka Obamy, którego jeden z fanów Realu prosił w ten sposób o pomoc.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSLC_tVu6ILxPLOwhdI2465lFose6HYDjzMo9R_VsbO3dgUDAMi4wMBM1U0TUsFOmq7AnOUEX4a9obkpxplENhGhHTI94iFaaK59Yb9z__ftkkCQ-d3we8j_iETGcn4k9KbvC5ci3s6Gg/s1600/juan-mata-cuando-empezo-real-oviedo-rf_506260.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSLC_tVu6ILxPLOwhdI2465lFose6HYDjzMo9R_VsbO3dgUDAMi4wMBM1U0TUsFOmq7AnOUEX4a9obkpxplENhGhHTI94iFaaK59Yb9z__ftkkCQ-d3we8j_iETGcn4k9KbvC5ci3s6Gg/s400/juan-mata-cuando-empezo-real-oviedo-rf_506260.jpg" width="313" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Co ciekawe - totalny upadek od manny z nieba może czasem dzielić niewielki dystans. Jeszcze niedawno inwestycje w klub rozważał najbogatszy człowiek na świecie - Carlos Slim Helu. Od zbawiennego dla klubu pomysłu odwiodła go jednak analiza finansów i infrastruktury asturyjskiej legendy. Bogata historia i rzesze sympatyków nie są argumentami, które mogą w dzisiejszych czasach przekonać, dbającego o nieuszczuplenie swojego majątku potężnego inwestora. W roli obdarowanego wystąpi w takim układzie najprawdopodobniej stabilne jak na warunki rynku hiszpańskiego, podmadryckie Getafe. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dla mniej zamożnych pozostaje jednak nie lada gratka by stać się częścią historii piłki nożnej. Odłóżcie trochę drobnych i gotowe. Nieco bardziej szczegółowe dane w języku angielskim można znaleźć <a href="http://www.insidespanishfootball.com/sos-real-oviedo/" target="_blank">pod tym adresem.</a></div>
<br />
<iframe allowfullscreen="allowfullscreen" frameborder="0" height="360" src="http://www.youtube.com/embed/BOuRJxyc4pk?feature=player_detailpage" width="640"></iframe>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11589021845743565811noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2095094116774338960.post-30384671773614390062012-10-30T18:31:00.000+01:002012-10-30T18:35:17.737+01:009. kolejka - Miszmasz<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEia6wcmPQjd5QwUuqyEz0wmKZSIQKoeC4EZSRR8129tdQ20P10TWtZ83-561pRUD0T3ilGnYPVs3operGhWsyuis4PbdrUnIZkC_-hrfLyvBBOZrGPod4zVFgn52YiYlnd9PDai5VG-wxc/s1600/VALERON_JUAN_CARLOS.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEia6wcmPQjd5QwUuqyEz0wmKZSIQKoeC4EZSRR8129tdQ20P10TWtZ83-561pRUD0T3ilGnYPVs3operGhWsyuis4PbdrUnIZkC_-hrfLyvBBOZrGPod4zVFgn52YiYlnd9PDai5VG-wxc/s1600/VALERON_JUAN_CARLOS.jpg" /></a></div>
<br />
W 9. kolejce hiszpańskiej Primera Division zobaczyliśmy wszystko to, co mogą nam zaoferować mecze piłkarskie. Było więc i nudnawe 0:0 na Cornella El-Prat i walka prowadzona cios za cios w poniedziałkowym pojedynku Sociedad z Valladolid. Były spodziewane i wysokie zwycięstwa faworytów (Barcelona, Real i to mniej okazałe Atletico), ale nie obyło się i bez niespodzianki w postaci wygranej ambitnych zawodników Saragossy z faworytem z Sevilli. Zdarzyły się i mecze, w których jedna z drużyn budziła się za późno by swe straty do rywala odrobić i musiała przełknąć gorycz porażki. Rozegrano też szeroko komentowane przed tą kolejką Derby Galicji, których rezultat wypaczył nieco arbiter tego spotkania.<br />
<br />
<span style="font-size: large;"><b>Co można zaliczyć na plus? </b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Juan Carlos Valeron przywraca magię Derbom Galicji</b> - wszyscy zapewne mieliście w dzieciństwie swoich piłkarskich idoli. Ba, nie jednego. Każdy przynajmniej z pół tuzina. Tacy futbolowi bohaterowie, przynajmniej w moim wypadku, różne mieli profile i różnymi sposobami zaskarbiali sobie moją sympatię. Wśród nich znaleźć można było i gwiazdorów, zawodników pierwszego planu i piłkarzy znajdujących się w cieniu, którzy dzięki swojej mrówczej pracy pchali swoje zespoły do przodu. Właśnie w tej drugiej grupie moich ulubieńców był zawodnik Deportivo. Odpalając FIFE musiałem mieć tego rozgrywającego u siebie w składzie. Ciężko mi powiedzieć jak to się stało, że wówczas Hiszpan tak mi imponował. Nie mogłem przecież jego gry ocenić tak świadomie, moje spojrzenie na jego zagrania nie miało charakteru analitycznego. Grywał w reprezentacji, ale nie od niego zaczynano tam ustalanie składu. Deportivo osiągało sukcesy, ale gole strzelali Diego Tristan, Makaay czy Victor i to na nich skupiała się uwaga ogółu. Taki właśnie był ten Valeron - niedoceniony geniusz.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dziś Valerona można cenić również za wierność barwom klubowym. Chociaż urodził się i wychował (także piłkarsko) na Wyspach Kanaryjskich, a międzyczasie zwiedził Baleary i pokopał piłkę w Atletico, to dziś po 12 latach gry w jednej drużynie większość sympatyków piłki identyfikuje go wyłącznie z Deportivo, którego nie opuścił, gdy spadło do Segunda (pisząc opuścił mam na myśli raczej zakończenie kariery aniżeli transfer) i któremu w powrocie do ekstraklasy wydatnie pomógł. Mimo 37 lat były reprezentant Hiszpanii wciąż ma miejsce w "11" kompletowanej przez niewiele starszego od siebie Jose Luisa Oltre. Nie mogło być inaczej, gdy przyszła pora na pojedynek derbowy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Valeron to jedyna postać biorąc pod uwagę obecne kadry obu drużyn, która miała szansę wystąpić w sobotnich derbach, a która pamięta czasy gdy starcia te były absolutnym hitem w kalendarzu Primera (w Deportivo jest jeszcze Manuel Pablo, ale on nie wyleczył na czas urazu). I jeśli ktoś próbował przywrócić magię derbom to był to właśnie ten weteran. Dla wytrawnych obserwatorów był to prawdziwy koncert gry mistrza. Valeron jak to ma w zwyczaju poruszał się oszczędnie, ale każdy ruch był przemyślany. Świetna asysta przy jedynym trafieniu dla gości (to przyjęcie i zwód!) + kilka innych doskonałych podań (w tym jedno, po którym sędzia niesłusznie odgwizdał spalonego). Gdy w 77. minucie opuszczał boisko, żałowałem, że to nie El Riazor, bo zamiast gromkich braw, jakie mu się należały, dostał solidną porcję gwizdów od miejscowych ultrasów. Na twitterze ktoś napisał, że wobec tego wstał i zgotował mu owację na stojąco we własnym domu. Miałem podobnie.<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xuo4v4" width="480"></iframe><br /></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.dailymotion.com/video/xuo4v4_celta-1-deportivo-1_sport" target="_blank"></a><br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Niezawodna czarna krew na szpicy Levante</b> - od kilku lat w tym mniej popularnym walencjańskim klubie przepis na napastnika jest prosty: ma być silny, co oczywiste bramkostrzelny i...czarnoskóry. Zaczęło się w sezonie 2010/2011 od Felipe Caicedo. Wypożyczony z Manchesteru City atakujący strzelił dla ówczesnego beniaminka 13 goli, bez których ciężko byłoby się utrzymać w lidze. Poza zdobytymi bramkami, Ekwadorczyk zasilił kasę klubu sporą ilością gotówki. Wszystko to dzięki sprawnemu resellingowi. Najpierw za drobne wykupiono go z angielskiego klubu, by potem za dużo większe pieniądze oddać go do Lokomotivu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jego miejsce zajął, również wypożyczony (z Sevilli) Arouna Kone i spisał się jeszcze lepiej, umieszczając piłkę w siatce w lidze aż 15 razy (w tym jedyna bramka w wygranym meczu z Realem). Ponownie skorzystano z korzystnej pod względem finansowym klauzuli zawartej w umowie wypożyczenia i reprezentant WKS stał się pełnoprawnym zawodnikiem Levante tylko po to, by po pewnym czasie przenieść się na wyspy, do Wigan. Warto zaznaczyć, że dla obu napastników nie była to pierwsza przygoda z La Liga, ale dopiero w barwach Grantoes spisywali się na miarę oczekiwań. Bilans tych operacji: 28 bramek w 2 sezony i około 10 mln euro czystego zysku.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na Ciutat de Valencia stwierdzono, że nie ma sensu niczego zmieniać. W ramach wolnego transferu przybył do klubu Obafemi Martins. Zawodnik nieanonimowy, aczkolwiek nieco zapomniany. Transakcja ta nie rzuciła mi się w oczy - nie widziałem tej dość wyraźnej analogii. I to był mój błąd. Nigeryjczyk okazuje się być kolejnym strzałem w dziesiątkę miejscowych działaczy. W 5 dotychczasowych spotkaniach ustrzelił już 4 gole. I to nie byle jakie - każdy z nich na wagę 3 punktów. Począwszy od debitu z Sociedad, przez derby Walencji, na dwukrotnym upolowaniu Granady skończywszy. Martins do spółki z innymi groszowymi transferami - Michelem i Pedro Riosem - odpowiadają za aktualną dobrą passę Levante. A ja na przyszłość muszę pamiętać, by bardziej wnikliwie przyglądać się ruchom dyrektora sportowego drużyny z Walencji (w transferowymi podsumowaniu określiłem ich przecież "przegranymi").</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xuoar3" width="480"></iframe><br /></div>
<a href="http://www.dailymotion.com/video/xuoar3_levante-3-granada-1_sport" target="_blank"></a><br />
<div style="text-align: justify;">
<b><a href="http://www.dailymotion.com/video/xuoavo_athletic-bilbao-1-getafe-2_sport&start=212" target="_blank">Trafienie Alvaro Vasqueza</a> </b>- samo widowisko na San Mames jakoś nie porwało, ale dwóch aspektów tego wydarzenia nie sposób nie docenić. Pierwszą z nich są dośrodkowania ze stałych fragmentów Pedro Leona, które za każdym razem powodowały powstanie zagrożenia pod bramką Gorki Iraizoza i przyniosły drużynie Azulones pierwsze trafienie. Drugą - bramka nr 2, pokazująca skalę talentu Alvaro. Żałosna postawa formacji defensywnej Athletiku to jedno, ale sposób w jaki reprezentant młodzieżówki tę nieporadność wykorzystał - budzi podziw.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Triumf Manolo Jimeneza i jego walecznej Saragossy</b> - kolejność nieprzypadkowa. W moim odczuciu głównym wygranym rozegranego w niedzielę, wczesnym popołudniem spotkania był szkoleniowiec drużyny ze stolicy Aragonii. Paradoks, bo jak wspominałem w zapowiedzi - na ławce trenerskiej w tym spotkaniu go zabrakło. Widać było jednak, że przez cały tydzień nie próżnował. Nie tylko przygotował podopiecznych do tego spotkania pod względem fizycznym (tu akurat można do jego pracy mieć zastrzeżenia - w końcówce gospodarze opadli z sił), ale przede wszystkim pod względem mentalnym. Oprócz niesamowitego zaangażowania, jakie zaprezentowali Blanquillos, zobaczyliśmy nokaut w wojnie psychologicznej. Jimenez jako były trener Sevilli posiadał doskonałe rozeznanie w słabych punktach rywala. Bez problemu zlokalizował takowe w psychice zawodników gości. W związku z tym podczas każdej możliwej przerwy w grze piłkarze Saragossy robili wszystko by doprowadzić rywala do szewskiej pasji, a w działaniach tych przodował Helder Postiga. Opłaciło się. Podopiecznym Michela z emocji plątały się nogi, popełniali błędy, które przeciwnicy skwapliwie wykorzystywali. Dzięki temu Saragossa po 9 kolejkach ma na koncie 12 punktów. Celem ich opiekuna jest zdobycie 22 punktów w rundzie jesiennej. Po niedzielnym triumfie wydaje się to być zupełnie realne.<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="272" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xuoq1o" width="480"></iframe><br /></div>
<a href="http://www.dailymotion.com/video/xuoq1o_zaragoza-2-sevilla-1_sport" target="_blank"></a><br />
<div style="text-align: justify;">
<b>Kolejny udany "grany poniedziałek"- </b>odkąd grania na początku tygodnia zaprzestano na boiskach angielskiej Premier League, hiszpańska "dogrywka" kolejki to jedyna poważna propozycja w telewizyjnej ramówce tego dnia. Nie jest żadną tajemnicą, że mecze poniedziałkowe rzadko kiedy są hitami danej serii gier. Z występu w ten dzień z miejsca wykluczone są zespoły, które reprezentują Hiszpanie w europejskich pucharach. Nie zawsze musi się to jednak odbijać na jakości tego rodzaju spotkań. Po ubiegłotygodniowym zaciętym boju Sevilli z Mallorką, tym razem przyszło nam obejrzeć kolejny pojedynek, w którym wynik do końca pozostawał niewiadomą. O pierwszą wyjazdową zdobycz starała się drużyna Realu Sociedad. Popularnym Txuri-urdin z obiektu Valladolid udało się wywieźć punkt, głównie za sprawą rewelacyjnego w tym sezonie Francuza Antoine Griezmanna. Mogło być lepiej, ale wirtuozerii reprezentanta Trójkolorowych (posiadającego także baskijskie korzenie) gospodarze przeciwstawili równie imponującą jakość innego internacjonała - Patricka Eberta. Dodatkowo gospodarzom sprzyjało w ostatnich minutach szczęście. Niesamowite próby strzałów z potężnego dystansu Inigo Martineza, a przede wszystkim Jose Angela cudem nie znajdowały bezpośredniej drogi do siatki. Mecz nie obfitował może w ataki z jednej i drugiej strony, ale gdy obie jedenastki zabierały się do pracy, efekty były bardzo konkretne. Ponownie mogę stwierdzić, że nie straciłem tych 2 godzin w poniedziałkowy wieczór.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xupa76" width="480"></iframe><br /></div>
<br />
<b><span style="font-size: large;">A co na minus?</span></b><br />
<br />
<b>Mallorca i Rayo nie dają rady</b> - gdy klubom o skromniejszych aspiracjach przychodzi mierzyć się z tymi europejskimi potęgami zawsze zadajemy sobie to samo pytanie. Zaatakują czy będą murować bramkę? A może najpierw jedno, a potem drugie? Absolutne przejęcie inicjatywy zwykle nie wchodzi w grę. W przypadku Rayo Vallecano Paco Jemez otwarcie mówił, że jego drużyna nie zamierza okopywać się na własnej połowie i będzie starała się wziąć sprawy w swoje ręce. Twardo przeciwstawiał się środkom z jakich w spotkaniu Ligi Mistrzów przeciwko Katalończykom skorzystał Celtic. Jego zapowiedzi znalazły odzwierciedlenie w grze gospodarzy, choć nie poskutkowały osiągnięciem korzystnego rezultatu. O tym, że warto się wstrzymać ze zmasowaną krytyką wycelowaną w szkoleniowca drużyny z Vallecas bardzo ciekawie pisał Dariusz Wołowski, więc by nie kopiować, <a href="http://dariuszwolowski.blog.interia.pl/?id=2398277" target="_blank">odsyłam do analizy tego przypadku w jego publikacji.</a><br />
<br />
Zupełnie co innego można napisać o Mallorce. Mimo, że wynik osiągnęli taki sam jak madrycki towarzysz niedoli, to napisanie o nich choćby kilku ciepłych słów jest zadaniem niewykonalnym, jeśli chcemy trzymać się realiów . Piłkarze Joaquina Caparrosa albo nie odrobili zadania domowego, albo byli przejęci konfrontacją z utytułowanym rywalem do tego stopnia, że zapomnieli o podstawach piłkarskiego rzemiosła. Przy pierwszym golu szkolny błąd popełnił Conceicao, nie potrafiąc wyekspediować piłki z dala od własnego pola karnego. O ile w tym wypadku można mówić o błędzie indywidualnym, o tyle przy drugim trafieniu nie popisała się cała formacja defensywna. Akcja bliźniaczo podobna do tej, która dała Królewskim prowadzenie na Camp Nou, a mimo to broniący Mallorki wyglądali na totalnie zaskoczonych. Pozbawiony solidnego krycia Ronaldo z łatwością pakuje piłkę do bramki. Tutaj trzeba by zakończyć wyliczankę, gdyż był to w zasadzie koniec emocji w tym pojedynku.<br />
<br />
Bura należy się jednak także przednim formacjom, które liczne stałe fragmenty gry seryjnie marnowali, tracąc szansę na wykorzystanie w ten sposób wszystkim znanej słabości gości. Dośrodkowania, czy to z lewej czy z prawej strony nie mijały zwykle nawet pierwszego z rywali. Ciężko w takiej sytuacji marzyć o korzystnym wyniku.<br />
<br />
<b>Alexis Sanchez "12. zawodnikiem Rayo"</b> - o ile nastroje w drużynie lidera po ostatnim spotkaniu są doskonałe, o tyle problem dyspozycji chilijskiego skrzydłowego wciąż pozostaje sprawą nierozwiązaną. W sobotę zawodnik pochodzący z Ameryki Południowej w ciągu niespełna 30 minut gry pobił chyba rekord w liczbie spalonych zanotowanych w jednym spotkaniu w tym sezonie. Sprowadzony przed rokiem gracz złamał w ten sposób przepisy nawet przy 4. trafieniu dla jego zespołu - na szczęście Azulgrany, arbiter nie uznał że miało to wpływ na postawę obrony, choć decyzja taka byłaby w pełni uzasadniona. Jeśli dodamy do tego jeden przechwyt zaliczony na konto rywali oraz zmarnowaną 100% okazję po dograniu Jonathana Dos Santosa, otrzymujemy obraz piłkarza któremu daleko do optymalnej dyspozycji. Fanom jego talentu pozostaje wiara, że mamy do czynienia ze zjawiskiem zbliżonym do przypadku Pedro z poprzednich rozgrywek. U Kanaryjczyka zdiagnozować można było podobne objawy. Rozczarowującą postawę tłumaczono drobnymi dolegliwościami wybijającymi gracza z rytmu treningowego, co można utożsamiać z tym co przeżywa obecnie reprezentant Chile. Historia reprezentanta Hiszpanii zakończyła się happy endem. Czas pokaże czy będziemy mieli do czynienia z powtórką z rozrywki.<br />
<b><br /></b>
<b>Na koniec tradycyjnie wrzucam "11" kolejki. Nie umieściłem w niej ani Leo Messiego, ani Cristiano Ronaldo wychodząc z założenia, że jeszcze nie raz będą mieli możliwość w niej zagościć, a ich dobre występy nie są żadną nowością. W zamian doceniłem pracę wspomnianych - Obafemiego Martinsa i Antoine Griezmanna. Wszak w Levante i Sociedad strzelenie 2 bramek jest zadaniem nieporównywalnie cięższym. Nie mogło zabraknąć miejsca dla Cesca Fabregasa. Katalończyk znajduje się ostatnio w wybitnej formie, którą ku uciesze sympatyków Dumy Katalonii prezentuje głównie na wyjazdach. Gromadzenie punktów poza Camp Nou z tak dysponowanym rozgrywającym to dla podopiecznych Tito czysta przyjemność. Na bramce Adrian, którego już raz w podsumowaniu pominąłem, a który tym razem nie miał sobie równych. Na środku obrony bezbłędni tym razem Varane i Demichelis. Po bokach po raz drugi rewelacyjny Martin Montoya i Lago (wielu zaimponowała postawa prawego obrońcy Celty - Mallo, ale dla mnie to zagrania lewego defensora dawały wymierne korzyści). Nie mogło też zabraknąć magicznego Valerona.</b><br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOP7CEwQKlKI_07cVuwM2qduD_PeTB3kRsSowOa6iGsg5_bg92lpNE9sEbgl5FTSGavh9OxEncqwByl-oF71sFtoRu7A2KebftHH6FZa7kkmgCQ70qMG_40AR9cTapaUZHq5hjnMFxNF0/s1600/9.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOP7CEwQKlKI_07cVuwM2qduD_PeTB3kRsSowOa6iGsg5_bg92lpNE9sEbgl5FTSGavh9OxEncqwByl-oF71sFtoRu7A2KebftHH6FZa7kkmgCQ70qMG_40AR9cTapaUZHq5hjnMFxNF0/s1600/9.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">*liczba wyborów do "11" kolejki</td></tr>
</tbody></table>
A już dzisiaj czekają nas emocje związane ze startem zasadniczej fazy rozgrywek o Puchar Króla. Na pierwszy ogień - pojedynki Valencii i FC Barcelony. Warto oglądać.<br />
<br />
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11589021845743565811noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-2095094116774338960.post-18087598975101425942012-10-28T11:24:00.003+01:002012-10-28T11:24:52.762+01:009. kolejka - zapowiedź pozostałych spotkań<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxDlM3h106FXjG9jsMhix_m-nxE7cOeR6W4nzUie6ElZQ_R98EyqcmkpJAfv9j86pCnMq4rAEEAGFnIE86-owK32mvjSnLlG5eYPM-rhlbnj8crlxY9p2NqWC9irbPqr34_ZQ9-E4O94c/s1600/Cristiano+Ronaldo+RCD+Mallorca+v+Real+Madrid+ykxsrsIe7TYl.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="279" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxDlM3h106FXjG9jsMhix_m-nxE7cOeR6W4nzUie6ElZQ_R98EyqcmkpJAfv9j86pCnMq4rAEEAGFnIE86-owK32mvjSnLlG5eYPM-rhlbnj8crlxY9p2NqWC9irbPqr34_ZQ9-E4O94c/s400/Cristiano+Ronaldo+RCD+Mallorca+v+Real+Madrid+ykxsrsIe7TYl.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<b>Real Saragossa - Sevilla FC, La Romareda; niedziela 12:00</b><br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Do stolicy Aragonii zawita tym razem drużyna Michela. Podopieczni byłego zawodnika Realu będą mieli prosty cel - wygrać i utrzymać się na pozycji gwarantującej grę w europejskich pucharach.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Spotkanie będzie miało kilka podtekstów. Zespół gospodarzy dowodzony jest przez Manolo Jimeneza, który większość swego życia poświęcił drużynie niedzielnego rywala jego obecnej ekipy - najpierw występował tam jako piłkarz, następnie był opiekunem rezerw, aż zasiadł na ławce trenerskiej pierwszej drużyny, którą prowadził aż do 2010 roku. Bezpośredniej konfrontacji jednak nie będzie. Szkoleniowiec gospodarzy w spotkaniu z Granadą został wyrzucony z ławki przez arbitra i 2 najbliższe mecze będzie obserwował z trybun. W odwrotnej sytuacji jest Michel, który z takowej banicji dopiero co wrócił.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Drugi smaczek to obecność w kadrze Saragossy powracającego po pauzie spowodowanej czerwoną kartką - Romarica. Reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej spędził w Sevilli kilka ładnych lat. Przychodził jako następca Seydou Keity, ale nie spełnił do końca pokładanych w nim nadziei w związku z czym najpierw wypożyczono go do Espanyolu, a przed bieżącym sezonem ostatecznie podziękowano mu za współpracę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Drużyna gości przyjedzie na La Romareda pokrzepiona remontadą z ostatniej kolejki i wzmocniona w defensywie obecnością wracających po absencji za kartki - Medela i Botii. W szeregi gospodarzy obok wspomnianego Romarica do składu wraca Alvaro Gonzalez.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Rozegrane w południe spotkanie będzie także pojedynkiem dwóch rewelacji tego sezonu. Naprzeciw siebie staną Cicinho i Victor Rodriguez. Ten drugi dzięki swoim dobrym występom uaktywnił klauzulę zawartą w swoim kontrakcie automatycznie przedłużającą jego kontrakt z Los Blanquillos do 2015 roku (klauzula wykupu - 12 mln euro). Obiekt w Saragossie to twierdza absolutnie do sforsowania, ale jeszcze nikomu w tym sezonie nie przyszło to z łatwością.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><b>Mój typ: 1:0 dla Sevilli</b></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Levante UD - Granada CF, Ciutat de Valencia; niedziela 16:00</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W niedzielne popołudnie w Walencji na boisko wybiegnie Granada by na trudnym obiekcie Levante szukać straconych w sensacyjny sposób przed tygodniem punktów.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W osiągnięciu tego celu gościom ma pomóc powracający po kontuzji Floro Flores. Były snajper Udinese pojawia się w kadrze meczowej szybciej niż wskazywały na to wstępne medyczne prognozy i wzmocni siłę rażenia drużyny Juana Antonio Anqueli. Szkoleniowiec przyjezdnych ubiegłotygodniową wpadkę usprawiedliwiał brakiem ducha walki, na co wpływ miała mieć gęsta atmosfera wokół klubu, stadionu i kibiców. Tamta porażka może być jednak doskonałą lekcją motywacyjną na mecz w Walencji. W kadrze na mecz zabrakło Irineya, który przed tygodniem wyleciał z boiska. Jest natomiast Brahimi, który swoją karę już odbył.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Gospodarze przystąpią do tego spotkania naładowani pozytywną energią oraz z chęcią podtrzymania dobrej passy. Po wygranych derbach, przyszło wyjazdowe przełamanie w starciu z Getafe, a w czwartkowy wieczór w kluczowym spotkaniu z punktu widzenia awansu do fazy pucharowej, pewnie pokonali 3:0 Twente w Lidze Europy. We wszystkich tych spotkaniach czyste konto zachowywał Munua, na którego dobrą dyspozycje miejscowi liczą i tym razem podobnie jak na skuteczność Martinsa i bomby z dystansu Michela. Za tym ostatnim podobno zdążyła już zatęsknić Valencia, która dopiero co oddała go bez żalu do lokalnego rywala.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><b>Mój typ: 1:0 dla Levante</b></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Athletic Bilbao - Getafe, San Mames; niedziela 17:50</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Drużyna gospodarzy podejdzie do spotkania z rywalem spod Madrytu po dwóch niezłych spotkaniach w swoim wykonaniu. Niezłych, ale przegranych. Zarówno w konfrontacji z Valencią jak i z Lyonem brakowało szczęścia, łaskawości sędziego czy skuteczności pod bramką rywala. Dotychczasowe osiągnięcia drużyny Marcelo Bielsy nie rzucają na kolana. Można zaryzykować stwierdzenie, że kolektyw z San Mames zaczął ten sezon w równie słabym stylu co zakończył poprzedni. O tym, że w drużynie źle się dzieje pod względem mentalnym pisałem już nie raz. Nie lepiej jednak jest ze zdrowiem fizycznym piłkarzy. Dopiero co do gry wrócił Jon Aurtenetxe, a już na problemy narzekają wiecznie poniewierany przez rywali Muniain czy Borja Ekiza. Sezon skończył się natomiast dla utalentowanego Ruiza de Galarrety, który doznał zerwania więzadeł w kolanie podczas meczu rezerw. Gdy dodamy do tego brak w kadrze meczowej Andera Herrery, któremu komisja ligi wymierzyła karę 2 spotkań zawieszenia, okaże się że i tym razem chilijski opiekun Basków będzie zmuszony do eksperymentów. Mimo wypracowania gola we Francji do pełni jego łask nie wrócą zapewne Llorente i Ibai Gomez - żelaźni rezerwowi.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przeciwnik dla Athletiku wydaje się być jednak wybitnie trafiony. Getafe to drużyna, która skutecznością nie grzeszy. Mimo ciekawego zestawu ofensywnych zawodników Luis Garcia Plaza nie jest w stanie wykrzesać ze swoich piłkarzy wirtuozerii, która pozwoliłaby zdobyć więcej niż jedną bramkę w meczu. Do tej pory gościom niedzielnego spotkania taka sztuka udała się tylko raz. Miało to miejsce w spotkaniu z nie byle kim - mistrzem Hiszpanii. Potencjał jak widać jest - brak niestety przełożenia na wyniki. Pomóc w osiągnięciu tego celu ma Abdel Barrada, który odpokutował już za swoje przewinienie w starciu z Saragossą i wraca do kadry meczowej. Jego brak był mocno widoczny w pojedynku z Levante. Azulones mieli swoje okazje, ale brakowało błysku geniuszu, na który Marokańczyka stać jak mało kogo. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zwycięży niepoukładana obrona Basków czy nieskuteczna ofensywa Getafe? Przekonamy się już w niedzielny wieczór. Ja stawiam na gospodarzy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><b>Mój typ: 3:1 dla Athletiku</b></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Atletico Madryt - </b><b><b>Osasuna Pampeluna</b>, Vicente Calderon; niedziela 19:45</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W niedzielny wieczór kolejne spotkanie rozegrają również kroczący krok w krok za Barceloną Los Colchoneros. Dla drużyny Diego Simeone mecz 9. kolejki wydaje się być spacerkiem, a dla Radamela Falcao okazją by zmniejszyć dystans dzielący go od Leo Messiego w klasyfikacji strzelców. Kolumbijczykowi będzie tym łatwiej, że prawdopodobnie będzie mógł znów liczyć na asysty Ardy Turana. Turek znalazł się na liście powołanych przez Cholo zawodników po tym jak kontuzja uniemożliwiła mu występ na Anoeta. Wtedy El Tigre musiał sobie radzić niemal w pojedynkę, bo pozostali koledzy nie gwarantowali jakości prezentowanej przez Turka.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Drugą okolicznością sprzyjającą popisom strzeleckim wicelidera klasyfikacji Pichichi będą absencje w formacji defensywnej gości. Jose Luis Mendilibar do stolicy Hiszpanii nie zabrał kontuzjowanego Marca Betrana i pauzującego za kartki Damii. Osasuna zastąpiła Espanyol na dnie tabeli i tylko cud może sprawić by po tej kolejce ruszyła z miejsca. Jakoś w ten cud wierzyć mi się nie chce.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><b>Mój typ: 3:0 dla Atletico</b></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>RCD Mallorca - Real Madryt, Iberostar Stadium; niedziela 21:30</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tak jak sobotnie spotkania kończyło spotkanie Barcelony, tak niedzielne zmagania w 9. kolejce zamknie pojedynek drugiego faworyta w walce o tytuł - Realu Madryt. Przed Królewskimi zadanie niełatwe. Choć Mallorca ma za sobą 3 ligowe porażki to ciężko mówić o kryzysie w ich zespole. W każdym z tych spotkań piłkarze z Balearów mieli coś do powiedzenia i przynajmniej 2 z nich mogli zakończyć ze zdobyczą punktową. Skoro nie udało się jednak z drużynami, które są w zasięgu drużyny Joaquina Caparrosa, trzeba będzie próbować z rywalem z najwyższej półki. Dwóch zawodników gospodarzy będzie miało dodatkową motywację aby wypaść jak najlepiej. Mowa oczywiście o wychowankach Barcelony - Andreu Fontasie i Giovanim Dos Santosie, którzy rywalizacje z Los Blancos mają w krwi (choć ten drugi nigdy w barwach Blaugrany przeciwko Królewskim nie zagrał). Obaj zadebiutowali w ubiegły poniedziałek, a szczególnie dobrze wypadł Meksykanin, którego podania dały Los Bermellones oba gole. Na taką grę w klubie liczą i tym razem, zwłaszcza że problemów z egzekucją nie mają ani Tomer Hemed ani Victor Casadesus.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W Realu za to spore problemy. Wciąż niedysponowani są Marcelo, Coentrao i Arbeloa. Przegrana z Borussią skomplikowała nieco sytuację ubiegłorocznym półfinalistom w Lidze Mistrzów. Większym problemem po tym spotkaniu jest jednak uraz Samiego Khediry. Mimo ostrzeżeń selekcjonera reprezentacji Niemiec, sztab medyczny Los Blancos zdecydował się go dopuścić do gry w środowym meczu. Pośpieszono się, rację miał Joachim Loew, a Khediry nie zobaczymy przez 2-3 tygodnie. Jakby tego było mało na problemy mięśniowe narzeka Sergio Ramos. Mimo tych wszystkich bolączek dobry humor zachowuje Jose Mourinho. Na przedmeczowej konferencji prasowej Portugalczyk zapewnił dziennikarzy, że lewą stronę obrony obsadzi Gonzalo Higuainem, powołując się na jego siłę, szybkość i umiejętność strzelania bramek przy próbie dośrodkowań. Żarty, żartami, ale po rozgromieniu Rayo, Barcelona ma 11 punktów przewagi nad Realem i jeśli Królewscy na Balearach nie zdobędą kompletu punktów, nie będzie im do śmiechu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W ubiegłym sezonie na Iberostar gościom mieli spore problemy. Szczęście im jednak sprzyjało i wywieźli 3 punkty. Wszystko wskazuje na to, że podobnie będzie i tym razem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><b>Mój typ: 2:1 dla Realu</b></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Real Valladolid - Real Sociedad San Sebastian, Estadio Nuevo Jose Zorrilla; poniedziałek 21:30</b><br />
<br />
Spotkanie, w którym żaden wynik mnie nie zaskoczy. Oba zespoły prezentują zbliżony do siebie, ofensywny styl gry. Co prawda goście jak dotychczas fatalnie spisują się na wyjazdach, ale i gospodarzom wygrywanie na własnym stadionie nie przychodzi łatwo. W tym miejscu warto przytoczyć przykład pojedynku z Betisem, w którym Pucela przeważali przez 90 minut, nie potrafiąc strzelić gola, co zemściło się w ostatniej minucie spotkania kiedy to indywidualny błąd Jaime pozbawił zespół punktu (słabo spisującego się golkipera zastąpił zresztą ostatnio między słupkami Hernandez). Sporym ułatwieniem dla przyjezdnych będzie nieobecność Manucho. Angolański wieżowiec w pojedynku z Malagą przebył drogę od bohatera do winowajcy. Najpierw wyprowadził swój zespół na prowadzenie, by na koniec osłabić go, otrzymawszy czerwoną kartkę. Real Valladolid podobnie jak i inne kluby próbował się od tej kary odwołać, ale skutek był ten sam co w pozostałych przypadkach i snajpera gospodarzy w poniedziałek nie zobaczymy - zastąpić ma go Javi Guerra.<b></b><br />
<b><br /></b>
Philippe Montanier i napastnik Imanol Agirretxe na konferencjach przedmeczowych podkreślali, że ostatnie wyniki w żadnej mierze nie odzwierciedlają aktualnego poziomu zespołu. Ciężko się nie zgodzić, jednak to taka mowa-trawa i dopóki Txuri-urdin nie przełożą swych predyspozycji na ładną dla oka i przede wszystkim skuteczną grę, będą to tylko puste słowa. Jak na razie spotkania takie jak derbowy pojedynek z Bilbao czy mecz z Celtą stanowią wyjątek. Z Atletico przeważali, ale nie udało im się nadszarpnąć rywala. Z planów francuskiego szkoleniowca baskijskiej drużyny na ten mecz wypadł zmiennik Cadamuro. Na mniejsze dolegliwości narzekali w tygodniu Ruben Pardo i Inigo Martinez. Obaj jednak na poniedziałkowy pojedynek powinni być gotowi.<br />
<br />
Drużyna z San Sebastian ma moim zdaniem szansę na przełamanie wyjazdowej niemocy. O zwycięstwo będzie im jednak trudno, więc bezpiecznie obstawiam remis.</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11589021845743565811noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2095094116774338960.post-23910299592000547482012-10-27T15:35:00.003+02:002012-10-27T16:31:51.232+02:009. kolejka - zapowiedź spotkań sobotnich.<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9WAWUgAhMV1FtgFnMZ158iY10l-qaWknH5LXJogTMsmED28Inj0-Zj4w8CAnF4jYJEmnJaUL3QIVwMpo-ksNr240qcBifcQffh3HOxs-N8vZUdUoM5iF5n9lrH3dYKxnnkWRynBqnWHo/s1600/02-spain-236.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="293" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9WAWUgAhMV1FtgFnMZ158iY10l-qaWknH5LXJogTMsmED28Inj0-Zj4w8CAnF4jYJEmnJaUL3QIVwMpo-ksNr240qcBifcQffh3HOxs-N8vZUdUoM5iF5n9lrH3dYKxnnkWRynBqnWHo/s400/02-spain-236.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<b>Espanyol Barcelona - Malaga CF, Cornella El-Prat; sobota 16:00</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
9. kolejkę gier otwiera jedno z ciekawiej zapowiadających się spotkań, jakie przyjdzie nam śledzić w ten weekend. Odbijający się od dna Espanyol podejmie wciąż zachwycającą Malagę. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W obozie gospodarzy wszystko ma się ku lepszemu. Jeśli ufać diagnozom, że problem Pericos był jedynie problemem natury psychologicznej to tę bolączkę Pochettino ma z głowy. Kadra drużyny powołana na spotkanie z trzecią siłą La Liga także prezentuje się okazalej niż przed kilkoma tygodniami. Już na mecz z Rayo powołanie otrzymał Sergio Garcia. Ledwie 21 minut jakie Katalończyk rozegrał w starciu z madrycką drużyną uzmysłowiło wszystkim jak ważnym jest elementem w układance argentyńskiego szkoleniowca. To właśnie jego precyzyjna wrzutka na głowę Stuaniego w doliczonym czasie gry dała Papużkom radość z pierwszych 3 punktów. Powrót Garcii pomoże odciążyć utalentowanego, acz niedoświadczonego Włocha Samuele Longo. W tej kolejce w szeregi 19. drużyny tego sezonu wraca inny rekonwalescent - Sergio Tejera. Pochettino będzie miał również do dyspozycji wracającego po absencji za czerwoną kartkę z Valladolid Victora Alvareza.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Goście do stolicy Katalonii przyjeżdżają po tym jak na La Rosaleda poradzili sobie ze słynnym Milanem. W tym spotkaniu, skrzydłowy Boquerones - Joaquin - skopiował swój wyczyn z minionej kolejki ligowej. Najpierw przestrzelił rzut karny by później zapewnić wygraną trafiając z gry. Bardziej od kolejnych 3 punktów (statystyki drużyny Pellegriniego są oszałamiające - 3 mecze, 9 punktów, bilans bramkowy 7:0) piłkarzy, trenera oraz sympatyków andaluzyjskiej drużyny cieszyć powinna cieszyć deklaracja właściciela klubu, szejka <span class="st" dir="ltr">Abdullaha<i> </i>Al-Thaniego, który gratulując ekipie chilijskiego szkoleniowca udanego startu zapewnił, że dalej zamierza inwestować w klub i projekt będzie kontynuowany. Jak widać pieniądze to nie wszystko - Malaga przekonała swego dobrodzieja argumentami czysto sportowymi.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="st" dir="ltr">Mimo dobrych sygnałów z Cornella-El Prat to goście będą faworytami spotkania. Dalej będą musieli radzić sobie bez kontuzjowanych Toulalana, Monreala czy Sergio Sancheza, ale ostatnie dwa pojedynki pokazały, że są w stanie te luki w składzie doskonale załatać. Zagadką jest czy szansę dostanie Manuel Iturra. Do tej pory Pellegrini korzystał z usług swojego rodaka głównie w rozgrywkach Champions League. Doskonały występ przeciwko Milanowi, okraszony przepiękną asystą może jednak przekonać szkoleniowca do postawienia na sprowadzonego latem rozgrywającego także w Primera. Jako, że Malaga zagra na wyjeździe, gdzie jest bardziej oszczędna w działaniach ofensywnych, kluczowa może okazać się gra obronna, w której Andaluzyjczycy królują zarówno w Lidze Mistrzów jak na rodzimych boiskach.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="st" dir="ltr"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="st" dir="ltr"><i><b>Mój typ: 2:0 dla Malagi</b></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span class="st" dir="ltr">Real Betis </span>Balompié - Valencia CF, Estadio Benito Villamarin; sobota 18:00</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Starcie Betisu z Valencią to spotkanie z gatunku tych, które mogą być zarówno zapierającym dech w piersi widowiskiem jak i totalną klapą - obie drużyny w tym sezonie prezentują tak nierówną dyspozycję, że nie sposób przewidzieć przebieg tego meczu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Drużyna Pepe Mela nie zachwyca, ale konsekwentnie gromadzi cenne punkty. Wysnuty przeze mnie na wstępie wniosek poparty jest przede wszystkim analizą spotkań z udziałem Verdiblancos w tym sezonie. Obok pasjonujących, pełnych goli i zwrotów akcji spotkań (Athletic, Rayo, Atletico) można zaobserwować takie, w których o wygranej decydowała jedna<i><b> </b></i>bramka. Jeśli chodzi o skład na ten mecz to po raz kolejny okazję do zaprezentowania swoich umiejętności dostanie Adrian, który czerwoną kartkę dla swojego kolegi po fachu - Casto, wykorzystał do wywalczenia sobie miejsca w składzie. Po absencji, spowodowanej nadmiarem żółtych kartek, wraca Benat, co nie jest bez znaczenia, gdy spojrzymy na to jaką rolę w poczynaniach Betisu odgrywają wykonywane przez niego stałe fragmenty gry. Pepe Mel będzie miał także do dyspozycji Mario - pytanie czy obok Paulao zagra on czy bardzo pewny w starciu z Osasuną Damien Perquis.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W ubiegłym tygodniu pisałem o momencie zwrotnym, jakim mogła być dla podopiecznych <span class="st" dir="ltr">Pellegrino remontada w pojedynku z Athletikiem. Ich wtorkowa wygrana z BATE na trudnym terenie w Mińsku zdaje się potwierdzać tę teorię. Nie dość, że przełamała się drużyna to przełamał się również Soldado. O ile podsumowując spotkania 8. kolejki pisałem, że indolencja strzelecka wychowanka Realu wciąż jest problemem, o tyle hat-trick z Białorusinami prawdopodobnie przyniósł temu kryzysowi kres. 3 trafienia, przy których widzieliśmy już tę charakterystyczną pewność w poczynaniach urodzonego w Walencji zawodnika. Wyprawa na wschód Europy była także okazją do metamorfozy Guardado. Meksykanin wreszcie pokazał umiejętności, które skłoniły Llorente i Braulio Vasqueza do zaoferowania mu kontraktu. Zmieniły się także rozterki argentyńskiego szkoleniowca - kłopoty ze złożeniem "11" dobrze dysponowanych piłkarzy, zastąpił kłopot bogactwa. By nie było zbyt różowo, warto nadmienić, że z planów Pellegrino na to spotkanie wypadł ponownie kontuzjowany Mathieu, a ostatni mecz kary odpokutować będzie musiał Feghouli. Po wyjazdowej wygranej w Lidze Mistrzów czas na pierwsze zwycięstwo na obcym boisku w lidze, zwłaszcza że Estadio Benito Villamarin nie jest w tym sezonie twierdzą nie do zdobycia.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="st" dir="ltr"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="st" dir="ltr"><i><b>Mój typ: 2:1 dla Valencii</b></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="st" dir="ltr"><b>Celta Vigo - Deportivo La Coruna, </b></span><span class="st" dir="ltr"><b>
Estadio Balaídos, sobota 20:00</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="st" dir="ltr">Dlaczego to spotkanie jest dla mnie hitem kolejki? Dlaczego Canal+ decyduje się je transmitować? Ano dlatego, że przed nami rzecz niecodzienna. Po raz pierwszy od sezonu 2006/2007 będziemy mieli przyjemność oglądać derby Galicji w najwyższej klasie rozgrywkowej.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="st" dir="ltr">Przed sześcioma laty dwukrotnie górą byli gospodarze sobotniej potyczki, za każdym razem triumfując 1:0. Warto jednak przypomnieć, że nie będą to pierwsze derby od tamtego czasu. W ubiegłym roku obie te ekipy walczyły w Segunda, a w bezpośrednich starciach dla odmiany dwukrotnie lepsi okazywali się piłkarze Deportivo wygrywając 3:2 i 2:1 i to właśnie te mecze odbieram jako doskonały zwiastun tego, co możemy obejrzeć wieczorem. Naturalnie mecz ten nie jest tak elektryzującym wszystkich wydarzeniem dla szerszego grona widzów jak derbowe spotkania z początku wieku, kiedy jedni i drudzy aspirowali do miana nie tylko hiszpańskich, ale i europejskich potęg (Deportivo wygrywało ligę, Puchar Króla i osiągało półfinał Ligi Mistrzów. Celta była drużyną pierwszej "6" w kraju, awansowała nawet do LM). Przez wzgląd na stare czasy nie można jednak przejść obok tego spotkania obojętnie - absolutny klasyk.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="st" dir="ltr">O ile w ubiegłym sezonie punkty jakie można było ugrać w tych spotkaniach potrzebne były do awansu z Segunda, o tyle obecnie przydadzą się zarówno Deportivo jak i Celcie w walce o utrzymanie. Obie ekipy przystąpią do spotkania po tym, jak nie udało im się urwać punktów potęgom. Analizując szanse obu ekip na podstawie tych gier faworyta należy upatrywać w gościach, którzy napsuli wiele krwi Barcelonie podczas gdy Celta oddała niemal bez walki mecz Realowi. Celestes u siebie jednak będą dużo mocniejsi i nie zrezygnują łatwo z szansy na podtrzymanie dobrej passy na swoim boisku, a szansą dla nich będzie niewątpliwie katastrofalna dyspozycja defensywy lokalnego rywala.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="st" dir="ltr"><i><b>Mój typ: 3:2 dla Celty</b></i></span><br />
<br />
<span class="st" dir="ltr"><b>Rayo Vallecano - FC Barcelona, </b></span><span class="st" dir="ltr"><b><b>Campo de Fútbol de Vallecas, sobota 22:00</b></b></span><br />
<br />
<span class="st" dir="ltr">Sobotnie spotkania 9.kolejki ukoronuje konfrontacja<b> </b>lidera z Barcelony z ambitnymi podopiecznymi Paco Jemeza. Gdyby przewidywać wynik tego meczu na podstawie ostatnich pojedynków tych drużyn (4:0 i 7:0 dla Barcelony) oraz rezultatów osiąganych w tym sezonie, wskazanie zwycięzcy nie byłoby problemem. Przeczucie nakazuje mi jednak zachować ostrożność, bo Rayo ma argumenty by sprawić podopiecznym Tito Vilanovy takie problemy jak przed tygodniem Deportivo.</span><br />
<br />
<span class="st" dir="ltr">W drużynie Barcelony do gry powraca Dani Alves i prawdopodobnie wybiegnie w sobotni wieczór na boisko. Kibice Blaugrany zadają sobie pytanie jak na dyspozycje Brazylijczyka wpłynęła przerwa w grze. Jak dotychczas prawy defensor nie zachwycał, ale kilka tygodni odpoczynku może wbrew pozorom wyjść mu na dobre. Największym problemem wicemistrzów Hiszpanii pozostaje jednak środek formacji obronnej. Do listy nieobecnych, na której znajdują się wciąż leczący urazy Puyol i Pique, dołączył pauzujący za czerwoną kartkę Mascherano. Wobec absencji Argentyńczyka na środku obrony po raz kolejny zagra najprawdopodobniej Alex Song, a duże szanse na to by zagrać u jego boku ma Marc Bartra, który bardzo udanym występem przeciwko Celtikowi przekonał do siebie trenera. Najmniej problemów przysporzy Vilanovie obsadzenie lewej flanki - zarówno Jordi Alba jak i Adriano znajdują się w doskonałej formie. To ich akcja dała gościom sobotniej potyczki wygraną we wtorek.</span><br />
<br />
<span class="st" dir="ltr">Rayo walczy z podobnymi problemami co ich rywal. O ile jednak Azulgrana swe spotkania konsekwentnie kończy triumfami, o tyle Rayo wygrało zaledwie 1 z ostatnich 5 spotkań, w których łącznie straciła aż 16 z 17 bramek w tym sezonie. Drużyna zatraciła gdzieś stabilność w defensywie, prezentowaną na początku rozgrywek, a ich jakość z przodu nie jest tak wysoka, by odrobić poniesione w ten sposób straty. Na domiar złego Paco Jemez nie będzie miał do dyspozycji swojego podstawowego stopera, doświadczonego Mikela Labaki. Jeśli do pełnej dyspozycji na to spotkanie nie powróci, narzekający na drobny uraz Jordi Amat (skądinąd Katalończyk i kolega Marca Bartry z młodzieżówki) trener Madrytczyków zmuszony będzie do eksperymentów tak jak jego vis a vis.</span><br />
<br />
<span class="st" dir="ltr"><i><b>Mój typ: 4:2 dla Barcelony </b><b> </b></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="st" dir="ltr"></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="st" dir="ltr"><i></i></span> </div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11589021845743565811noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2095094116774338960.post-51134822059587289022012-10-24T11:16:00.001+02:002012-10-27T12:30:07.112+02:008.kolejka - witamy w krainie dreszczowców <div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEevg2fmSsV-bEqXutfERXw9dK5ouCbQDhCLrpbE42uLLvJ4puealh2hMjutLWCeEJQgrkwUFKNIBtl4xuI0NnWZ5nxULRiTKuSuOUxSLcPc5hkNNhwNt8gJgNLtRw8-JQzX-sMLLos9M/s1600/Cicinho_2849114.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="210" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEevg2fmSsV-bEqXutfERXw9dK5ouCbQDhCLrpbE42uLLvJ4puealh2hMjutLWCeEJQgrkwUFKNIBtl4xuI0NnWZ5nxULRiTKuSuOUxSLcPc5hkNNhwNt8gJgNLtRw8-JQzX-sMLLos9M/s400/Cicinho_2849114.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<br />
Jeśli tradycją ma być, że po meczach reprezentacyjnych (które jakby nie było traktuję jako wakacje od prawdziwego futbolu) oglądamy powrót La Liga w jej najlepszym wydaniu to osobiście - nie mam nic przeciwko. 8 serię gier otworzyła trzymająca do końca w napięciu konfrontacja Malagi z Valladolid (której przebieg jakże trafnie antycypowałem), emocje wzmogło pełne zwrotów starcie na Mestalla, a sobotnie pojedynki znakomicie ukoronowało widowisko na El Riazor, po którym każdy kibic długo dochodził do siebie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Niedzielne gry w większości rozstrzygały się w ostatnich minutach. Gole Stuaniego (na wagę pierwszych 3 punktów), Michela (pierwsze zwycięstwo wyjazdowe) i pierwsze w karierze trafienie z rzutu wolnego w wykonaniu Falcao (przedłużenie passy Atletico do 7 zwycięstw) były nie tylko efektowne, ale i cenne. W Grenadzie walczono nie tylko o 3 punkty (działka piłkarzy), ale i o stadion (<a href="http://www.insidespanishfootball.com/granada-cf-fans-protest-against-city-council/" target="_blank">rada miasta chce wykurzyć drużynę z Nuevo Los Carmenes</a> - chyba nie trzeba dodawać, że kibice nie są tym pomysłem zachwyceni. Co ciekawe, to powtórka wydarzeń sprzed 5 lat z tą różnicą, że Granada występowała wtedy...w 4 klasie rozgrywkowej). Nie wiadomo jak rozstrzygną się losy obiektu. Wiadomo jednak, że Granada swej szansy na kontynuowanie marszu w górę tabeli nie wykorzystała sensacyjnie ulegając Realowi Saragossa, wiedzionemu do sukcesu przez odkrycie tego sezonu - Victora Rodrigueza.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Gdy wydawało, się że wszystko co najlepsze w tej kolejce za nami szybko z błędu wyprowadzili nas piłkarze Sevilli i Mallorki. Szybko, bo potrzebowali ledwie 4 minut by wynik 0:0 zmienić w 2:1 dla gości. W pierwszej połowie szalał wracający do Primera i debiutujący tego dnia w Mallorce - Giovani do Santos. Zaliczający trzecie podejście do hiszpańskiej ekstraklasy Meksykanin dodał topornej grze drużyny z Balearów nieco magii, notując dwie asysty (szczególnie pierwsza przedniej urody). Sevilla mogła jednak polegać na swoich liderach. Dzięki dwóm bramkom Negredo stan meczu został wyrównany, a decydujący cios zadał robiący furorę na hiszpańskich boiskach Cicinho. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
10 spotkań i tylko 2, które nie zapadną widzom na dłużej w pamięci. Ciekawe mecze tylko w Premiership? Czas zmienić poglądy. Ja nie przypominam sobie takiego weekendu na Wyspach mimo, iż angielską ligę w miarę możliwości śledzę, nie tylko po to by z nieukrywaną satysfakcją notować kolejne popisy hiszpańskich zawodników (tylko w ten weekend gole i asysta Maty, kolejne trafienie Michu i premierowa bramka Pablo).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><b>Czas wejść w szczegóły. Pozytywów po tej kolejce dostatek, więc konieczna była ich rozsądna selekcja.</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Kto, kiedy i z jaką gotówką zgłosi się po Cicinho i dlaczego nie Real?</b> - Brazylijczyk to już stała pozycja w moich podsumowaniach. Nic dziwnego - każde dotknięcie piłki tego chłopaka (znanego do niedawna tylko z tego, że większość myliła go z jego starszym rodakiem) zwiększa jego wartość (Dani Alves ma dokładnie odwrotnie). W poniedziałek Sevilla męczyła się bardziej niż można było się tego spodziewać. Fazio nie był w stanie zapełnić luki po pauzującym Botii. Łatwo stracone dwie bramki trzeba było odrabiać skuteczną grą z przodu. A jak mowa o grze ofensywnej Sevilli to od razu wzrok zwracamy ku prawej flance, gdzie rządzą Cicinho z Navasem. I to właśnie były zawodnik Palmeiras po raz kolejny był z tej dwójki skuteczniejszy. Najpierw wrzutka na nos doskonale dysponowanego tego dnia Negredo, a następnie bomba z dystansu bo zebraniu bezpańskiej piłki. Prawy obrońca jeszcze raz zostaje bohaterem i na obecny moment stanowi on absolutny top na swojej pozycji w Hiszpanii. Real Madryt szuka konkurenta dla Alvaro Arbeloi. W Polsce pasjonujemy się doniesieniami o zainteresowaniu Piszczkiem. Czemu jednak szukać tak daleko, kiedy zawodnik młodszy, tańszy i zapewne łatwiejszy do sprowadzenia jest pod nosem? Plotki transferowe z defensorem Sevilli w roli głównej są tylko kwestią czasu.<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="288" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xujohp" width="480"></iframe><br /></div>
<a href="http://www.dailymotion.com/video/xujohp_sevilla-3-mallorca-2_sport" target="_blank"><br /></a>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<b>Od zera do bohatera czyli jak Verdu dopiął swego</b> - od kilku tygodni było jasne. Jeśli w drużynie Mauricio Pochettino wreszcie jakiś trybik zaskoczy, to będzie to zasługa gry Joana Verdu. 29-letni Hiszpan już dwukrotnie był bliski skutecznego zainspirowania kolegów do przełamania niechlubnej passy. Najpierw w meczu z Bilbao błysnął do przerwy, strzelając bramkę i notując asystę, ale plany pokrzyżowała czerwona kartka dla Longo i błysk geniuszu Aritza Aduriza. W poprzedniej kolejce Verdu rzutem karnym wyprowadził Papużki na prowadzenie. Rywale co prawda odpowiedzieli, ale Hiszpan ponownie umieścił piłkę w siatce w samej końcówce. Jak dobrze wiemy sędzia tamtego trafienia nie uznał, co wzbudziło sporo kontrowersji. Sygnały wielkiej formy były jednak wyraźne. Gdy w pierwszych minutach starcia z Rayo to właśnie Verdu popełnił katastrofalny błąd, podając do rywala co poskutkowało trafieniem Carrilho, wydawało się, że pech zawodników z Cornella - El Prar nie będzie miał końca. Reakcja na niepowodzenie w wykonaniu pomocnika Espanyolu godna była jednak wielkiego sportowca. Wykorzystując swój spryt dwukrotnie pokonał bramkarza rywali. Dzięki temu bramka z 92 minuty, autorstwa Stuaniego była tą, która gwarantowała 3 punkty. Verdu już dwukrotnie zgłaszał akces do "11" kolejki, a jego nieobecność tłumaczyłem tym, że z jego gry nie wynikają w ostatecznym rozrachunku żadne korzyści dla Pericos. Tym razem, nie mam już żadnych wątpliwości.<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xuilma" width="480"></iframe><br /></div>
<a href="http://www.dailymotion.com/video/xuilma_espanyol-3-rayo-2_sport" target="_blank"></a><br />
<div style="text-align: justify;">
<b>Kluczowe zwycięstwo Valencii</b> - Przerwa na mecze kadry upłynęła w Valencii pod znakiem małej rewolucji. Spotkanie Pellegrino z Llorente, powroty kontuzjowanych, postawienie na młodzież - te rzeczy, o których pisałem w zapowiedzi tej konfrontacji miały przynieść zmianę na lepsze. I choć w starciu z Baskami starania Los Ches nie były tak niemrawe jak chociażby na Ciutat de Valencia to drużynie Marcelo Bielsy przez ponad godzinę gry ustępowali . Dobrze wyglądały skrzydła Nietoperzy (sic!) napędzane przez kreatywną młodzież: Viere i Bernata, którzy wspólnie wypracowali rzut karny. Czkawką jednak odbijały się kolejne gole oddanego latem za grosze Aduriza, zwłaszcza gdy widziało się Soldado pudłującego z kilku metrów w sytuacji sam na sam. Gdy gospodarze sami sobie pomóc nie mogli, pomógł im rywal. Słynący z porywczego temperamentu Ander Herrera nie wytrzymał nerwowo i kopnął bez piłki Tino Costę. Decyzja mogła być tylko jedna. Pellegrino postanowił wyzyskać tę przewagę. Na boisku pojawili się Valdez i wracający po Banega. Opuścili je (bardzo niechętnie) Jonas i Bernat. Po ostatnim gwizdku chyba się jednak ze szkoleniowcem przeprosili. Najpierw do siatki w zamieszaniu piłkę skierował Tino Costa, a następnie ten sam zawodnik dośrodkował na głowę paragwajskiego jokera i było 3:2. W meczu drużyn z problemami górą Valencia. Bilbao pokazało się z lepszej strony, ale na następny mecz stracili najprawdopodobniej znoszonego na noszach Muniaina i Herrery.</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xuia52" width="480"></iframe><br /></div>
<a href="http://www.dailymotion.com/video/xuia52_valencia-3-athletic-2_sport" target="_blank"></a><br />
<b>Partidazo na El Riazor</b> - prawdopodobnie wszyscy widzieli. Pisanie o tym co się działo zdominowałoby to podsumowanie. Ograniczę się więc do wklejenia dobrego skrótu.<br />
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="270" src="http://www.dailymotion.com/embed/video/xuialf" width="480"></iframe><br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Solidny Perquis</b> - Reprezentant Polski wreszcie miał okazję oswoić się z grą w Hiszpanii. Dotychczas, albo pojawiał się na boisku nagle, bez rozgrzewki, w zastępstwie kontuzjowanego Paulao albo trafiał na rozpędzone Atletico z arcytrudnym do zatrzymania Radamelem Falcao i kończył mecz przedwcześnie. W niedzielę miał wreszcie okazję rozegrać pełne 90 minut. Na zawsze wymagającym terenie jakim jest Reyno de Navarra spisał się bez zarzutu, swą pewną grą przyczyniając się do zachowania czystego konta. Może był to najnudniejszy mecz tej serii gier, ale były zawodnik Sochaux był jego pozytywnym bohaterem i jednym z nielicznych obrońców w tej kolejce, który nie może mieć sobie nic do zarzucenia.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Victor Rodriguez, błyskotliwy no name</b> - człowiek, o którym ciężko znaleźć jakiekolwiek bardziej szczegółowe informacje, wstukując jego dane w wyszukiwarkę, po raz kolejny zaskakuje. Do spółki z Helderem Postigą drugi raz w tej temporadzie zapewniają Saragossie niezwykle cenne 3 punkty. Katalończyk, mający za sobą epizod w La Masii znów asystował przy trafieniu na 1:0, po czym sam podwyższył wynik na 2:0 po dośrodkowaniu innego zawodnika z przeszłością w Barcelonie - Abrahama. Piłkarz, który jeszcze niedawno znajdował się w kadrze drugiej drużyny, pod skrzydłami Manolo Jimeneza robi błyskawiczne postępy i ma spory wkład w to, że Saragossa notuje całkiem udany start sezonu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><b>A minusów odnotowałem mało i oby tak było <span style="font-size: large;">zawsze</span>.</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Bezbarwna Celta Vigo</b> - anonsowałem mecz beniaminka z mistrzem jako potencjalnie ciekawe widowisko. Spotkać się miał bowiem potentat (ale z licznymi lukami w linii obrony spowodowanymi atakiem wirusa FIFA) z grającym futbol na "tak" beniaminkiem. Przebieg meczu szybko jednak zweryfikował moje przypuszczenia. Ustawienie Realu sugerowało, że Mourinho braki w defensywie zrekompensować będzie chciał ultraofensywnym zestawieniem pomocy. W praktyce wyglądało to jednak zupełnie inaczej. Formacja obronna zafunkcjonowała bardzo dobrze, natomiast gra z przodu pozostawiała wiele do życzenia. Dość powiedzieć, że Madrytczycy oddali przez 90 minut aż 17 strzałów, ale tylko 4 z nich leciały w światło bramki Alvareza. Celności mogliby uczyć się od sobotnich rywali, których każdy strzał zmuszał do interwencji Ikera Casillasa. Nie znaczy to jednak, że reprezentacyjny portero miał dużo pracy. Oczywiście przy strzałach Bermejo czy Aspasa musiał wspiąć się na wyższy poziom, ale poza 3 uderzeniami na bramkę, Celestes nie zaprezentowali nic z futbolu, do jakiego nas dotychczas przyzwyczaili, wielokrotnie mając problemy z przeniesieniem gry na połowę przeciętnie dysponowanego tego dnia rywala. Zawód.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Defensywa Barcelony pod wodzą Vilanovy</b> - do tej pory o katalońskim szkoleniowcu pisałem w samych superlatywach. Wydaje się jednak, że utarte powiedzenie o tym, że zwycięzców się nie sądzi, nie może być w tym wypadku nadużywane. Barcelona pod wodzą Tito uzbierała jak dotąd imponujące 22 punkty w 8 spotkaniach. Za tym wynikiem kryje się jednak nieco bardziej wstydliwa statystyka 17 straconych bramek w 12 rozegranych meczach. Częściowo winę zrzucić można na kontuzje (które zmuszają trenera Blaugrany do eksperymentalnego zestawiania defensywy), częściowo na Valdesa (który za 2 gole odpowiedzialny jest niemal osobiście), ale ciężko dyskutować z opinią, że za tak duże straty odpowiedzialność ponosi sam trener, podejmując decyzje tyle odważne, co czasami karkołomne. O ile wystawienie w środku pola Songa nie budzi zbytnich kontrowersji (wszak sprowadzając Kameruńczyka powoływano się na jego uniwersalność) o tyle robienie na siłę środkowego obrońcy z Adriano jest już działaniem niezwykle twórczym, mając na uwadze fakt, że nawet w przypadku gry na boku obrony Brazylijczyk za mistrza gry defensywnej nie uchodzi. Szczególnie kontrowersyjne i coraz szerzej komentowane jest pomijanie Marca Bartry przy ustalaniu składu w momencie, gdy to on jest jedynym zdrowym, środkowym obrońcą z krwi i kości na ten moment w kadrze. Vilanova tłumaczy się dość pokrętnie, serwując mediom okrągłe zdania o tym, że Bartra zagra kiedy będzie gotowy, Song rozgrywa dobre spotkania na obronie, a gole strzelają sobie właściwie sami lub z pomocą arbitra. Liczb jednak nie oszuka, a wydolność ofensywy nie zawsze będzie taka by wyrównać pomyłki z tyłu tak jak to miało miejsce na El Riazor.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Na koniec "11" kolejki. Na środku obrony - trochę na zachętę, ale i w nagrodę za dobre spotkanie umieszczam Perquisa. Już po raz 3 w drużynie kolejki meldują się Cicinho i często krytykowany, choć jak widać efektywny Cesc (warto zauważyć jego rolę w meczach wyjazdowych, w których zanotował wszystkie swe gole i asysty). Ciekawostką jest obecność Essiena na lewej stronie. Trzeba reprezentantowi Ghany oddać, że na niecodziennej dla siebie pozycji spisał się znakomicie. Reszta wyborów nie budzi raczej kontrowersji. Nie była to runda udana dla obrońców to też ich liczbę zredukowałem do 3 jednostek. Z braku solidnych kandydatów i wobec nadmiaru bohaterów w formacjach atakujących odpuściłem sobie także pomocników defensywnych, decydując się na ultraofensywne i nieco fantastyczne ustawienie 3-4-3.</b><br />
<br />
<b>Munua (1*) - Essien (1), Perquis (1), Cicinho (3) - V.Rodriguez (2), Fabregas (3), Verdu (1), Isco (1) - Messi (2), Negredo (2), Aduriz (1)</b><br />
<b><br /></b>
<span style="font-size: x-small;">*liczba wyborów do "11" kolejki</span><br />
<br />
<i><span style="font-size: small;">PS. Podsumowanie to pisałem<span style="font-size: small;"> rzecz jasna przed wtorkowymi spotkaniami w LM, który sen<span style="font-size: small;">s niektórych rozważań zdeaktualiz<span style="font-size: small;">owały </span>(<span style="font-size: small;">przebudzenie i <span style="font-size: small;">hat-trick Soldado, debiut i dobre recenzje Bartry). <span style="font-size: small;">Nie widziałem jednak potrzeby ingerowania z tego p<span style="font-size: small;">owodu w tekst<span style="font-size: small;">, bo to dwie inne bajki.</span></span></span></span></span></span></span></span></i><br />
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11589021845743565811noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2095094116774338960.post-17234388507299009452012-10-21T03:24:00.002+02:002012-10-27T12:30:43.831+02:008. kolejka - zapowiedź spotkań niedzielnych i poniedziałkowych<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhiKxvGrtG0KttdIaHD5cmEEQTqiQM4XawsSi0u95990UCqpuVa4t6UqvPHk820wMJKcaTykrKT4dy_yDWXkkqA2Wum7GVb0Ekd0CI5DEyb-zKHtLSC3ffKwHTnfuRlOrWSMWwbyyuvrc4/s1600/falcao-real-sociedad-anoeta-atletico-600x400.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhiKxvGrtG0KttdIaHD5cmEEQTqiQM4XawsSi0u95990UCqpuVa4t6UqvPHk820wMJKcaTykrKT4dy_yDWXkkqA2Wum7GVb0Ekd0CI5DEyb-zKHtLSC3ffKwHTnfuRlOrWSMWwbyyuvrc4/s400/falcao-real-sociedad-anoeta-atletico-600x400.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Świeżo po obejrzeniu pasjonujących, sobotnich spotkań, ciężko się skoncentrować i napisać kilka składnych zdań, które zachęciłby do śledzenia jutrzejszych pojedynków. Przez głowę przeszła myśl by rzucić to w cholerę, dostosować się mentalnie do szalonych tych meczów i napisać, że skoro w 4 wczorajszych konfrontacjach padło 19 bramek, pokazano 3 czerwone kartki i odgwizdano 4 rzuty karne, więc w dzisiejszych 5 nie może być gorzej. Zdrowy rozsądek nakazuje jednak zagłębić się w szczegóły.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Getafe CF - Levante UD, Coliseum Alfonso Pérez; niedziela 12:00</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
Tym razem ukłon w kierunku kibiców z krajów Dalekiego Wschodu wystosują dwa kluby środka tabeli - Levante i Getafe.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W obozie gospodarzy nastroje mieszane. Z jednej strony zespół powinien być zbudowany zwycięstwami nad Mallorcą i Saragossą. Z drugiej, styl jaki zaprezentowali w tych pojedynkach Azulones jest daleki od ideału, by nie napisać, że w obu triumfach największy udział mieli sędziowie, pochopnie wyrzucając z boiska rywali, czy jak to miało miejsce w przypadku starcia z Saragossą - dyktując rzut karny. Na domiar złego w ich szeregach zabraknie najjaśniejszego punktu podmadryckiej drużyny - Abdela Barrady, pokutującego za bezmyślny wślizg w końcówce poprzedniej batalii. Cała nadzieja, więc w innych zawodnikach, którzy potrafili rozruszać momentami grę podopiecznych Luisa Garcii Plazy - Castro, Colundze i Pedro Leonie, a także w Alvaro Vasquezie, który dobrą formę zasygnalizował w ostatnim meczu reprezentacji u-21 (2 gole). Bezbarwna gra Getafe to wciąż spora niespodzianka, jeśli weźmiemy pod uwagę ich działalność na rynku transferowym, którą wszem i wobec chwaliłem...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
...w przeciwieństwie do tego, co w wakacje wyczyniał sztab ich niedzielnych rywali. W Levante jak niejednokrotnie podkreślałem zrobiono rewolucję pod hasłem "sabotaż". Przynajmniej tak się mogło wydawać, bo póki co działaczom Żab (tak, tak, fatalny przydomek) daleko do skuteczności ich odpowiedników w Espanyolu, jeśli chodzi o robienie bałaganu na własnym podwórku. Nie da się ukryć, że goście niedzielnego pojedynku nie są w stanie nawiązać do rewelacyjnego startu z poprzedniej temporady, ale ich gra trafia do mnie bardziej niż popisy Azulones. Co więcej, jeden z ich nabytków - Obafemi Martins, wyrasta na godnego następce innego przedstawiciela Czarnego Lądu w drużynie Juana Ignacio Martineza - Arouny Kone. To właśnie trafieniom Nigeryjczyka drużyna z Ciutat de Valencia zawdzięcza dwa niezwykle cenne zwycięstwa na własnym stadionie: z Realem Sociedad San Sebastian i w derbach z Valencią. Teraz przyszedł czas na to by ukłuć rywala na obcym boisku.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><b>Mój typ: remis 1:1</b></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Espanyol Barcelona - Rayo Vallecano, Cornella-El Prat; niedziela 16:00</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
O tym spotkaniu można napisać jedno - starcie dwóch szkoleniowców, którzy są specjalistami od robienia czegoś z niczego. Różnica objawia się w stażu obu tych trenerów. Mauricio Pochettino w swej niewdzięcznej misji trwa już ładnych kilka lat, by wspomnieć o tym, że spośród wszystkich fachowców w La Liga okupuje swoje stanowisko najdłużej. Jego niedzielny adwersarz - Paco Jemez to absolutny świeżak w tej dziedzinie. Wspólną cechą obu tych panów jest też fakt, że obaj jeszcze niedawno kopali piłkę na hiszpańskich boiskach i to w barwach klubów, które dane jest im aktualnie trenować.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Argentyński coach, mimo tego iż w trudach pracy w tak zdezorganizowanym klubie jak Espanyol jest zahartowany, w bieżących rozgrywkach od opiekuna Vallecanos sporo mógłby się nauczyć. To właśnie piłkarze reprezentujący madrycki klub zbierają same pozytywne recenzje i mimo iż zaliczają wpadki to całokształt ich gry w 7 pierwszych kolejkach należy oceniać więcej niż pozytywnie. Duża w tym zasługa łysego szkoleniowca, który przede wszystkim nauczył swych zawodników gry piłką, dzięki czemu nawet w starciu z lokalnym kolosem z Madrytu nie wyglądali oni na ubogich krewnych. Paco ma pomysł na tę drużynę, a jednocześnie stara się nie przywiązywać do schematów i rotować zestawieniem składu w zależności od rywala. Efektem tego, widzieliśmy już w tym sezonie nawet Rayo grające trójką w obronie. Tę drużynę naprawdę chce się oglądać, mimo tego że odeszli z niej odpowiedzialni za większość bramek zdobytych w ubiegłym sezonie Diego Costa i Michu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po latach względnie efektywnej pracy na jałowej ziemi Pochettino zdaje się mierzyć z problemami, których nie jest w stanie przezwyciężyć. Strata tak istotnych dla poszczególnych formacji zawodników jak Didac Vila, Coutinho czy Alvaro Vasquez odbija się na drużynie. Nie jest jednak prawdą, że wszyscy w ekipie Pericos zawodzą. Przeciwnie, gdy prześledzimy osiągnięcia poszczególnych zawodników dojdziemy do wniosku, że pod względem personaliów to nie wygląda źle. Jest świetnie spisujący się Verdu, przebłyski miewają Wakaso i Rui Fonte, zaskakująco dobrze do drużyny wprowadził się Samuele Longo, a wciąż pewnym punktem w bramce jest Cristian Alvarez. Przyczyna tak fatalnej gry siedzi w głowach tych zawodników i nie wydaje się by Mauricio Pochettino dysponował środkami by tę barierę przełamać. Papużki muszą po prostu wygrać. Gdyby udało im się to tydzień temu z Valladolid (a należało im się) dziś widziałbym ich w roli faworytów. W obecnej sytuacji, mam jednak wątpliwości.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><b>Mój typ: remis 1:1</b></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Granada CF - Real Saragossa, Los Carmenes; niedziela 17:50</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Trzeci niedzielny pojedynek będzie czymś więcej niż walką o ligowe punkty. Będą to także swego rodzaju manewry rozpoznawcze, albowiem los skojarzył ze sobą te dwie ekipy podczas losowania par 1/16 finału rozgrywek o<b> </b>Puchar Króla<i>. </i>Stawką będzie więc nie tylko zwycięstwo, tak istotne dla obu ekip z punktu widzenia walki o utrzymanie (tzw. mecz za 6 pkt), ale i uzyskanie pewnej przewagi psychologicznej przed walką w Copa del Rey.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Będzie to także pojedynek dwóch teamów, które zaczęły sezon lepiej niż im to wróżono, mimo iż nie do końca odzwierciedla to ich miejsce w tabeli. Saragossę skazywałem osobiście na pożarcie, po tym jak w zeszłym roku cudem uniknęli relegacji do Segunda. Tymczasem w tym sezonie radzą sobie powyżej moich oczekiwań. Manolo Jimenez udowadnia tym samym, że jest kimś więcej niż tylko dobrym "strażakiem". Jego drużyna w pokonanym polu zostawiła już rywali, z którymi zapewne dane im będzie walczyć o utrzymanie - Osasunę i Espanyol, więc Granada nie może czuć się spokojna. 5 porażek nie jest może powodem do dumy, ale w żadnym z tych spotkań drużyna ze stolicy Aragonii nie dała sobie wbić więcej niż 2 gole, psując zarazem dużo krwi dużo silniejszym rywalom: Maladze, Valencii czy Sociedad. W ostatniej kolejce, grając w 9, omal co nie pozbawiła wygranej Getafe skutecznie się broniąc i próbując ataków. W klubie jest może biednie, ale na pewno nie brak ambitnego podejścia i zdrowej rywalizacji. Dzięki temu, obok tak doświadczonych ligowców jak Romaric, Postiga, Apono czy Paredes ma szansę występować wszystkim do niedawna nieznany Victor Rodriguez.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
O Granadzie pisałem sporo przy okazji ostatniej kolejki. Nie chciałbym wobec tego się powtarzać, gdyż akurat ich atuty opisałem obszernie przy okazji tamtego artykułu. Tutaj nadmienię tylko, że pomijając wszystkie krzepiące słowa o Saragossie, nie można zapomnieć o tym, że to jednak zespół z Andaluzji jest faworytem niedzielnego starcia. Gospodarze celować będą w 3 punkty, korzystając z tych samych metod co dotychczas, spinając wszystko doskonałym balansem między grą defensywą i atakami oraz wierząc w umiejętności swego portero - Tono Martineza:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><b>Mój typ: 2:1 dla Granady</b></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Osasuna Pampeluna - Real Betis <span class="st">Balompié, </span>Estadio Reyno de Navarra; niedziela 19:45</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Spotkanie, w którym ciężko wskazać mi zdecydowanego faworyta, a ostatnim źródłem jakim powinienem się w tym wypadku posiłkować jest tabela. Betis mimo koszmarnej gry i bazowaniu na skutecznym rozgrywaniu stałych gry, przed tą kolejką zajmował wysokie 4. miejsce, przed samym Realem Madryt. W ekipie gości tego pojedynku wyróżnić można przede wszystkim Benata, który te wolne oraz rożne bije (4 asysty) i Paulao, który potrafi je zamieniać na gole i trzyma w ryzach defensywę Verdiblancos, o ile akurat nie leczy jakiejś nowej kontuzji (największy obok Carlesa Puyola pechowiec w tej materii w bieżących rozgrywkach). Ilekroć słyszę więc (a zdarza się to często) w czasie transmisji telewizyjnych ze spotkań Andaluzyjczyków, że ich celem jest imitowanie stylu Barcelony, na mojej twarzy gości uśmiech politowania. Pepe Mel obok trenowania trudni się także pisaniem książek. Wspomniane porównanie do klubu z Katalonii to chyba gatunek fantasy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
O Osasunie przy różnych okazjach napisałem już sporo, przeważnie złych rzeczy. Nic dziwnego. Większość ich wyników powoduje jednoznaczne odczucia. Ciężko mi było ich pochwalić nawet wtedy, gdy rozgromili Levante 4:0, bo wynik zupełnie nie odzwierciedlał przebiegu spotkania. Gdy jednak mam problemy z wskazaniem prawdopodobnego zwycięzcy doświadczenie nauczyło mnie, że warto wskazać na tego, na którego podwórku kopana będzie piłka. Jako, że Betis nie urzeka mnie zupełnie, stawiam na skromną wygraną gospodarzy. Idę o zakład, że Armenteros coś wciśnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><b>Mój typ: 1:0 dla Osasuny</b></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Real Sociedad San Sebastian - Atletico Madryt, Estadio Anoeta; niedziela 21:30</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Niedzielny maraton z La Liga zakończy mój osobisty faworyt wśród spotkań 8. kolejki. Do Kraju Basków zawita nieco sensacyjny wicelider z Madrytu, powalczyć o to by dystans do Barcelony dalej wynosił tyle co nic lub nawet przy korzystnym układzie bramkowym wyjść na prowadzenie w La Liga (mało realne). Zadanie jednak nie jest takie proste. Na Anoeta nie jest łatwo wygrać i nie ma tu specjalnie znaczenia czy przyjeżdżasz w koszulce Realu Madryt, Barcelony, Atletico czy Saragossy. Po prostu - niezbyt gościnne miejsce. Gdy więc do San Sebastian zjedzie niepokonana w tym sezonie (a od 6 spotkań dzieląca i rządząca w lidze) ekipa Diego Simeone nikt nie będzie samym tym faktem specjalnie poruszony.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Z miejsca zaznaczę, że do gospodarzy tej potyczki pałam sympatią. Tworzą dla mnie jeden z ciekawszych kolektywów w La Liga, który jeśli ma dzień - wcale nie musi odstawać poziomem od najlepszych. Problem jest jeden - te dobre dni zdarzają się jak dotychczas głównie wtedy, gdy piłkarze Montaniera grają na własnym obiekcie. Plus jest taki, że właśnie tam w niedzielę wystąpią. I jeśli ktoś miałby w najbliższym czasie urwać punkty Los Colchoneros to właśnie oni i właśnie tu. Sociedad to przede wszystkim doskonałe połączenie młodości z odrobiną doświadczenia, okraszone świetnym wyszkoleniem technicznym. Młodzież, do której można zaliczyć występujących w kadrach młodzieżowych Inigo Martineza, Illarramendiego, Griezmanna czy nieco starszych Jose Angela i Carlosa Veli, uzupełniona jest zawodnikami znajdującymi się w optymalnym dla piłkarzy wieku jak Xabi Prieto, Zurutuza czy Agirretxe. Całość tworzy czasem mieszankę wybuchową i ostrożność nakazuje podchodzi do starć z nimi z respektem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po drugiej stronie Rojiblancos. Drużyna, na której cześć nie tylko na łamach tego bloga, regularnie wznoszone są peany. Ci mniej wnikliwi sprowadzają ich sukcesy do doskonałej formy rewelacyjnego Falcao i 10 chłopa obok (co spoglądając na grę reprezentacji Kolumbii może mieć nawet jakieś sensowne podstawy). Ci którzy analizują zjawisko głębiej, na pewno docenią każdego zawodnika z osobna, a już na pewno takich asów jak Diego Costa (powracający na ten mecz po drobnym urazie) czy Arda Turan. Nie ma co się oszukiwać. Dla wszystkich poza mną to Colchoneros są faworytami tego spotkania. Ale ja ostrzegam przed pochopnym dopisywaniem im 3 "oczek".</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><b>Mój typ: 2:1 dla Sociedad</b></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Sevilla FC - R.C.D. Mallorca, Estadio Ramon Sanchez Pizjuan; poniedziałek 21:30</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ostatnim akordem 8.kolejki będzie starcie bezpośrednich sąsiadów w ligowej tabeli. Obie ekipy zgromadziły jak dotąd po 11 punktów i stawką tej konfrontacji będzie to, która z tych drużyn powróci do walki o najwyższe cele, a która wtopi się w ligową szarzyznę. Bez dokładniejszej analizy można by stwierdzić, że mamy do czynienia ze spotkaniem dwóch zespołów, które po udanym starcie rozgrywek, wyraźnie złapały zadyszkę. Jest to jednak mylne wrażenie. Oczywiście, rezultaty i tabela są świętością, a płynący z tych źródeł komunikat ciężki do podważenia. Rzeczywistość nie jest jednak tak czarno-biała.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Problemy gospodarzy zaczęły się od starcia z nie byle kim, bo z Barceloną i to starcia, które równie dobrze Sevillistas mogli wygrać. Zabrakło szczęścia i futbolowego obycia, którym dysponował rywal. Nikt jednak nie wpadłby na pomysł, by drużynę z Andaluzji krytykować. Później przyszła nieco wstydliwa porażka z Celtą, ale przyczyny tej kompromitacji już wskazywałem (eksperymentalna linia pomocy). Niby podopieczni Michela znajdą wymówkę, ale porażka pozostaje porażką, a nastroje w zespole muszą ulec pogorszeniu. Na pewno nie polepszą ich popisy Gary'ego Medela, który został w ubiegłym tygodniu aresztowany na 2 godziny w Chile (nie pierwszy raz) po tym jak uderzył Bogu ducha winną dziennikarkę (podobno była zbyt dociekliwa, ale to jeszcze nie powód). Pozytywnie na morale nie wpłyną też informacje o zdrowiu Piotra Trochowskiego. Kat Barcelony i Realu przeszedł operację i wypadnie z gry na 4 miesiące. Plusem będzie powrót Ivana Rakiticia i Perottiego. Drobny uraz wyleczył również Cicinho.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na Balearach pomstują za to na sędziów, a konkretniej na ich decyzje, które utrudniły im walkę o punkty w dwóch ostatnich meczach. Mallorca jednak tak wysoko jak poniedziałkowy rywal zapewne nie mierzy i 11 punktów po 7 kolejkach uznawane jest za wynik zgodny z planem. Nie da się jednak ukryć, że wcześniej ekipa Caparrosa rozbudziła apetyty swoich sympatyków. Jak podkreślałem już swego czasu, futbol prezentowany przez Mallorkę do najbardziej urokliwych nie należy, ale w przeciwieństwie do tego, co możemy zaobserwować w Betisie, nikt tutaj fajerwerków nie oczekuję. Mallorca rezyduje na wyspie to i styl prezentuje wyspiarski, a gole chce zdobywać siłą Tomera Hemeda (urządził sobie ostatnio trening strzelecki na Luksemburgu) i Victora Casadesusa. Czy to wystarczy na Seville? Tego nie wiadomo, ale sporym udogodnieniem dla wyżej wymienionych goleadorów będzie absencja Alberto Botii.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><b>Mój typ: 1:0 dla Sevilli </b></i></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11589021845743565811noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-2095094116774338960.post-55228268344490840162012-10-20T00:09:00.002+02:002012-10-20T00:43:14.760+02:008. kolejka - zapowiedź spotkań sobotnich<div style="text-align: justify;">
Obszerne przewidywania odnośnie tego czego możemy spodziewać się w dniu jutrzejszym:</div>
<br />
<b>Malaga CF - Real Valladolid, Estadio La Rosaleda; sobota 16:00</b><br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Pechowa interwencja Weligtona<b> </b>sprzed 2 tygodni była przyczyną pierwszej porażki andaluzyjskiej rewelacji tego sezonu (sam gol wywołał zresztą multum kontrowersji). W meczu inaugurującym zmagania w 8. serii gier podopieczni Manuela Pellegriniego będą mieli doskonałą okazję do rehabilitacji przed własną publicznością. Będzie to zarazem doskonałe przetarcie dla Boquerones przed pojedynkiem z Milanem w Champions League. Na korzyść gospodarzy przemawia fakt, że spotkania reprezentacyjne nie ograniczyły ich możliwości do solidnego przepracowania przerwy w rozgrywkach. Chilijski szkoleniowiec miał do dyspozycji większość kadry pierwszej drużyny. Wirus FIFA gospodarzy sobotniego spotkania jednak w pełni nie ominął. Podczas zgrupowania kadry kontuzji pleców nabawił się Nacho Monreal i nie znalazł się w grupie zawodników powołanych na konfrontację z Valladolid. Na skutek urazu odniesionego na treningu z gry wypadł również Diego Buonanotte. Zabraknie także wciąż kurujących się Toulalana i Sergio Sancheza, których bez problemu powinni jednak zastąpić Jesus Gamez i Manuel Iturra. Ciekawostką jest fakt, że Pellegrini był nieobecny podczas środowych, czwartkowych i piątkowych zajęć. Jutro nie powinno go zabraknąć na ławce.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Drużyna Miroslava Djukicia jest dla mnie zagadką. Po rozbiciu chwalonego przecież za grę w obecnych rozrywkach Rayo Vallecano, w spotkaniu z Espanyolem mimo gry w przewadze, szczęśliwie udało uratować im się remis. W ich rezultatach ciężko doszukać się jakiejś wyraźnej prawidłowości, choć odnotować trzeba, że zdobywanie punktów na wyjazdach przychodzi im z większym trudem. Nadzieje kibice Pucela pokładają przede wszystkim w niekwestionowanym liderze ich zespołu - Oscarze Gonzalezie - po 4 trafieniach i 2 asystach fni liczą na więcej. Pozostałe wyróżniające się postaci to reprezentant Angoli - Manucho i Serb Antonio Rukavina. Swe atuty będą musieli najpewniej wykorzystywać w kontratakach, bo Malaga to druga w La Liga drużyna, jeśli chodzi o posiadanie piłki.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><b>Mój typ: 3:1 dla Malagi</b></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Real Madryt - Celta Vigo, Santiago Bernabeu; sobota 18:00</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zaraz po pojedynku na La Rosaleda, oczy wszystkich sympatyków La Liga zwrócą się na Madryt, gdzie mistrz Hiszpanii pojedynkować będzie się z beniaminkiem z Vigo. I będzie to dla triumfatorów poprzednich rozgrywek dużo trudniejsze zadanie niż mogło się wydawać jeszcze 2 tygodnie temu, kiedy Real<b> </b>schodził z boiska po zremisowanym Gran Derbi. Jak wirus FIFA Królewskich omijał, tak teraz na ich kolektywie poużywał sobie jak nigdy. Z gry w sobotnim spotkaniu z całą pewnością wykluczeni będą wszyscy, nominalni, boczni obrońcy - Marcelo, Arbeloa, i Coentrao. Całej trójki zabraknie najprawdopodobniej także w dwóch kolejnych spotkaniach. Jakby tego było mało, mniejsze lub większe problemy zgłaszali Ramos, Pepe, Ronaldo, Khedira, Varane, Benzema i Higuain. Wymienieni zawodnicy (najprawdopodobniej z wyjątkiem Khediry) w sobotę powinni wystąpić. Na szczęście dla Los Blancos, zagrają oni na własnym boisku, na którym pozostają niepokonani od 15 spotkań. Nie da się jednak ukryć, że gospodarzy interesować będą tylko 3 punkty, bo wisi nad nimi widmo 8-punktowej straty do lidera z Katalonii.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Królewskim atut własnego boiska pomóc może dwojako. Poza wymienioną passą, na ich korzyść przemawia słabiutka wyjazdowa dyspozycja Celestes. W tym aspekcie podopieczni Paco Herrery dzielą los Realu Sociedad San Sebastian i Levante. Wszystkie te ekipy charakteryzuje duża dysproporcja w efektywności, jeśli chodzi o grę na własnym boisku w zestawieniu z grą w charakterze gościa. To jednak galicyjska drużyna na obcych boiskach z wymienionych drużyn prezentuje się najambitniej. Beniaminek nie rezygnuje ze swojego ofensywnego stylu gry i kombinacyjnych akcji. Zawodzi jednak skuteczność. Jeśli jednak Iago Aspas (który znajduje się ponoć w kręgu zainteresowań Valencii) i spółka poprawią celowniki - możemy być świadkami sensacji, a w najgorszym wypadku emocjonującego widowiska na poziomie. Grad goli w tym spotkaniu wydaje się być więcej niż prawdopodobny.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><b>Mój typ: 3:2 dla Realu</b></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Valencia CF - Athletic Bilbao, Mestalla; sobota 20:00</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W 8. kolejce los skojarzył ze sobą dwie drużyny, które poprzednie rozgrywki mogą zaliczyć do udanych, ale już start nowej temporady to dla obu teamów koszmar. O ile dla Basków to nie pierwszyzna (w poprzednich rozgrywkach zachwycać na dobrą sprawę zaczęli dopiero po przerwie świątecznej) o tyle kibice Valencii mogą być lekko w szoku. Nie jest jednak zagadką, że atmosfera w obozie jednych jak i drugich jest gęsta.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W przerwie reprezentacyjnej Manuel Llorente wezwał na spotkanie Mauricio Pellegrino by przeanalizować fatalny początek sezonu. Czy to spotkanie przyniesie jakieś efekty? Zobaczymy. Na pewno dużo bardziej wymierną korzyścią jest powrót do meczowej kadry Evera Banegi. Ostatnio biłem na alarm, w kontekście gry środka pola Nietoperzy. Powrót Banegi może być lekiem na całe zło. Wraz z Gago mają szansę stworzyć zgrany duet zarówno w drużynie klubowej jak i w kadrze. Coraz więcej mówi się natomiast o tym, że policzone są dni w klubie Daniela Parejo. Do gry wracają także David Albelda i Ricardo Costa. Jeremy Mathieu zasiadł już na ławce w derbach Walencji - w sobotni wieczór być może pojawi się na boisku. Kontuzjowany nadal jest Sergio Canales, a ponadto zabraknie odbywającego karę 3-meczowej absencji Feghouliego. Pojawiły się informacje o tym, że szansę na pokazanie dostanie wreszcie Bernat, który błysnął w sparingu i przekonał do siebie argentyńskiego opiekuna VCF.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W przeciwieństwie do rywala, w Bilbao pracowano podczas odpoczynku od zmagań ligowych nad pogorszeniem sytuacji. Telenowele, w której główne role grają Marcelo Bielsa i Fernando Llorente już wszyscy dobrze znamy. Tym razem złość chilijskiego szkoleniowca skupiła się na Iturraspe, który został wyrzucony z treningu, podobnie jak to miało wcześniej miejsce w przypadku snajpera ekipy z San Mames. Ciekawe to o tyle, że defensywny pomocnik wydawał się być ulubieńcem byłego selekcjonera Chile. Jak widać, przydomek <i>El Loco</i> jest określeniem w pełni zasłużonym. Co do plusów - za takowe uznać można pełne wyzdrowienie Llorente, Andera Herrery i Xabiego Castillo. Wciąż indywidualnie trenuje natomiast Jon Aurtenetxe. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Baskowie triumfowali dotychczas tylko wtedy, kiedy wydawało się, że jest to ich obowiązkiem. Valencia, mimo optymistycznych sygnałów, pozostaje zagadką. Stawiam wobec tego na skromny, ale bramkowy remis.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><b>Mój typ: remis 1:1</b></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Deportivo La Coruna - FC Barcelona, El Riazor; sobota 22:00</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pasjonująco zapowiadający się sobotni maraton w La Liga zwieńczy starcie dwóch drużyn z przeciwnych biegunów tabeli. Pikujące w dół<b> </b>Deportivo podejmie u siebie lidera z Barcelony. Choć dawno minęły czasy, gdy kibice Blaugrany drżeli przed wyprawą ich pupili na El Riazor to rys historyczny konfrontacji tych ekip nakazuje im zachować czujność.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W ekipie gospodarzy po udanym początku pozostało już tylko wspomnienie. 6 punktów zgromadzone w 4 pierwszych kolejkach to wciąż cały dorobek galicyjskiej drużyny, choć uczciwie trzeba zaznaczyć, że w pojedynku z Granadą z 3 punktów okradł ich arbiter, nieuznając prawidłowego trafienia Nelsona Oliviery. Problemem beniaminka jest przede wszystkim gra defensywna. Piłkarze z La Coruni stracili w tym sezonie już 14 bramek i wraz z Rayo Vallecano przewodzą w tej niechlubnej statystyce. Na pochwaly w tej formacji zasługuje jedynie Carlos Marchena. Kompletną pomyłką jest natomiast gra skrzydeł, a w szczególności dyspozycja Evaldo, którego niefrasobliwej postawie koledzy zawdzięczają spory procent poniesionych strat. Nadzieji upatrywać należy wobec tego z przodu - Pizzi, Riki czy Aguillar to zawodnicy, którzy znajdowali drogę do bramki rywala w tym sezonie więcej niż raz. Podobnie jest z Nelsonem Olivieirą, ale z niezrozumiałych dla mnie powodów Jose Luis Oltra boi się śmiało postawić na Portugalczyka. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W stolicy Katalonii nastroje dużo lepsze, choć problemy z zestawieniem formacji defensywnej wciąż są aktualną bolączką dla Tito Vilanovy. Najmniejszym problemem jest obsada boków obrony. Katastrofalnie spisującego się dotychczas Alvesa, który nabawił się urazu podczas El Clasico, zastąpi zbierający w tym sezonie doskonałe recenzje Martin Montoya. Defensor, który omal co nie wygrał swej drużynie niezwykle prestiżowego starcia z Realem, w przerwie na mecze reprezentacji błyszczał w młodzieżówce. W doskonałej dyspozycji znajduje się także Jordi Alba. Spekuluje się na temat tego czy szansę dostanie wreszcie Marc Bartra (inne rozwiązania to Song, Busquets który grywał tak w kadrze oraz Adriano). Drugie miejsce zarezerwowane jest dla Mascherano, gdyż wciąż kontuzje leczą Pique i Puyol. Z przodu, najwięcej będzie zależało od skrzydłowych, którzy powinni wykorzystać słabość rywala w bronieniu bocznych sfer boiska. Zadanie to będą musieli wykonać najprawdopodobnie Pedro i Villa. Ten pierwszy błysnął w meczach reprezentacji mając udział przy wszystkich golach zdobytych przez Hiszpanów. Strzelał już bramki Deportivo, w tym jedną szczególnej urody. </div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="allowfullscreen" frameborder="0" height="250" src="http://www.youtube.com/embed/iJ34r5Bhtu8?feature=player_detailpage" width="500"></iframe>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ten drugi, odpoczywał w tym czasie na ławce, ale wciąż pozostaje najbardzie efektywnym zawodnikiem La Liga z dorobkiem 3 trafień, zdobytych w roli jokera. Podobnie jak w meczu z Getafe, po przerwie na kadrę odpoczywać ma Messi.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mimo iż bilans spotkań tych dwóch ekip na El Riazor jest korzystny dla gospodarzy, to ja stawiałbym raczej na wynik zbliżony do ostatniego odnotowanego jak dotychczas na kartach historii.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><b>Mój typ: 3:0 dla Barcelony</b></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wkrótce prognozy dotyczące pojedynków niedzielnych i poniedziałkowych.</div>
<br />
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11589021845743565811noreply@blogger.com1